Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o korzystaniu z sieci. A one bardzo często wiedzę o życiu czerpią jedynie z tego źródła
"Idziemy" nr 21/2011
Niedawno rozeszła się wiadomość, że za określoną – niezbyt wielką – sumę można zamówić 40 tys. wpisów internetowych na dowolny temat! A miliony ludzi uważają, że to opinia publiczna!
Coraz częściej internetowa przestrzeń pokazuje swoje najgorsze oblicze. Ogromna liczba forów i portali zamienia się w huczące potoki pomyj i brudów. Zionie z nich bezinteresowną wręcz nienawiścią do drugiej osoby.
Sam jako osoba znana, w której życiu wydarzyło się coś dramatycznego, spotykałem się z bzdurnymi i niesprawiedliwymi ocenami internautów. Ostatnie medium, w którym nie ma koncesji, wpływów czy cenzury, bezlitośnie obnaża niedojrzałość części naszego społeczeństwa nienawykłego do korzystania z wolności. Na Dzikim Zachodzie internetu nieobecność szeryfa jest traktowana jako zgoda na odrzucenie norm moralnych czy choćby zasad dobrego wychowania.
W dużej mierze przyczynia się do tego możliwość zarabiania w sieci. Każde dodatkowe kliknięcie pozwala portalom zarobić więcej na reklamach. Tajemnicą poliszynela jest, że administratorzy celowo nie usuwają drażliwych, nawet obrazoburczych komentarzy. To one przecież wywołują reakcję, w tym przypadku oburzenia. Część komentarzy pod internetowymi materiałami zamieszczają zwykle specjalnie do tego zatrudnieni ludzie. Dyskusje są sterowane: mój brat kilka razy na tzw. rybkę wysyłał do wybranych portali zestaw różnych poglądowo wpisów, inaczej podpisanych. Na tej samej stronie jedne publikowano, inne nie.
Co więcej, wiele firm i polityków płaci wyspecjalizowanym agencjom, które generują setki komentarzy zachwalających lub atakujących daną osobę czy instytucję. Wpisy te tworzą później jej obraz w sieci. Obraz przekłada się na rzeczywistość i np. w przypadku danego polityka decyduje o jego być albo nie być.
Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o korzystaniu z sieci. A one bardzo często wiedzę o życiu czerpią jedynie z tego źródła. Dziewczynki popadają w anoreksję, bo czytają na portalach, że modna jest taka a nie inna sylwetka. W tym samym miejscu będą szukać porad w sprawach intymnych. Nie unikniemy tego, jeśli zawczasu nie zbudujemy między nami a dziećmi zaufania, które potrzebne jest do przełamania lęku w rozmowach o trudnych problemach.
Człowiek wykształcony – i z wykształconym sumieniem – nie będzie miał kompleksów na swoim punkcie, a przez to nie będzie manipulowany przez innych. Przejdzie obojętnie obok internetowych śmieci, a jednocześnie będzie potrafił wyłuskać z sieci to, co w niej wartościowe. Nie ulegnie magii 40 tys. wpisów.
opr. aś/aś