Infantylne gaworzenie

Jak korzystać z systemu, żerując na państwowych pieniądzach, a jednocześnie protestować przeciw niemu? Są środowiska, które opanowały to do perfekcji

Infantylne gaworzenie

Będąc u rodziców mam okazję i czas wziąć do ręki GW. Nie jest to już ta tłusta i spasiona Gazeta co kiedyś: wyschła rzeka państwowych pieniędzy tłoczona do redakcji przez kolejne ekipy rządowe. Ale nie tylko zbiedniała Gazeta materialnie, ale niestety również intelektualnie. Co artykuł to ręce bezradnie opadają. Nuda i nuda. Lewicowa papka i nic więcej. Kiedyś były jakieś ciekawe artykuły, z którymi można się było nie zgadzać, ale było tam sporo nurtujących pytań lub cennych informacji. Teraz wystarczy tytuł przeczytać i treść jasna do samego końca. Stare pokolenie dziennikarskie wymarło, a młode wyrosło na ... no właśnie: wyrosło na GW. Jeśli karmili się od młodości ideologiczną kaszką, to w wieku dojrzałym oduczeni od samodzielnego, odważnego myślenia, mogą tylko powtarzać ideologiczne frazesy, które jak wiadomo nie są zbyt interesujące. Takie komentarze i opinie o wizycie Trumpa to ja sam mógłbym napisać już przed wizytą! Wszystko do bólu przewidywalne i schematyczne. Trump uderzył po kompleksach i ciemnocie gawiedzi, tylko autorzy nie są w stanie zauważyć, że ich opinie opierają się na kompleksach niedorobionego postperelowskiego inteligenta, co to się swojego pochodzenia wstydzi i odruchowo musi ciągle przytakiwać lewicowym mądrościom rodem z Paryża i Sztrasburga. Kompleks zaścianka i ubogiego krewnego.

Pierworodnym grzechem lewicy jest podejrzliwość i wrogość do wszelkich form poczucia tożsamości i dumy narodowej, do których to uczuć Trump się odwoływał. Ta podejrzliwość i sprowadzenie patriotyzmu do nazizmu (ma polskie orła na koszulce — faszysta, wywiesił flagę przed domem — nazista), daje odwrotne skutki niż zamierzone. Ludzie się radykalizują i wyzywani od nazistów, zaczynają to traktować jako powód do dumy, z negatywnymi tego konsekwencjami. Ale takie refleksje są zapewne dla redaktorów GW zbyt zawiłe. 

Wyśmiewanie się z ludzi prostych, odrzuconych, biednych to już specjalność dziennikarzy GW. Komentarze przepojone pogardą i wręcz nienawiścią do hołoty i watahy. Zarazem będę się oni krygowali na obrońców uciśnionych i zmarginalizowanych — oczywiście Eskimosów i Indian Amazonii, bo przecież nie biedaków z Kłodzka i Włodawy, których poprzednia władza miała w głębokim poważaniu. Dlatego też ten cały lewacki bełkot w GW jest tak obrzydliwy, bo Gazeta latami żyła z „systemu” i ten „system” popierała, a najlepsze socjalistyczne tradycje walki o uciśnionych i wyrzuconych poza nawias kontynuuje ... Radio Maryja i Trwam. GW to organ tych, którzy z systemu korzystali i doili kogo mogli, a zarazem z kapitalistycznym systemem bohatersko walczyli.

Na okładce Lechu. Ostatni autorytet moralny GW. Nawet nie ma co się pastwić — żal człowieka. G20 i „antyglobaliści”. O gdyby takie burdy robili niemieccy neonaziści lub nasz ONR! To by nasi dziennikarze z GW wyli na alarm. A tak to wiadomo: musi się nasza lewicowa młodzież wyszumieć, zanim zasiądzie na różnych fotelach. Nie nowość, że wszelkie rewolucje robią zawsze rozkapryszone dzieci burżujów. Żaden z wybiórczych analityków nie zwrócił na to uwagi, że to chuligaństwo podczas każdego G5 czy G15 to już lewacki rytuał. Widocznie komuś jest potrzebny ten listek figowy oburzenia na okrutny globalizm. Coś mi się wydaje, że lewactwo dorwawszy się do władzy potrzebuje takiego bezbolesnego wyrzutu sumienia. Niestety na taką analizę w GW mózgów brakuje. Dlaczego burgerzy Hamburga nie wyrwą sztachet z płotów i nie rozgonią tej gówniażerii, co im przecież ich ulice demoluje i ich samochody pali? A no u nich też jest swoja GW, która umysłowo sterroryzowała naszych sąsiadów, którym odwagi starczy tylko na tyle, aby przy zasłoniętych zasłonach siedząc przed telewizorem głową z niezadowolenia pokręcić. Oj wypuścićby na tych dopieszczonych anarchistów pluton ZOMO i mogłaby sobie Melania spokojnie pospacerować, a tak to mamy niemiecką, włoską czy francuską policję, która się z dzieciarnią pieści iżby tylko ich (policji) o nazizm nikt nie oskarżył.

Artykuł o Korei Północnej dale do myślenia w kontekście wybryków lewackiej młodzieży. Bo jeśli ta młodzież chce protestować i walczyć np. o pokój to może by pojechali do ojczyzny Kimów? Chcecie walczyć w obronie demokracji? Proszę bardzo wiele jest do zrobienia w Wenezueli? Nie podoba się wam totalitaryzm? Może w Hawanie jakiś mityng przeciw rodzinie Castro zrobić? Nie? Wolicie w Hamburgu, bo tutaj policja delikatna, nic nie grozi i można będzie przed znajomymi poszpanować swoją odwagę niewiele za nią płacąc. U Kimów, Castrów i Chawezów to by można realnie w 4 litery oberwać i maseczki by nie pomogły. Tacy jesteście antysystemowi i pod prąd? Mam wątpliwości. Najlepiej tłumaczy to dialog Pawła Śpiewaka z jedną dziennikarką z mediów mainstreamowych. On jej tłumaczy o korupcji i skandalach w ratuszu, a ona: „Mam Pan rację, tzn. nie ma Pan racji, bo w Hanię uderzyć nie możemy”. Dlatego w naszych, lewych z Korei, Wenezueli i Kuby uderzyć nie możemy i ich ulic i samochodów demolować nie będziemy!

Bohaterskie dziewczęta z WO przykuły się do czegoś tam i bronią korników oraz wiewiórek zamieszkujących  Puszczę. O święta naiwności i mało wyrafinowano perfidio dziennikarzy z GW! Nie ma już KODu więc można Puszczą w znienawidzony rząd. Jeśli rzeczywiście Szydło już tak cienko przędzie, że na 500+ musi rąbać polskie lasy, to czyżby rzeczywiście była tak głupia, aby kazać Szyszce szyszki z drzew akurat w Puszczy strącać, a nie np. w Borach Tucholskich? Nie martwmy się, zdyscyplinowany czytelnik GW łyknie wszystko i to niestety rozleniwia młode pokolenie dziennikarzy z GW. A Puszcza się sama obroni.

No dobrze załóżmy, że minister jest rzeczywiście mało rozgarnięty i postanowił powalczyć z ekologistami. Mimo tego mam wątpliwości co do ich argumentów. Otóż żyłem wiele lat na Syberii i widziałem tam tajgę, przy której Puszcza to zagajnik i szkółka leśna, a nie pierwotny las. I tam mają miejsce pożary, przy czym naturalne - od piorunów. Płonie od razu obszar jak kilka Puszcz. Prymitywni Sybiracy zamiast patrzeć jak im tajga odrośnie wsiadają do samolotów i wodą ogień leją. Twierdzą przy tym, że dzisiaj wpływ człowieka na dziką tajgę (np. zmiany klimatu i susze :-) jest taki, że się tajga sama nie obroni i człowiek musi niwelować skutki swojej działalności. A u nas  jakby się Puszcza zapaliła, to najpierw chyba trzeba wysłać dzielnych ekologistów, aby komisyjnie stwierdzili, czy pożar od pioruna (czyli dobry i Puszcza nam sama odrośnie), czy od peta okrutnego myśliwego (czyli pożar zły i Puszcza sama nie odrośnie). Może pytajmy się każdego kornika czy jego istnienie jest wynikiem naturalnych procesów czy też jednak jest owocem szkodliwej działalności człowieka? Jeśli przyroda taka silna, to po co się nam ekologiści nad każdym ślimaczkiem użalają i budki dla ptaków za pieniądze podatników wieszają? Przecież przyroda sama sobie poradzi. A jeśli ekologiści jednak nie mają racji i za 30 lat na miejscu zjedzonych przez korniki drzew będzie rosła tylko jeżyna i malina, to co wtedy? Słusznie zauważymy za czyich rządów doszło do tej tragedii...

Tutaj dochodzimy do innego punktu, o którym bezkompromisowi dziennikarze z GW nie napiszą. Otóż okrutne i grubiańskie rządy odcinają strumyczek pieniążków do wszelakich lewackich NGOsów. Ekolodzy, zbuntowani artyści, specjaliści od akcji i instalacji, działań artystycznych i różnorakich nikomu niepotrzebnych prowokacji też chcą jeść, też chcą jakiś ciuch kupić. A teraz okrutna władza ma zamiar wysłać ich w świat o żebranym chlebie. I tutaj trzeba też szukać determinacji różnorakich Pracowni na rzecz Wszystkich Istot w akcji łańcuchowej.

GW kiedy rozważa poglądy konserwatywno-prawicowe to lubi zajmować się stanem psychologiczno-umysłowym ich nosicieli. Są to ludzie o różnych ograniczeniach psychicznych, niezdolni wyjść z traum emocjonalnych i przyjmować racjonalne argumenty. Buduje się tutaj całe Himalaje pseudouczonych analiz, iżby tylko nie zająć się samymi poglądami. Tak się zdarzyło, że w młodości miałem niemało do czynienia z różnymi anarchoekohipisami. Statystycznie jest tam masa zagubionej, pokiereszowanej przez życie (i chorą rodzinę) młodzieży. Wszelkie wielkie działania na rzecz ludzkości to często nieudolna autoterapia i ucieczka od własnych traum. Dołóżmy do tego lenistwo intelektualne i pustkę duchową. Himalaje infantylizmu. Podobnie jak czytasz dziennikarzy z GW i mediów pokrewnych to właśnie do nich lekko zastosować zarzuty o ciasnotę umysłową, ograniczenie mentalne, kopiowanie schematów, schlebianie powszechnym gustom, konformizm, strach przed wychyleniem się itp., a wszystko to polane sosem „niezależności i liberalnej wolności”. Już wolę młodzież z ONR. Tam jest masa ideowych ludzi, którzy idą pod prąd mediów i wszechogarniającej bylejakości. Są rzeczywiście antysystemowi i młodzieżowo anarchiczni.

Czytajmy dalej. Epitafium dla Simone Veil. Dała francuskim kobietom aborcję. I tutaj skojarzenie z sztandarowym hasłem GW: dehumanizacja. Jak to naziści dehumanizowali niepełnosprawnych, Żydow, LGBT. Jak dzisiaj ksenofobi dehumanizują emigrantów. Dehumanizacja jako wstęp do zagłady. Toż to przecież wyśmienicie pasuje do aborcji! Najpierw trzeba dziecko zdehumanizować, żeby potem zabić.  Ale na takie skojarzenia komentatorom z GW szerokości intelektualnych horyzontów nie wystarczy.

Czytam i oczom nie wierzę: Angela, Macron i Trudeau to zbawcy Europy i w ogóle cywilizacji. Rozumiem, że ktoś ma zupełnie inne poglądy na świat niż ja, ale kochani Redaktorzy trochę powagi. Takich niedorzeczności to nawet w Świerszczyku się nie napisze, bo się maluchy ze śmiechu posikają. Doprawdy trzeba być człowiekiem głęboko wierzącym, aby takie hasła rzucać. I tu właśnie kwestia ważna: głęboko wierzący lewak, nie obowiązkowo jest osobowością racjonalną. Kiedyś GW próbowała podkreślać swój obiektywizm, racjonalizm, wręcz centrowość. Z czasem jednak coraz bardziej wyłaziła na wierz lewicowa twarz, a teraz wraz z pokoleniem młodszych dziennikarzy to już trudno nie zauważyć jak tam się panoszy lewackie doktrynerstwo, działające według zasady: Nie ważne, że wzięte z obłoków, ważne że słuszne. Czy mnie takie poglądy bulwersują? No cóż po „Tangu” Mrożka, kto rozsądny może się jeszcze płomiennie mówić  o postępie i rewolucji? A ileż to lat temu już to napisał? Pozostaje uśmiech politowania.

Chudziutką Gazetę odkładam. Infantylny jazgot i powtarzanie bez końca tych samych propagandowych haseł. Jeszcze artykuł oburzenia na ONR, co to robi pikiety przeciw emigrantom. Czujnych politruków zawiodła jednak zawodowa czujność: na zdjęciu licealiści i studenci. Odwrotnie niż na KODach. Dlaczegóż młodzi nie chcą czytać GW? Bo nudne. Kończę czytankę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama