Artykuł z tygodnika Echo katolickie 50 (702)
„Zapamiętaj dobrze, najmniejszy mój syneczku! Ja jestem Święta Dziewica Maryja - Matka Jedynego i Prawdziwego Boga” - przedstawiła się Juanowi Diego. Światu pozostawiła swój niezniszczalny znak - oblicze utkane ze światła, które tak bardzo ukochał Papież Polak.
Prawdziwy chrześcijanin zawsze jest w drodze. Józef Dudkiewicz, psycholog i publicysta, wieloletni prezes Katolickiego Klubu Dyskusyjnego na Manhattanie, wspomina pielgrzymkę do Fatimy i Lourdes z maja 1993 r. W przeddzień wyjazdu z Fatimy spotkali polskiego werbistę ks. Jana, który podczas rozmowy przekonywał ich, że spośród wielu miejsc znaczonych objawieniami Matki Bożej, Guadalupe jest tym szczególniejsze... Dlaczego? „O tym przekonacie się na miejscu” - obiecał przy pożegnaniu. - Po powrocie do Nowego Jorku zorientowałem się, że przelot do Mexico City nie trwa dłużej niż przejazd pociągiem z Warszawy do Częstochowy. Postanowiłem więc udać się w tę podróż jak najszybciej - wspomina J. Dudkiewicz. Na miejscu okazało się, że trafił na czas dorocznych uroczystości związanych z objawieniami Matki Bożej...
Jaśniejąca Pani
O świcie 9 grudnia 1531 r. ubogi Aztek, którego ochrzczono imieniem Juan Diego, zdążał górską ścieżką do odległego Tlalteloco na Mszę św. W pewnym momencie usłyszał dźwięki muzyki dobiegające ze szczytu Tepeyac. Zatrzymał się, by posłuchać. W miejscu skąd dochodziły, ujrzał jasny obłok. A zamiast melodii - dobiegł go głos kobiety. Przyzywany pieszczotliwie po imieniu, ośmielił się podejść. Spostrzegł młodą niewiastę, stojącą na skraju jasności i odzianą w słoneczne światło przecudnych kolorów. Przemówiła do Juana w jego ojczystym języku. Zapytała, dokąd idzie, po czym oznajmiła, że jest Królową Maryją - Matką Prawdziwego Boga, przez którego wszystko zostało stworzono, Pana Nieba i Ziemi. Wyraziła życzenie, aby w tym miejscu powstało Jej sanktuarium. Tam pragnęła objawić światu swoją miłość i gotowość pomocy.
Biskup Meksyku Juan Zumarraga wysłuchał posłańca, ale nie dał wiary jego opowieściom. Kolejna próba podjęta przez Indianina zaowocowała poleceniem przyniesienia znaku od owej Pani, który uwiarygodniłby prośbę. Juan Diego przekazał Matce Bożej życzenie biskupa. Poprosiła go o stawienie się na wzgórzu następnego dnia. 11 grudnia Aztek musiał jednak zaopiekować się ciężko chorym wujem Juanem Bernardino i nie mógł wywiązać się z obietnicy. Dopiero dzień później przerażony groźbą jego śmierci pobiegł do kościoła. Po drodze spotkał Matkę Najświętszą.
Posłany z różami
„Zapisz to w sercu swoim - czyż nie jestem ci Matką? Czyż nie masz we mnie Opiekunki i Wspomożycielki? Czyż nie jesteś kołysany w moich ramionach? Choroba twojego wuja nie jest śmiertelna. Uwierz - on jest całkowicie zdrowy.” Po tych zapewnieniach Jaśniejąca Pani wskazała Juanowi miejsce na górze, gdzie miał znaleźć dużo kwiatów. Ale wolno mu było zbierać tylko róże! Był zaskoczony, bo wiedział, że rosną tam same kaktusy. Wszedł jednak na górę i znalazł przepiękne kastylijskie róże. Zerwał je i wręczył Maryi. Wtedy Ona złożyła je do opończy Indianina i powiedziała: „To jest mój znak. Kiedy przekażesz go biskupowi, powiedz mu, że w tych różach zobaczy moją wolę i pragnienie jej spełnienia”. Gdy posłuszny Juan Diego rozchylił płaszcz i róże o wyjątkowej woni posypały się pod stopy biskupa, na wewnętrznej stronie odzienia zajaśniała cudownie odbita podobizna Matki Bożej. Juan Zumarraga ze łzami w oczach zawołał: „To jest Niepokalana Maryja Dziewica”. I oddał hołd boskiemu wizerunkowi.
W miejscu objawień stanęła kaplica, do której już 26 grudnia - w uroczystej procesji - został przeniesiony płaszcz z cudownym portretem. W ciągu 15 lat na wzgórzu Tepeyac misjonarze udzielili chrztu 9 milionom Azteków, a sanktuarium w Guadalupe przyciąga rocznie miliony pielgrzymów.
Cudowny wizerunek
- Sam obraz jest arcydziełem sztuki malarskiej nie wykonanym ludzką ręką - zaznacza Józef Dudkiewicz. I powołuje się na słowa papieża Piusa XII, który w przemówieniu radiowym 12 grudnia 1945 r. miał powiedzieć, iż na płótnie Juana Diego „pędzle, co nie są z tego świata, stały się narzędziami w ręku Boga i namalowały ten obraz najsłodszy”. - Płaszcz Indianina z wizerunkiem Matki Bożej jest przedzielony prostopadłym szwem. Nie dotyka on jednak ani twarzy, ani rąk Maryi. Obrazu nie uszkodził też upływ czasu - potwierdza pielgrzym, wyjaśniając, iż tkanina została sporządzona z agawy, której włókna są bardzo kruche i łatwo ulegają zniszczeniu. Ponadto przez ponad wiek wizerunek nie był w żaden sposób zabezpieczony, a mimo to ocalał znakomicie zachowany. - Badania podczerwienią wykazały, iż na płótnie nie ma śladów wstępnego malowania, jak również żadnych środków gruntujących. W 1936 r. niemiecki chemik Richard Kuhn, laureat Nagrody Nobla z 1938 r., miał sposobność przebadania niektórych włókien materiału pobranych z obrazu i nie zdołał rozpoznać żadnego barwnika mineralnego - tłumaczy prezes Klubu Dyskusyjnego. Kolejna seria badań, jaką w 1954 r. przeprowadził specjalista od barw malarz Francisco Campis, potwierdziła, że obrazu Najświętszej Panny z Guadalupe nie wykonały ręce ludzkie, a przy tym kolor niebieski ma odcień, którego żaden malarz nie potrafił dokładnie skopiować.
Głębia spojrzenia
Przedmiotem szczególnego zainteresowania uczonych jest wzrok Matki Bożej. Spoglądając w Jej oczy, ma się wrażenie, jakby nawiązywało się kontakt z żywą osobą. Zachwycają niezwykłą głębią! W celu ich przebadania peruwiański uczony Jose Aste Tonsmann powiększył je 2500 razy, co pozwoliło na odkrycie utrwalonych w nich żywych scen z udziałem 12 osób oraz wiele interesujących szczegółów, jak choćby sznurowadła sandałów Indianina, kolczyki czy łzę na twarzy staruszka. Według hipotezy badacza oczy Maryi zarejestrowały moment, w którym Juan Diego rozwinął przed biskupem swój płaszcz z różami. Zaś w oku prawym powtarzają się wszystkie postacie z lewego. Oprócz nich dostrzegalna jest również młoda Murzynka oraz mężczyzna z brodą.
Wizerunek Dziewicy przepełniony jest ponadto symbolami, w których kochali się Aztekowie. Najważniejsze były dla nich: słońce, gwiazdy, orzeł, pierzasty wąż, jaguar i kolory. Na płaszczu Maryi utrwalone zostały także konstelacje gwiezdne: na prawej stronie - Byk, Woźnica, Wielka Niedźwiedzica, Smok; na lewej - Krzyż Południa, Mały Pies, Wilk, Waga i Skorpion. Za niezmiernie wzruszający poczytano symbol, który zdaje się potwierdzać, że Panienka na obrazie jest brzemienna. Świadczy o tym czarny sznur, jakim związane są poły płaszcza, a z którego zwisa kokarda w kształcie odwróconej litery „V”. Symbolika wymienionych elementów wyraźnie wskazuje, że Niepokalana przynosi ludom obu Ameryk swego Syna - Jezusa Chrystusa, Wcielonego Boga.
Gwiazda Ewangelizacji
- Jest coś znamiennego w fakcie, iż papież Jan Paweł II udał się w swoją pierwszą pielgrzymią podróż właśnie do Meksyku. I w Guadalupe oznajmił przed cudownym obrazem Matki Bożej, że pragnie uczcić Ją jako Gwiazdę Nowej Ewangelizacji całej połaci lądu amerykańskiego. Czyni ją Rzeką Światła całej ludzkości - J. Dudkiewicz poddaje sugestię, że to właśnie od tej Jasności papież zapalił pochodnię swojego pontyfikatu. - To właśnie tam na ziemi dawnych Azteków, których świątynie Krzyża i Słońca są oddalone niespełna 40 km od maryjnego sanktuarium, między starą a nową bazyliką, stoi potężny pomnik Jana Pawła II. Słowiański papież pośrodku amerykańskiego kontynentu gestem prawej dłoni zaprasza do Matki. Ostatnia wizyta Ojca Świętego w Guadalupe w 2002 r. wiązała się z kanonizacją Juana Diego.
- Meksyk jest krajem na wskroś maryjnym. Może nawet bardziej niż Polska... Po odkryciu Ameryki przez Kolumba naród był kolonizowany przez Hiszpanów. Na wiarę chrześcijańską Indian nawracano siłą. Aztekowie zabijali się nawzajem, tocząc bezustanne wojny o pojmowanie jeńców, których składano na ofiarę bożkom - Józef Dudkiewicz podkreśla, iż w najbardziej rozpaczliwym momencie historii Aztekowie stali się ludem Maryi i nowym narodem. Ale świat współczesny przeżywa niemniej rozpaczliwy czas - kryzys wartości chrześcijańskich. - Marzy mi się Kongres Żywych Serc Polonii Obu Ameryk u stóp Matki Bożej, który odbywałby się w Guadalupe w Adwencie. Tego typu nieformalnego zgromadzenia Polakom na obczyźnie w sposób szczególny dziś brakuje - zdradza wieloletni prezes Katolickiego Klubu Dyskusyjnego na Manhattanie. Po czym kończy: - By właśnie tam choć raz w roku mogła rozlegać się z naszych ust donośna pieśń: „Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo!”.
WA
Zapisz to w sercu swoim - czyż nie jestem ci Matką? Czyż nie masz we mnie Opiekunki i Wspomożycielki? Czyż nie jesteś kołysany w moich ramionach? Choroba twojego wuja nie jest śmiertelna. Uwierz - on jest całkowicie zdrowy
opr. mg/mg