Sędziowski aktywizm w kwestiach światopoglądowych

Sędziowie, zarówno w Polsce, jak i za granicą wydają wyroki kierując się racjami światopoglądowymi, nie merytorycznymi. Czy faktycznie sąd nie podlega w takiej sytuacji żadnej ocenie?

W sierpniu kalifornijski sąd federalny unieważnił zakaz zawierania małżeństw przez homoseksualistów, pomimo że został on wprowadzony w drodze referendum w 2008r. Sprawa trafiła obecnie do sądu apelacyjnego, ale najprawdopodobniej skończy się w amerykańskim sądzie najwyższym. Może mieć fundamentalne znaczenie, gdyż decyzja jaka zapadnie będzie wiążąca dla całego kraju. Obecnie homoseksualiści w USA mogą zawierać małżeństwa tylko w pięciu stanach, z czego w trzech w wyniku decyzji sądów stanowych.

Warto przypomnieć, że także w wyniku decyzji sędziowskich, a nie demokratycznego wyboru społeczeństwa, w Stanach Zjednoczonych zalegalizowana została aborcja. Stało się to w 1973 r. na mocy wyroku Sądu Najwyższego w sprawie Roe v. Wade.

Praktycznie co chwilę dochodzą do nas informacje z różnych krajów, w których kluczowe decyzje dotyczące kwestii światopoglądowych zapadają w sądach. Innym przykładem z ostatnich tygodni jest Meksyk, gdzie Sąd Najwyższy orzekł, że prawo dopuszczające małżeństwa homoseksualne wprowadzone w mieście Meksyk nie tylko jest zgodne z konstytucja, ale musi zostać wdrożone też w pozostałych regionach kraju. Głośnym echem w Polsce odbił się wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał wypłacić Włochom odszkodowanie kobiecie, której przeszkadzał krzyż w szkole.

Niestety te trendy dochodzą także i do Polski. W ostatnich miesiącach uwagę mediów przyciągnęła sprawa "Alicja Tysiąc przeciwko Tygodnikowi Gość Niedzielny". "Gość Niedzielny" został skazany i zobligowany do przeprosin i zapłaty rekompensaty finansowej za to, że porównał Alicję Tysiac do hitlerowców i "używał języka nienawiści". Dla orzekającej sędziny nie miało znaczenia, że to nie Alicja Tysiąc była porównana do hitlerowców a sędziowie ETPC oraz że w swoim orzeczeniu przyjęła terminologię "lewicowej" strony. Sąd pouczył też katolików, że w kwestii aborcji mogą wypowiadać się ogólnie, ale nie mogą odnosić jej do konkretnych przypadków. Zważywszy, że zwolennicy aborcji na całym świecie posługują się właśnie konkretnymi przypadkami (Alicja Tysiąc, 14-letnia "Agata", czy sprawa Roe vs Wade), to zabranianie odnoszenia się do nich "pro-liferom" może mieć katastrofalne skutki. „Pani Tysiąc z własnej woli stała się postacią publiczną. Jej tragiczna historia jest powszechnie znana. Środowiska lewicowe traktują tę historię jako argument w dyskusjach dotyczących przerywania ciąży. W takim wypadku druga strona sporu ma prawo się odnieść do tego argumentu. W uczciwej wymianie zdań nie możemy odmawiać jednej ze stron prawa do zajęcia stanowiska na temat konkretnych faktów przytaczanych przez drugą stronę” skomentował sprawę filozof Bogdan Dziobkowski.

Innym głośnym procesem wytoczonym przeciwko konserwatystom w ostatnim czasie w Polsce jest sprawa "Wanda Nowicka przeciwko Joannie Najfeld". Znanej publicystce założono sprawę karną dlatego, że ośmieliła się głośno mówić o tym, że aktywiści aborcyjni są powiązani z ogromnym biznesem aborcyjno-antykoncepcyjnym, który na zabijaniu dzieci i szkodzeniu kobietom zarabia krocie. Proces na życzenie Wandy Nowickiej został utajniony. Jedyną informację jaką mamy o nim, jest więc to, że do tej pory odbyło się już 8(!) rozpraw i proces co chwilę jest przekładany na kolejne terminy.

Mniej znany jest wyrok polskiego sądu najwyższego z 6 maja 2010 r. (sygn. IICSK 580/09), który potwierdził wcześniejsze orzeczenia sądów I i II instancji, zgodnie z którymi rodzice niepełnosprawnego dziecka (bez nóżek i rączki) mieli otrzymać ok. 100 tys. odszkodowania za to, że nie umożliwiono im jego zabójstwa w trakcie ciąży. Zdaniem sądu lekarze podczas USG w 21 tygodniu ciąży (a więc wtedy kiedy dziecko jest już praktycznie zdolne do przeżycia poza organizmem matki) powinni zdiagnozować niepełnosprawność i przeprowadzić aborcję. Jednym słowem sąd orzekł, że brak nóżek i rączki jest wystarczającym powodem dla którego można uznać, że ktoś nie jest człowiekiem.

Wszystkie te sprawy pokazują niebezpieczny światowy trend. Sądy coraz częściej regulują fundamentalne zagadnienia cywilizacyjne, wprowadzając nowe przepisy, dokonując interpretacji już obowiązującego prawo ( często subtelnie, stopniowo przesuwając granicę tego co dozwolone) oraz ograniczając debatę publiczną. Dzieje się tak najczęściej wbrew woli społeczeństw. Wszędzie tam gdzie pytano się obywateli o to, czy małżeństwa homoseksualne powinny być dopuszczane okazywało się, że ludzie sobie tego nie życzą (w USA referendum było przeprowadzone w 11 Stanach; w Polsce w badaniach opinii publicznej 80% osób jest przeciwko). Podobnie jest i z innymi zagadnieniami jak aborcja, czy obecność krzyża w przestrzeni publicznej, w którym społeczeństwa są raczej przeciwne narzucanym im sądowym uregulowaniom. Okazuje się, że prawo, które z założenia ma służyć społeczeństwu wykorzystywane jest wbrew jego woli.

Kolejne decyzje sądów zapadają przy głośnym krzyku zwolenników liberalnego światopoglądu. Każdy kto ośmieli się je skrytykować zostaje zakwalifikowany jako zwolennik anarchii i ...wróg demokracji. Oczywiście jest to dużym nadużyciem, gdyż trzeba rozróżnić krytykę wyroków sądowych od ich nieprzestrzegania - nie zgadzanie się z wyrokiem sądu nie znaczy od razu, że się do niego nie zastosujemy. Warto mieć świadomość, że sędziowie to nie są jacyś nadludzie, tylko tak jak my kierują się w życiu określoną moralnością i ma ona niewątpliwie odzwierciedlenie w tym jak interpretują prawo. Swoją drogą, jest to wielki paradoks, że te same osoby, które w duchu śmieją się z nieomylności Papieża, same głoszą nieomylność sędziów w podobnych kwestiach. Nie można dać sobie wmówić, że sędziów nie można krytykować.

"Lewica" wiedząc, że nie ma w rękach ani argumentów merytorycznych ani poparcia społeczeństwa coraz częściej będzie działać za pomocą aktywizmu sędziowskiego. Warto zdawać sobie sprawę z tych procesów, bo tylko wtedy można im będzie przeciwdziałać.

Krytyka sędziów, wtedy gdy jest to potrzebne, lobbing na rzecz mądrych uregulowań, wymaganie od partii jakie się popiera, by przy wyborze prawników na odpowiedzialne funkcje brała pod uwagę to, kto kieruje się jaką moralnością - to wszystko możemy robić. Może to są tylko drobne rzeczy, które nie mają bezpośredniego przełożenia na sędziowskie orzeczenia. Ale przynajmniej nie musimy stać z założonymi rękami.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama