Sarah Palin - kandydatka na wiceprezydenta USA
Jest młoda, a z dorobkiem. Energiczna, ale nie hetera. Feministka z ludzką twarzą, broni kobiet przed aborcją. Liberałów zatkało, konserwatystów poderwało do walki. McCain zaskoczył wszystkich, stawiając na Sarę Palin.
Nominacja gubernator Alaski na kandydatkę na wiceprezydenta USA zdecydowanie odświeżyła ofertę republikanów. I to w dobrym momencie kampanii. Gwiazdorstwo Barracka Obamy powszednieje. Prognozy wygranej demokratów zaczynają nużyć. Wtedy John McCain wychodzi z cienia i jednym ruchem zbija argumenty obu stron. Liberałowie zarzucali mu skostniały patriarchalizm — on odpowiada im młodą kobietą. Konserwatyści zawiedzeni jego niewyraźną postawą w sprawach życia i rodziny dostają antyaborcyjną feministkę! Przemówienie, w którym Sarah Palin przyjęła nominację, obejrzała w telewizji rekordowa liczba trzydziestu milionów osób. Eksperci są zgodni — ten wstrząs może przeważyć szalę. Kim jest „czarny koń” republikanów i „Pitbull w szmince”, który spowodował tak wściekłą panikę w obozie lewicy?
Gubernator Sarah Palin ma 44 lata. Urodziła się w Idaho, wychowała na Alasce. Silna i przebojowa, już w młodości potrafiła łączyć zdolności przywódcze i urok osobisty. Na studiach kierowała stowarzyszeniem sportowców chrześcijańskich. W 1984 r. została wicemiss Alaski. Cztery lata później wyszła za mąż. Dziś ma pięcioro dzieci.
Palin jest praktykującą chrześcijanką, ale przede wszystkim typową „mamuśką z sąsiedztwa”. Można ją spotkać w supermarkecie i na szkolnym meczu. Jest uosobieniem prowincjonalnego amerykańskiego konserwatyzmu, opartego na zdrowym rozsądku i godności osobistej. Nie wstydzi się Biblii, posiada broń, łowi ryby, poluje, uprawia sporty, łączy obowiązki rodzinne z ciężką pracą. Życie klasy pracującej zna z praktyki, nie z lewicowych broszurek.
W przeciwieństwie do odpychającej karierowiczki Hillary Clinton, Sarze Palin nie pomagała ani bogata rodzina, ani koneksje, ani popularność męża. W 1996 r., po dwóch kadencjach w radzie miasta, Palin została burmistrzem miasta Wasilla na Alasce, również na dwie kadencje. Kiedy nie mogła kandydować po raz trzeci, poparła obcą dla siebie, ale antyaborcyjną kandydatkę, przeciwko własnej proaborcyjnej teściowej.
Dziesięć lat później została najmłodszym gubernatorem Alaski, jako pierwsza kobieta na tym stanowisku. Udało jej się ominąć układy partyjne. Dziś jest drugą w historii kobietą i pierwszą republikanką ubiegającą się o stanowisko wiceprezydenta USA.
O swoich poglądach zawsze mówiła otwarcie, za co była na celowniku przeciwników politycznych już na początku działalności publicznej. Jest zdeterminowana bronić życia i rodziny, sprzeciwia się obscenicznej seksedukacji, aborcjom dla nastolatek, eksperymentom na embrionach, eutanazji, promocji homoseksualizmu. Uważa, że szkoła obok teorii ewolucji powinna uczyć także kreacjonizmu i inteligentnego projektu, rodzice powinni mieć prawo edukować dzieci w domu albo zwolnić je z zajęć niezgodnych z ich światopoglądem. Popiera prawo do posiadania broni i karę śmierci. Walczy z korupcją, przestępczością i wysokimi podatkami.
Spójność życia i poglądów to jedna z najmocniejszych stron gubernator Alaski. Los nie oszczędzał jej prób. Pięć miesięcy temu urodziła synka z zespołem Downa. Chociaż lekarze naciskali na aborcję, Palinowie przyjęli dziecko jako błogosławieństwo. — Czujemy się uprzywilejowani, że Bóg zechciał powierzyć nam ten dar i obdarzyć nas niewysłowioną radością — mówiła Palin w odpowiedzi na wyrazy współczucia po narodzinach Triga.
Jak wielu patriotycznych Amerykanów Palin wspiera wojska w Iraku. Jej najstarszy syn właśnie tam wyjeżdża. 17-letnia córka Bristol jest w nieplanowanej ciąży. Przeciwnicy polityczni wymusili na Palinach publiczne oświadczenie w tej sprawie. I chyba ugryźli się w język, bo zamiast prób tuszowania wstydu, zamiast oznak legendarnej konserwatywnej nietolerancji, Palinowie publicznie zapewnili nastolatkę o ich „bezwarunkowej miłości i wsparciu”. (Kiedy zapytano skrajnie proaborcyjnego Obamę, co by zrobił w takiej sytuacji, odpowiedział, że „nie ukarałby córki dzieckiem”).
Ulubioną zagrywką lewicowych komentatorów jest sugerowanie w debacie, że osoba o prawicowych poglądach wyznaje je tylko w teorii. Bo gdyby miała córkę w ciąży, to przecież natychmiast załatwiłaby aborcję, niepełnosprawne dziecko usunęłaby przed urodzeniem, własnego syna na wojnę by nie posłała. Na Sarę Palin będą musieli wymyślać inne chwyty retoryczne.
Dowiadując się o wyborze McCaina, konserwatyści wyszli tańczyć na ulicach. — Ona jest powiewem świeżego powietrza. Ma rację w każdej sprawie! — zachwycała się Phylis Schlafly, postrach lewicowych feministek. — Rzadko widuję taki poryw entuzjazmu na prawicy — komentował inny konserwatysta, Patrick J. Buchanan. Na konto kampanii republikańskiej wpłynęło jednego dnia 7 mln dolarów dotacji. Lokalni działacze donosili o oblężeniu siedzib republikanów. Wyborcy, którzy dotąd biernie godzili się z myślą głosowania na McCaina, zaczęli wydzwaniać podekscytowani, chcąc pomóc w kampanii. Według sondaży, tylko kilka procent republikanów wątpi, że Palin pomoże McCainowi wygrać.
Tymczasem lewa strona barykady wytoczyła ciężką artylerię. Sarah jest radykalna! — krzyczały gazety, które skrajnie lewicowy tandem demokratów uznały wcześniej za szczyt pluralizmu. Sarah nie ma doświadczenia zagranicznego! — mówili zwolennicy Obamy, który swoją ignorancję w tej dziedzinie starał się przykryć kandydatem na wiceprezydenta. — Ona ma więcej doświadczenia kierowniczego niż McCain, Obama i Joe Biden razem wzięci — kontrował Patrick J. Buchanan. Nikt z nich nie zakładał własnego biznesu, nie rządził stanem większym niż Kalifornia razem z Teksasem. Kiedy Obama troszczył się o dofinansowanie stołówek i czynszów dla biednych, Palin zdobywała doświadczenie na rynku energetycznym między Kanadą a Rosją. Ona jest lepiej przygotowana do prezydentury niż główny kandydat republikanów — przekonuje Buchanan.
Tabloid, którego właściciel finansuje kampanię Obamy i na łamach reklamuje rodzinę demokraty, przypuścił ohydny atak na Palinów, sugerując, że najmłodszego synka urodziła naprawdę jedna z córek. „Poważne” media lewicowe, które rodziny kandydatów demokratycznych otaczają kokonem świętej prywatności, z niczym niepopartych kłamstw o Sarze zrobiły temat tygodnia. Feministki, walczące ze „stereotypowymi rolami płci”, zaczęły radzić Sarze, żeby została w domu i zajęła się dziećmi. Temat „czy matka pięciorga podoła obowiązkom poza domem” przewinął się przez główne media. Nikt nie wykazał tyle troski o ojca dwóch córek — Barracka Obamę.
Czego tak bardzo przestraszyli się demokraci i ich poplecznicy w mediach? Pokolenie Busha i McCaina ustępuje młodym, którzy na nowo definiują oblicze partii — mówi Michael Barret, republikanin z Minnesoty. Nowi stawiają na prawo do życia. Po raz pierwszy program republikanów jest tak jednoznaczny — będą dążyć do zakazu aborcji bez wyjątków. Na pewno pomoże im w tym modelowa matka dziecka niepełnosprawnego — Sarah Palin. Barrack Obama głosujący przeciw prawu do życia nawet tych noworodków, które przeżyły aborcję, już dziś brzydko kontrastuje na jej tle.
Badanie opinii publicznej dzień po ogłoszeniu nominacji Palin wykazało 47proc. poparcia dla republikanów i 45 proc. dla demokratów, czyli statystyczny remis. To znaczna poprawa w stosunku do niedawnej przewagi Obamy. Ale siła Sary Palin to jej własna mocna baza. Obrońcy życia, matki dużych rodzin, posiadacze broni, religijni konserwatyści z prowincji — te wszystkie grupy dawno nie miały tak wyrazistego przedstawiciela na drodze do Białego Domu. Być może ich głosy przechylą szalę w kluczowym dla wyniku stanie Minnesota.
Jeśli McCain i Palin wygrają, nie będzie bardziej oczywistej kandydatury republikanów do kolejnej kadencji niż Sarah Palin. Wtedy w 2012 r. spodziewać się można jej starcia z Hillary Clinton, prognozuje Patrick J. Buchanan. Według niego Palin doskonale wkroczyła na wyborczą arenę. Obama i Biden, którzy już wyalienowali miliony kobiet, odsuwając Hillary, nie zaryzykują otwartego ataku na republikankę. — Nominując Sarę Palin, John McCain nie tylko wstrząsnął obecnymi wyborami. Być może pomaga również zmieniać przyszłość Stanów Zjednoczonych, i to na dużo lepszą — konkluduje Buchanan.
opr. mg/mg