Zagadnienia duszpasterskie związane ze śmiercią i pogrzebem (3)
W rytuale Sakramenty chorych. Obrzędy i duszpasterstwo, Katowice 1978 czytamy, że miłość bliźniego przynagla chrześcijan, aby okazywali swoją jedność z umierającym i z nim oraz za niego błagali o miłosierdzie Boże i o umocnienie nadziei w Chrystusie. Modlono się niegdyś często o łaskę dobrej śmierci. W znanej modlitwie zwanej „Suplikacjami” proszono, aby Bóg zachował nas od nagłej i niespodziewanej śmierci, tzn. bez koniecznego przygotowania do godnego odejścia z tego świata do wieczności. Pragnę obecnie przypomnieć o patronach dobrej śmierci, a także zwrócić uwagę na potrzebę naszego religijnego zatroskania, aby pomóc umierającemu człowiekowi na spokojne odejście do wieczności. W omówieniu tej problematyki pragnę sięgnąć do tradycji, do dawnych zwyczajów, z których powinniśmy też czasami skorzystać. Patronowie dobrej śmierci
Święci są naszymi patronami, czyli opiekunami — orędownikami u Boga. Obdarzają nas swoją miłością i otaczają opieką. Dlatego też poszczególne stany, zawody, diecezje, kraje starały się o swoich patronów. Święci byli i są wzywani w różnych okolicznościach życia, np. w podróży, w nauce, chorobie, przy śmierci. Stąd też wśród grona świętych polecano niektórych jako patronów dobrej śmierci.
Na pierwszym miejscu wymieniano osobę Matki Bożej. Autorzy uczący niegdyś tzw. „sztuki dobrego umierania” z jednej strony ukazywali Maryję jako Matkę, której serce przeszył miecz boleści, która przeżyła mękę i śmierć Chrystusa, więc Ona wie, co to jest groza śmierci. Wspomniani autorzy przypominali, że Maryja spieszy ludziom z pomocą, jak to było w Kanie Galilejskiej. Może więc i nam pomóc w godzinę śmierci. W modlitwach i pieśniach proszono Maryję, aby pomogła ludziom dobrze odejść z tego świata. Dzisiaj może mało się mówi o Matce Bożej jako patronce spokojnego i szczęśliwego odejścia do wieczności, ale warto mieć takie przekonanie. Pobożni katolicy niejako przy okazji „obchodzenia” pierwszych piątków starają się przyjmować Komunię św. w pięć pierwszych sobót miesiąca ku czci Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, aby w ten sposób zasłużyć na Jej opiekę i pomoc. W codziennej modlitwie „Zdrowaś Maryjo” prosimy, aby Ona była z nami „teraz”, ale też i ”w godzinę naszej śmierci”. Znana jest modlitwa św. Bernarda, w której przypomina się nam, że Maryja nas nie opuści:
„Pomnij, O Najświętsza Maryjo Panno, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka (...)”. Każda modlitwa kierowana do Boga za wstawiennictwem Maryi, a szczególnie naśladowanie życia Matki Bożej, Jej oddania Bogu i ludziom, jak wierzymy, zapewni nam tak potrzebną pomoc. Wierni byli kiedyś przekonani, że należy uznać tego człowieka za szczęśliwego, który spokojnie umiera w dzień Matki Bożej, tzn. w sobotę lub każde Jej święto.
Do patronów dobrej śmierci zalicza się też św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. W jednej z pieśni ku czci św. Józefa znajdujemy następujący tekst:
„Szczęśliwy, komu Józef patronem, Za uprzejmego serca pokłonem: W kłótniach, kłopotach jego opieka, W życiu, przy śmierci broni człowieka”.
Wierni byli przekonani, tak wierzyli, że skoro św. Józef bronił Pana Jezusa przed śmiercią, uciekając z Nim do Egiptu, opiekował się też Matką Bożą, sam umarł w otoczeniu Jezusa i Maryi, z pewnością przyjdzie z pomocą umierającemu. Ks. Józef Bujonek, autor modlitewnika: Uświęcam życie modlitwą. Białystok 1982, poleca w nim, aby prosić św. Józefa o orędownictwo, szczególnie w jego uroczystość (19 marca). Przypomina też, że w naszej tradycji cały marzec był poświęcony św. Józefowi. W tymże modlitewniku znajdujemy piękną modlitwę o dobrą śmierć: „(...) Święty Józefie, bądź naszym obrońcą w ostatniej godzinie naszego życia i wspomagaj nas, abyśmy skarb łaski, godności dzieci Bożych mogli przez Twoje ręce złożyć najlepszemu Bogu i oglądać Jego oblicze (...)”.
Do wielkich naszych orędowników przed Bogiem, spieszącym nam z pomocą w godzinie śmierci zawsze zaliczano św. Barbarę, dziewicę i męczennicę. Uciekali się też do niej jako do swojej patronki ludzie pracujący w niebezpieczeństwie utraty życia, więc żołnierze, górnicy, hutnicy itp. Wierni niegdyś mieli wielkie nabożeństwo do św. Barbary i wielu było przekonanych, że ona im dopomoże szczęśliwie, w stanie łaski „zasnąć” w Panu i przejść do wieczności.
Wśród patronów dobrej śmierci wymieniano też św. Aniołów Stróżów, których liturgiczne wspomnienie obchodzimy drugiego października. Wierzymy, że każdy z nas ma swojego Anioła — opiekuna, który czuwa nad nami przez całe nasze życie, nie tylko w latach dziecięcych. Jedna z pierwszych modlitw, której nas nauczono w dzieciństwie, „Aniele Boży, Stróżu mój”, zawiera prośbę, aby nasz Opiekun „zaprowadził nas do żywota wiecznego”.
To, co przedstawiłem wyżej, nie wyczerpuje problematyki wszystkich patronów dobrej śmierci. Być może w innych regionach akcentuje się innych jeszcze patronów. Można też tak powiedzieć, o czym są przekonani wierni, że każdy nasz święty patron, którego imię nosimy od momentu chrztu czy też bierzmowania, przypomina nam o wspólnym powołaniu do świętości, w pewien sposób mówi nam, że świętość ta jest nam nie tylko zadana, ale też możliwa do osiągnięcia. Nasi święci patronowie, jak wierzymy, towarzyszą poprzez swoje orędownictwo w naszej wędrówce życiowej, więc i podczas naszego przechodzenia z tego świata do wieczności. Dlatego też nasi wierni, przygotowujący się na śmierć, starali się zdobyć obrazek swojego świętego patrona i prosili domowników, aby po śmierci włożono go do ich rąk.
Ks. Stanisław Hołodok
opr. ab/ab