O Kościele solidarnym z ubogimi
— Solidarność z ubogimi nie jest najważniejszym zadaniem Kościoła, ale jest konsekwencją wiary. Najważniejszą misją Kościoła jest głoszenie Chrystusa zmartwychwstałego. Trudno jednak być człowiekiem wierzącym, żyć Słowem Bożym, a jednocześnie nie dostrzegać obok siebie ludzi potrzebujących — uważa bp Jan Chrapek, ordynariusz radomski.
O ubóstwie w Polsce oraz o możliwościach współpracy państwa i Kościoła w zwalczaniu biedy rozmawiali bp Jan Chrapek, Ewa Lewicka, wiceminister pracy i opieki społecznej, a także dyrektor Caritas Polskiej ks. Wojciech Łazewski i o. Dariusz Kowalczyk, jezuita. Dyskusja, zatytułowana „Państwo i Kościół wobec nędzy i ubóstwa”, odbyła się w ramach cyklicznych spotkań, organizowanych przez Katolicką Agencję Informacyjną.
— Diecezja radomska, w której pasterzuję od kilku miesięcy, jest symbolem biedy. Duże bezrobocie sprawia, że wielu ludzi czuje się zagubionymi — mówi bp Chrapek. — Liczne problemy związane z ubóstwem są efektem tego, że nie potrafimy być solidarni. Być może przyzwyczailiśmy się do propagandy, że ubóstwa nie ma. Kiedy przyszły nowe czasy, przestrzenie ubóstwa jednak się odkryły. Dostrzegliśmy je i przeraziliśmy się. I robimy wszystko, aby — nie daj Boże — samemu nie doświadczyć biedy.
Minister Ewa Lewicka uważa, że nędzę odziedziczyliśmy po innym ustroju.
— Polska A i Polska B istniały przez ostatnie dziesięciolecia, choć struktury biedy były inaczej zorganizowane. Dziś przybył nam biegun bogactwa, a na jego tle ubóstwo odczuwamy głębiej — uważa Pani Minister. Podkreśla, że czynnikami sprzyjającymi pogłębianiu ubóstwa są niskie wykształcenie i bezrobocie. Ponadto bieda bardzo często dotyka rodzin wielodzietnych.
— W Polsce aż 24 proc. produktu narodowego brutto, czyli ok. 12 miliardów złotych, przeznacza się na tzw. politykę społeczną. To dużo, bo w krajach Unii Europejskiej wydatki na te cele wynoszą od 16 do 18 proc. PKB. Mimo to zmartwieniem polskiego rządu wciąż jest dramatyczny wybór, do kogo najpierw powinny trafić pieniądze — mówi Pani Minister. — Pozostaje jednak pytanie, czy rząd dobrze rozdziela środki przeznaczone na pomoc społeczną. Dużą rolę mają do odegrania organizacje pozarządowe, zajmujące się pomocą społeczną, które mogą wskazać na właściwe potrzeby.
Według Biskupa Radomskiego stosunek do ubogich jest świadectwem naszej wiary.
— Chodzimy do kościoła, chcemy żyć Ewangelią, ale nie chcemy słyszeć krzyku potrzebujących. A przecież Kościół nie jest wierny misji Jezusa, jeśli nie stanie jednoznacznie i konkretnie po stronie ubogich i uciśnionych. Troska o ubogich powinna być znakiem naszego życia Ewangelią. Inaczej będziemy podobni do faryzeuszy — mówi biskup Chrapek.
Zdaniem Biskupa Radomskiego, bardzo dużą pomocą w rozwiązaniu problemu ubóstwa może być rozwój wolontariatu, filaru demokracji. Konieczna jest także większa opieka nad dziećmi przedszkolnymi. Ważne jest również niwelowanie ubóstwa kulturalnego. Diecezja radomska otworzyła ostatnio kilka jadłodajni, gabinetów lekarskich, uruchomiła telefon zaufania — „Linię Braterskich Serc”, przy której pełnią dyżury prawnicy, psychologowie, księża...
— Odkryliśmy, że ludzie chcą być wysłuchani. To czasem ważniejsze niż recepta na leki — mówi bp Chrapek.
W większości polskich parafii działają struktury Caritas.
— To największa organizacja charytatywna między Bugiem i Łabą — twierdzi Marcin Przeciszewski.
— Mamy 40 tys. wolontariuszy. Naszą pomocą obejmujemy ponad milion potrzebujących. Coraz lepiej współpracuje się nam z województwami i samorządami. Problem jednak w tym, żeby ta współpraca była równie dobra pod każdymi rządami. Spotykamy się czasem z sytuacją, że opcja polityczna rozmaitych decydentów utrudnia nam pozyskanie funduszy i pracę na rzecz biednych — mówi ks. Wojciech Łazewski, dyrektor Caritas Polskiej.
Polski Episkopat nie wypowiedział się jeszcze na temat ubóstwa w odrębnym dokumencie.
— Nie powstał dokument, bo do tej pory ważniejsze było działanie. Boję się, że wciąż za mało interesująco mówimy o Panu Jezusie, sprawy społeczne nie mogą zdominować podstawowej misji Kościoła, czyli ewangelizowania. Ubodzy nie są własnością Kościoła, wszyscy jesteśmy zobowiązani do troski o nich — mówi bp Chrapek.
— Kościół za mało chwali się tym, co dobrego dzieje się w parafiach — uważa ks. Dariusz Kowalczyk SJ.
opr. mg/mg