Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (32/2007)
Wsłuchując się w głosy rozmaitych „autorytetów moralnych", można odnieść wrażenie, że na ulicach polskich miast znowu pojawiły się patrole ZOMO, za którymi snują się wszechobecni „smutni i cisi", śledząc każdy nasz krok. Redaktor Michnik, nazywany „kolegą spikerem" - pionier nagrywania kumpli za pomocą ukrytego mikrofonu - rozpisywał się ostatnio o pełzającym zamachu stanu. I jeszcze straszył, że niebawem każdy może zostać aresztowany: „Dziś w Polsce, gdy ktokolwiek słyszy dzwonek do drzwi o szóstej rano, to - inaczej niż w sławnej deklaracji Churchilla - nie ma żadnej pewności, że jest to mleczarz". Uważajcie więc, czcigodni utracjusze raju, komu otwieracie rankiem drzwi. Jeśli, rzecz jasna, macie zwyczaj pijania o tej porze mleka.
Z kolei profesor Geremek - dla wtajemniczonych „wujek Bronek" - ubolewał na łamach „La Repubblica", że bracia Kaczyńscy przypominają mu Putina: „Mają takie same autorytarne i nacjonalistyczne tendencje, takie same ambicje, już potępione przez historię". A dla niemieckiego „Die Welt" powiadał, że Polska - uważana jeszcze rok temu za ostoję wartości w Europie - może stać się przykładem nietolerancji i lekceważenia praw mniejszości. Wreszcie poseł Niesiołowski - którego sam nazywam „Stefkiem Burczy-muchą" -w dyskusji o poselskich immunitetach wyraził obawę, że dyspozycyjni wobec ministra Ziobro prokuratorzy mogą zaaresztować posłów i w taki sposób zmienić wyniki głosowania, a PO tego nie chce. Czyżby przeżywał wizje, niekoniecznie mistyczne?
W tej sytuacji oświadczam, że „zbrodniczy reżim braci Kaczyńskich" - siejący powszechny terror i trwogę - jeszcze mnie nie dosięgnął. Pomimo że odważyłem się wyrazić poważne wątpliwości co do osiągnięć polskiej dyplomacji podczas szczytu w Brukseli, nadal cieszę się wolnością i - choć samemu trudno mi w to uwierzyć - nikt mnie do tej pory nie torturował ani nie uwięził. A przecież nie zszedłem do podziemia, nie posługuję się fałszywymi dokumentami, a nawet mam czelność nadal pisywać.
Trzeba uczciwie przyznać, że PiS zasługuje na liczne słowa krytyki, ale kiedy się słyszy te wszystkie głupstwa, człek zaczyna się wahać, czy to co napisze, zostanie właściwie zrozumiane. Zwłaszcza, jeśli nie chce się przyłączać do grona fałszujących chórzystów.
opr. mg/mg