Bracia i siostry od pokuty

Zakonnicy bez habitów, czyli...? Kto może zostać tercjarzem? Jak realizują swoje powołanie tzw. świeccy zakonnicy?

Św. Jan Paweł II o tercjarzach franciszkańskich mówił, że są powołani, by być sługami ludzkości zdolnymi zapalać lampę nadziei, ufności, optymizmu, które mają swe źródło w samym Panu. - Być franciszkaninem to oddać Bogu serce, ludziom uśmiech, a sobie wziąć krzyż - dodaje Elżbieta Myrcha-Jachimczuk należąca do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.

Początki FZŚ sięgają 1221 r. Wtedy to św. Franciszek z Asyżu, wychodząc naprzeciw potrzebom Kościoła i ludzi świeckich żyjących w rodzinach, zaproponował nową formę życia ideałami Ewangelii, nazywając ich „braćmi i siostrami od pokuty”. - Wokół Franciszka zaczęli się gromadzić ludzie, którzy chcieli zostawiać rodziny i domy, by przywdziać habit i pójść drogą franciszkańską przez życie. Franciszek do nich powiedział: „zostańcie tam, gdzie jesteście i tam służcie Panu Bogu” - mówi Elżbieta Myrcha-Jachimczuk z Kotunia, członkini franciszkańskiej wspólnoty. To dla nich napisał regułę życia. - Chodzi w niej przede wszystkim o zachowywanie Ewangelii Chrystusowej, Ewangelii, która nie przestaje przemawiać do człowieka głosem samego Boga i jednocześnie zaprasza do przyjęcia Bożego wezwania pójścia śladami Chrystusa na wzór św. Franciszka z Asyżu. Dzięki regule pierwsi członkowie wspólnoty mogli zachowywać wskazania w niej zawarte i zostać włączonymi w wielką rodzinę franciszkańską, a jednocześnie wykonywać swoje obowiązki rodzinne i zawodowe. - Warto to podkreślić, że wspólnota nie jest jakąś odskocznią, zaś bycie w niej to godzenie tych obowiązków - podkreśla tercjarka franciszkańska.

Droga do świętości

Pierwsze wspólnoty III zakonu św. Franciszka na ziemiach polskich powstały po przybyciu franciszkanów I zakonu do Wrocławia w 1236 r. i rok później do Krakowa. Przez cały okres średniowiecza oraz w ciągu dalszych wieków wspólnota była bardzo liczna. Niestety, rozwijające się dzieła apostolskie prowadzone przez zakon upadły w okresie międzywojennym okresie stalinizmu, FZŚ nie mógł oficjalnie istnieć, lecz dzięki modlitwie tych, którzy ocaleli, oraz wsparciu życzliwości kapłanów przetrwał trudny okres.

Odrodzenie III zakonu nastąpiło po II Soborze Watykańskim na podstawie zatwierdzonej w 1978 r. przez papieża Pawła VI reguły FZŚ. Stanowi ona, że świeccy bracia i siostry, natchnieni Duchem Świętym w swym dążeniu do doskonałości przez profesję, zobowiązują się do życia według Ewangelii na sposób św. Franciszka.

Franciszkański Zakon Świeckich w Polsce dzieli się na 18 regionów, terytorialnie pokrywających się zasadniczo z metropoliami lub diecezjami Kościoła katolickiego i liczy 10763 członków skupionych w ok. 551 wspólnotach działających przy klasztorach franciszkańskich i parafiach diecezjalnych. Patronką FZŚ jest błogosławiona Aniela Salawa. Jako służąca wykazała się wielkim umiłowaniem pracy i wypełniania powierzonych obowiązków, często trudnych i niewdzięcznych. Zachwycona duchowością św. Franciszka w 1912 r. wstąpiła do III zakonu franciszkańskiego przy kościele św. Franciszka w Krakowie. Do FZŚ należało wiele nieprzeciętnych osób, które swoim autorytetem wywierały wpływ na dzieje społeczeństwa, a ich działalność przyczyniała się dla wspólnego dobra. Warto wymienić: śp. bp. Jana Mazura, gen. Józefa Hallera, malarza Jacka Malczewskiego czy br. Adama Chmielowskiego. Tercjarzami franciszkańskimi byli także bł. ks. Jerzy Popiełuszko i sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński. Do tej pory Kościół kanonizował 112 osób, które pochodzą z szeregów III zakonu. Na drodze franciszkańskiej świętość osiągnęli m.in.: papieże - św. Leon XIII, św. Pius X, św. Jan XXIII; król Francji św. Ludwik IX, księżniczka św. Elżbieta Węgierska, kapłani: św. Jan Vianney, św. Roch. W opinii świętości zmarło 60 tercjarzy - obecnie trwa proces ich beatyfikacji.

Przyjąć naukę Chrystusa

Franciszkanie świeccy realizują swoje powołanie, żyjąc według Ewangelii Jezusa Chrystusa, naśladując św. Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi. Głównym celem FZŚ jest dążenie do doskonałości i podejmowanie dzieł apostolskich w duchu konkretnej rodziny zakonnej w kościele. Członkowie FZŚ maja być pomocą dla kapłanów w dziele w zbawienia dusz. - Zadaniem członków zakonu jest przyjąć naukę Jezusa Chrystusa, to znaczy zachowywać przykazania Boże, żyć według rad ewangelicznych, sumiennie wykonywać obowiązki swego stanu, spotykać się z Bogiem w sakramentach, kierować się w życiu rodzinnym i społecznym prawem miłości - wylicza E. Myrcha-Jachimczuk. - To pragnienie świętości, której osiągnięcie jest możliwe tylko przez wypełnienie woli Bożej, najlepiej wyraża modlitwa św. Franciszka: „Najwyższy, chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełniał Twoje święte i prawdziwe posłannictwo” - uwrażliwia s. Elżbieta.

Kolejny cel FZŚ to apostolstwo, które może przybierać różne formy w zależności od otrzymanych talentów, możliwości, potrzeb oraz zaleceń Kościoła, takich jak: modlitwa w intencjach dzieł apostolskich Kościoła, ofiarowanie swego cierpienia w intencjach Kościoła, świadectwo dobrego życia chrześcijańskiego. Poza generalnymi obowiązkami wobec swojej rodziny, wspólnoty miejscowej, parafii, Kościoła i ojczyzny - jak zaznacza tercjarka - franciszkanie świeccy powinni, w miarę możliwości, brać pełny udział w codziennej Mszy św., codziennie czytać Pismo Święte, włączać się w modlitwę Liturgii Godzin, brać udział w spotkaniach całej wspólnoty, codziennie podejmować przemianę wewnętrzną, którą Ewangelia nazywa „nawróceniem”. - Na tej drodze odnowy sakrament pojednania jest szczególnym znakiem miłosierdzia Ojca i źródłem łaski - dodaje E. Myrcha-Jachimczuk.

Otrzymałam wskazówkę od Boga

Franciszkański Zakon Świeckich w życiu pani Elżbiety pojawił się, gdy w pewnym momencie zaczęła szukać swojej drogi do Boga. - Czułam wewnętrznie, że to, co robię obecnie dla Niego, to za mało i powinnam się bardziej zaangażować, aby mieć większy związek z kościołem i jeszcze ściślej zjednoczyć się z Chrystusem - wspomina tercjarka. W poszukiwaniach pomógł artykuł, który ukazał się na łamach „Echa Katolickiego”. Jego autorką była przyszła przełożona E. Myrchy-Jachimczuk - s. Bogumiła Zadrożna. To właśnie do s. Bogumiły podczas odbywającego się przed laty w Siedlcach kongresu ruchów i stowarzyszeń zwrócił się ówczesny bp Jan Wiktor Nowak, by odnowiła ruch franciszkański na Podlasiu. - Pierwszym elementem, na jaki zwróciłam uwagę w artykule, było zdjęcie krzyża z San Damiano. W duchowości franciszkańskiej krzyż ten jest symbolem wybrania św. Franciszka z Asyżu. Poczułam wtedy, jak bardzo bije mi serce i jak z każdym przeczytanym zdaniem narasta we mnie przekonanie, że to Boża wskazówka odnośnie mojego dalszego życia. Siostra Bogumiła przez okres formacji okazywała mi wielką życzliwość i pomoc, była też dla mnie przykładem, ponieważ podejmowała i podejmuje służbę na rzecz biednych i chorych, co więcej nadal wspiera mnie modlitwą i nigdy nie odmawia wsparcia - podkreśla tercjarka.

To dzięki zachęcie swojej przełożonej i jej inicjatywie E. Myrcha-Jachimczuk ukończyła studia duchowości franciszkańskiej w Zakroczymiu. - Nie tylko pogłębiły one moją wiedzę w zakresie duchowości, ale wraz z siostrą napisałam także pracę na zakończenie studiów z duchowości franciszkańskiej, która była pierwszym etapem próby odkrywania autentycznego św. Franciszka i nawiązania z nim przyjaźni duchowej. W czasie nauki poznałam wiele osób z I i II zakonu, a z niektórymi z nich nadal utrzymuję kontakt. Ten czas zaowocował dalszą lekturą pism św. o. Franciszka, jak też licznych jego synów i córek. Nie można przemilczeć faktu, że to dzięki ogromniej pracy i osobistemu zaangażowaniu s. Bogumiły zostały odnowione stare wspólnoty w naszym regionie i powstały nowe - podkreśla s. Elżbieta i dodaje, że powołanie do zakonu jest w pełni charyzmatyczne, jest darem Ducha Świętego dla Kościoła, wspólnoty braterskiej i jej poszczególnych członków. - Być franciszkaninem to oddać Bogu serce, ludziom uśmiech, a sobie wziąć krzyż. Do naszego zakonu nie mogą należeć wszyscy, którzy tego pragną, ale tylko ci, którzy zostali doń powołani przez Pana i czują się wyznaczeni, aby pójść za Chrystusem śladami św. Franciszka z Asyżu - zaznacza E. Myrcha-Jachimczuk. Podsumowując, przytacza słowa św. Jana Pawła II opisujące świeckich franciszkanów: „są powołani, by być sługami ludzkości, zdolnymi zapalać lampę nadziei, ufności, optymizmu, które mają swe źródło w samym Panu”.

HAH
Echo Katolickie 8/2019

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama