Najlepiej to pytanie 'zadać' osobom, które odnalazły się w planie Bożym i z powodzeniem go realizują
Najlepiej to pytanie „zadać” osobom, które odnalazły się w planie Bożym i z powodzeniem go realizują.
Niektóre osoby mają plan na życie i są przekonane, że wystarczy się go trzymać, by sensownie je przeżyć. Jednak nasze wyobrażenia bardzo często rozmijają się z Bożymi planami. Lekarka Justyna Walczak chciała skupić się na karierze i pracy naukowej. Na początku małżeństwa sądziła, że będzie miała jedno dziecko dopiero po uzyskaniu doktoratu.
Okazało się inaczej. Po urodzeniu trzeciego dziecka zrezygnowała z pracy. Odnalazła swoje powołanie w byciu matką, i to matką dziesięciorga dzieci! Znalazła nawet czas, aby to opisać w książce „Dom pełen kosmitów”. Nic dziwnego, że mąż określa ją w podziwie mianem „house manager”.
Czasami Bóg interweniuje w ewidentny sposób. W przypadku o. Joachima Badeniego poprzez kilka przeżyć mistycznych. W ciągu jednego dnia rozbudziły w rozrywkowym młodzieńcu powołanie do zakonu dominikanów i głód eucharystyczny. Każdy z tych znaków młody Badeni mógł zignorować lub odrzucić. Te kilka „Bożych sygnałów” nie odebrało mu wolnej woli. Pan Bóg szanuje ludzką wolność.
Zawsze są jakieś znaki. To nie przypadek, że urodziliśmy się w takiej, a nie innej rodzinie, w tym, a nie innym miejscu, w tym, a nie innym czasie. To nie przypadek, że spotkały nas takie doświadczenia. Nawet te najgorsze. Być może dzięki nim będziemy przygotowani do jakiegoś zadania lepiej niż inni. Tylko jak rozpoznać to życiowe zadanie? Niełatwe pytanie.
Bóg przygotował ks. Marka Bałwasa do misji, nie wyjawiając mu swoich planów. Zachęcił go, by zajął się niepełnosprawnymi i nauczył się dawać im radość. Niespodziewanie, w wyniku wypadku, ks. Marek utracił władzę nad swoimi nogami. Wiedział już jednak, jak będzie wyglądać jego życie, dlatego nie wpadł w panikę.
Na dodatek przekuł tę słabość na świadectwo przekazywane w setkach parafii w Polsce. Jest rekolekcjonistą na wózku. Tak tragiczna – w ludzkim pojęciu – sytuacja okazała się być owocna, wręcz zbawienna dla innych. Ks. Marek nazywa siebie „osiołkiem na kółkach”, nawiązując do oślicy, na której Pan Jezus wjechał do Jerozolimy.
„Każdy z nas otrzymał do przebycia własną drogę, własne powołanie. Od wierności temu powołaniu zależy sens mego istnienia: Twoja chwała, a nasza zasługa na szczęście wiekuiste. Spraw Panie, abym zrozumiał me powołanie na każdy dzień i daj mi Twą Łaskę, abym mu był wierny”. Tak modlił się Jerzy Ciesielski, inżynier budownictwa i nauczyciel akademicki, któremu przysługuje dziś chlubne określenie: Czcigodny Sługa Boży.
Całe swoje życie rodzinne i zawodowe pojmował jako zadanie postawione mu przez Boga. Przyjaźnił się z ks. Karolem Wojtyłą, z którym często rozmawiał o sakramencie małżeństwa jako powołaniu dwojga ludzi oraz o pracy zawodowej, która również może być elementem chrześcijańskiego powołania. W swoim życiu łączył zaangażowanie w rozmaite aktywności, które zawsze postrzegał w nadprzyrodzonym kontekście. Obowiązki ojca wypełniał wzorowo, aż do śmierci, która zaskoczyła go w kajucie statku podczas usypiania dzieci.
Twoim powołaniem nie musi być spektakularne dzieło, które doczeka się filmu czy wyróżnień państwowych. Nie o to przecież chodzi! Może Pan Bóg chce, byś odnalazł szczęście w jak najlepszym wypełnieniu zadania, które masz tuż przed nosem?
opr. aś/aś