"Jedni drugich brzemiona noście, i tak wypełnicie prawo Chrystusowe" - nauczał św. Paweł. W dzisiejszych czasach kapłani bardzo mocno potrzebują naszej modlitwy i solidarności. Przeczytaj świadectwa świeckich i księży.
Gorliwych utrzymać w stałości, wątpiących podnieść na duchu, wypalonych rozbudzić na nowo, upadających skierować ku nawróceniu, zmęczonym wyprosić siły, rozeznającym wybłagać światło, kuszonych osłonić od zła…
Brzmi jak pacierzowa wyliczanka? A może trochę jak uczynki miłosierdzia względem dusz kapłańskich? Wielu tylko wzrusza ramionami i pyta: „a co ja mogę zrobić?” Albo wpada w zdumienie, jak pewien mężczyzna uczestniczący w spotkaniu modlitewnym. Kiedy osoba je prowadząca powiedziała: „a teraz pomódlmy się za księży”, wyżej wymieniony człowiek zrobił oczy jak pięciozłotówki i na głos zapytał: „Za księży???? A po co?”.
Modlitwa jest dobrą odpowiedzią na wszystko, czego doświadczamy i co obserwujemy, także w stosunku do kapłanów. Niedawno pisaliśmy o zjeździe Apostolatu Złota Róża. Jej założycielka Teresa Kruszewska radziła: „Kapłanów nie można obnosić na językach, trzeba się za nich modlić”. Lech Dokowicz, pomysłodawca akcji Polska pod Krzyżem, poszedł jeszcze dalej i mówił we Włocławku: „Zły duch chce oddzielić ludzi od kapłanów. To jest wojna przeciw kapłanom, bo jak ludzie odwrócą się od kapłanów, to nie ma sakramentów. Dlatego musimy otoczyć modlitwą kapłanów, stanąć przy nich. To jest zadanie dla nas świeckich”.
Jak się modlić za księży? Zwyczajnie - na różańcu, Koronką do Miłosierdzia Bożego, litaniami czy hymnem do Ducha Świętego. Aby nadać tej modlitwie stałości, warto zaangażować się w jakiś apostolat modlitewny za duchownych. Oprócz wspomnianej Złotej Róży mamy też Apostolat Margaretka. Marcin Jakimowicz, redaktor „Gościa Niedzielnego” i lider wspólnoty modlitewnej, w jednym ze swoich artykułów nadał temu apostolatowi hasło: „Siedmiu na jednego”. Trafił w sedno! Margaretkę tworzy siedem osób, które modlą się za jednego kapłana. Każdy wstawia się za swoim „podopiecznym” konkretnego dnia tygodnia, odmawiając specjalną modlitwę i Koronkę pokoju.
Zachęcamy też do włączenia się do Dzieła Duchowej Adopcji Kapłanów. Tu modlimy się za wybranego księdza codziennie, w dowolnie wybrany sposób. W grę wchodzi zarówno „adopcja” czasowa, jak i stała. Pomysłodawcy zachęcają, by członkowie DDAK w intencji kapłanów ofiarowywali Różaniec, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Komunię św.
Kolejnym wartym uwagi dziełem dotyczącym modlitwy za księży jest Betańska Misja Wspierania Kapłanów. Powstała 20 lat temu z inicjatyw sióstr betanek. Członkowie BMWK każdego dnia proszą za „swojego” kapłana specjalną modlitwą do Ducha Świętego i do Matki Bożej. Obecnie do misji należy blisko 7,5 tys. osób.
- Ludzie są świadomi, że kapłan jest kimś potrzebnym, że księża są pewną naszą drogą do Jezusa i żywym drogowskazem, dlatego modlą się o ich świętość. Bez kapłanów nie ma mowy o sakramentach świętych. Myślę, że nasza modlitwa może być dla nich dobrym prezentem. Takie zaangażowanie pokazuje, że pragnąc Jezusa, chcemy jednocześnie kapłanów, którzy będą Go reprezentować na ziemi. Z doświadczenia wiem, że duchowni są bardzo wdzięczni za dar modlitwy i często noszą w brewiarzu obrazek z wpisem i imieniem osoby, która się za niego modli - mówi s. Gabriela odpowiedzialna za BMWK. Więcej o misji można dowiedzieć się ze strony www.betanki.pl.
A jak postrzegają taką modlitwę sami kapłani? - Modlitwy potrzeba każdemu, ale księdzu szczególnie, bo jest on narażony na wiele pokus. Zły duch, aby rozproszyć stado, zawsze uderza w pasterzy. Wiem, kto modli się w mojej intencji. Ta wiedza daje mi wiele radości, pokoju. Czuję się omodlony i jestem bardzo wdzięczny za każdą modlitwę, szczególnie tę z Margaretek. Oczywiście, często proszę o modlitwę. To zupełnie normalne i chrześcijańskie. Jeszcze częściej opowiadam o swoim życiu czy trudnościach i wtedy ludzie sami zapewniają mnie o pamięci i modlitwie. To jest genialne! - mówi ks. Tomasz Cabaj, duszpasterz akademicki z Białej Podlaskiej.
W podobnym tonie mówi ks. Kamil Frączek, wikariusz parafii św. Brata Alberta w Łukowie. - Kapłani potrzebują modlitwy, bo posługują w różnych sytuacjach i mają za zadanie nieść Chrystusa innym. Po ludzku nieraz jest to bardzo trudne i wymagające. Podejmowanie za nas modlitwy jest „współniesieniem” tego duchowego ciężaru. Takie wstawiennictwo niewątpliwie zamyka „furtki” złu, które próbuje zagnieździć się w naszym życiu. Osobom modlącym się za mnie zawdzięczam wiele pięknych, duchowych owoców i doświadczeń z posługi Panu Bogu. Ta duchowa współpraca często na pierwszy rzut oka bywa niewidzialna, ale w perspektywie wiary jest bardzo istotna i jestem za nią wdzięczny - tłumaczy ks. Kamil.
Dodaje, że wstawiennictwo innych ma wielką moc. - Wiemy o tym ze Słowa Bożego. Dlatego właśnie warto korzystać z tego daru, aby doświadczać objawienia się Bożej mocy w różnych sytuacjach, w prowadzeniu ewangelizacji i w codziennym przeżywaniu różnorakich doświadczeń - podsumowuje ks. K. Frączek.
Jeszcze bardziej obrazowo tłumaczy tę kwestię ks. Jakub Wyrozębski. - Przed wiekami, gdy żołnierz szedł na bitwę, trzymał w swoim ręku tarczę, która miała ochraniać go przed uderzeniami nieprzyjaciela. Każdy ksiądz, kiedy sprawuje sakramenty święte, a szczególnie w czasie spowiedzi świętej czy głoszenia słowa Bożego, wydziera szatanowi z jego szponów ludzkie dusze. Jednanie człowieka z Bogiem to nasze zadanie. Z tego powodu zły na różne sposoby mści się na nas. Modlitwa naszych rodziców, parafian i przyjaciół jest więc duchową tarczą, która z Bożą siłą pomaga przeciwstawiać się atakom nieprzyjaciela. Wiele osób dość często mówi mi jedno z ważniejszych dla mnie zdań: „Modlę się za księdza”. Na przestrzeni czasu okazuje się, że to grono jest dosyć duże. Wiara daje mi wewnętrzne przekonanie, że modlitwa moich duchowych przyjaciół owocuje w codziennej posłudze. W jaki sposób? Wierzę, że Bóg wie najlepiej, jak i kiedy wykorzystać ofiarowane za mnie cierpienie czy modlitwę w codziennym życiu. Świadomość, że jestem nieustannie omadlany, daje mi poczucie, iż nie jestem sam - podkreśla ks. Jakub. Przyznaje też, że bardzo często prosi ludzi o modlitwę. - Przypominam się im szczególnie, gdy organizujemy spotkanie ewangelizacyjne albo kiedy napotykam jakąś trudną sytuację. Proszę o modlitwę, kiedy zbliża się kolęda, by omadlano zarówno nas, księży, jak i tych, których będziemy odwiedzać. W swoim telefonie mam numery do różnych zgromadzeń zakonnych w Polsce i, kiedy wymaga tego sytuacja, dzwonię z prośbą o ratunek modlitewny. Proszę wszystkich, którzy to czytają: dołączajcie do swoich modlitw stałą intencję za wszystkich kapłanów - apeluje ks. J. Wyrozębski.
Ks. Paweł tłumaczy jeszcze inaczej. - Często przypominam sobie ten moment, gdy Mojżesz podczas wojny Izraelitów z Amalekitami trzymał wzniesione do nieba ręce. To był jego modlitewny gest. Kiedy trzymał ręce w górze, Izrael wygrywał, a kiedy je opuszczał, przewagę uzyskiwali Amalekici. Potem ręce Mojżesza były podtrzymywane przez Aarona i Chura. Dzięki temu Izrael wygrał wojnę. Modlitwa za kapłanów podtrzymuje nas, abyśmy mogli wznosić modlitwę za powierzonych nam ludzi. Jest też pomocna także wtedy, gdy sami jesteśmy na trudnych życiowych zakrętach. W moim kapłańskim życiu każdego dnia doświadczam tego, że modli się za mnie wiele osób. Efekty dostrzegam w codziennych sytuacjach, w których stawia mnie Pan Jezus; kiedy wiem, jak rozwiązać jakiś problem, jak komuś doradzić czy co powiedzieć w konfesjonale. Ostatnimi czasy bardzo mocno czułem tę modlitwę, gdy miałem wypadek i potem przez miesiąc musiałem czekać na operację. W tym oczekiwaniu byłem bardzo spokojny. Wierzę, że ten stan wypływał z modlitwy innych ludzi. Jestem wdzięczny Panu Jezusowi, że daje mi tak wiele osób, które pamiętają o mnie przed Panem Bogiem - zaznacza ks. Paweł. Dodaje, że były takie momenty, w których szczególnie prosił o pomoc modlitewną, ale od dłuższego czasu już tego nie robi. Wie, że posiada bardzo duże zaplecze modlitewne w osobach indywidualnych oraz we wspólnotach, w których posługiwał i posługuje.
Motywacją do stałej modlitwy niech będą także słowa irlandzkiej klaryski s. Briege McKenny, która od wielu lat głosi rekolekcje dla kapłanów i modli się za nich wstawienniczo: „Każdego dnia dziękuję Jezusowi za kapłaństwo. Codziennie siedzę w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem i składam dzięki za wszystkich mężczyzn, którzy z radością odpowiedzieli na Jego wezwanie”. Kto dołączy do tego dziękczynienia?
Agnieszka Wawryniuk
opr. nc/nc