Okres zwykły
Tajemnica Bożego Ojcostwa w Starym Testamencie
Bóg objawił się podczas chrztu Chrystusa w Jordanie, jako Jego Ojciec. Jednak już na kartach Pisma świętego Starego Testamentu Bóg objawiał się jako Ojciec swojego ludu. Gdy nakazuje Mojżeszowi żądać wyzwolenia z Egiptu Izraela, każe mu powiedzieć: "To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael" (Wj 4,22). Wielokrotnie spotykamy to sformułowanie w psalmach: "Jak ojciec lituje się nad synami, tak Pan lituje się nad tymi, którzy się Go boją" (Ps 103,13). W Księdze Przysłów
czytamy, że Bóg "strofuje tych, których kocha, jak ojciec syna miłego" (Prz 3,12). Autor Księgi Syracha rozpoczyna jedna z modlitw od słów: "Panie, Ojcze i Władco życia mojego..." (Syr 23,1).
Wyraźnie Boga, jako Ojca ludzi, ukazują prorocy. Mówi Izajasz: "A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy" (Iz 64,7). Prorocy ukazują Boga, jako Ojca miłującego swoje dzieci czułą miłością. Bóg zapewnia słowami Izajasza: "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu...? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie" (Iz 49,15). Przez Jeremiasza Bóg mówi: "Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego zachowałem dla ciebie łaskawość" (Jr 31,3). Dlatego Izajasz w dzisiejszym czytaniu ma świadomość, iż Pan "jest jego siłą, ponieważ ukształtował go na swego sługę od urodzenia". Tę świadomość ludzi, iż Bóg jest ich Ojcem objawi wyraźnie Jezus, o którym Jan dał świadectwo, iż jest Synem Bożym, gdy mówiąc o Bogu, będzie mówił: "Ojciec wasz niebieski".
Tydzień modlitw o jedność chrześcijan
Obraz naszego pokolenia - współczesne zagrożenia
Jako dzieci Ojca, który jest w niebie, mamy na ziemi kierować się Jego sprawiedliwością, pełnić Jego nakazy. Istnieje jednak zasadniczy konflikt pomiędzy mądrością Bożą, a "mędrcami tego świata". Często mądrość Boża jawi się w oczach świata jako głupstwo. Dla chrześcijan Jezus Chrystus "stał się sprawiedliwością, uświęceniem i mądrością Bożą". Święty Paweł zachęca nas, abyśmy się przypatrzyli dokładniej naszemu powołaniu.
Powołanie to polega na takim życiu, aby zasłużyć na "wstęp do nieba". Hierarchie obowiązujące w tym modelu życia ukazuje Chrystus w Kazaniu na górze. Niestety, gdy się dobrze przypatrzeć "mądrości współczesnego świata", głoszone jest prawie całkowite zaprzeczenie Chrystusowych błogosławieństw. "Błogosławieni" wydają się ci, którzy jak najwięcej mają, którzy umieją się rozpychać, posiadają siłę, dbają najpierw
o swoje, używają wszelkich zmysłowych przyjemności drwiąc z czystości, prawości, uczciwości, głoszą wolność od wszelkich ograniczeń moralnych. Nie łudźmy się jednak. Nie zostaną ostatecznie nazwani synami Bożymi. Sami siebie kierują na bezdroża, nie do nich należy Królestwo niebieskie. Ostatecznie Bóg, który króluje na wieki, wymierza sprawiedliwość. Zapytajmy się wobec Ojca niebieskiego samych siebie: Jacy naprawdę jesteśmy i na co zasługujemy?
Konieczność dawania świadectwa
Obraz świata, jaki jawi się wielu ludziom pod koniec XX wieku, można by streścić słowami: "ciemności okrywają ziemię". Dzieje się wiele zła, które jest potęgowane przez rozpowszechnianie jego obrazu na wszelkie możliwe sposoby. Wielu ludzi widząc taki obraz świata, odchodzi od wiary. Jest jednak sposób na to, aby na progu nowego tysiąclecia zajaśniało światło nadziei. Sposób ten wynaleźli nie politycy, działacze, ale objawia sam Bóg. "Dziel chleb z głodnym, wprowadź w dom tułaczy, nagiego przyodziej. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza" (I czyt.).
Kto i gdzie ma zacząć taką działalność? Chrystus wyraźnie mówi dziś do wszystkich swoich wyznawców: "Wy jesteście solą ziemi. Wy jesteście światłem świata". Trzeba zacząć czynić dobro i takiego sposobu życia "nie chować pod korcem". Trzeba żyć według zasad Ewangelii i ukazywać światu, że życie według ewangelicznego wzorca jest nie tylko możliwe, ale jest realizowane i zmienia świat na lepsze. Wciąż jeszcze zbyt wielu ludzi "wstydzi się" swojej dobroci. Czasem mówią o "pokorze", ale to fałszywa pokora. Nie zapominajmy, że obowiązek ukazywania dobrych uczynków wobec świata wynika z nakazu Chrystusa: "Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".
Uwrażliwienie sumienia
Jedną z istotnych cech człowieczeństwa jest zdolność dokonywania wyborów moralnych. Człowiek jest istotą wolną. Może wybierać "ogień
lub wodę, życie lub śmierć". Człowiek nie może jednak bezkarnie grzeszyć, a "Bóg widzi wszystko i poznaje każdy czyn człowieka" (I czyt.). Człowiek jest zdolny, jeśli chce, zachowywać Boże przykazania.
Niestety, jedną z negatywnych cech współczesności jest zatracenie poczucia grzechu. Tymczasem Dekalog nie przestał obowiązywać i bez jego przestrzegania nie można "wejść do Królestwa niebieskiego". Pomiędzy wolnością ludzkiej woli, a głoszonym liberalizmem zachodzi zasadnicza różnica. Człowiek może wybierać, ale ma obowiązek zawsze wybierać dobro. Musi także nauczyć się odróżniać dobro od zła. Do tego potrzebny jest dialog z sumieniem. Ludzkie sumienia stają się często na skutek propagandy zła mało wrażliwe. Dziś Chrystus "uwrażliwia" nasze sumienia. Złem jest nie tylko morderstwo, ale i gniew, i niesnaski pomiędzy braćmi. Złem jest nie tylko czyn lubieżny, ale i "pożądliwość oczu". Złem jest nie tylko krzywoprzysięstwo, ale wszelkie, nawet drobne kłamstwo.
Pamiętajmy, że błogosławieni są ci, którzy szukają Boga całym sercem. Prośmy Boga, aby nauczył nas swoich ustaw, byśmy dzięki wrażliwemu sumieniu mogli zawsze odrzucać zło i wybierać dobro.
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego
Chrześcijanie są ochrzczeni "w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". "W imię" - a nie "w imiona", ponieważ jest tylko jeden Bóg, Ojciec Wszechmogący, i Jego jedyny Syn, i Duch Święty: Trójca Święta. Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum tajemnicy wiary i życia chrześcijańskiego.
Wcielenie Syna Bożego objawia, że Bóg jest wiecznym Ojcem i że Syn jest współistotny Ojcu, czyli że jest w Nim i z Nim tym samym jedynym Bogiem. Posłanie Ducha Świętego przez Ojca w imieniu Syna i przez Syna "od Ojca" objawia, że jest On z Ojcem i Synem tym samym jedynym Bogiem.
Przez łaskę chrztu "w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" zostaliśmy wezwani do wyznawania wiary w Trójcę Świętą i wezwani do uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej, tu na ziemi "w mroku wiary", a po śmierci w światłości wiecznej. Dlatego mamy "dążyć do doskonałości, pokrzepiać się w duchu, jedno myśleć i zachowywać pokój". Wtedy Bóg będzie z nami.
Chleb, który z nieba zstąpił
Jezus został posłany na świat przez Ojca. Oświadcza to wyraźnie: "Mnie posłał żyjący Ojciec, a ja żyję przez Ojca". Chrześcijanin zaś wędrujący do domu Ojca musi żyć "przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie". Najpełniejsze zjednoczenie z Chrystusem dokonuje się w Eucharystii. Bowiem "to jest chleb, który z nieba zstąpił". Kto pożywa ten chleb, będzie żyli na wieki". Chleb eucharystyczny, "który łamiemy", jest bezpośrednim udziałem w Ciele Chrystusa. W Ciele, które zostało wydane za życie świata.
Uczestnictwo w Eucharystii jest warunkiem jedności chrześcijan. "Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba". Eucharystia gromadzi nas w jedną Bożą rodzinę przy wspólnym stole. Uczestnictwo w Eucharystii jest także warunkiem osiągnięcia życia wiecznego. Jezus mówi
wyraźnie: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym".
Dzisiejsza uroczystość to nie tylko okazja do zewnętrznej manifestacji naszej wiary w Eucharystię, ale przede wszystkim do postawienia pytania, jak wygląda nasza troska o Boże życie w nas, o pokarm w drodze do domu Ojca.
Bóg pragnie miłosierdzia
Przyjście Pana "jest pewne jak świt poranka". Aby przygotować się na spotkanie z Bogiem powinniśmy "dołożyć wszelkich starań, aby Go poznać". Powinniśmy wiedzieć, czego od nas oczekuje, czego po nas się spodziewa. Nie trzeba prowadzić skomplikowanych studiów, aby odpowiedzieć na to pytanie. Bóg sam objawił, czego najbardziej pragnie. Mówił przez proroków, a na koniec objawił przez Jezusa Chrystusa: "Chcę miłosierdzia". "Bogaty w miłosierdzie Bóg" Ojciec chce, aby Jego dzieci świadczyły sobie nawzajem miłosierdzie. Aby umiały sobie nawzajem przebaczać, darzyć się wszelkiego rodzaju życzliwą pomocą.
Każdy z nas ma na sumieniu jakieś grzechy i właśnie do grzeszników przyszedł Chrystus, aby nas uleczyć. Każdy z nas potrzebuje Bożego miłosierdzia, ale pamiętajmy, że miłosierdzia dostąpią ci, którzy sami są miłosierni.
Szansa na zbudowanie "cywilizacji miłości"
W mediach pojawiają się często dwa przeciwstawne terminy: "cywilizacja śmierci" oraz "cywilizacja miłości". Cywilizacja to sposób zorganizowania przez człowieka życia, styl życia, tworzone instytucje, to wytwory techniki mające zaspokoić ludzkie potrzeby. Jeśli człowiek w budowaniu cywilizacji kieruje się przede wszystkim egoizmem, jeśli nastawiony jest na to, aby jak najwięcej mieć, jeśli preferuje jako środki działania siłę, a nawet przemoc, wtedy powstaje cywilizacja śmierci. Drugi człowiek, z którym trzeba by się podzielić własnymi zdobyczami, staje się wrogiem. Zarówno ten już poczęty, ale jeszcze nie narodzony, jak i ten stary, do którego "trzeba dokładać".
Nie taki jednak model życia ludzkiego ukazał Bóg, który okazał nam swoją miłość przez to, że "Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami".
Nie taki model życia ukazywał Chrystus, gdy wysyłał swoich uczniów do świata, "by leczyli wszelkie choroby i słabości". Chrześcijanie mają szansę zbudowania na świecie "cywilizacji miłości", pod warunkiem, że w swoim życiu osobistym i swojej działalności społecznej będą kierowali się Chrystusową Ewangelią.
Odważne świadectwo
Wielu z nas konfrontuje swoje działania z przewidywaną reakcją tzw. "opinii publicznej" zamiast z obiektywnym systemem wartości i własnym sumieniem. Tymczasem Chrystus wyraźnie mówi: Nie bójcie się ludzi, nawet gdyby z ich strony groziło niebezpieczeństwo śmierci. Prawda zawsze wyjdzie na jaw i zwycięży. Jeśli trzeba się kogoś bać, to tego, który może i "duszę i ciało zatracić w piekle".
Chrześcijanin ma obowiązek odważnie wobec ludzi przyznawać się do Chrystusa i Jego Ewangelii. Nie ma chrześcijaństwa prywatnego, w czterech ścianach własnego domu. To jest warunek, by także Chrystus kiedyś przyznał się do nas. "Do każdego więc, który przyzna się do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie".
Miłosierdzie w posłannictwie Kościoła
Kościół ma świadomość, że w obecnych czasach istnieje szczególna potrzeba, aby w całym swoim posłannictwie dawał świadectwo o miłosierdziu Boga, idąc po śladach tradycji Starego i Nowego Testamentu. Kościół wyznaje miłosierdzie jako zbawczą prawdę wiary i życia z wiary,
i stara się wprowadzać je w życie zarówno własnych wyznawców, jak też w miarę możliwości wszystkich ludzi dobrej woli.
Kościół głosi miłosierdzie Boga ukazując je zwłaszcza w praktykowaniu Sakramentu Pokuty, wzywając do nawrócenia. Ukazuje także fakt, iż człowiek dociera do miłosiernej miłości Boga, do Jego miłosierdzia o tyle, o ile sam przemienia się wewnętrznie w duchu podobnej miłości w stosunku do bliźnich. Wszyscy jesteśmy zobowiązani do włączania się w działalność Kościoła świadczącego miłosierdzie.
Ojciec, Panem nieba i ziemi
Jezus zwraca się w dzisiejszej Ewangelii do Ojca bardzo uroczyście, nazywając Go Panem nieba i ziemi. Jest to więc Bóg Stwórca. Jest to równocześnie Bóg, który przekazał Jezusowi, jako swojemu Synowi wszystko. Odrzucenie Jezusa i Jego zaproszenia do pójścia za Nim jest równocześnie odrzuceniem Ojca, Pana nieba i ziemi. Pójście za Jezusem polega na zaaprobowaniu duchowego modelu życia, "według ducha", nie zaś według ciała.
Współczesny człowiek najczęściej mocno zakorzeniony w ziemi, w dobrach konsumpcyjnych, czuje się dłużnikiem ciała, czasem więcej jego niewolnikiem. Tymczasem świadomość, że Panem nieba i ziemi jest Bóg, że jesteśmy Jego "dłużnikami", pozwala na rozpoczęcie życia, w którym to, co Boże, stawiane jest na pierwszym miejscu. Wybór zaś ma niebagatelne skutki. Uświadamia nam to święty Paweł: "Jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli".
Te rzeczy można poznać jedynie w prostocie wiary, w postawie zaufania dziecka wobec Ojca.
Opatrzność Boża
Stworzenie nie wyszło całkowicie wykończone z rąk Stwórcy. Jest ono stworzone "w drodze" do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył. Bożą Opatrznością nazywany
zrządzenia, przez które Bóg prowadzi z miłością i mądrością swoje stworzenia do tej doskonałości. Bóg jest niezależnym władcą swego zamysłu. "Słowo, które wychodzi z ust Jego nie wraca bezowocnie, dopóki nie spełni tego, co zamierzył".
Bóg w swoich zamiarach posługuje się jednak współdziałaniem stworzeń. Stąd obraz gleby, która różne przynosi owoce, gdy pada na nią Boże słowo.
Nie jest to obraz słabości, lecz wielkości Boga wszechmogącego, uszanowanie daru wolności człowieka. "Całe stworzenie jednak aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia". Dopuszczenie przez Boga zła fizycznego i zła moralnego jest tajemnicą. Bóg ją wyjaśnia przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, by zwyciężyć zło. Wiara daje nam pewność, że Bóg nie dopuściłby zła, gdyby nie wyprowadzał z niego dobra drogami, które poznamy dopiero w życiu wiecznym. "Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się objawić" - pisze św. Paweł.
"Nierychliwy, ale sprawiedliwy"
Istnieje ludowe powiedzenie, że Bóg jest nierychliwy, ale sprawiedliwy, a także, że Boże młyny mielą powoli, ale dokładnie. Obserwując panoszące się na świecie zło, wchodzące nachalnie i krzykliwie w wiele dziedzin ludzkiego życia, można stawiać sobie pytanie, gdzie jest Pan Bóg, który mógłby, skoro jest wszechmocny, "zaradzić złu" jednym aktem swojej woli.
Na to pytanie dają odpowiedź dzisiejsze czytania mszalne. Właśnie potęga Boga i Jego wszechmoc sprawiają, że wszystko oszczędza. Oczywiście do czasu. Chrystus wyraźnie mówi w przypowieści o chwaście wśród zboża o motywach działania Gospodarza, który nie pozwala na wyrywanie chwastów przed czasem. Bóg daje każdemu szansę i nadzieję na nawrócenie po występkach. Pamiętajmy jednak, że nieuchronnie zbliża się czas ostatecznego żniwa. Wtedy sprawiedliwy Bóg wyda polecenie: "Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza".
Człowiek obrazem Boga
Człowiek szuka w życiu różnych wzorców. Przemijające mody podsuwają przeróżne idole, które są naśladowane przez tysiące ludzi. Jaki ma być człowiek?
Na pierwszych kartach Pisma świętego czytamy, że Bóg uczynił człowieka na swój własny obraz i swoje podobieństwo. Człowiek jest jedynym wśród stworzeń "wyposażonym" w cechy, które pozwalają mu to podobieństwo realizować. Bóg obdarzył człowieka życiem duchowym, zdolnością tworzenia. Bóg także objawił człowiekowi najdoskonalszy swój obraz: posłał na świat swego Syna. Chrystus mówił: "Kto Mnie widzi, widzi i Ojca".
W ten sposób "wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodny między wielu braćmi".
Chrześcijanin to człowiek Boży, to ktoś, kto uznał Królestwo niebieskie za skarb, za drogocenną perłę i jest gotów oddać za nie wszystko, co posiada. Móc powiedzieć, że "żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus", to zrealizować swoje przeznaczenie.
Człowiek obrazem Boga-Miłości
Każdy człowiek jest obrazem Boga, gdyż tak został stworzony. Człowiek jest obrazem Boga zwłaszcza przez miłość. Objawienie chrześcijańskie zna dwa sposoby urzeczywistniania powołania osoby ludzkiej do miłości: małżeństwo i dziewictwo. Zarówno jedno, jak i drugie, w formie im właściwej są konkretnym wypełnieniem najgłębszej prawdy o człowieku, o jego istnieniu "na obraz Boży". Warto uświadomić to sobie zwłaszcza w odniesieniu do małżeństwa, wobec częstych prób sprowadzania ludzkiej płciowości wyłącznie do zjawiska czysto biologicznego i przedmiotu konsumpcji. Oblubieńcze przymierze zawierane w związku małżeńskim pomiędzy mężczyzną a kobietą jest obrazem komunii miłości pomiędzy Bogiem i ludźmi, jest obrazem i znakiem Przymierza. Zawsze wierna miłość Boga staje się wzorem więzów wiernej miłości małżeńskiej. Dla chrześcijanina więź małżeńska przypomina tajemnicę Wcielenia, jest włączeniem w miłość oblubieńczą Chrystusa. Nabiera charakteru sakralnego, staje się sakramentem.
"Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej" - powinien pytać każdy chrześcijanin, ale szczególnie chrześcijanie złączeni sakramentalnym węzłem małżeństwa.
Zadania rodziny
Patrząc w obecnym roku duszpasterskim na Boga jako Ojca, przypatrujemy się także ludzkiej rodzinie. Istota i zadania rodziny są ostatecznie określone przez miłość. Dlatego rodzina otrzymuje misję strzeżenia, objawiania i przekazywania miłości, będącej żywym odbiciem i udzielaniem się miłości Bożej ludzkości oraz miłości Chrystusa Kościołowi. Rodzina ma cztery podstawowe zadania do spełnienia: tworzenie wspólnoty osób, służbę życiu, udział w rozwoju społeczeństwa, uczestnictwo w życiu i posłannictwie Kościoła. Rodzina wypełnia swoje zadania w wielorakich płaszczyznach i w różny sposób.
Zwróćmy uwagę na słowa, jakie pod adresem rodziców wypowiedział Jan Paweł II: "To rodzice w pierwszym rzędzie mają prawo i obowiązek wychowywać swoje dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Nie oddajcie tego prawa instytucjom, które mogą przekazać dzieciom i młodzieży niezbędną wiedzę, ale nie są w stanie dać im świadectwa wiary, świadectwa rodzicielskiej troski i miłości. Nie dajcie się zwieść pokusie zapewnienia potomstwu jak najlepszych warunków materialnych za cenę waszego czasu i uwagi, które są mu potrzebne do wzrastania w "«mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi». Jeśli chcecie obronić wasze dzieci przed demoralizacją i duchową pustką, które proponuje świat przez różne środowiska, a nawet szkolne programy, otoczcie je ciepłem waszej rodzicielskiej miłości i dajcie im przykład chrześcijańskiego życia".
Maryja wzorem doskonałego wypełnienia woli Bożej
Maryja, która przy Zwiastowaniu wyraziła zgodę na poczęcie w sercu i w ciele Słowa Bożego, dała światu Życie. Stad jako Matka Boga i Odkupiciela, odkupiona "w sposób wznioślejszy" ze względu na zasługi Syna swego, przez to, że jest córą Ojca i świętym przybytkiem Ducha Świętego, dzięki darowi szczególnej łaski, góruje nad wszystkimi innymi stworzeniami. Było wolą Ojca miłosierdzia, aby Wcielenie poprzedziła zgoda Tej, która została przeznaczona na Matkę. Tak to Maryja zgadzając się na Słowo Boże, przyjmując zbawczą wolę Bożą całym sercem, całkowicie poświęciła samą siebie, jako służebnicę Pańską Osobie i dziełu Syna swego, służąc tajemnicy Odkupienia. Z wolną wiarą i posłuszeństwem czynnie współpracowała w dziele zbawienia ludzkiego.
Wytyczyła nam w ten sposób drogę "idąc naprzód w pielgrzymce wiary" przez tę ziemię, ucząc wierności aż po krzyż. Stała się też umocnieniem nadziei tych wszystkich, którzy idą przez życie pełniąc wolę Bożą, gdyż "dopełniwszy biegu ziemskiego życia z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej". Ukazała w ten sposób, co Bóg zgotował tym, którzy Go miłują, okazując posłuszeństwo wiary.
Czcij ojca i matkę
Jezus zostaje rozpoznany jako "Syn Boga żywego". Chociaż godność Syna czyni z Jezusa istotę równą Bogu, to jednak według oświadczeń samego Chrystusa, Ojciec zachowuje swoje prerogatywy ojcowskie. Cała inicjatywa zbawienia należy do Ojca: to On wybiera i powołuje chrześcijan, to On dokonuje usprawiedliwienia. Ojciec posyła Jezusa-Pośrednika, zleca Mu dzieło do spełnienia, przekazuje słowa do wypowiedzenia, daje ludzi do zbawienia. Syn działa w ścisłej zależności od Niego i będzie się Mu poddawał jako swej Głowie, aż do skończenia świata.
Patrzymy na ludzką wspólnotę miłości, jaką jest rodzina. Podstawowym czynnikiem w budowaniu komunii w tej wspólnocie jest wymiana wychowawcza między rodzicami i dziećmi, w której każdy daje i otrzymuje. Dzieci poprzez miłość, szacunek, posłuszeństwo dla rodziców wnoszą swój szczególny i niezastąpiony wkład w budowanie rodziny autentycznie ludzkiej i chrześcijańskiej. Zadanie to będzie ułatwione, jeśli rodzice będą wykonywać swoją niezbywalną władzę jako prawdziwą i właściwą służbę, czyli posługę podporządkowaną dobru ludzkiemu i chrześcijańskiemu dzieci, a w szczególności umożliwienie im osiągnięcia prawdziwie odpowiedzialnej wolności oraz jeśli rodzice zachowają żywą świadomość daru, który stale otrzymują w dzieciach.
"Cóż za korzyść odniesie człowiek..." - wobec konsumpcjonizmu
Myśleć wyłącznie po ludzku przydarzało się nawet Apostołom. Reakcja Chrystusa była jednak w takich wypadkach bardzo zdecydowana. Nawet święty Piotr usłyszał surowe: "Zejdź mi z oczu...". Dlatego św. Paweł tak bardzo prosi pierwszych chrześcijan, aby nie brali wzoru z tego świata, ale umieli rozpoznać, "jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe".
Dziś jedną z pokus "myślenia wyłącznie po ludzku" jest pokusa konsumpcjonizmu. Zebrać i "skonsumować" jak najwięcej dóbr tego świata za każdą cenę. Mieć i korzystać. Im więcej, tym lepiej. Warto jednak wsłuchać się w Chrystusowe: "Kto chce iść za Mną, niech zaprze się samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Wysiłek, wyrzeczenie, opanowanie, umiejętność dzielenia się z innymi, by być bardziej człowiekiem, chrześcijaninem, świętym. Dzisiejszy świat oferuje bogatą gamę dóbr materialnych. Jednak "cóż za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?".
Na te pytania warto dać odpowiedź w perspektywie zapowiedzi nieuchronnego przyjścia Chrystusa w chwale Ojca na sąd, by oddać każdemu według jego postępowania.
Wszyscy jesteśmy wychowawcami
Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi i ukazał drogę zbawienia. Ogłosił przykazania, naczelnym z nich uczynił przykazanie miłości, która "jest doskonałym wypełnieniem Prawa". Uczynił jednak każdego z nas odpowiedzialnym nie tylko za własne zbawienie, ale i za zbawienie naszych bliźnich.
Jezus domaga się, aby Jego wyznawcy nie byli obojętni wobec braci w wierze, którzy grzeszą. Każdy z nas ma obowiązek "braterskiego upomnienia". "Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy". Chrystus równocześnie uczy delikatności w upominaniu, zachowania prawa bliźniego do dobrego imienia. W każdym wypadku motywem działania musi być miłość.
Trzeba uświadomić sobie, że przed Bogiem odpowiedzialność za zło, jakie dzieje się na świecie, ciąży nie tylko na tych, którzy je czynią, ale także na tych, którzy milcząc przyzwalają na nie, którzy mając ku temu środki, nie sprzeciwiają się mu.
Ta odpowiedzialność rozkłada się w różny sposób. Bardziej odpowiedzialni za dzieci są ich rodzice i nauczyciele, ale nie są wolni od odpowiedzialności sąsiedzi, znajomi, a nawet przygodni świadkowie nagannych czynów. Poprzez przepojone miłością słowo prawdy, ukazujące czyn we właściwym świetle, można nie tylko zawrócić ze złej drogi człowieka, ale sobie zaskarbić życie wieczne.
Przebaczenie warunkiem odpuszczenia grzechów
Nikt z nas nie żyje dla siebie. "I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana". Często jednak o tym zapominamy. Stawiamy siebie i swoje sprawy na pierwszym miejscu, zapominamy o Bożych przykazaniach grzeszymy. Tylko Bóg może odpuszczać grzechy. Bogaty w miłosierdzie Bóg gotów jest nam grzechy przebaczyć. "Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia", abyśmy mogli także powracać z duchowej śmierci, jaką jest grzech, do życia w lasce.
Bóg stawia jednak pewien warunek. Nakazuje nam bezwzględną gotowość do przebaczania wszelkich osobistych urazów, jeśli ktoś wykroczył przeciwko nam. Chrystus ucząc nas modlić się wpisuje ten warunek w modlitwę o przebaczenie grzechów: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".
Jakże wymowna jest w tym względzie przypowieść o nielitościwym dłużniku. Pamiętajmy o słowach Syracydesa, który przypomina, że "złość i gniew są obrzydliwościami". Pan jest łaskawy i pełen miłosierdzia. Nie postępuje z nami według naszych grzechów. Stawia jednak warunki, o których nie wolno nam zapominać.
Dzień Środków Społecznego Przekazu
Bądź wola Twoja
Często zwracamy się do Boga "pouczeni zbawiennym zakazem" i ośmieleni przez Chrystusa, zwracając się do Niego: "Ojcze". W modlitwie tej prosimy między innymi: "bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi". Dzisiejsza Ewangelia ukazująca dwie przeciwstawne postawy synów wobec ojca, zachęca nas, byśmy sprawdzili, do którego z nich jesteśmy podobni.
Podejmijmy pytanie Chrystusa: "Co myślicie?". Człowiek wciąż powinien sprawdzać, czy w praktyce życiowej spełnia wolę Ojca. Czy Wolą Boga kieruje się w swoim postępowaniu, w ocenie siebie i innych. Wtedy ma szansę "opamiętać się i iść", gdyby było inaczej. W przeciwnym wypadku byłby podobny do pierwszego syna z ewangelicznej przypowieści, którego stosunek do ojca opiera się na pustych, nie mających pokrycia w działaniu, słowach.
Ojciec, który jest w niebie, zna swoje dzieci. Wie, że mogą błądzić i czeka na akt nawrócenia. Módlmy się z Psalmistą: "Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami".
Tydzień miłosierdzia
Cena zlekceważonego zaproszenia
Bóg Ojciec jest gotów "według swego bogactwa zaspokoić wspaniale w Chrystusie Jezusie" każdą ludzką potrzebę. Każdemu ofiarowuje zbawienie, raz na zawsze zniszczy śmierć. Zaproszeni są wszyscy. Nadejście czasów mesjańskich Pismo święte przedstawia używając obrazu wspanialej, królewskiej uczty. Okazuje się jednak, że są tacy, którzy zlekceważyli królewskie zaproszenie, znieważając w ten sposób swojego Pana. Taka zniewaga nie może ujść bezkarnie.
Wiele mówiliśmy w bieżącym roku o bogactwie Bożego miłosierdzia. Nadszedł czas, aby powiedzieć i to, że miłosierdzia Bożego nie można nadużywać bezkarnie. Nie można grzeszyć zuchwale licząc na nieskończone miłosierdzie Boże.
"Niech Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa przeniknie nasze serca swoim światłem, abyśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania".
Bogu to, co należy się Bogu
Obserwujemy coraz to bardziej posuwającą się desakralizację życia człowieka. Coraz więcej sfer swojego życia ludzie rezerwują wyłącznie dla siebie. Zapominają o swoim pochodzeniu i przeznaczeniu. Kościół szanuje autonomię rzeczywistości ziemskiej. Dał temu dobitny wyraz w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym. W tym kontekście jednak szczególnego znaczenia nabierają słowa Chrystusa przypominającego, że są sprawy Boże i Bogu należy je oddać. Bogu należy się od człowieka chwała, Bogu należy się posłuszeństwo wiary, Bóg "zastrzegł sobie" także święty czas, oświadczając: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił".
Oddawanie Bogu, tego, co Boże jest miarą ludzkiego dzieła wiary, trudu miłości i wytrwałej nadziei. Jeśli czyjaś wiara nie jest dojrzała, jeśli Bóg nie jest traktowany jak Ojciec, którego się kocha, jeśli nie żyje się nadzieją na osiągnięcie życia wiecznego, ale wyłącznie perspektywą "spraw cesarskich", spraw tej ziemi, trudno zrezygnować "ze swojego" na rzecz tego, co Boże. Ofiara wydaje się zbyt wielka. Czasem chodzi o zwyczajne zapomnienie o "wybraniu" przez Boga.
Niedziela misyjna
Uroczystość poświęcenia miejscowego kościoła
Bądźcie świętymi, jak Ojciec
wasz niebieskiJesteśmy często świadkami "wynoszenia na ołtarze" naszych braci i sióstr. Zostają ogłaszani błogosławionymi i świętymi. Publikuje się wtedy ich żywoty, z których dowiadujemy się, że zrealizowali swoje chrześcijańskie powołanie do świętości w sposób niezwykły. Dziś przypatrujemy się rzeszy "zwykłych", Wszystkich Świętych, bowiem powołanie do świętości jest powołaniem powszechnym i dotyczy każdego człowieka. Każdy z nas ma starać się jak najdoskonalej żyć, aby zasłużyć na chwałę nieba.
Każdy ma szansę, nawet jeśli w życiu zdarzają mu się pomyłki, ponieważ może "opłukać swoje szaty we Krwi Baranka".
Warto zastanowić się, dlaczego każdy z nas ma być święty, czyli realizować w sposób możliwie najdoskonalszy swoje życiowe powołanie. Chrystus mówi wyraźnie: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".
Doskonałość Boga jest powodem i miarą naszej doskonałości. Czy to możliwe? Odpowiedzią są ukazywane w dzisiejszych czytaniach nieprzeliczone rzesze ludzi, którym się to udało.
Każdemu z nas mówi Bóg, jak kiedyś św. Pawłowi: "Wystarczy ci mojej laski. Moc bowiem w słabości się doskonali". Potrzeba tylko wytrwałej współpracy z łaską. "Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, jak pisze św. Jakub, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków".
Przyjdź królestwo Twoje
Z wiarą w "Ojca, który jest w niebie", wiąże się także uznanie "życia po życiu", czyli istnienia przejścia z tego świata do innego. Owo przejście dokonuje się dla każdego człowieka w momencie jego śmierci, a ponieważ "nie znamy dnia ani godziny", trzeba być na to przejście wciąż przygotowanym.
Zatroskanie o sprawy tego, jakże szybko mijającego życia, przy zupełnej beztrosce o to, co stałoby się ze mną, gdyby chwila przejścia z tego świata na tamten właśnie nadeszła, jest w życiu człowieka, który twierdzi, iż wierzy w życie pozagrobowe, czymś trudnym do wytłumaczenia. Myśl o rzeczach ostatecznych powinna znacznie częściej być przedmiotem naszej osobistej refleksji, byśmy nie stali się podobni do owych nierozsądnych panien (które w dawniejszych tłumaczeniach Biblii były nazywane po prostu głupimi), którym "przed nosem" zamknięto drzwi, bo zbyt późno spostrzegły się, że nadchodzi ostatecznie Oblubieniec.
Na niebo trzeba zasłużyć
Ojciec czeka na swoje dzieci w niebie. Każde z nich zostało wyposażone, odpowiednio do swoich możliwości, we własne środki, aby mogło przejść swoją drogę życiową tak, by znaleźć się w domu Ojca. Trzeba jednak wykazać się aktywnością, trzeba chcieć. Na niebo trzeba zasłużyć. Niekoniecznie chodzi tu o jakieś wielkie czyny. Pan mówi do każdego sługi, który zrobił, co do niego należało: "Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana". Tylko gnuśny i nieużyteczny sługa zostaje oddalony.
Czego spodziewa się po mnie Bóg? Takie pytanie należy sobie zadawać często, aby nie okazało się, że otrzymane od Boga talenty zostały zmarnowane. Jeśli jesteśmy "dziećmi światłości", nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy...
Gdy przekaże królowanie Bogu Ojcu
Świętujemy dziś uroczystość Chrystusa, Króla Wszechświata. Świętujemy w perspektywie eschatologicznej. Tak. Mamy na myśli koniec świata.
Zastanawiamy się nad nim nie w języku nauki, nie mówimy o śmierci cieplnej, ani o kosmicznych czarnych dziurach. Mówimy w języku wiary. Wiary w Chrystusa, który "zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli".
W Nim, w Chrystusie, też wszyscy zmartwychwstaniemy, gdyż zostanie pokonana śmierć.
On jeszcze raz przyjdzie, Syn Człowieczy, aby jako Król wszechświata dokonać ostatecznego sądu, oddzielić dobrych od złych, "jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów".
Wszelkie zło zostanie ukarane. Wszelkie dobro zostanie nagrodzone. Jawnie i definitywnie.
Wszystko stanie się jasne. Jego królowanie będzie już bezapelacyjne. Wtedy On, Syn podda wszystko Temu, Który Jemu poddał wszystko - Ojcu. Aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
Wreszcie nastąpi koniec. Nastanie wieczność.
Źródło: Komisja Duszpasterska Episkopatu Polski: Program Duszpasterski na rok 1998/99, Katowice 1998