On jest. On czuwa. Jemu zaufałam

Halina Łabonarska - wybitna aktorka teatralna i filmowa - postanowiła nagrać cały Dzienniczek siostry Faustyny. Skąd wzięła się inspiracja do tego projektu?

On jest. On czuwa. Jemu zaufałam

MATEUSZ WYRWICH: — Kiedy po raz pierwszy „spotkałyście się” z siostrą Faustyną?

HALINA ŁABONARSKA: — To był rok 1983. Kupiłam „Dzienniczek” sługi Bożej s. Faustyny Kowalskiej. Już po przeczytaniu pierwszych kartek czułam, że zetknęłam się z dziełem niesamowitym — mówiącym o bliskiej relacji i spotkaniu człowieka z Bogiem. Chciałam się przekonać, czy jest to możliwe. Tak się złożyło, że wcześniej nagrywałam książkę dla niewidomych o św. Teresie z Lisieux — „Mała wielka święta”. Jej treść uświadomiła mi, że istnieje świat, którego nie znam. Świat świętości, do którego powinniśmy dążyć, a którego się boimy. Nie wierzymy, że może stać się nam bliski. „Dzienniczek” był dla mnie potwierdzeniem tych refleksji.

— Co wówczas wiedziałaś o św. Faustynie?

Wtedy nie znałam jeszcze jej życia, jej drogi duchowej. Nie wiedziałam jeszcze wtedy o encyklice Jana Pawła II „Dives in misericordia” (o Bożym miłosierdziu), która została wydana w 1980 r. Ale wiedziałam, że Jan Paweł II rozpoczął proces beatyfikacyjny s. Faustyny, który już nabierał pewnego rozpędu. I można było wierzyć, że przy energii naszego Papieża zakończy się szybko i pomyślnie. Wtedy postanowiłam pogłębić swoją wiedzę o głoszonym przez s. Faustynę kulcie Bożego miłosierdzia.

— Skąd Twoja fascynacja „Dzienniczkiem”? Przecież to lektura z jednej strony trudna teologicznie, a z drugiej — momentami infantylna, trącąca dziecinną religijnością.

Tak, ale ta dziecinna religijność wynika z głębokiego poczucia, że Bóg jest bliski. Bardzo bliski. Kiedy sam Bóg objawiał się s. Faustynie, to emocje, jakie towarzyszyły jej w spotkaniach z Chrystusem, były naturalne. Zapisywała to, co czuła, kierując się wielkim uwielbieniem Boga. Przecież nie znała wzorców literackich ani nie miała wykształcenia, które pozwoliłoby jej w poetycki sposób opisywać swoje przeżycia. A jednak wszystko, co zapisywała, było niezwykłe. Dla mnie ta prostota była czymś bardzo bliskim i prawdziwym. Widziałam w tej prostocie wielkość. Wiedziałam, że poezja, która się u niej pojawia, jak mówią niektórzy — „poezja naiwna”, płynie z głębi duszy i jest wyrazem bezgranicznej ufności.

— I po latach postanowiłaś nagrać cały „Dzienniczek”. Skąd pomysł?

W 2000 r. po raz pierwszy nagrałam wybrane wiersze z „Dzienniczka” dla Radia Maryja — była to 40-minutowa audycja na kanonizację s. Faustyny. W ten sposób na godzinę przed kanonizacją na antenie Radia Maryja wszyscy mogli usłyszeć wołanie s. Faustyny:

„Bądź uwielbiony, Stwórco nasz i Panie, 
Wszechświecie cały, uwielbiaj Pana w pokorze, 
Dziękuj swemu Stwórcy, na ile ci sił stanie, 
I wysławiaj Jego niepojęte miłosierdzie Boże”.

— Tak więc wkrótce planowana jest premiera Twojej płyty z całym „Dzienniczkiem” Świętej?

Po licznych staraniach udało nam się uzyskać zgodę Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na nagranie. Niebawem wyjdzie płyta. Przez te wszystkie lata mojej współpracy z Radiem Maryja i obecności fragmentów „Dzienniczka” o godz. 15, przed Koronką do Bożego Miłosierdzia, słuchacze mogli słyszeć mój głos — od tylu lat jestem obecna na antenie. Wszyscy przyzwyczaili się do tej narracji i gdziekolwiek się znajdowałam — w Polsce i nie tylko — nieustannie pytano mnie, gdzie można nabyć cały „Dzienniczek”, nagrany przeze mnie. I cieszę się bardzo, że teraz to się w końcu zrealizuje i powstanie audiobook z nagranym całym „Dzienniczkiem” św. Siostry Faustyny.

— Kim jest dla Ciebie św. siostra Faustyna dzisiaj?

Kiedy się modlę, mówię do niej z pokorą: „św. Faustyno, siostro moja”, wtedy mam poczucie, że ona to przyjmuje. Bo gdybym traktowała ją inaczej, nie tak zwyczajnie, to pewnie trudno byłoby o tak silną duchową więź. A ona wynika z potrzeby bezpośredniego rozmawiania. Św. Faustyna uczy nas, tak jak ją uczył Pan Jezus, żeby rozmawiać z Nim zwyczajnie i po prostu. Święta chce, byśmy traktowali ją jak najbliższą przyjaciółkę. I ja tak Faustynę traktuję. „Dzienniczek” jest najpopularniejszym dziełem mistycznym XX wieku, obok twórczości św. Jana Pawła II, tłumaczonym na wiele języków — dlatego właśnie polecam go wszystkim, których spotykam, dlatego także postanowiłam wydać „Dzienniczek” w całości.

— Czym jest dla Ciebie miłosierdzie?

Chrystus nauczał, że jest Drogą, Prawdą i Życiem. „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny przybliża zwykłemu człowiekowi tę Drogę i pozwala mu odnaleźć duchową więź z Bogiem. Jego miłosierdzie objawia się nie tylko w przebaczaniu win i grzechów, ale przede wszystkim w obecności w życiu ludzkim. Dzieło s. Faustyny uczy nas zaufania do Boga i pokazuje, że jeśli będziemy gotowi zawierzyć się tej Drodze, to nigdy nie będziemy samotni ani opuszczeni. Ja mu ufam i dlatego wierzę, że to nagranie dotrze do polskich domów na całym świecie i ułatwi ludziom poznanie Bożego Miłosierdzia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama