Z cyklu "Forum"
Uczynić miejsce, aby mógł przyjść Bóg.
(S.A. Kierkegaard)
Jak wychowywać? To podstawowe pytanie, które stawia sobie każdy pedagog, w tym każdy katecheta. Jest to również tytuł książki ks. Janusza Tarnowskiego. [ 1 ] Autor jako odpowiedź proponuje stworzoną przez siebie chrześcijańską pedagogikę personalno-egzystencjalną, której podstawowe założenia wykłada na kartach tej pozycji. Praca katechety to nie tylko przekazywanie wiedzy religijnej, winno to być także działanie, mające na celu wychowanie człowieka do spotkania z Bogiem. Taki też cel wyznacza sobie pedagogika ks. Tarnowskiego, który przeciwstawia się rozpowszechnionemu katolickiemu modelowi wychowania, skupionemu na zewnętrznych aktach religijnych, uczącemu przestrzegania Prawa i zachowywania obrzędów. Wychowawca winien sięgać głębiej, do wewnątrz człowieka, do "rdzenia osoby".
Ponadto - zwraca uwagę Ksiądz Profesor - chrześcijańska pedagogika nie może obejść się bez fundamentu, jakim jest "wychowanie głęboko ludzkie". Formacja ludzka musi poprzedzać formację religijną, inaczej ta druga nie ma się na czym oprzeć, nie ma na czym wzrosnąć. Autor odcina się od takich sposobów wychowania, jak tresura, administrowanie, trening, moralizowanie, kształtowanie osobowości. Ich błąd polega przede wszystkim na tym, że podchodzą do wychowanka powierzchownie, chłodno, oficjalnie, z pozycji wyższości. Jest on traktowany jak materiał do obróbki, bierny przedmiot. Powinniśmy pamiętać, że w procesie wychowania mamy do czynienia z układem "człowiek - człowiek", a nie "dziecko kontra dorosły". Rodzice, pedagodzy bardzo wiele mogą nauczyć się od dzieci. Wychowanie więc nie ma przebiegu jednostronnego, lecz wychodzi od wychowawcy do wychowanka, ale też od wychowanka do wychowawcy. Oprócz tych dwóch faz procesu edukacyjnego, jest jeszcze moment, gdy obie strony wychowują się wzajemnie.
Proces wychowania przedstawia ks. Tarnowski jako "(...) dialog uwarunkowany autentycznością, prowadzący do spotkania z Bogiem i ludźmi, czego wynikiem jest zaangażowanie". Wprowadza więc do pedagogiki cztery nowe kategorie: dialog, autentyczność, spotkanie, zaangażowanie. Przyjrzyjmy się bliżej dwóm z nich: dialogowi i spotkaniu.
W kontakcie z dziećmi i młodzieżą nie wolno lekceważyć ich codziennych problemów. Ks. Profesor nazywa je nawet "mistyką dnia powszedniego". Mamy wejść w świat młodzieży, ich pragnienia, zainteresowania, uczucia, myśli. Nie przekreślać ich upodobań, np. co do muzyki, mody... Poznać te dziedziny choćby po to, aby poznać ich samych. Muzyka, grupy, przyjaźnie, miłości młodzieżowe mogą być pomostem do Boga. Wymaga to otwarcia się na wychowanka, wsłuchania się w niego. Tu pojawia się pierwsza kategoria chrześcijańskiej pedagogiki personalno-egzystencjalnej - dialog.
Ks. Tarnowski opisuje próby podjęcia dialogu zaczerpnięte z jego własnej praktyki duszpasterskiej. Jak sam pisze, przez dialog pragnął rozbudzić swych wychowanków "(...) pod względem umysłowym, emocjonalnym, działaniowym, aby pomóc im wejść na drogę Prawdy, Dobra, Piękna, Miłości, czyli wyzwolić ukrytą iskrę zapaloną w ich najgłębszym «ja» przez samego Boga".
Dla Autora dialog nie jest pustym hasłem, lecz pewną rzeczywistością, niezbędną w procesie wychowawczym. Omawia on tę kategorię bardzo dokładnie, wykazując, że nie chodzi tu o zwykłą rozmowę. Rozróżnia trzy rodzaje dialogu. Pierwszy - rzeczowy służy poznawaniu rzeczywistości. Drugi - personalny, ujawnia intymne uczucia; jego warunkiem i wartością jest wolność. Ostatni - egzystencjalny, wyraża się całą osobą, nie tylko słowami, polega na całkowitym oddaniu się partnerowi, aż do poświęcenia własnego życia. Wartością najważniejszą jest tu miłość.
Miłość, według mnie, powinna być dążeniem i postawą nas samych wobec każdego człowieka. Miłość prawdziwie i w pełni pozwala na rozumienie się, zbliżenie i współdziałanie, a także na poświęcenie. Tylko miłość potrafi przeniknąć całą istotę człowieka i złączyć go z drugim człowiekiem. Ona dociera do rdzenia naszej duszy, a także stamtąd bierze swój początek. Nie ma miłości powierzchownej i krótkotrwałej. Dialog wyraża się najpełniej przez miłość. Miłość też najpiękniej wychowuje.
Dziś jakże często zapominamy o dialogu. Wychowawcy stosują monolog, bardzo rzadko wchodzą w interakcje. Rodzice wydają rozkazy: "Zrób to, zrób tamto". W podstawówce i liceum nauczyciele wykładają lekcje. O ile jest to uzasadnione na uniwersytecie, to na niższych szczeblach edukacyjnych jest nieporozumieniem. Układ: wychowawca-wychowanek powinien być równorzędny. Równorzędna powinna też być wymiana informacji między nimi. Tylko w ten sposób wychowawca może poznać dziecko. Dialog jest impulsem do rozwoju, do czynności. Samo zaś słuchanie jest bierne.
Ks. Janusz Tarnowski poznał Dobrą Nowinę o Bogu-Człowieku - Jezusie Chrystusie. Widząc w Nim "Drogę, Prawdę i Życie" wierzy, że najlepsze, co możemy zrobić dla drugiego człowieka, to zaprowadzić go do Boga - źródła miłości. W swej książce podejmuje rozważania, czy możliwe jest przygotowanie dziecka i młodego człowieka na spotkanie z Bogiem przez oddziaływanie wychowawcze. Należy tu podkreślić, że Bóg Tarnowskiego nie jest jakąś Abstrakcją, Ideą Absolutną, Siłą Kosmiczną lecz Osobą. Dlatego też spotkanie z Bogiem charakteryzuje się tym samym, co spotkanie z człowiekiem, choć jest jakby o stopień wyżej.
Autor często obserwował w tej kwestii negatywne oddziaływania wychowawcze. Droga do Boga niektórych ludzi jest utrudniona przez złe świadectwa o Nim ich wychowawców. Dzieje się tak, gdy np. dorośli przekazują dzieciom obraz "boga-żandarma" i sieją w ten sposób w małych serduszkach strach przed karzącym Stwórcą.
Jaka więc ma być pozytywna pedagogika spotkania z Bogiem? Najpierw trzeba uznać, że owo wydarzenie nie da się wymusić, spowodować, wyreżyserować. Niezbędnymi warunkami są tu: Łaska Boża i wola człowieka. Nieprzewidywalność tego wydarzenia wyraża Buber w słowach: "(...) wszyscy ludzie mogą dotrzeć do Boga, ale każdy ma inną drogę". [ 2 ] Pedagogika nie może tworzyć schematów, gotowych odpowiedzi, konkretnych teorii, podręczników. Może ona jedynie, jak na tle przypowieści o siewcy (Mt 13,1-9) ujmuje to ks. Tarnowski, przygotować glebę i ukazać Tego, który sieje. Przekazując obraz Boga pełnego miłości i dobroci, możemy wzbudzić w dziecku pragnienie szukania Go. Myślę, że prawdę o Stwórcy można przekazać nie tylko w słowach, ale i w czynach, zachowaniu, postawie. Co więcej, autentyczny przykład działa o wiele bardziej niż słowa.
Podsumowując ten krótki wycinek z teorii ks. Janusza Tarnowskiego, zobaczmy, jak brzmi odpowiedź chrześcijańskiej pedagogiki personalno-egzystencjalnej na pytanie: "Jak wychowywać?" Wychowywać przez dialog, wychowywać w miłości i do miłości, mając zawsze na celu urzeczywistnianie człowieczeństwa zarówno wychowanka, jak i swojego. Wychowywać jednocześnie drugiego człowieka i siebie.
Czy jest to odpowiedź wyczerpująca? Oczywiście - nie. Każdy wychowawca musi szukać własnej drogi, musi codziennie zdobywać się na odpowiedź na powyższe pytanie. Pamiętajmy jednak, że na wyboistych drogach pedagogiki drogowskazem jest Jezus. Ks. Tarnowski nazywa Go "Największym Wychowawcą", "Mistrzem z Nazaretu", "Alfą i Omegą wychowania".
Maja Szachta - stydentka pedagogiki na UMK w Toruniu.
1 Ks. J. Tarnowski, Jak wychowywać? Warszawa 1993.
2 M. Buber, Droga człowieka według nauczania chasydów, Warszawa 1994, s. 23.
opr. ab/ab