Wołanie o wzorce osobowe?

Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (24/2001)

Obywatela, który nie piastuje żadnych urzędów, nie działa w żadnej partii, musi obchodzić władza. Czy jest tak, że władza nie produkuje, a tylko rozdziela wyprodukowane przez innych dobra materialne i duchowe? Tak się wydaje, jeśli za punkt wyjścia oceny sytuacji przyjmiemy dochody człowieka albo rodziny. To jednak niepełna i powierzchowna ocena. Bardziej pełne i miarodajne są oceny posługujące się pojęciem „jakości życia”. Gdy chcemy stosować te miary, musimy zająć się tym, co władza „produkuje” — a więc na przykład nastrojami braku czy też pełni zaufania, świadomością perspektyw rozwoju, bezpieczeństwa osobistego i ochrony prawnej, gospodarności przestrzennej i ekologicznej, świadomością uczestnictwa lub odrzucenia.

Jednym z bardzo istotnych „produktów” władzy są wzorce osobowe. Stwarzają je wszyscy ludzie „na świeczniku” — także wybitni artyści i sportowcy, idole młodzieżowej muzyki — a w negatywnym pojęciu także głośni przestępcy. Wzory postaw, działań, wypowiedzi pochodzące ze sfery władzy są jednak ważniejsze, a w każdym razie inaczej postrzegane w społeczeństwie. Nawet ludziom dojrzałym, o skrystalizowanym charakterze nie są one obojętne. Wiadomo, że raczej nie będą naśladować tych wzorów, ale czy nie będą się troszczyć, za jakimi podążać będzie młodzież?

Kim jest władza? Najpierw myślimy o rządzie, a potem przypominamy sobie podział na władzę wykonawczą, ustawodawczą, sądowniczą. Są jeszcze media — „czwarta władza”, rosnąca potęga. Czy nie należałoby dodać jeszcze „piątej władzy”? Agencje ochrony zatrudniają 200 tysięcy osób, z których przynajmniej połowa jest uzbrojona. To cała armia — praktycznie poza kontrolą innych władz! Ostatnio zbulwersowała nas wiadomość o tym, że strażnicy w wielkich bankach — najbardziej sprawdzeni ze sprawdzonych, prześwietleni przez wydające licencje władze państwowe i jeszcze raz przez pracodawców, okazali się współpracownikami przestępców. Czy zacznę teraz wyliczać przykłady negatywnych wzorów osobowych dostarczanych przez sędziów, prokuratorów, parlamentarzystów, oficerów, strażaków, profesorów i ministrów? Nie zmieściłbym się w stu felietonach i pogłębiłbym ten niesprawiedliwy mechanizm, który sprawia, że jeden drań zasłania swoim draństwem stu rzetelnych i pracujących godnie.

Co robić wobec faktu, że po nadchodzących wyborach spodziewamy się tak mało? Co zrobić, gdy demokratyczne mechanizmy wywindują na ważne fotele ludzi, od których nie dostaniemy lepszych wzorców życia, działania, mówienia?

Czas przypomnieć o tym, że są inne wzorce. To postaci z książek, bohaterowie literatury. Były przecież pokolenia Polaków, dla których liczył się Lord Jim, doktor Judym, Siłaczka, a także Kubuś Puchatek. W wychowaniu w rodzinie, w szkole, w harcerstwie postaci z książek były ważnymi partnerami rodziców i wychowawców. Czy nie powinniśmy sobie zdać sprawy, że zapaść czytelnictwa, bieda bibliotek, znikanie wiejskich księgarń to zagrożenie naszej jakości życia? Wzrost podatku VAT na książki i jeszcze większy wzrost tego podatku na usługi drukarskie pogłębią te negatywne tendencje. Stąd potrzebny jest społeczny front obrony dobrej książki, wielka praca nad czytelnictwem. Stąd my, obywatele, powinniśmy domagać się twardo, aby publiczna TV i publiczne radio promowały dobre książki. W każdym „wejściu reklamowym” powinno być chociaż kilka sekund na przedstawienie książki albo autora czy wydawnictwa. Proszę moich Czytelników, aby pomogli mi upomnieć się o to. Mamy prawo moralne. I ustawa jest po naszej stronie. I jeszcze jedno — czytajcie książki dzieciom. Niech przywykną.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama