Historia życia i zmagań z losem niezwykłej kobiety, od lat chorującej na stwardnienie rozsiane
„Weź życie w swoje ręce i wyznaczaj sobie cele, by zapomnieć o chorobie. To jest Twoja wewnętrzna walka, z której możesz wyjść zwycięsko. (…) Ja też walczę (…). Uwierzyłam w bezgraniczną moc Najwyższego i posłusznie poddałam się Jego woli z ufnością w to, że wszystko potoczy się w najlepszą stronę”.
Pielęgniarka naczelna pobliskiego szpitala dobrze zna stan mojego zdrowia oraz moje podejście niepozwalające poddać się chorobie. W związku z tym zadzwoniła kiedyś do mnie, bym pomogła chorej na SM kobiecie, która dopiero co usłyszała diagnozę, w pogodzeniu się z przytłaczającą prawdą.
Była to czterdziestoletnia matka z dwójką jeszcze małych dzieci i bezrobotnym mężem. Przyszła do mnie, powłócząc wolno nogami, zlana potem, bardzo zmęczona i zapłakana. W kilku słowach wylała swój żal. Mówiła, jak bardzo jest bezsilna i przerażona. Poinformowała mnie, że wybiera się na rentę, gdyż nie może wykonywać swojej pracy w laboratorium. Martwiła się o środki do życia przy zwiększonych wydatkach na leczenie. Jej rodzina i znajomi już rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na kupienie leku nowej generacji. Prosiła, bym powiedziała jej, jak to się dzieje, że wyglądam kwitnąco i świetnie sobie radzę z tym problemem.
Patrzyłam na nią z ogromnym zrozumieniem. Przecież kilka lat temu zachowywałam się dokładnie tak samo. Mimo to nie okazywałam jej litości i współczucia, które są naturalną reakcją po wysłuchaniu takich opowieści. Przeciwnie, z pozycji osoby chorej, mogłam swobodnie podejść do sprawy i bez zbędnych ceregieli przekazać jej własną filozofię w nadziei, że to jej też pomoże.
W sposób zdecydowany zaleciłam jej, by odrzuciła myślenie o sobie jako o chorej. Tłumaczyłam, że nie może przejść na rentę, a wręcz powinna znaleźć sobie dodatkowe pół etatu, by nie mieć czasu na próżne rozmyślanie. Poleciłam zażywanie witamin, olejku z wiesiołka i racjonalne odżywianie. Ponieważ okazała się katoliczką przypomniałam o ważnych elementach dla naszej duszy. Powiedziałam o bezsensownym wysiłku rodziny i znajomych w związku ze zrzutką na ten lek. Przecież nawet najlepsze medykamenty nie zawsze wszystkim pomagają. Skuteczność tych nowej generacji ogranicza się do maksymalnie dwóch lat. A niekiedy te leki w ogóle nie pomagają. Wydatek rzędu kilkunastu tysięcy jest dla mnie bzdurą, mając na uwadze brak możliwości wyleczenia.
Opowiedziałam w końcu o swoich przeżyciach. Kobieta dostrzegła w tej rozmowie iskierkę nadziei na lepsze jutro. Byłam zdziwiona, gdy wychodziła ode mnie równym, miarowym krokiem. Wtedy jeszcze raz dostrzegłam słuszność mojego podejścia do sprawy. Ta kobieta przez chwilę, dzięki mojemu świadectwu, zobaczyła siebie zupełnie zdrową i chyba właśnie to dało jej tę nową moc, którą natychmiast odczuła.
Po kilku miesiącach rozmawiałam z nią w jej miejscu pracy. Jest mi bardzo wdzięczna za tamto spotkanie, które dało jej wiarę w możliwość normalnego życia. Nie przeszła na rentę, nie zażywała drogich leków, a mimo to wróciła do stanu sprzed postawienia diagnozy. Cieszę się razem z nią.
TUTAJ możesz przeczytać dłuższy fragment!
Grażyna Zielińska: pisarka, poetka, kobieta sukcesu. Absolwentka Wydziału Ekonomii Politechniki Radomskiej oraz studiów doktoranckich na kierunku zarządzanie ryzykiem. Właścicielka Mazowieckiej Kancelarii Brokerskiej. Uwielbia dalekie podróże. Działa społecznie, głównie na rzecz osób z niepełnosprawnością. Żona, mama i babcia.
Jest to fragment książki:
Grażyna Zielińska, Gorzki dar
Wydawnictwo PROMIC
Gorzki dar to historia życia i zmagań z losem niezwykłej kobiety, od lat chorującej na stwardnienie rozsiane (SM). Trudno przyjąć tak gorzki dar, jakim jest nieuleczalna choroba. A jednak, jak udowadnia Autorka, można walczyć – dla siebie i innych – i zwyciężać, i wciąż mieć nadzieję! Optymistyczna, budująca książka dla osób zmagających się z chorobą, ich rodzin i przyjaciół.
Książka objęta patronatem Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.
Niebawem ukaże się druga książka Grażyny Zielińskiej pt. Kryształowy Dar, która jest kontynuacją Gorzkiego daru.
opr. ac/ac