Jak do tego doszło, że była woda i oto nagle jej zabrakło?
Lb 19, 1 – 22, 1
I oto przeszły pierwsze trzy lata wędrówki. Idziemy z trudem – dotarliśmy na pustynię Syn. Znowu szemranie i bunt przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi, bo to pustynia, bo nie ma zboża, fig, winorośli ani owoców granatu. I, co najważniejsze, nie ma wody.
Jak do tego doszło, że była woda i oto nagle jej zabrakło?
Czytamy: „Lud zamieszkał w Kadesz. Tam umarła Miriam i tam została pogrzebana. Lecz zbór nie miał wody” (20, 1 – 2).
Wedle żydowskiej tradycji interpretacyjnej – o czym już pisałam – jeśli w Torze dwa wątki są umieszczone obok siebie, oznacza to, że powinniśmy szukać związku między nimi. W tym przypadku fakt, że Miriam zmarła, połączono z brakiem wody. Ten pomysł egzegetyczny, czego zapewne nie przewidywali jego twórcy, dał początek niezmiernie bogatej literaturze, stał się też płodny jako źródło odnowy we współczesnym judaizmie, o czym zapewne jeszcze będę nieraz pisała.
W Talmudzie spotykamy opowieść o wędrującym źródle, wedle niektórych stworzonym tuż przed szabatem, na zakończenie dzieła Boskiego Stworzenia. Zdaniem innych źródło to powstało, gdy Mojżesz uderzył laską w skałę (Wj 17, 3 – 6). Źródło podążało za ludem Izraela – gdy wędrownicy rozbijali obóz, źródło się zatrzymywało – wszyscy mogli się obmyć i odświeżyć odzież. Wedle niektórych legend wydzielało ono nawet wonności, a także leczyło rany ciała i duszy.
Już z nieco późniejszych czasów pochodzi midrasz o tym, że źródło to zostało dane z uwagi za zasługi prorokini Miriam.
Postać Miriam istotnie związana jest z wodą. Za każdym razem, gdy pojawia się w tekście biblijnym, jest woda – najpierw, gdy stoi na brzegu Nilu, by czuwać nad małym Mojżeszem, potem nad brzegiem Morza Sitowia, kiedy śpiewa pieśń radości.
Jeszcze inne ciekawe skojarzenie znajdujemy w komentarzu Rasziego. Na początku naszego czytania jest opis dotyczący procedury oczyszczania się za pomocą popiołu z rudej jałówki złożonej w ofierze. Dość enigmatyczny to opis, ale i praktyka – zarzucona, rzecz jasna, po zburzeniu Świątyni. „Jaki jest cel składania ofiar?” – pyta Raszi. „Odkupienie za grzechy” – odpowiada i dodaje: „Podobnie śmierć sprawiedliwego prowadzi do odkupienia”. Śmierć Miriam zatem miałaby działanie oczyszczające i zbawcze dla całej społeczności, ponieważ była osobą sprawiedliwą. Tak jak oczyszczające i zbawcze działanie powodowało spryskanie mieszaniną wody i popiołu z rudej jałówki.
Miriam była kimś ważnym i kochanym w społeczności – przecież cały obóz czekał na jej wyzdrowienie, nie ruszając z miejsca. Tymczasem w naszym czytaniu nie znajdujemy żadnego opisu żałoby. Umarła i została pochowana. W dalszym ciągu jest też opisana śmierć Aarona (20, 24 – 29), następnie zaś czytamy: „A gdy cały zbór zobaczył, że Aaron nie żyje, opłakiwał Aarona cały dom Izraela przez trzydzieści dni”.
Czemu to Miriam nie należał się taki hołd?
Kli Jakar, którego opinię cytowałam już poprzednio, i tym razem opatruje całe zdarzenie rewolucyjnym zgoła komentarzem. Jego zdaniem właśnie dlatego „cały zbór” został pozbawiony źródła, że nie okazał żałoby po śmierci Miriam.
Aaron i Mojżesz umarli w tym samym, czwartym roku wędrówki po pustyni – przywódcy pokolenia Exodusu nie wejdą do Ziemi Obiecanej. Przyczyna, dla której musieli umrzeć, jest wielce zagadkowa. To temat na zupełnie osobny komentarz. A dlaczego musiała umrzeć Miriam, choć skądinąd wiadomo, że innym kobietom z tego pokolenia dane było wkroczyć do Ziemi Kanaan?
Aeropag XXIopr. aś/aś