Dać Panu Bogu wyłączność na siebie

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 05 (709)


Ks. Andrzej Adamski

DAĆ PANU BOGU WYŁĄCZNOŚĆ NA SIEBIE

Są ich tysiące. Mężczyźni i kobiety. W różnych miejscach, według różnych charyzmatów. Jedni żyją oddzieleni od świata, inni posługują chorym, katechizują, troszczą się o piękno świątyń... Zgromadzenia klauzurowe i czynne, instytuty życia konsekrowanego... Łączy je jedno: poświęcenie swego życia na wyłączność Panu Bogu w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie.

 

Pamiętam usłyszane gdzieś porównanie, że osoby konsekrowane są jak osiołek, na którym Pan Jezus wjechał do Jerozolimy. Nikt z tłumu nie zwracał nań uwagi, bo wszystkie oczy były skierowane na Jezusa. Jednak bez osiołka cały orszak nie poruszałby się do przodu! To właśnie on bowiem na swoim grzbiecie wniósł Zbawiciela do Świętego Miasta.

Wielość charyzmatów

Ile jest dokładnie zgromadzeń zakonnych i instytutów życia konsekrowanego, tego nie wie chyba nikt. Oprócz zgromadzeń dużych i znanych na całym świecie istnieje wiele wspólnot o charakterze lokalnym. Rodziły się one, odpowiadając na konkretne potrzeby Kościoła bądź w skali globalnej, jak w wypadku franciszkanów, jezuitów, dominikanów, bądź też w skali kraju lub diecezji. Są zgromadzenia „wszechstronne” - podejmujące pracę na różnych odcinkach życia, ale istnieją też takie, które nastawiają się na „wąską specjalizację”. A potrzeby są bardzo różne: katecheza, opieka nad chorymi, dziećmi, sierotami, praca charytatywna, apostolstwo przez media, praca na misjach...

Na każdym z istniejących zgromadzeń piętno wycisnął duch założyciela i założycielki oraz historia i okoliczności powstania. Dobrym przykładem mogą tu być zgromadzenia bezhabitowe powstałe w Polsce w XIX w. w realiach rozbiorów, kasaty zakonów i prześladowania Kościoła. Ogromną rolę w ich powołaniu odegrał jeden człowiek - bł. Honorat Koźmiński. Mając do dyspozycji jedynie kontakt w konfesjonale, uformował duchowo i doprowadził do powstania struktur kilkunastu zgromadzeń. Zmiana realiów politycznych Polski i życia Kościoła nie doprowadziła bynajmniej do ich zniknięcia - odnalazły się w nowej rzeczywistości i nadal realizują swój charyzmat. Równie dobrym przykładem jest zgromadzenie sióstr loretanek założone przez bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego na potrzeby pracy w drukarni i pomocy swemu założycielowi w niełatwym dziele tworzenia prasy katolickiej. Temu charyzmatowi pozostają wierne do dziś.

Czy zatem w mozaice różnorodności można odnaleźć pewne elementy wspólne?

Trzy śluby

Na pewno elementem łączącym są składane przez osoby konsekrowane trzy śluby: czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Bardzo często budzą one zdziwienie, wzruszenie ramionami... „Czystość, ubóstwo i posłuszeństwo nie są jedynie abstrakcyjnymi ideami, ale narzędziami, które mogą być niezwykle przydatne w rozwoju życia duchowego. I to zarówno konsekrowanym, jak i świeckim. Program błogosławieństw nie był adresowany do księży czy zakonnic, ale rzesz świeckich, którzy przybyli, by spotkać się z Chrystusem. To z tego korzenia wyrosły później wraz ze wzrostem Kościoła rady ewangeliczne” - pisze na swoim blogu (www.pustelnica.pl), jakby odpowiadając na te zastrzeżenia jedna z osób konsekrowanych. I dodaje: „Dzisiaj, kiedy w modzie jest niezależność i „samorealizacja”, taka postawa wydaje się być nie tylko irracjonalna, ale wprost absurdalna. Tymczasem czystość to płynące z wiary skupienie na Panu. Świadomość, że On i tylko On jest Tym, wokół którego winny toczyć się nasze sprawy. (...) Ubóstwo to praktyczna realizacja cnoty nadziei, która wszystko powierza Panu, mając świadomość, że On nie zawiedzie. Nadzieja jest tym, co powinno wypełniać ludzkie serce, bo ubóstwo to nie brak, lecz nade wszystko sposób życia. Posłuszeństwo to działanie w miłości, która żyje, wpatrując się w Tego, który pierwszy umiłował. To przekonanie, że miłość czysta, miłość, która jest Osobą, wie najlepiej, co należy czynić. My mamy tylko otworzyć serce na jej dary”.

Niepokojące sygnały

Niestety, ostatnie lata pokazują tendencję spadkową, biorąc pod uwagę liczbę powołań. Wśród przyczyn bp Wojciech Polak z Gniezna, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Powołań, wymienia niż demograficzny oraz wyjazdy młodzieży za granicę w celu poszukiwania pracy. Ale są także inne przyczyny: coraz częściej w roli „hamulcowych”, powstrzymujących swe dziecko przed wstąpieniem do seminarium lub zakonu, występują rodzice. Nie bez znaczenia pozostaje także kreowany w mediach niekorzystny medialny obraz Kościoła, a konkretnie agresywne, jednostronne przedstawianie i nagłaśnianie jego wewnętrznych problemów.

Bp Polak zauważa, że obecna sytuacja jest ogromnym wyzwaniem dla duszpasterstwa rodzin i młodzieży. Jego zdaniem potrzeba obecnie „jakościowego skoku” w funkcjonowaniu parafii, a zwłaszcza w duszpasterstwie dzieci i młodzieży, a także ,,bardziej przekonującego i radosnego świadectwa wierności własnemu powołaniu ze strony księży, osób konsekrowanych oraz rodziców - zwłaszcza w obliczu niedawnych odejść znanych księży i zakonników”. Liczbę tych, którzy zgłaszają się do domów formacyjnych, nazywa swoistym „termometrem” życia religijnego w rodzinie oraz jakości wspólnoty parafialnej i poszczególnych grup formacyjnych. Bo to prawda stara jak świat: miejscem, gdzie kształtuje się i odczytuje powołanie, jest rodzina. Pójście za głosem Chrystusa, który mówi: „Jeśli chcesz...”, zapraszając do pójścia za Nim „na przepadłe” (jak mawiała bł. s. Sancja Szymkowiak), wymaga odwagi, dojrzałej osobowości i przylgnięcia do tego, który powołuje i który swoim życiem dał doskonały przykład czystości, ubóstwa i posłuszeństwa.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama