Wysokie ciśnienie [GN]

W publikacjach na temat Komisji Majątkowej jest nieraz tyle prawdy ile w słynnym sowieckim dzienniku o tytule "Prawda"

Niektórzy powiedzieliby, że na trzeźwo takiego tekstu nie da się czytać. Na szczęście zamiast alkoholem skołatane nerwy można koić wielkopostnymi praktykami pobożnymi, do czego zresztą bardzo zachęcam. Jeżeli komuś nie wystarczą rekolekcje parafialne, niech jedzie na kilka dni do domu rekolekcyjnego. "Ambulans Duchowy", dodatek do tego numeru "Gościa Niedzielnego", zawiera wiele propozycji z całej Polski. Ale wróćmy do początku. O jaki tekst chodzi? Ubiegłej soboty w "Wyborczej" ukazał się kolejny artykuł o Komisji Majątkowej. Dziennikarz ustalił, zgodnie z prawdą, że spośród 28 śledztw dotyczących Komisji Majątkowej w zeszłym roku upadło lub zostało umorzonych 17. Autor skrupulatnie wymienia: bielska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące nieruchomości parafii św. Jerzego, prokuratura w Katowicach nie dopatrzyła się fałszerstwa przy wycenie ziemi dla parafii w Suszcu i w Woli, prokuratura w Sieradzu nie dostrzegła przekroczenia prawa przy zwrocie nieruchomości klasztorowi oo. bernardynów w Warcie, prokuratura w Gdańsku odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekazania parafii w Redłowie działki należącej do Sopotu itd.,itp.

Jeżeli na 28 spraw upadło już 17, to jaki z tego może płynąć wniosek? Że prokuratury z całej Polski, od Bielska przez Katowice, Sieradz aż po Gdańsk są w zmowie i chronią Kościół? Taką sugestię stawia dociekliwy autor tekstu, co wyraźnie pokazuje już sam tytuł artykułu "Majątkowa umorzalnia". W liście do prokuratora generalnego postawił pytanie, "czy są wytyczne, żeby umarzać wszystko, co dotyczy zwrotu mienia Kościołowi?". Na szczęście jest zdrowy rozsądek. Ten podpowiada, że skoro prokuratorzy aż w tylu sprawach nie dopatrzyli się znamion przestępstwa, to może do żadnego złamania prawa nie doszło, a rzekome przestępstwa członków Komisji Majątkowej zostały wymyślone i rozdmuchane do niewiarygodnych rozmiarów. Przyznaję, że myślenie zdroworozsądkowe jest mi zdecydowanie bliższe niż prezentowane przez autora.

Podnieść ciśnienie, ale z przeciwnych zupełnie względów, może też rozmowa z dyrektor finansową Fundacji Lux Veritatis, Lidią Kochanowicz (GN 11/2011 str. 36-38). W rzeczowym i spokojnym tonie jasno wykazuje ona, dlaczego Telewizji Trwam należy się miejsce na multipleksie. Pod wieloma względami, istotnymi z punktu widzenia udzielenia koncesji, Fundacja Lux Veritatis jest o niebo lepsza od podmiotów, które znalazły uznanie KRRiT. Można powiedzieć, że siła argumentów przedstawionych w wywiadzie jest miażdżąca dla decyzji Rady.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama