Skarb, którego nie wolno odbierać

Jakim byłby świat bez dziadków?

Oddany chleb

„Naród, który nie opiekuje się dziadkami i nie szanuje ich, nie ma przyszłości, bo nie ma pamięci, stracił ją” - naucza papież Franciszek.

Podczas jednej z Mszy św. celebrowanych w Domu Świętej Marty zauważył, że „żyjemy w czasach, w których ludzie starsi się nie liczą się. Brzydko tak powiedzieć, ale oni są odrzucani, bo przeszkadzają”. Potem przywołał historię, którą usłyszał w rodzinnym domu.

- W pewnej rodzinie był dziadek, który brudził się przy jedzeniu zupy. Ojciec powiedział dzieciom, że kupi mu osobny stół, by odizolować go od innych. Kiedy pewnego dnia tenże ojciec wrócił do domu, zobaczył, jak jeden z jego synów bawi się drewnem. Zapytał chłopca „co robisz?”. Ten odparł: „Tato, robię stół dla ciebie. Przyda ci się, gdy będziesz taki stary jak dziadek” - relacjonował papież.

To, w jaki sposób rodzice traktują dziadków, jaką lekcję dają przy tym swoim dzieciom, odbije się na ich przyszłości. Jeśli będą źle wyrażać się o swoich starszych rodzicach, krytykować ich, odganiać od wnuków, tak samo zostaną potraktowani przez swoich synów i córki za kilkanaście lat. To będzie tzw. oddany chleb. Brak szacunku w stosunku do własnych rodziców może kiedyś powrócić ze zdwojoną siłą.

AWAW

 

Agnieszka Wawryniuk

SKARB, KTÓREGO NIE WOLNO ODBIERAĆ

Mówi się, że Pan Bóg stworzył babcię i dziadka, ponieważ nie mógł być wszędzie... Widok seniorów, którzy przytulają swoje wnuki, jest dziś niesamowitym świadectwem miłości.

Skarb, którego nie wolno odbierać

Obrazek pierwszy: Dziadek przyjeżdża do małego Stasia. Wysiada z samochodu. Malec bawi się w piaskownicy. Kiedy widzi dziadka, który przykuca i otwiera ramiona, rzuca swoje traktorki i pędem biegnie do „dziadzi”. Obrazek drugi: Mały Konrad słyszy, że mama rozmawia przez telefon z babcią. Przybiega, bierze słuchawkę i uprzejmie mówi: „Babciu, przyjedź do nas. Proszę, weź ze sobą pierogi z serkiem, tylko ty umiesz robić takie pyszne”. Obrazek trzeci. Kilkuletnia Ala przychodzi do dziadka i prosi: „Napraw mi mój rowerek, bo tato nie ma czasu...”.

Ot, zwykłe sytuacje, a tak wymowne i piękne. Jakim byłby świat bez dziadków? Bez ich życiowej mądrości, powiedzonek, dobroci... Kiedy ich zabraknie, pozostają wspomnienia, do których zawsze tak miło się wraca.

Cali dla wnuków

- Dziadkowie to nie tylko pomoc, ale również tradycja, ostoja, element spajający rodzinę i pokolenia. Oni nie są po coś. Stanowią część życia młodego, kształtującego się człowieka, są wsparciem, ale też potrafią być jak kubeł zimnej wody, kiedy my, świeżo upieczeni rodzice zagalopujemy się we własnych zamierzeniach i nowatorskich próbach wychowywania - mówi Anna Bancarzewska, mama niespełna trzyletniego Jasia. - Niejako łączą to, co nowe, z tym, co było kiedyś. Są dla naszych dzieci drugimi rodzicami - pilnującymi i stojącymi na straży wartości, które nam wpajali przez tyle lat. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by ich nie było. Dziadkowie wychowują, pokazują świat i rozpieszczają, co nam rodzicom nie zawsze wypada - uśmiecha się pani Anna Bancarzewska.

W rozmowie zaznacza, że nie wyobraża sobie (i nawet nie próbuje tego robić) wychowywania swojego dziecka bez kontaktu z dziadkami. - Patrząc na więź, jaka łączy Jasia z dziadkami, nie mogłabym dać swojemu maluchowi niczego cenniejszego. My, rodzice, nie wszystko dostrzegamy, albo czasem nie chcemy dostrzec. Jesteśmy zaganiani, żyjemy szybko, próbując zapewnić naszym pociechom byt i jak najlepszy start, nie zawsze poświęcamy dzieciom tyle czasu, ile powinniśmy. Dziadkowie dają wnukom swój czas, nie dzieląc go między inne obowiązki, są całkowicie dla nich. Mają więcej cierpliwości i duży bagaż doświadczeń. Całkiem inaczej patrzą na świat i wartości - mówi Ania.

Dziadek został idolem

Moja rozmówczyni podkreśla, że dzieci są szczere i nieskazitelne, chłoną wszystko jak gąbka, cechuje je ciekawość świata. Dziadkowie stają się dla nich łącznikiem między rodzicami a ich dziecięcym światem. Patrząc na wspólne relacje, uczą się szacunku i wyrozumiałości do starszych.

Chyba każdy z nas mógłby o swoich babciach i dziadkach napisać książkę. W wielu z nich pojawiłyby się podobne wspomnienia.

- Pamiętam swoje dzieciństwo i czas, kiedy babcia i dziadek uczyli mnie pierwszych modlitw, opowiadali o świętych, prowadzali do kapliczek i pilnowali tradycji. Mimo że rodzice czynili podobnie, w ustach dziadków wszystko wydawało się bardziej wiarygodne. Do dziś pamiętam ich opowieść o objawieniach fatimskich - wylicza A. Bancarzewska. - Patrząc dzisiaj na Jasia, widzę, jak uwielbia swoich dziadków. Jedni mieszkają daleko od nas, ale staramy się opowiadać mu o nich. Porównując to do relacji z drugimi dziadkami, których mamy bardzo blisko, wiemy, że tracą wiele zarówno oni, jak i Jaś - podkreśla, zauważając, że każdy dziadek i babcia ma w życiu wnuka swoją rolę. - Dziadek stał się wręcz idolem naszego syna i każde rozstanie z nim kończy się łzami. Już teraz widać, że ta więź musi być naprawdę głęboka. Co robi dziadek? Pozwala „pokierować” autem, uczy przybijać gwoździki i majsterkować. To z nim najfajniej bawić się autkami. A babcia? Z nią najlepiej lepi się pierogi i oblizuje łyżkę po kremie do placka. To babcia robi najpyszniejsze racuszki, gotuje najpyszniejsze obiady, opowiada o świecie i o Bozi, uczy wierszyków i ukradkiem podsuwa słodycze.... - wylicza mama Jasia.

Babcia czeka w oknie

Dziadkowie mają jeszcze jedną zaletę. - My, rodzice, robimy wszystko w pośpiechu, często nie zatrzymując się nawet na moment. Natomiast dziadkowie zawsze celebrują każdą chwilę. Mając tak bogaty bagaż doświadczeń, wiedzą, co w życiu jest tak naprawdę ważne - kwituje moja rozmówczyni.

Ten, kto nie pozwala swoim dzieciom na bliskie i częste kontakty z dziadkami, odziera swoje pociechy z ogromnego skarbu, który procentuje na dalsze lata. Smutne są oczy tych babć i dziadków, którzy całymi dniami, tygodniami, a czasem nawet latami czekają na swoje wnuki. - Nikt do mnie nie przychodzi. Nikt nie zajrzy, nie zapyta, jak się czuję, czy mam chleb. Ani syn, ani synowa, ani wnuczki. Niepotrzebna jestem. Przecież mieszkamy w tym samym domu - żali się pani Janina. Dziadkowie czekają... odwiedźmy ich, zanim będzie za późno.

 

Rola dziadków jest niezmienna

„Niech dziadkowie nigdy, z żadnego powodu, nie będą wyłączeni z rodziny. Są skarbem, którego nie możemy odebrać nowym pokoleniom, zwłaszcza ich świadectwa wiary” - przestrzegał papież Benedykt XVI.

Jakie zadanie mają dziś dziadkowie? Czy mogą coś wnieść do życia ludzi zapatrzonych w ekrany komputerów i mieniących się osobami nowoczesnymi?

- Rola dziadków w wymiarze m.in. kulturowym i religijnym jest niezmienna. Zmieniają się tylko, i to na niekorzyść, uwarunkowania - podkreśla ks. dziekan Marian Daniluk, proboszcz parafii Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej. - Dawniej nasze rodziny były wielopokoleniowe, co trzeba uznać za bardzo cenne. Dziś każdy chce mieszkać oddzielnie. Bez wątpienia bliskie relacje z dziadkami są bardzo ważne i przynoszą obopólne korzyści - mówi. - Dziadkowie ciągle są przekazicielami wartości, tradycji i zwyczajów. Wnukowie podczas spotkań z nimi uczą się wzajemnej troski. Dobrze się dzieje, jeśli pomagają im np. w codziennych obowiązkach. To jest bardzo wychowawcze - podkreśla ks. M. Daniluk. Zaznacza, że nigdy nie powinniśmy zapominać o budowaniu szacunku do osób starszych.

- Coraz mocniej widać niebezpieczny trend, który polega na zaniku więzi międzypokoleniowej. Młodzi spotykają się tylko z młodymi, starsi ze starszymi, a przecież trzeba i warto wymieniać się swoimi doświadczeniami. Młodzi mają entuzjazm, a starsi doświadczenia. Jedni drugim są bardzo potrzebni. Wnuki ożywają i radują dziadków, dziadkowie zaś uczą i formują wnuczęta - tłumaczy ks. M. Daniluk.

AWAW

Echo Katolickie 2/2016

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama