Zaskoczył nas, wzruszył i odmienił serca

Świętość nie oznacza wcale dokonywania cudów. Świętość to odwaga wykonywania swojej misji, nie zważając na przeciwności.

Fragment wypowiedzi Arcybiskupa Giovanni D’Ercole, orionisty, biskupa Ascoli Piceno. Piastował funkcję wicedyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. Posługiwał jako misjonarz na Wybrzeżu Kości Słoniowej i kapelan w więzieniu dla nieletnich. Jest dziennikarzem, redaktorem pism katolickich. Współtwórca i prowadzący licznych programów telewizyjnych i radiowych. Na antenie telewizji Rai prowadzi program katolicki: „Na drodze do Damaszku”.

Kim jest dla Księdza Biskupa Jan Paweł II?

Przede wszystkim jest dla mnie Ojcem, gdyż najważniejsze etapy mojego dorastania przeżyłem podczas jego pontyfikatu. Był moim mistrzem – mistrzem życia. To on nauczył mnie odwagi, tej odwagi, z którą pokonuje się największe trudności. Nauczył mnie modlitwy i celebrowania mszy świętej. Stojąc u jego boku, odczuwałem jego wielką odwagę wiary. Ten Papież stał się dla mnie modelem do naśladowania. Jego chęć niesienia Jezusa we wszystkie strony, jego śmiałość i pewność, a także przekonanie, że nie powinno się bać niczego, ukształtowały mnie. Wreszcie miłość do Maryi. I muszę powiedzieć, że miedzy nami kapłanami, odczuwało się tę miłość braterską.

Wróćmy do 2 kwietnia. Nagle Plac św. Piotra zapełnił się po brzegi wiernymi, którzy ustawili się później w kolejce do ostatniego pożegnania papieża. Czy liczba ludzi, jaka się w niej znalazła, była dla Was, hierarchów kościelnych, współpracowników Papieża-Polaka, niespodzianką?

Tak, to była niezwykle znacząca niespodzianka. Kiedy została podana światu wiadomość o śmierci Jana Pawła II, stałem na Placu św. Piotra razem z innymi pracownikami biur watykańskich. Kiedy kardynał Sandri przemawiał, byłem obok niego. Pracowałam w Sekretariacie Stanu, a więc odejście papieża odczułem w wyjątkowy sposób. A później… ta rzeka osób, która uformowała się w kierunku bazyliki, wzruszyła mnie. Niektórzy pokonali pół Europy, przyjechali z drugiego końca świata, stojąc godziny w nocy, aby spędzić chociaż kilka sekund przed trumną Jana Pawła II. Reakcja ludzi zaskoczyła mnie bardzo i ukazała, jaki wpływ wywarł Papież-Polak na ich życie. Zwłaszcza życie młodych osób.

Ksiądz Arcybiskup jest przyjacielem Stowarzyszenia Jana Pawła II z Bisceglie. Spoglądając na jego działalność, jak możemy ocenić dzisiejsze nabożeństwo do Papieża-Polaka i naszą o nim pamięć?

Za każdym razem dziękuję Bogu za Stowarzyszenie. Wspomnienia pod wpływem czasu bledną… Entuzjazm beatyfikacji i kanonizacji bardzo mocno opadł. Zauważyłem, że osoby, które Jana Pawła II znały – podobnie jak znałem go ja – dzisiaj odczuwają ogromną żałość, że tamte dni już nie wrócą. Wszyscy ci ludzie chętnie przeżyliby ponownie tę radość, którą on nas napawał; ponownie odczuliby tę odwagę, którą darował naszemu pokoleniu, tę siłę do działania.

Dzisiaj przeżywamy całkiem inną porę historii. Pokolenie, które urodziło się po dwutysięcznym roku nie poznało Jana Pawła II, dla nich – to tak jakbyśmy mówili o papieżach z pierwszych wieków Kościoła. Czas biegnie swoim tempem i już na końcu roku zapomina się, co przeżyło się na jego początku. Jednak pamięć o Janie Pawle II pozostanie na zawsze poprzez znaki, m.in. upadek Berlińskiego Muru (a tym samym i komunizmu) czy zamknięcie się Zachodu na zaproszenie Jana Pawła II, odcięcie się kontynentu europejskiego od korzeni chrześcijańskich. Europa miała odwagę sprzeciwić się papieżowi i teraz widzimy tego skutki.

Na czym polega świętość, patrząc na osobę Jana Pawła II?

Świętość nie oznacza wcale dokonywania cudów. Świętość to odwaga wykonywania swojej misji, nie zważając na przeciwności. Papież zachwycił świat modlitwą i życiem mistycznym, zwłaszcza w ostatnich dniach swojego życia, kiedy nie wstydził się choroby, nie zszedł z obranej.

Ksiądz Biskup, podczas pontyfikatu papieża Wojtyły, pełnił funkcję wicedyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.

Papież darzył dziennikarzy wielkim szacunkiem, ale wiedząc, że gazety są ideologicznie ukierunkowane, rozumiał, jeśli któryś z nich atakował go czy za bardzo wychwalał. Zawsze zachowywał wobec tych opinii dystans. Interesował się tym, co media piszą. To on przecież jako pierwszy prowadził konferencje prasowe na pokładzie samolotu w drodze powrotnej ze swoich wizyt.

Przez całe lata widzowie we Włoszech mogli oglądać Księdza Arcybiskupa w programie Na drodze do Damaszku, emitowanym przez telewizję Rai. Czy religia i przede wszystkim modlitwa powinny być obecne na antenie radia i telewizji?

Obecność wiary w telewizji przejawia się w późniejszych działaniach widza-chrześcijanina: czy rozwiązuje on problemy według wskazań wprost z Ewangelii, czy według ducha współczesnego świata. Dzisiaj niestety banalizuje się głębokie tematy religijne. Żyjemy w epoce wielkiej powierzchowności. Papież Jan Paweł II kochał telewizję, wierzył mocno w głoszenie Słowa Bożego poprzez nią i to z jego woli rozpocząłem pracę w programach religijnych. Szczególnie pragnął, abym to ja prowadził program „Na drodze do Damaszku”. Modlitwa na antenie jest potrzebna, bo tylko głęboki dialog z Bogiem sprawia, że jesteśmy zdolni do przekazania innym Oblicza i Słowa Jezusa Chrystusa.

Aleksandra Zapotoczny – urodzona w Wadowicach, dziennikarz akredytowany w Biurze Stolicy Apostolskiej, mieszka w Rzymie od dwudziestu dwóch lat, autorka książek o Janie Pawle II, świętych i ich relikwiach.

Jest to fragment książki Aleksandry Zapotoczny: "Zaskoczył Nas... Bohaterowie Pontyfikatu Jana Pawła II", którą możemy znaleźć na stronie Wydawnictwa M.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama