To nie jest opowieść o nawróceniu, które dokonało się w ułamku sekundy i zakończyło życiem łatwym i miłym. To opowieść o długotrwałych poszukiwaniach, stopniowej przemianie, trudnościach i problemach
To nie jest opowieść o nawróceniu, które dokonało się w ułamku sekundy i zakończyło życiem łatwym i miłym. To opowieść o długotrwałych poszukiwaniach, stopniowej przemianie, trudnościach i problemach. To podróż do Boga, w której możemy wziąć udział.
Historia Jennifer Fulwiler, opisana w jej książce „Któż jak nie Bóg” przywodzi na myśl żywot świętego Augustyna. Podobnie jak on, autorka również wytrwale poszukiwała prawdy o sensie życia, analizując dokładnie rzeczywistość. Nie poprzestawała na powierzchownej ocenie, lecz starała się dochodzić do sedna, zadając sobie egzystencjalne pytania i poszukując na nie odpowiedzi. W swoim pierwotnie ateistycznym życiu, mimo różnorodnych wygód i wielu rozrywek, stale odczuwała pewien niedosyt i pustkę, której nie była w stanie zapełnić. Stopniowo, za sprawą różnych wydarzeń i lektur, zaczęła odkrywać Boga i Kościół katolicki. Nie obyło się bez mnóstwa wątpliwości, buntu przeciw katolickiej nauce społecznej oraz rozstrzygania dostrzeganych w wierze pozornych sprzeczności. Swoje poszukiwania porównuje do układania puzzli, które dopiero po zanurzeniu w życie Kościoła układają się w odpowiednią całość i wypełniają życie pokojem i szczęściem.
Życie wielu ludzi zmieniła lektura różnych dzieł, często żywotów świętych czy ich opowieści. Podobnie było z Jennifer – jedną z pierwszych książek, budzących w niej zainteresowanie chrześcijaństwem, było „W sprawie Jezusa. Dziennikarskie śledztwo – dowody na istnienie Jezusa” Lee Strobela, którą przypadkowo dostrzegła w odwiedzanej księgarni. Potem były kolejne – książki C.S. Lewisa, Chestertona, św. Augustyna, Pismo Święte, encykliki… Ona naprawdę chciała zrozumieć wiarę i odnaleźć Boga. A później oprócz rozumowej analizy, dołączyła do tego konkretne czyny.
Myślę, że także ta lektura może mieć moc odmiany czyjego życia. Wciągająca historia, pełna rozważań i życiowych zwrotów pozwala najpierw spojrzeć na życie z ateistycznego punktu widzenia, a później prześledzić drogę nawrócenia, które jest potrzebne każdemu z nas. I co najważniejsze, pozwala dostrzec to, co zauważył św. Augustyn, mówiąc do Boga: „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie.”
Recenzowana książka jest >>TUTAJ<<opr. ac/ac