Kim był Giorgio La Pira: tercjarz, profesor prawa rzymskiego na uniwersytecie i "mistyk w polityce"? Nie pasujący do żadnych schematów, stawiany za wzór przez kolejnych papieży.
Czterdzieści lat temu, 5 listopada 1977 r., umarł Giorgio La Pira: tercjarz dominikański i franciszkański, profesor prawa rzymskiego na uniwersytecie i, przede wszystkim, „mistyk w polityce”, którego bardzo wielu jeszcze dzisiaj wspomina we Florencji jako „świętego burmistrza”.
Nazajutrz po jego śmierci, 6 listopada, podczas spotkania na modlitwie „Anioł Pański” Paweł VI mówił o „drogim przyjacielu” - tak Papież zwrócił się do niego 1 września w ostatnim liście, wieńczącym obfitą korespondencję — podkreślając jego „głęboką wiarę chrześcijańską” i „różnorodną i oryginalną działalność”. Oryginalność La Piry polegała na tym, że był extra ordinem w stosunku do normalnych schematów politycznych. Tę jego nadzwyczajność uznał również Jan Paweł II, kiedy w 2004 r. z okazji 100-lecia jego urodzin, nazwał go „godną naśladowania postacią świeckiego chrześcijanina”, którego życie było „nadzwyczajnym doświadczeniem polityka i wierzącego, potrafiącego łączyć kontemplację i modlitwę z działalnością społeczną i zarządzaniem, ze szczególną wrażliwością na ubogich i cierpiących”.
Jego powołanie polityczne, jak napisał Carlo Bo, było „odbiciem i echem wcześniejszego i autentycznego wyboru religijnego”, którego dokonał w noc Zmartwychwstania Pańskiego w 1924 r. „Z łaski Boga jestem świadkiem Ewangelii — pisze La Pira — moim powołaniem, jedynym, jest tylko to! W tym świetle należy widzieć moją 'dziwną' działalność polityczną”. Podkreślił to mocno również kard. Giovanni Benelli, arcybiskup Florencji, w dniu pogrzebu, 9 listopada, kiedy katedrę Santa Maria del Fiore i plac katedralny wypełnił bezbrzeżny tłum: „Niczego nie można zrozumieć w odniesieniu do Giorgia La Piry, jeśli nie rozważa się tego na płaszczyźnie wiary”.
Wiara jest zatem motorem jego działalności, która wpisywała się w kontekst międzynarodowy nacechowany przez „horyzont apokaliptyczny”, zdominowany przez konflikt między dwoma mocarstwami i zagrożenie nuklearne. Logice konfliktu La Pira przeciwstawiał wyższość dialogu. Dialogu, do którego dążył ze wszystkich sił w krajach Europy Wschodniej, w Azji, w Ameryce Łacińskiej i w Afryce. W tym nieustannym wysiłku na rzecz dialogu burmistrz Florencji wyznacza drogę: jest nią „droga Izajasza”. Droga pokoju, której celem było osiągnięcie powszechnego rozbrojenia, zamieniając „armaty w pługi, a rakiety i bomby w statki kosmiczne”.
Aby osiągnąć pokój, La Pira spotyka osobiście wielu szefów państw. Podczas jednego z tych spotkań powstaje jedno z jego najbardziej znanych powiedzeń, „trzeba burzyć mury i budować mosty”. Obraz ten nawiązywał do sceny, którą zobaczył w Kairze w 1967 r. po spotkaniu z egipskim prezydentem Naserem. Widział wówczas „ekipę robotników rozbijających mury wzniesione przed drzwiami hotelu jako umocnienie przeciwlotnicze”. W tej czynności dostrzegł symbol wielkich działań politycznych i kulturalnych. Trzeba zburzyć „mur nieufności” między ludźmi i budować mosty dialogu między narodami. Należało, mówiąc krótko, „nie zabijać, ale kochać”.
Nie zabijać dla La Piry znaczyło zawsze bronić kultury życia. I rzeczywiście, w 1974 r. był w pierwszej linii obrońców świętości małżeństwa i rodziny, określanej jako „podstawowy kamień węgielny całego sklepienia świata”. Podobnie na łamach „L'Osservatore Romano” 19 marca 1976 r. z mocą wyraził swoje „nie” dla aborcji jako „granicy nieprzekraczalnej dla wszystkich ludzi”, pisząc, że „nie zabijaj jest, dla wszystkich”, najwyższą cechą wspólną „jedynej, solidarnej rodziny ludzkiej”.
Co dziś pozostaje z myśli La Piry? Moim zdaniem jest to dziedzictwo głębokie, które można zawrzeć w trzech ideach: polityka jako powołanie, a nie jako dążenie do osobistych korzyści; wrażliwość na ubogich, wykorzystywanych i zepchniętych na margines; zabieganie o pokój międzynarodowy przez dialog.
„Święty burmistrz” był jednym z symboli — nie jedynym, ale z pewnością jednym z najważniejszych — szlachetnego okresu katolicyzmu politycznego we Włoszech. Okresu, w którym panował duch konstytuanty i odbudowy kraju. Okresu, w którym żyło pokolenie katolików wykształconych, wstrzemięźliwych i pełnych pasji, którzy byli świadkami katastrof spowodowanych przez faszyzm, którzy walczyli z komunizmem i uprawiali politykę jako „wysiłek angażujący człowieczeństwo i świętość” i nie dążyli do osobistych korzyści.
La Pira żył jako człowiek ubogi i umarł jako człowiek ubogi. Miesiąc po jego śmierci o. Mario Castelli, dyrektor «Aggiornamenti Sociali», napisał o nim artykuł, który zaczynał się od słów: „Giorgio La Pira był człowiekiem ubogim. Nie jest łatwo być ubogimi w chciwym społeczeństwie”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano