Diecezjalny rycerz

Z ks. dziekanem Marianem Danilukiem, proboszczem parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej, rozmawia Agnieszka Warecka


DIECEZJALNY RYCERZ

Z ks. dziekanem Marianem Danilukiem, proboszczem parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej, rozmawia Agnieszka Warecka.

Niedawno został Ksiądz rycerzem Zakonu Rycerskiego Bożego Grobu w Jerozolimie. Czy coś zwiastowało tę nominację?

Dopiero teraz zauważam poprzedzające ją znaki: ktoś mnie obserwował, rozmawiał, zapraszał... A zaczęło się od wyjazdów z dużą grupą harcerzy do Krakowa. Woziliśmy relikwie Męczenników Podlaskich na procesje ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Pierwszy z mianowanych po odrodzeniu Zakonu Polaków, znany oraz ceniony w środowisku krakowskim, a pochodzący z rodziny o silnych katolickich tradycjach, mecenas Zbigniew Chojnacki, zaprosił nas do swojego hotelu, gdzie serdecznie przyjmował nas i gościł. Jeździliśmy tam wspólnie ze stowarzyszeniem „Odrodzenie”, z którego wywodzi się dr Czesław Sudewicz, jedyny wówczas przedstawiciel Zakonu Rycerskiego Bożego Grobu w Jerozolimie w diecezji siedleckiej. W hotelu odbywały się spotkania dla bożogrobowców.

Wiem, że do Zakonu nie wstępuje się ot tak. Ten zbiera najpierw opinie, przedkłada ją odpowiednim władzom i dopiero wtedy składa propozycję...

O opinię pytany jest też biskup, ale decyzję podejmuje sam Wielki Mistrz w Rzymie, czyli wyznaczony przez papieża kardynał. W sierpniu ubiegłego roku zwierzchnik Zakonu w Polsce, prof. Jerzy Wojtczak-Szyszkowski, zaprosił mnie na wyjazd na Kresy z bożogrobowcami. Po powrocie zaproponował mi przynależność do Zakonu.

Kto ma szanse znaleźć się w zaszczytnym gronie?

Większość członków stanowią świeccy. Na początku w historii Zakonu były 2 linie. Duchowni składali ślub czystości, a świeccy - wierności małżeńskiej. W tej chwili mówi się, że członkowie powinni pochodzić z dobrych domów - z rodzin przepełnionych duchem chrześcijańskim. Obecnie do bożogrobowców należy wielu profesorów, są senatorowie i posłowie o nieposzlakowanej duchowości, której świadectwo potrafią dawać na co dzień.

Ale początki Zakonu Rycerskiego Bożego Grobu w Jerozolimie sięgają zdaje się czasów średniowiecza...

Zakon powstał w 1099 r. Założył go Gotfryd de Bouillon. Jest to jeden z 2, obok Rycerzy Maltańskich, zakonów rycerskich uznanych przez Stolicę Apostolską.

Kiedy przeniesiono ideę na grunt Polski?

Bardzo szybko. Do Polski Zakon wprowadził w 1163 r. książę Jaksa z Miechowa. Tam też był właściwie pierwszy dom Zakonu poza Jerozolimą, a dzięki licznym darowiznom królów i książąt powstawały kolejne. W XV w. do Zakonu należały już 2 miasta i 48 wsi. Bożogrobowcy prowadzili wiele domów i 35 klasztorów, a poza tym liczne szkoły, szpitale, hospicja i przytułki. Z założenia Zakon miał i ma nadal krzewić wiarę i postawę chrześcijańską: podstawową prawdę, że Chrystus umarł za nas i zmartwychwstał oraz świadczyć miłość czynną. I zachować wierność Stolicy Apostolskiej.

Udało się?

Tak. Co prawda już nie jedziemy bronić Jerozolimy przed niszczącym działaniem Arabów czy Turków, jak to było w czasie wypraw krzyżowych, ale wciąż staramy się pomagać Ziemi Świętej. Warto zaznaczyć, że połowa funduszy potrzebnych na utrzymanie Patriarchatu Łacińskiego pochodzi właśnie od bożogrobowców. Ponadto członkowie Zakonu prowadzą w Jerozolimie około 100 szkół, łącznie z uniwersytetem i seminarium, a to ogromny koszt. Uczęszczają do nich wyznawcy różnych religii, w tym muzułmanie, ponieważ zadaniem Zakonu jest propagowanie idei Bożego pokoju.

Na terenie Polski bożogrobowcy działają podobnie?

Tak było do 1819 r., kiedy to car skasował m.in. Zakon Rycerski. W Galicji bożogrobowcy utrzymali się do połowy XIX w. Reaktywacja Zakonu nastąpiła dopiero 25 marca 1996 r. W pierwszej inwestyturze uczestniczył wtedy sam Wielki Mistrz, a wśród nowych członków znaleźli się: prymas Józef Glemp, będący teraz Wielkim Przeorem w Polsce, i wspomniany, a nieżyjący już dziś, mecenas Chojnacki, który przed wojną służył w wojsku w Kodniu.

Wracając do hierarchii... W Rzymie jest Wielki Mistrz, ale zdaje się, że do 1949 r. był nim sam papież?

Na początku XX w. bezpośrednie zwierzchnictwo nad Zakonem i urząd Wielkiego Mistrza przejął papież Pius X. Pius XII wprowadził natomiast zwierzchnictwa krajowe. Papieże zresztą bardzo interesowali się działalnością bożogrobowców. Począwszy od 1949 r. Mistrzem zostaje kardynał z Kolegium Kardynalskiego. Wielki Przeor to natomiast patriarcha Jerozolimy. We władzach jest też Wielkie Magisterium, mianowane przez Wielkiego Mistrza, oraz Konsulta - rodzaj parlamentu, w której skład wchodzą przedstawiciele 47 zwierzchnictw. Większość z nich pochodzi z Europy. W Polsce Zakon działa coraz prężniej. Centrum wciąż stanowi Miechów, gdzie znajduje się Bazylika Grobu Pańskiego, do którego do początku XX w. pielgrzymowano z całej Europy.

Obecnie Zakon liczy około 14 tys. członków. Spośród 120 rycerzy w Polsce jest zaledwie kilkunastu duchownych. 26 maja na Jasnej Górze będzie miała miejsce kolejna inwestytura.

...podczas której mianowania dostąpi także Ksiądz.

Jak dokładnie będzie wyglądała ta uroczystość, jeszcze nie wiem. Poza tym, że obrzęd poprzedza czuwanie - formuła rekolekcji dla wstępujących. Następnie ma miejsce Liturgia Słowa i tradycyjne poświęcenie strojów zakonnych podczas Mszy św. W inwestyturze udział biorą członkowie Zakonu, w tym przedstawiciele zagranicznych zwierzchnictw.

A jednak bycie jedynym bożogrobowcem w diecezji to spore wyróżnienie!

Jak mówi nasz zwierzchnik: nie trzeba patrzeć na splendor. To bardziej obowiązek, wynikający ze służby dla Boga i Kościoła. Ale jako wyróżnienie zobowiązuje do tym większego zaangażowania - postawą i konkretnym czynem - na rzecz troski o wiarę chrześcijańską oraz miejsca związane z życiem Chrystusa. Każdy z członków ma też obowiązek łożenia na nie. Ponadto należy prezentować Zakon i rozsławiać jego dobre imię na zewnątrz. Najważniejszym obowiązkiem bożogrobowców jest jednak promowanie chrześcijaństwa i krzewienie wiary w swoim środowisku. Tu nie ma miejsca na kompromisy.

A będąc dziekanem, jest Ksiądz przecież także proboszczem. Czy łatwo przyjdzie pogodzić wszystkie te obowiązki?

A gdzie proboszcz ma się bardziej troszczyć o życie chrześcijańskie, jeśli nie w parafii? Szereg podejmowanych u nas inicjatyw to zasługa księży i wspaniałej Rady Parafialnej. Biskup zasugerował, aby zbierała się ona 2 razy do roku, a my spotykamy się nawet 2 razy w miesiącu. I wciąż zaskakujemy się nowymi propozycjami. W toku są prace przy stadionie parafialnym. Będą korty i boiska, bo jak mówił św. Jan Bosko: gdzie nie ma boiska przy parafii, tam się diabeł cieszy. Parafialny zespół piłki nożnej już drugi raz z rzędu wywalczył I miejsce w lidze międzyrzeckiej. Mamy ponad 100 harcerzy. Prężnie rozwijają się też kręgi Domowego Kościoła, koła różańcowe, Akcja Katolicka i redakcja kilkunastostronicowej gazety parafialnej. Rada zorganizowała pielgrzymkę rowerową na Jasną Górę, a w planach mamy już kolejną - do Ostrej Bramy, na którą zgłasza się coraz więcej chętnych. Na czerwiec planujemy natomiast pielgrzymkę autokarową do Rzymu, a mam nadzieję, że uda się zorganizować podobny wyjazd do Jerozolimy. Może jako bożogrobowiec będę mógł pokazać uczestnikom więcej miejsc.

Wyróżnienie, jakie mnie spotkało, postrzegam także jako wyróżnienie mojej parafii. Choć nie ubiegałem się o przynależność do Zakonu, liczę, że zmobilizuje mnie ona do tym większego poświęcenia i pracy.

A ja cechujący Księdza hart ducha nieśmiało wysnuję z tradycji harcerskiej...

Przynależność do Zakonu wpisuje się poniekąd w moją 25-letnią działalność harcerską. U powstania Zakonu sami papieże czuwali nad tym, by znany z literatury etos rycerski oparty była na zasadach ewangelicznych. Harcerstwo bardzo ceni sobie etos rycerski. Jeden z 10 punktów prawa harcerskiego mówi, że harcerz postępuje po rycersku, a drugi brzmi: na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy.

Dziękuję za rozmowę.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama