Odrobina optymizmu

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (43/2007)

Odrobina optymizmu

Maria Przełomiec publicysta niezależny

Odrobina optymizmu


Niemal 80 proc. poparcie dla PO i PiS przy rekordowo wysokiej jak na polskie warunki frekwencji, wypadnięcie z politycznej gry czołowych populistów, czyli LPR i Samoobrony. Jest się z czego cieszyć.

Cieszyliśmy się jednak także dwa lata temu, a potem obie zwycięskie partie zafundowały nam mało budujący spektakl nieudanych rozmów koalicyjnych. Spektakl, którego ostatnim akordem była niedawna kampania wyborcza -brutalna, pełna oskarżeń, wyniszczających ataków. W efekcie powrót do idei wspólnych rządów PO i PiS jest raczej niemożliwy. Platforma Obywatelska stworzy najprawdopodobniej gabinet z PSL-em, a PiS, jak to zapowiedział w noc powyborczą Jarosław Kaczyński, przejdzie do opozycji. To nie jest zły scenariusz. Pod paroma jednak warunkami.

Przede wszystkim oba ugrupowania powinny przestać wreszcie na siebie warczeć i kontestować każde posunięcie, tak jak to w poprzednim Sejmie zdarzało się Platformie. Należałoby zawrzeć swoisty pakt o nieagresji. Tym bardziej że Prawo i Sprawiedliwość będzie silną opozycją, mającą w dodatku poparcie prezydenta. To szansa, o ile PO i PiS potrafią się jakoś porozumieć. Zagrożenie, jeżeli dalej będą prowadzić wyniszczającą walkę.

Dlatego nie podoba mi się, gdy lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w noc wyborczą stanowczo odżegnuje się od wejścia do przyszłego rządu, winą za przegraną obarczając nieprzychylne media. Dlatego skóra mi cierpnie, gdy Grzegorz Schetyna z PO zapowiada sojusze z lewicą dla obalenia ewentualnego przyszłego prezydenckiego weta. Wiele wskazuje, że znowu polityczne ambicje mogą wziąć górę nad politycznym myśleniem, co skończy się fatalnie.

Osiągnięcia rządu Jarosława Kaczyńskiego są niemałe, wystarczy wspomnieć rozwiązanie WSI czy sprawę lustracji, czyli uświadamianie ludziom całej prawdy o PRL, bez tak kochanych przez elity III RP relatywizmów. Rozliczenie z komunistycznym okresem i przywracanie dumy z własnej historii uważam za jedną z najważniejszych rzeczy. Łatwo to jednak zaprzepaścić, jeżeli PiS obrazi się na zwycięzców i zacznie z nimi świętą wojnę o wszystko jako nieprzejednana opozycja.

Zadaniem mądrej opozycji jest kontrola poczynań rządu, a nie ich absolutna kontestacja, tak jak zadaniem mądrego rządu jest wysłuchiwanie krytyki, a nie jej natychmiastowe odrzucanie. Taka umiejętna współpraca może oddać nieocenione usługi np. przy prowadzeniu polityki zagranicznej.

Niedzielnym głosowaniem Polacy dali do zrozumienia, że mają dosyć politycznych „kłótni w rodzinie". Piszę w rodzinie, gdyż z moich obserwacji wynika, że zwolenników Platformy i PiS-u na tzw. prowincji zdecydowanie więcej łączy niż dzieli. Spory zaczynają się na górze, tam gdzie do głosu dochodzą osobiste ambicje. Jeżeli one zwyciężą, przegramy wszyscy. Trzecią pozycję w wyborach zajęła Lewica i Demokraci. Stało się tak mimo kompromitujących i lewicę, i niestety Polskę ekscesów byłego prezydenta. W noc wyborczą Aleksander Kwaśniewski nie ukrywał satysfakcji. Pozwolił sobie nawet na kpinę ze słynnego oświadczenia Joanny Szczepkowskiej, że 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm, ogłaszając 21 października 2007 r. końcem IV RP.

Oby się nie okazało, że jej grabarzami będą twórcy tej idei, czyli Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama