Nowy Papież - Franciszek - to człowiek wielkiej pokory i miłości. Dotychczasową posługą dla Kościoła pokazywał, że potrzebującym należy dawać... całe serce!
Tak, to on w 2001 roku udał się do Hospicjum dla chorych na AIDS, by jak Chrystus Sługa, umyć ludziom nogi. Ludziom chorym, potrzebującym miłości, uwagi, pomocy... Tak, to on miał i ma zawsze otwarte serce dla wiernych oraz jest wrażliwy na sprawy społeczne. Nowy Papież – Franciszek – to człowiek wielkiej pokory i miłości. Dotychczasową posługą dla Kościoła pokazywał, że potrzebującym należy dawać… całe serce! Teraz te samo serce bije już nie jako serce kardynała, ale jako serce Papieża – wciąż jednak dla Chrystusa i całego świata…
Jorge Mario Bergoglio urodził się 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires. Pochodzi z wielodzietnej rodziny – ma czworo rodzeństwa. Jest potomkiem włoskiego imigranta. Studia w Seminarium w Villa Devoto rozpoczął po obronie dyplomu z chemii. 11 marca 1958 roku wstąpił do zakonu jezuitów, gdzie kontynuował naukę. Szczególnymi naukami, które od zawsze lubił zgłębiać, były: literatura, filozofia, a także właśnie chemia oraz psychologia i teologia. Święcenia kapłańskie Jorge Bergoglio przyjął 13 grudnia 1969 roku, natomiast wieczystą profesję złożył 22 kwietnia 1973 roku. Był prowincjałem jezuitów w Argentynie. Biskupem pomocniczym Buenos Aires został mianowany 20 maja 1992 roku, a sakry biskupiej udzielił mu 27 czerwca 1992 arcybiskup Buenos Aires kardynał Antonio Quarracino. W 1998 roku został mianowany arcybiskupem, mimo, że zawsze starał się „uciekać” od wysokich stanowisk.
Bergoglio został mianowany kardynałem w 2001 roku przez Papieża Jana Pawła II. Kiedy dowiedział się o tej nominacji, skierował wzruszającą prośbę do Argentyńczyków, aby nie przylatywali do Rzymu na ceremonię, lecz pieniądze przeznaczone na bilety do Włoch, przekazali tym, którzy ich najbardziej potrzebują – biednym i ubogim. Przekonał do tego setki rodaków. O jego skromności słyszano nie raz: kard. Bergoglio zamiast korzystać z usług szofera, wolał jeździć autobusem. Posiłki także przygotowywał sobie sam. Podkreślał pierwszeństwo osobistej pobożności w stosunku do jakichkolwiek strukturalnych, formalnych reform. W kwestiach doktrynalnych, uważa się go za „konserwatystę”.
Czekając na to, kto pojawi się w słynnym Oknie, czułam, że będzie to Papież właśnie z tych regionów. Jak tylko usłyszałam: „Franciszek”, pomyślałam: O, Papież przybrał imię mojego ulubionego świętego! I, choć św. Franciszków jest wielu, nasunęły się słowa, skierowane przez Chrystusa do Franciszka z Asyżu: „Idź, odbuduj mój Kościół”… Natomiast sam kard. Bergoglio powiedział kiedyś: Musimy unikać duchowej choroby Kościoła, który skupia się sam na sobie. To prawda, że gdy wychodzi się na ulicę, jak to czynią wszyscy ludzie, może zdarzyć się wypadek. Jednak, jeśli Kościół pozostaje zamknięty w sobie, skupiony sam na sobie, starzeje się. Mając do wyboru Kościół, któremu przydarzają się wypadki na ulicy i Kościół chory, bo skupiony sam na sobie, bez wątpliwości wybieram ten pierwszy. I aż chce się sparafrazować słowa: „ Papieżu Franciszku, idź, otwieraj nasz Kościół…!” I jest jeszcze coś, co mnie urzekło: przez prawie godzinę na kominie w Watykanie siedział ptak, który stukał w ten komin. Za kolejne pół godziny wyleciał z niego biały dym… Skojarzyło mi się to teraz z miłością św. Franciszka z Asyżu do ptaków… Być może ten ptak nie ma znaczenia, ale imię „Franciszek” kojarzy mi się najbardziej z Biedaczyną z Asyżu: jego miłością do ptaków, kwiatów, ludzi oraz jego pokorą, skromnością i ubóstwem…
Takim zwrotem nowy Papież przywitał się z wiernymi zaraz po wyborze. Ciepło, serdecznie, na uśmiechu… Pierwszy sygnał otwartości! Niebawem dodał wzruszające zdanie: Zaczynamy tę drogę Kościoła w Rzymie, biskup i lud razem, drogę braterstwa, miłości, zaufania między nami. Czyż nie są to wymowne słowa? I jakże piękne! Razem. Z miłością i… wzajemnym zaufaniem. To są cechy prawdziwej przyjaźni. Takie słowa wypowiada Przyjaciel Boga, który jest także przyjacielem wszystkich ludzi. Papież Franciszek, od pierwszego dnia swego pontyfikatu, zaprasza nas do niezwykłej relacji – do przyjaźni. Ta przyjaźń ma główny cel: ma prowadzić wszystkich do jeszcze większej jedności z Największym Przyjacielem – Jezusem Chrystusem. Drogą Kościoła jest Chrystus. Głową Kościoła jest Chrystus. Papież zaprasza nas do tej wspólnej, dalszej wędrówki Kościoła, której przewodniczy CHRYSTUS, który sam nazwał nas swoimi przyjaciółmi: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali – jak czytamy w Ewangelii św. Jana. Takie są prawa przyjaźni z Chrystusem. I jak widać, Papież Franciszek pragnie również żyć takimi właśnie prawami. I do otworzenia się na te prawa zdaje się nas zapraszać.
Kard. Bergoglio podczas zgromadzenia biskupów południowoamerykańskich, w 2007 roku, stwierdził: Żyjemy w części świata o największych nierównościach, w której dokonał się największy wzrost, a jednocześnie najmniej zajęto się ubóstwem. Cały czas trwa niesprawiedliwy podział dóbr, stwarzając sytuację grzechu społecznego, który woła ku Niebu i ogranicza możliwości pełniejszego życia dla tak wielu naszych braci. I to z tej części świata, Duch Święty wybrał kolejnego Następcę św. Piotra. Właśnie JEGO – skromnego jezuitę, kard. Bergoglio, a od 13 marca 2013 roku Papieża Franciszka. Jest on pierwszym Papieżem z Ameryki Południowej, a także pierwszym Papieżem jezuitą.
Misja Kościoła trwa. Ewangelizacja aż po krańce ziemi wciąż będzie przynosić owoce. Módlmy się jednak o to z całego serca, a także módlmy się za nowego Papieża, tak jak nas o to poprosił już na początku pontyfikatu: Zanim udzielę błogosławieństwa, pomódlcie się za mnie! Módlmy się…
opr. aś/aś