Aborcja z powodu uszkodzenia płodu jest reliktem teorii eugenicznych. Jego istnienie w polskim prawie nie przynosi chluby III Rzeczypospolitej.
Fundamentalnym dobrem człowieka jest jego życie. Podstawowym kryterium służącym do oceny poziomu rozwoju cywilizacyjnego wspólnoty jest kryterium wykonania konstytucyjnych gwarancji ochrony życia ludzkiego. Rzeczywistej a nie tylko deklarowanej ochrony, jakiej dana wspólnota udziela temu dobru, jakim jest życie. Zwłaszcza życie jednostek najsłabszych.
Ministerstwo Zdrowia podało ostatnio, iż w 2008 roku w Polsce dokonano 499 aborcji. Oznacza to, iż w 499 przypadkach nie udało się, z różnych powodów - o czym za chwilę - udzielić jednoczesnej ochrony życiu matki i rozwijającemu się w jej organizmie nowemu życiu. Wprost przeciwnie, dokonano w sposób świadomy i celowy, przerwania ciąży. Czyli, mówiąc innymi słowy, poprzez ingerencję człowieka doprowadzono do przerwania życia. Życia tego człowieka, który miał się narodzić.
Według danych Ministerstwa Zdrowia w 32 przypadkach powodem przerwania ciąży było zagrożenie zdrowia i życia kobiety. Aż 467 przypadków spowodowanych było uszkodzeniem płodu. Oznacza to, iż w 467 przypadkach ciąża nie zagrażała życiu i zdrowiu kobiety. Kobieta mogła ciążę kontynuować bez nadzwyczajnego uszczerbku dla swojego organizmu. Jeśli tak jest w istocie, to pojawia się pytanie – czy w tych konkretnych 467 przypadkach pozbawienie życia płodu ludzkiego mieściło się w granicach koniecznej i sprawiedliwej interwencji? W imię czego dokonano tych aborcji? Po co przerwano rozwijające się życie: czy po to, aby zmniejszyć cierpienie płodu? Czy po to, aby przyspieszyć to, co i tak nieuchronne? A może raczej po to, aby urodzenie żywego, lecz upośledzonego dziecka i potrzeba sprawowania nad nim opieki nie spowodowało dyskomfortu dla życiowych planów i potrzeb jego matki?
Czy minister zdrowia mojego państwa zrobił wszystko, aby kobiety, które nie chcą lub nie mogą opiekować się dzieckiem niepełnosprawnym, miały zapewnioną pomoc ze strony państwa przy procedurach adopcyjnych? Czy minister zdrowia mojego państwa może mnie zapewnić, że zrobił wszystko, co należy, aby każda kobieta w ciąży miała zapewnioną najlepszą możliwą opiekę w celu urodzenia żywego dziecka? Nie mam takiego wrażenia. Kobiety ciężarne obłożone zostały ostatnio biurokratycznym i upokarzającym obowiązkiem udowodnienia faktu pozostawania pod opieką lekarską po to, aby otrzymać becikowe. Zamiast rzeczywistego troskliwego wsparcia nieufne wobec własnych obywateli państwo zmusza ciężarne kobiety do dodatkowego wysiłku i do przedstawiania kwitów. Znając polskie umiejętności w radzeniu sobie z biurokratycznymi absurdami wszyscy wiemy, że kwity takie zostaną dostarczone, a rzeczywistej efektywnej opieki państwa nad macierzyństwem prędko się nie doczekamy.
Wprowadzenie do porządku prawnego Rzeczypospolitej niekaralności aborcji dokonywanej z powodu uszkodzenia płodu było i jest przedmiotem krytyki. Zarzuty formułowane wobec tego typu aborcji są uzasadniane doświadczeniem historycznym. Należy bowiem pamiętać, iż XIX i XX wiek to wiek rozwoju doktryny eugenicznej i czas okrutnych eugenicznych doświadczeń, które miały swoje umocowanie w ustawodawstwie wielu państw. Dla przypomnienia: eugenika jest to nauka dążąca do doskonalenia rasy ludzkiej, czyli ulepszania fizycznych i psychicznych właściwości organizmu człowieka. Historycznie nazywana była także higieną rasy, higieną reproduktywną, polityką populacyjną, eugenetyką czy antropologią społeczną. Ciągle niewiele osób ma dostęp do wiedzy na temat skutków wprowadzania do porządku prawnego rozwiązań eugenicznych. Niewiele ma także świadomość, że w Skandynawii prawo dopuszczające przymusową sterylizację osób upośledzonych umysłowo obowiązywało jeszcze w latach 70. XX wieku!
Jest to o tyle zaskakujące, że teorie eugeniczne stanowiły istotny komponent ideologii nazistowskiej. Ideologii, w imię której hitlerowskie Niemcy dokonały w pierwszej kolejności i – na co warto także zwrócić uwagę – pod hasłami eutanazji - masowej eksterminacji osób chorych psychicznie. Dopiero potem przystąpiły do celowej i zorganizowanej zagłady osób narodowości żydowskiej. Doświadczenia prowadzone na więźniach w obozach zagłady były związane z badaniami rasowymi i pozostawały w ścisłym związku z eugenicznym paradygmatem. Brzmi to przerażająco, ale hipoteza, iż badania te przyczyniły się walnie do rozwoju współczesnej genetyki w świetle współczesnej wiedzy uzyskuje mocne potwierdzenie.
Przedwojenne instytuty eugeniczne w związku ze złą sławą eugeniki po wojnie otrzymały nazwy instytutów genetycznych. A pojęcie „higiena reproduktywna” pozostaje w bliskim związku ze współcześnie lansowanym „zdrowiem reprodukcyjnym”.
Znane nam, bo propagowane przez niektóre środowiska także obecnie, hasła „świadomego macierzyństwa” czy „wychowania seksualnego dzieci” to dawne hasła eugeniczne. Współczesne zorganizowane ruchy na rzecz eutanazji, finansowanej przez państwo sztucznej antykoncepcji, zniesienia reglamentacji prostytucji mają ideologicznie wiele wspólnego z przedwojenną Światową Ligą Reformy Seksualnej czy jej polskiego oddziału – Ligą na rzecz Reformy Obyczajów.
Historia jest nauczycielką życia. Jak widać – znajomość historii mogłaby także walnie przyczyniać się do tego życia ochrony.
II Rzeczpospolita, pomimo bardzo silnego, bo liczonego w tysiącach członków i sympatyków ruchu na rzecz wprowadzenia ustawodawstwa eugenicznego, ruchu, co trzeba wyraźnie podkreślić, szczególnie popularnego w środowiskach naukowych i literackich, nigdy takiego ustawodawstwa nie wprowadziła.
Aborcja z powodu uszkodzenia płodu jest reliktem teorii eugenicznych. Jego istnienie w polskim prawie nie przynosi chluby III Rzeczypospolitej.
opr. aś/aś