Nożownicy są wśród nas!

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (13/2006)

I wreszcie stało się: po sejmowej debacie nad powołaniem komisji śledczej do spraw bankowości media obwieściły totalną wojnę PO przeciw niedoszłemu koalicjantowi, czyli PiS. Kto wysłuchał wystąpień sejmowych, wie, że ujawniły one na tyle głębokie podziały, że politycy PO zapowiedzieli, iż od tej pory będą walczyć z PiS „na noże"! Jeśli to prawda, można się zastanawiać, czy rezultatem walki „nożowników" nie stanie się - jak ćwierkają wróbelki na Wiejskiej - koalicja z SLD i Samoobroną? Wiadomo nie od dzisiaj, że nic tak dobrze nie jednoczy zwaśnionych stron, jak wspólny wróg, rzeczywisty albo wydumany. Politycy PO wprawdzie zaprzeczają, aby istniały takie plany, ale zwolennicy tej partii powinni się już smucić, bo oni nie tyle wzbraniają się przed sojuszem z SLD, lecz z Samoobroną. Osobiście nie ukrywam, że ewentualność takowego mariażu wcale by mnie nie zdziwiła.

Wydaje się, że „wojna bankowa" stała się tylko wygodnym pretekstem do otwartej wojny. W obronie Leszka Balcerowicza - kreowanego z uporem od kilkunastu lat na guru polskiej ekonomii - głos zabrały, oczywiście, rozmaite „autorytety moralne". Tyle tylko, że na ekonomii znają się one mniej więcej tak, jak na technologii produkcji śrubokrętów albo na płodozmianach. Ale tak już bywa, że jak kogoś raz obwołają dyżurnym autorytetem, to uważa, że zyskał legitymację do wymądrzania się na różne tematy. Nawet jeśli czyni to bez sensu, to i tak może żywić nadzieję na pozyskanie poklasku części zdezorientowanej gawiedzi.

Ewentualna fuzja UniCredito Italiano oraz BPH wywołała burzę, zaś Leszka Balcerowicza oskarżono o reprezentowanie interesów obcego kapitału, a nie racji Rzeczypospolitej. Rząd zaś, broniąc interesu narodowego, naraził się po raz kolejny na oskarżenia o nacjonalizm. I to nie tylko w kraju, ale również za granicą, a zwłaszcza we Włoszech. Na łamach „Il Sole-24 Ore" napisano nawet o „policzku wymierzonym Włochom" oraz „Dzikim Zachodzie Europy". To, czy UniCredito podjęło działania szkodliwe dla klientów BPH, niechaj rozstrzygają ci, którzy mają dostęp do wszystkich informacji. Nam natomiast pozostaje kiepskie samopoczucie wynikające ze świadomości, że przez ostatnich kilkanaście lat byliśmy okradani. Polskie banki zostały bowiem przejęte przez właścicieli zagranicznych, którym na dodatek nadano cały szereg rozmaitych ulg i zwolnień.

Z zatroskaniem spoglądam więc na PiS, które znowu naraziło się „czerwonej" nomenklaturze, zagrażając jej interesom. Mam jednak nadzieję, że Jarosław Kaczyński wie, co robi, bo w przeciwnym razie obawiałbym się rychłej próby obalenia rządu, czyli takiego spektaklu, jaki urządzono w pamiętną czerwcową noc 1992 r. przeciw ekipie Jana Olszewskiego. Wałęsa już się odgraża, że jeśli Kaczyńscy nic nie zbudują, to on „za pysk weźmie i poprowadzi"; ciekawe tylko kogo i dokąd?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama