Komentarz do Cywilnego Paktu Solidarności przyjętego 13.10.1999 przez Francuskie Zgromadzenie Narodowe
Dzieje ludzkości pokazują, że upadek cywilizacji nie jest jedynie skutkiem różnych wydarzeń zewnętrznych, jakiegoś szczególnego ich nagromadzenia i fatalnego splotu. Katastrofy kręgów cywilizacyjnych prawie zawsze poprzedzane są dłuższym lub krótszym okresem moralnej dekadencji, gdy zaczynają ulegać zniszczeniu same podstawy, na których niegdyś daną budowlę wzniesiono. Od tysięcy lat fundamentem cywilizacji judeochrześcijańskiej jest rodzina i właśnie dzięki temu budowla ta przetrwała do dziś. Jednak chyba żadne z poprzednich stuleci nie przejawiało tyle lekceważenia i wrogości wobec instytucji rodziny co obecne.
13 października br. Francuskie Zgromadzenie Narodowe uchwaliło tzw. Cywilny Pakt Solidarności, w skrócie PaCS, przyznający wolnym związkom, także między osobami tej samej płci, identyczne prawa co małżeństwom. Po trwających od ubiegłego roku burzliwych debatach w obu izbach parlamentu Pakt został przyjęty głosami 315 deputowanych, przy 249 głosach sprzeciwu i 4 wstrzymujących się.
Przyjęcie Paktu to przede wszystkim bolesny cios zadany rodzinie, który z pewnością będzie miał tragiczne konsekwencje dla całej Europy. Otwiera on drogę nie tylko do zawierania „małżeństw” homoseksualnych, ale także do poczynania dzieci poza stałym związkiem mężczyzny i kobiety. W kwietniu ubiegłego roku bp Jean Cadilhac z Nomes przypomniał, że według antropologii zgodnej z naturą, „społeczeństwo może być tylko heteroseksualne”, a uznanie tego faktu „nie jest dyskryminacją kogokolwiek”, gdyż jedynie różnica płci i przymierze między kobietą a mężczyzną leżą u podstaw więzi społecznej. Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji bp Louis-Marie Billé już przed dwoma laty nazwał iluzją i kłamstwem propozycje zawarte w Pakcie, twierdząc, że nie można „z jednej strony litować się nad dzieckiem zranionym przez nadużycia obyczajowe, z drugiej zaś niszczyć obraz ojcostwa i macierzyństwa”.
Trwającą prawie rok debatę na rzecz przyjęcia PaCS-u poprzedziła wieloletnia kampania propagandowa prowadzona przez ugrupowania lewicowe. Retoryka, jaką posługiwano się w mediach, mówiąc o równości praw, stanowiła jedynie zasłonę dymną dla systematycznego podważania instytucji małżeństwa. W efekcie, stowarzyszenia homoseksualistów i popierająca ich Partia Socjalistyczna rozpoczęły w połowie lat 90. prace nad przygotowaniem projektu nowego prawa.
Jest to — jak zauważają w swym oświadczeniu biskupi francuscy — prawo „szkodliwe i niepotrzebne”. Pytają oni: „Czy chcemy, aby małżeństwo miało przyszłość? Czy chcemy przygotować młodych ludzi, aby budowali prawdziwe rodziny? Czy chcemy dać rodzinom środki do życia, do wypełniania ich misji wychowawczej?”.
Myślę, że nietrudno wyobrazić sobie los przyszłych pokoleń wyrosłych na gruzach instytucji małżeństwa, pokoleń zdezorientowanych i zagubionych. Zwłaszcza że następnym krokiem, o czym mówią wprost niektórzy zwolennicy Paktu, może być próba zalegalizowania adopcji dzieci przez pary homoseksualne! W książce pt. Promocja osoby w rodzinie psycholog, ks. prof. Wojciech Bołoz zauważa, że zaburzone relacje rodzinne nie tylko utrudniają dzieciom utożsamianie się ze swoją płcią i przyswajanie sobie właściwych zachowań wobec płci odmiennej, ale często prowadzą też do dewiacji.
Dennis Prager, założyciel i prezes Centrum Micheasza dla Etycznego Monoteizmu w Los Angeles, w swoim eseju pt. Rewolucja seksualna a judaizm, zamieszczonym w pierwszym numerze „brulionu” z tego roku, przypomina, że jednym z fundamentów religii judaistycznej była centralna pozycja i czystość życia rodzinnego. Jego zdaniem, Grecy dokonali napaści na rodzinę w imię „piękna i Erosa”, marksiści zaatakowali rodzinę w imię postępu, a dziś kręgi liberalne promujące ruchy wyzwolenia homoseksualistów atakują rodzinę w imię współczucia i równości.
„Akceptacja homoseksualizmu — stwierdza Prager — jako równego heteroseksualnej, małżeńskiej miłości oznacza upadek zachodniej cywilizacji z taką samą pewnością, jak odrzucenie homoseksualizmu i innych postaci pozamałżeńskiego seksu uczyniło możliwym stworzenie tej cywilizacji”.