Katecheza: Nauka człowieczeństwa

Katecheza wróciła z komunistycznego wygnania do polskich szkół dwadzieścia trzy lata temu. Wciąż jednak rodzi wiele pytań dotyczących zarówno jej celu i istoty, jak i sposobu skutecznej realizacji

Katecheza wróciła z komunistycznego wygnania do polskich szkół dwadzieścia trzy lata temu. Wciąż jednak rodzi wiele pytań dotyczących zarówno jej celu i istoty, jak i sposobu skutecznej realizacji. Bo, chociaż w ciągu tych 23 lat dzięki katechezie udało się sporo osiągnąć w zakresie integracji rodziny, szkoły, parafii, to jednak wiele pracy trzeba jeszcze wykonać.

Zaprzyjaźnić się z Jezusem

Celem katechezy w szkole i w parafii jest nie tylko doprowadzanie do poznawania Jezusa Chrystusa i do zaprzyjaźnienia się z Nim. - Katecheza uczy również życia we wspólnocie Kościoła, a kto uczy się żyć odpowiedzialnie staje się też dobrym obywatelem, zdolnym budować pomyślność państwową. Dlatego powrót do korzeni chrześcijańskich jest szansą na budowę lepszej Europy, na co zwracał uwagę bł. Jan Paweł II. Można przypomnieć tutaj styl wychowania ks. Bosko, który starał się wychowywać dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli – podkreśla ks. prof. Stanisław Kulpaczyński, salezjanin, wykładowca KUL, organizator sympozjów i warsztatów dla katechetów.

- Dobrze pomyślana katecheza jest „nauką człowieczeństwa”, prawdziwą szkołą życia, łączącą wychowanie z przekazywaniem wiedzy. Nie ma prawdziwego wychowania bez świadomego wyboru, w oparciu o jakie wartości chcemy to czynić – dodaje ks. prof. Tadeusz Panuś, kierownik Katedry Katechetyki UPJPII w Krakowie.

– Rządzącym nie powinno być obojętne, kto i w jaki sposób wprowadza młode pokolenie w świat wartości. Dlatego religia w szkole musi być – zaznacza ks. prof. Tadeusz Panuś. I przypomina, że religia, jako przedmiot obowiązkowy, została wprowadzona do systemu edukacji dwa wieki temu, gdy kształtowały się podwaliny pod szkołę organizowaną przez państwo.

Polski model

Nikt nie zaprzeczy, że w ciągu 23 lat, jakie minęły od powrotu religii do szkół w Polsce, wiele osiągnięto. Wypracowano specyficzny, polski model szkolnej katechezy. Zostały przygotowane i ogłoszone dokumenty katechetyczne, w tym podstawa programowa i program nauczania religii. Jednoznacznie określono status katechety jako nauczyciela mającego – zgodnie z Kartą nauczyciela – te same prawa, obowiązki i drogę awansu zawodowego, co inni nauczyciele. Zmieniło się też samo przygotowanie katechetów do pracy w szkole. - Szkolna katecheza wypełniła pustkę duchową, jaka powstała przez lata jej nieobecności w polskiej, podporządkowanej ideologii komunistycznej, edukacji – podkreśla biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa nauczycieli. Jednakże w jego opinii wciąż „za wolno dokonuje się proces przetransponowania katechezy w metodę wyraźnie ewangelizacyjną". - Katecheza jest lekcją, która ma uczyć życia, a więc sięgać do doświadczeń, sytuacji życiowych młodych ludzi. Myślę, że to jest słaba strona obecnej katechezy - ocenia bp Dajczak. Ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski zastrzega jednocześnie, że lekcja religii nie rozwiąże problemu braku wiary młodego pokolenia. Jego zdaniem trzeba sobie uświadomić, że spory odsetek tych młodych ludzi, którzy przychodzą na lekcje religii, jest na granicy niewiary. - To nie są jeszcze ateiści, ale jak tacy ludzie tam się zjawiają, to trzeba spróbować nawiązać z nimi dialog – mówi bp Dajczak. Zdaniem delegata KEP ds. duszpasterstwa nauczycieli wiedzę religijną powinno się przekazywać poprzez świadectwa ludzi. Dopiero wówczas lekcje religii, w połączeniu ze spotkaniami modlitewnymi, jak czuwania, rekolekcje, katecheza parafialna, mogą przynieść należyte efekty.

Niełatwe zadanie

W polskich szkołach religia jest traktowana jako zajęcia fakultatywne. Jeśli ktoś jest niewierzący, nie musi posyłać dziecka na religię. Nie ma żadnego przymusu, jednak rodzice i młodzież wybierają religię. Najwięcej uczniów, bo prawie 96 proc., chodzi na katechezę w szkołach podstawowych. W gimnazjach jest to prawie 90 proc., a w szkołach ponadgimnazjalnych 83 proc.

Dobre oceny zbierają w oczach uczniów katecheci. Prawie 60 proc. uważa, że stosunek katechetów do nich samych jest bardzo dobry lub dobry, 16 proc. ma niewielkie zastrzeżenia. 8 proc. badanych ocenia swoje relacje z katechetą jako złe.

W polskich szkołach pracuje około 30 tys. katechetów. Ponad połowa z nich to świeccy. Co trzeci katecheta jest księdzem diecezjalnym, pozostali to osoby zakonne. - Katecheta ma niełatwe zadanie. Nie dość, że jest w oczach innych narzędziem w ręku Boga i Kościoła, to w dodatku musi spełniać wszystkie wymagania stawiane nauczycielom innych szkolnych przedmiotów – mówi ks. prof. Tadeusz Panuś. Z badań prowadzonych na KUL-u wynika, że katecheci najbardziej narzekają na trudności z zachowaniem niektórych uczniów, znerwicowanie środowiska nauczycielskiego, przerost biurokracji, brak jasnej aksjologii, utrudnienia we współpracy ze środowiskami rodziców. Ks. prof. Panuś zwraca też uwagę, że obecnie nie ma katechetów z przypadku. Nauczyciel religii jest dzisiaj magistrem teologii z przygotowaniem katechetyczno-pedagogicznym. Katecheci zatrudnieni wcześniej w zawodzie musieli do 2006 r. uzupełnić wykształcenie.

Powstaje jednak pytanie, w jakim stopniu odpowiednie przygotowanie merytoryczne wpływa na atrakcyjność katechezy i tym samym skuteczność oddziaływania na młodych ludzi? Z badań wynika, że młodzież najbardziej ceni tych katechetów, którzy realizują katechezy według własnych pomysłów, dostosowując, głównie metody, do możliwości danej klasy, a także własnych zdolności.

Błędy i słabości

- Podziwiam wielu katechetów za ich gorliwość, odporność psychiczną, pomysłowość, ofiarność, poświęcanie czasu dodatkowo na spotkania pozalekcyjne, aby pomagać uczniom w rozwiązywaniu różnych problemów. Jednak można zaobserwować słabości w tej posłudze, które objawiają się w bardzo urzędowym traktowaniu lekcji religii. Niektórym kapłanom mocno zaangażowanym w parafialną pracę duszpasterską zdarza się niedbałe przygotowanie do katechezy – ocenia ks. prof. Stanisław Kulpaczyński. Kolejne błędy, jakie w opinii mojego rozmówcy popełniają katecheci, to: „trwonienie czasu na zbędne dygresje, niedocenianie prac domowych, zeszytów uczniów, zwłaszcza w klasach starszych, brak pomysłu i chęci podjęcia trudu budowania z klasy wspólnoty ludzi wierzących, nieumiejętność łączenia systematycznego nauczania z potrzebą elementów ewangelizacyjnych w niektórych klasach, zwłaszcza starszych, znikome propozycje zachęcające uczniów do przynależności do różnych grup religijnych (Ruch Światło-Życie, koła misyjne, Caritas, ministranci i in.), w których może pełniej dochodzić do rozwoju wiary”.

Religia jest nauczana w szkołach prawie w całej Europie. - Tylko w trzech krajach - na Białorusi, Ukrainie i w Albanii, nie uczy się religii pod żadną postacią – mówi ks. prof. Tadeusz Panuś.

Siedem dobrych rad w nauczaniu religii

1. Trzeba pokazywać świat wiary i uświadomić, że wiara nie jest sprzeczna z nauką.
2. W katechezie, jak w przypadku kazań, obowiązuje zasada: jak najmniej o Bogu, jak najwięcej o życiu.
3. W dyskusjach światopoglądowych czy bioetycznych z młodzieżą używać argumentów merytorycznych.
4. Być na bieżąco z problemami młodzieży i być gotowym do rozmowy z nimi.
5. Dać uczniom prawo wątpić, ale i skłonić do refleksji. „Ja także przeżywałem wątpliwości w kwestiach wiary” - powiedział niedawno papież Franciszek.
6. Katecheci nie mogą ograniczać swego świadczenia o Bogu jedynie do szkolnych lekcji. Cenne jest także umiejętne i właściwe poszerzanie środowiska życia ucznia do aktywnego uczestnictwa we wspólnocie kościelnej i odpowiedzialności za własną wiarę.
7. Elementem sprzyjającym autentyczności katechety, jako świadka, jest jego radość życia płynąca z wiary.


„Celem katechezy jest doprowadzić katechizowanego nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości”.
(Jan Paweł II, „Catechesi Tradendae”)

Okiem katechety

Mówi ks. Andrzej Gołębiowski, salezjanin, katecheta w Zespole Szkół Łączności w Krakowie:

Nauka katechezy dzisiaj jest coraz trudniejszym doświadczeniem. Nie ze względu na to, że katecheci są słabo przygotowani czy też nie mają dostatecznej wiedzy. Wiąże się to z pewnym kryzysem wiary, jaki obserwujemy wśród młodych ludzi, którzy coraz częściej negują wartości chrześcijańskie.
O ile w szkole podstawowej lekcje katechezy są dla uczniów przygodą, o tyle już w gimnazjum stają się one poważnym wyzwaniem. Natomiast w szkole średniej bardzo często lekcja katechezy jest wręcz zdominowana przez dyskusję i polemikę intelektualną. Uczę w szkole średniej i prawie w każdej klasie mam osoby, które uważają siebie za niewierzące. Chodzą na katechezę i zadają mi bardzo ciekawe pytania. Polemika z nimi musi być oparta na konkretnej wiedzy i konkretnych argumentach, które trzeba im klarownie wyłożyć, czasami nawet stając w obronie prawd katolickiej wiary. W takiej sytuacji istotna jest nie tylko wiedza, ale również doświadczenie katechety. Wydaje mi się, że katechetom świeckim jest trudniej niż kapłanom, bo nie mają doświadczenia duszpasterskiego, doświadczenia konfesjonału, pracy dla Kościoła. To doświadczenie jest bezcenne. Na lekcjach katechezy w starszych klasach, ale też już w gimnazjum, katecheta musi uporać się nie tylko z brakiem zainteresowania ze strony młodzieży, ale także poradzić sobie, np. z agresją niektórych z jej przedstawicieli.
Oczywiście jest też grupa młodych ludzi, którzy są katechezą bardzo zainteresowani. Te osoby chciałyby zdawać maturę z religii. Dlaczego im tego nie umożliwić?

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama