Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (40/2002)
Przyglądałem się z okien samochodu akcji sprzątania ziemi. Oczywiście był to bardzo fragmentaryczny ogląd. Na ile typowy, nie potrafię powiedzieć. Zmusił mnie jednak do refleksji. Oto grupa młodzieży szkolnej została zapędzona przez nauczyciela do sprzątania ziemi. Słusznie, że pojęcie „ziemia” czy „świat” dla owego pedagoga przybiera konkretną postać. Słusznie, że nie utożsamia ziemi czy świata z lasem Amazonki czy rejonem parku Yellowstone. Słusznie, że postrzega ziemię i świat wokół siebie.
W efekcie tego słusznego oglądu młodzież szła na przystanki drogowe i sprzątała w wyznaczonym czasie owe zaniedbane i zaśmiecone miejsca. Widziałem też jak sprzątała pobocza dróg, niekiedy skrzyżowań tras, co prawda ryzykując spowodowanie wypadku, ale przecież trzeba ofiar, a na pewno cierpienia, by osiągnąć tak szczytny cel jak sprzątanie ziemi.
Jako w gruncie rzeczy sceptykowi, nasunęły mi się jednak pewne wątpliwości. Otóż, nieodpartym wrażeniem było to, że młodzież owa wyręcza służby odpowiedzialne za utrzymanie porządku w tym miejscu. W dodatku są to służby, które pobierają określoną opłatę za wykonywanie swojej pracy. Przecież czystość dróg publicznych i przystanków autobusowych, czystość i porządek wokół wiat i zatoczek autobusowych nie może być chyba (i nie jest) pozostawiona dorocznej i parogodzinnej akcji sprzątania ziemi! Przeciwnie, zostawiona jest w rękach pracowników służb komunalnych i innych, którzy to pracownicy biorą za swoją pracę pieniądze. A może być i tak, że biorą pieniądze bez wykonywanej pracy... W ten sposób akcja ekologiczna przypomina do złudzenia partyjne czyny społeczne, w których „społecznie” wykonywało się to, co winno być wykonane na podstawie zwykłej, normalnie wynagradzanej pracy.
Nie przeczę sensowności akcji ekologicznej typu sprzątanie ziemi — są jej obszary, także tuż bok nas, które nie są ogarnięte standardową pracą zawodowych czyścicieli — parki, lasy, cmentarze itp. Ale przeczę sensowności, a zwłaszcza walorowi wychowawczemu czynu społecznego, w którym młodzież czy dzieci sprzątają po pijakach (bezkarnie śmiecących) czy po nierobach, którzy pobrali zapłatę za coś, czego nie wykonali.
opr. mg/mg