Jak państwo utrudnia życie rodzinom wielodzietnym

Sytuacja dużych rodzin w Polsce staje się tragiczna. Podobnie dramatyczny staje się problem demografii. Tylko polski rząd nie dostrzega wymiarów i rangi tego problemu

Sytuacja dużych rodzin w Polsce chyba jeszcze nigdy nie była tak trudna, podobnie zresztą sytuacja demograficzna. Po tej klęsce Polacy jeszcze długo nie będą mogli się podnieść.

Na ratunek rodzinom

212. miejsce na 224 kraje świata — to pozycja Polski pod względem dzietności określona w raporcie Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Dane te jednak nie powinny dziwić, skoro koszt utrzymania jednego dziecka jest dla wielu polskich rodzin nie do uniesienia. Z opublikowanego w zeszłym roku raportu Centrum im. Adama Smitha wynika, że koszt wychowania jednego dziecka (do osiągnięcia przez nie dwudziestego roku życia) wynosi w przybliżeniu 176 tys. zł, natomiast dwójki dzieci — 317 tys. Łatwo przy tym obliczyć, jakie sumy na wychowanie swoich pociech muszą wyasygnować rodzice trojga lub więcej dzieci.

Jeżeli do tego dodamy fatalną politykę podatkową państwa, w tym zabójczy dla dużych rodzin 23-procentowy podatek VAT (notabene najwyższy w Europie), brak możliwości korzystania z odpisów podatkowych oraz dyskryminację rodzin wielodzietnych na różnych innych płaszczyznach, będziemy mieli odpowiedź na pytanie, dlaczego w Polsce rodzi się tak mało dzieci, podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii Polki są matkami największej liczby dzieci spośród wszystkich grup emigrantów.

Sztukę udawania rząd opanował

— Od 1 stycznia tego roku obowiązują nowe ulgi podatkowe dla rodzin wielodzietnych, do tego dochodzą zmiany w ustawie o wychowaniu, o opiece nad dziećmi do lat trzech, które zaproponowaliśmy parlamentowi. Ta ustawa jest już po pierwszym czytaniu. Chodzi o większe wsparcie właśnie samorządu gminnego w tworzeniu miejsc opieki — wyliczał „osiągnięcia” rządu minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas II Ogólnopolskiej Konferencji Polska dla Rodziny — Karta Dużej Rodziny w miastach i gminach. Konferencja, która odbyła się w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, była poświęcona sytuacji rodzin wielodzietnych. Co ciekawe, minister nie krył optymizmu w związku z planowanymi działaniami rządu w kwestii rozwiązania kluczowych problemów polskich rodzin.

Problem jednak w tym, że rzeczywistość i rządowa propaganda mają niewiele wspólnego. Rząd nie stworzył — i to podkreśla zdecydowana większość samorządowców, którzy w kwestiach polityki prorodzinnej zostali pozostawieni samym sobie — żadnego szeroko zakrojonego programu wsparcia rodzin, i to nie tylko tych wielodzietnych.

30 proc. płacących podatki rodzin nie jest w stanie skorzystać z przysługujących im odpisów — ze względu na ograniczenie wynikające z progów podatkowych. Wysoka stawka VAT-u prowadzi do sytuacji, w której rodziny wielodzietne, mające zdecydowanie większe zapotrzebowanie na podstawowe produkty, są najbardziej obarczone świadczeniami na rzecz państwa, a nie otrzymują niczego w zamian, co w konsekwencji prowadzi do ich ubożenia.

Polityka fiskalna to jednak nie jedyna płaszczyzna dyskryminacji. Z kolejną mamy do czynienia w konstrukcji systemu emerytalnego — rodzice, którzy w całości poświęcili się wychowywaniu dzieci, rezygnując z kariery zawodowej, na starość pozostają bez środków do życia, zdani na szczodrość swoich dzieci, o ile te w ogóle są w stanie im pomóc, gdyż często same są pozbawione zarobkowania.

Problem stanowi również upośledzone prawo, umożliwiające odebranie dzieci rodzicom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, przy jednoczesnym przekazywaniu znaczących kwot rodzinom zastępczym dla tych dzieci. Nasuwa się w tym momencie pytanie, czy nie należałoby raczej wspomóc tymi pieniędzmi naturalnych rodziców.

Nadal nie ma także rozwiązań poprawiających sytuację na rynku pracy, mającą bezpośrednie przełożenie na dzietność. Również polityka mieszkaniowa państwa nie zachęca do zakładania rodziny. Obecnie najbardziej palącą wydaje się kwestia mieszkań komunalnych, których jest zdecydowanie za mało w stosunku do zapotrzebowania, nie każdą rodzinę stać przecież na zakup własnego lokum. Jak to wszystko ma się do zapisu art. 71 konstytucji, który mówi, że państwo ma wspierać rodziny wielodzietne?

Primum non nocere

Warto przyjrzeć się doświadczeniom prowadzących politykę prorodzinną samorządów z urzędami na szczeblu centralnym. Jak podkreślają przedstawiciele tych pierwszych, szczeble wyższe władzy wielokrotnie nie tylko nie pomagają, lecz starają się utrudniać wprowadzanie udogodnień dla rodzin z większą liczbą dzieci. Przykładem może być Świdnik, w którym na poziomie gminy wprowadzono 50 proc. ulgi na przedszkole dla drugiego dziecka i 100 proc. dla trzeciego. Uchwałę gminy zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wojewoda lubelski, przekonując, że udzielanie tego typu ulg jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Sąd przyznał mu rację. Dopiero Naczelny Sąd Administracyjny, do którego odwołała się gmina, orzekł, że można zgodnie z konstytucją wprowadzać ulgi dla rodzin wielodzietnych.

Tego typu przykładów jest niestety zdecydowanie więcej i kładą się one cieniem na zapewnieniach rządu o woli wspomożenia rodzin wielodzietnych w wychowaniu ich licznych potomków. Co ciekawe, problemy z wprowadzaniem rozwiązań ułatwiających życie rodzinom wielodzietnym są przede wszystkim tam, gdzie władzę sprawuje Platforma Obywatelska. Tak jest chociażby w przypadku miasta stołecznego Warszawy, którego należące do PO władze odmówiły wprowadzenia karty dla rodzin 3+, mimo że w zasadzie w zdecydowanej większości polskich metropolii taka karta z powodzeniem funkcjonuje. Z korzyścią — co należy podkreślić — dla lokalnych gospodarek.

Zamiast rozwiązań działania pozorne

Wydłużenie urlopu macierzyńskiego nie wystarczy, aby rozwiązać problemy polskich rodzin, w szczególności tych wielodzietnych — uważają samorządowcy, którzy wystąpili z wnioskiem o powołanie Forum Samorządowego, które miałoby wpływ na kształt wprowadzanych ustaw.

— Działania samorządu mające na celu udzielenie rodzinom wsparcia w żaden sposób nie są w stanie zastąpić analogicznych działań na szczeblu rządowym — dodają, zwracając uwagę na brak polityki prorodzinnej władz centralnych oraz fakt, że rząd i Sejm, pracując nad ustawami, zupełnie nie liczą się z konsekwencjami, jakie niosą one dla rodzin mających większą liczbę dzieci. Najlepsze przykłady to przyjęta niedawno ustawa śmieciowa i związane z nią próby wymuszenia na samorządach, aby naliczały opłaty za wywóz odpadów w zależności od liczby osób w gospodarstwie domowym.

To, czy rząd zmieni prowadzoną dotychczas politykę, stanowi jedną wielką niewiadomą. Obietnic było już wiele, podobnie zresztą jak i pustych gestów. Wystarczy przypomnieć, że szef polskiego rządu ogłosił bieżący rok Rokiem Rodziny, natomiast pierwsza dama Anna Komorowska organizuje konkurs na gminę, która wprowadzi najlepsze rozwiązania prorodzinne.

Uzasadnione wydają się jednak obawy, że ogólnopolska karta rodzin 3+, jeżeli nawet powstanie, będzie traktowana przez rząd jako działanie zastępcze dla posunięć, jakie należałoby przedsięwziąć. Tymczasem zdaniem ekspertów nie może dojść do sytuacji, w której karta będzie zastępowała działania rządu, a na dodatek realizacja jej wytycznych zostanie przerzucona na barki samorządowców.

Podstawowym zadaniem jest obecnie stworzenie ogólnopolskich rozwiązań, które zapobiegałyby wykluczeniu społecznemu rodzin oraz ich postępującemu ubożeniu. Coraz więcej rodzin, a co za tym idzie również i dzieci żyje w ubóstwie, co znalazło swoje odzwierciedlenie w negatywnym wizerunku medialnym rodzin wielodzietnych (rodzina wielodzietna często jest postrzegana jako patologiczna, co w żaden sposób nie ma pokrycia w rzeczywistości), który zdecydowanie należałoby zmienić.

Z badań przeprowadzonych przez UNICEF wynika, że Polska znajduje się w czołówce europejskich państw z najwyższą liczbą dzieci cierpiących z powodu niedostatku. Szacuje się, że aż 22 proc. polskich dzieci żyje w biedzie.

— Sytuacja dużych rodzin, to trzeba bardzo mocno podkreślić, jest zła nie dlatego, że są to rodziny niewydolne — bo wszystko wskazuje na to, że dochody rodzin wielodzietnych są wyższe niż przeciętnych rodzin. Po prostu te wyższe dochody dzieli się na więcej osób i w związku z tym duża część rodzin wielodzietnych znajduje się nie tylko w niedostatku, ale po prostu żyje w nędzy — zauważył dr Konstanty Radziwiłł, wiceprezes Związku Dużych Rodzin 3+. Podkreślił przy tym konieczność wprowadzenia instrumentów ochrony rodzicielstwa oraz urealnienia systemu pomocy socjalnej tak, aby mogła ona skutecznie wspierać rodziny znajdujące się w dramatycznej sytuacji.

Sytuacja demograficzna Polski jest z roku na rok coraz bardziej dramatyczna, przez co nasz kraj ma jedne z najgorszych w świecie perspektywy konkurencyjności na przestrzeni najbliższych 50 lat. Oznacza to wielopłaszczyznowy kryzys już w najbliższej przyszłości, kryzys, którego zażegnanie nie będzie wcale łatwe.

To zatem nie tylko ostatni dzwonek, aby wprowadzić stosowne rozwiązania, umożliwiające rodzinom godne wychowywanie swoich pociech, ale dzwon na alarm. Tymczasem ekipa Donalda Tuska nadal zachowuje się tak, jakby to nie był pożar, ale jedynie ćwiczenia przeciwpożarowe.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama