Nie jesteś już wygnańcem

Wywiad z biskupem diecezji ełckiej

- Jest już Ksiądz Biskup oficjalnym rządcą diecezji ełckiej. Nie żal Ekscelencji Irkucka i Bajkału? Nie ma Biskup poczucia krzywdy?

- Decyzja Ojca Świętego zwalniająca mnie z obowiązków ordynariusza diecezji św. Józefa w Irkucku i powołująca mnie na pasterza Kościoła ełckiego jest dla mnie wyrazem woli Bożej. Przyjąłem ją z pokorą i pełnym posłuszeństwem. Jeśli tak Bóg chce - to tak będzie najlepiej. Bez ociągania więc, tuż po ogłoszeniu stosownego dekretu przez Stolicę Apostolską, w Wielki Czwartek br. przejąłem kanonicznie diecezję ełcką. Nie chciałem być bowiem rozdwojony. Pomaga mi moja werbistowska duchowość. W toku formacji w naszym zgromadzeniu wpajano nam, że mamy w swojej pracy misyjnej przygotowywać teren parafii, rejonu czy dystryktu dla następców, którzy przejmą stworzone struktury i podejmą normalne duszpasterstwo. Gdy misja ta jest spełniona, mamy iść dalej, by głosić Słowo Boże tam, gdzie jeszcze ono nie dotarło. Na pewno zachowam w pamięci Bajkał, Arszan, Sachalin, Kamczatkę i żyjących tam ludzi, ale diecezja ełcka też jest bardzo piękna. W jej skład wchodzi znaczna część Mazur z wielkimi jeziorami, a także ziemia suwalska, augustowska i sejneńska. To przecież najciekawsze krajobrazowo zakątki kraju, zielone płuca Polski z nieskażoną i niezadeptaną jeszcze przyrodą. Znam te strony dość dobrze. Spędziłem w pobliskim warmińskim Pieniężnie 13 lat. Przez Ełk przejeżdżałem wiele razy w drodze na Litwę i Białoruś.

- Jakie było przyjęcie w diecezji ełckiej?

- Ksiądz prałat Marian Salamon z Kurii Biskupiej witając mnie powiedział: „Nie jesteś już wygnańcem. Jesteś u siebie”. Na każdym kroku czułem, że jestem akceptowany jako pasterz. Swoją posługę biskupa chcę pełnić na wzór Chrystusa, który powiedział: „Nie przyszedłem, by Mi służono, ale aby służyć”, głosząc dalej, tak jak na Wschodzie, orędzie fatimskie. W Baranowiczach, gdzie od podstaw tworzyłem parafię, zbudowaliśmy kościół pw. Matki Bożej Fatimskiej. Był to pierwszy Kościół Jej poświęcony w byłym ZSRR. Katedra w Irkucku, konsekrowana w roku jubileuszowym, została poświęcona Niepokalanemu Sercu Matki Bożej. Dekanat katedralny w Ełku jest oddany pod opiekę Matki Bożej Fatimskiej. Sama katedra w Ełku jest sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej, ma jej koronowaną figurę. Nie jest to chyba dzieło przypadku. Powinienem dalej głosić orędzie fatimskie, szukając w nim wskazań do rozwiązywania problemów diecezji.

- Jaki Ksiądz Biskup ma program posługi w Ełku?

- Dwaj moi poprzednicy - obecny arcybiskup białostocki Wojciech Ziemba i zmarły niedawno bp Edward Samsel scalili diecezję składającą się z części wchodzących niegdyś w skład Kościołów warmińskiego i łomżyńskiego. Obecnie trzeba umacniać młode struktury, by działały jak najbardziej efektywnie. Diecezja jest biedna, a wierni borykają się z ogromnymi problemami dnia codziennego. Na terenie diecezji jest najwyższy w kraju wskaźnik bezrobocia. Tereny popegeerowskie to prawdziwe enklawy nędzy. Kościół wobec takich zjawisk nie może być obojętny. Nie można twierdzić, że jest to sprawa tylko władz. Będę kładł naciski na rozwijanie wszelkich dzieł miłosierdzia prowadzonych przez Caritas i zgromadzenia zakonne. Już w pierwszych dniach w Ełku odwiedziłem noclegownię dla bezdomnych. Chciałem pobyć z ludźmi, zapoznać się z ich problemami, podzielić się święconym jajkiem, dodać otuchy. Tuż po tym uczestniczyłem w poświeceniu zakładu krawiecko-usługowego, będącego także pod opieką Caritas. Kilka osób już znalazło tam pracę. Caritas otwarła także centrum młodzieżowe „Quo Vadis”, w którym dziewczęta i chłopcy mogą się spotkać, pożytecznie spędzić czas, kreując nowy model bycia z sobą. To może niewiele, ale w dzisiejszych czasach trzeba działać małymi kroczkami, działając w myśl zasady, że kropla drąży kamień. Z pewnością już w najbliższym czasie przystąpimy do realizacji kolejnych projektów charytatywnych. Słowa Ojca Świętego wypowiedziane tu, w Ełku, przed czterema laty, które przypomniałem w homilii podczas ingresu, są w tej materii najlepszym drogowskazem. Nie możemy o nich zapomnieć i nie widzieć ludzi potrzebujących pomocy. Jest to dla nas wielkie wyzwanie.

- Można też wnioskować, że nie zapomni Ekscelencja o Kościele na Wschodzie?

- Choć jesteśmy ubodzy, to będziemy z nimi dzielić się bogactwem naszego ubóstwa. Mamy sporo powołań, będziemy więc mogli wspomóc Kościół na Wschodzie kapłanami misjonarzami. Jeżeli któryś z wychowanków naszego seminarium wyrazi chęć udania się do pracy na Wschód, to będę tylko błogosławił. Doświadczenia Kościołów lokalnych wskazują mi na potrzebę wielkiej otwartości na inne Kościoły. To leży przecież w naturze Kościoła.

- Położenie diecezji także zachęca do otwartości.

- Istotnie. Graniczy ona z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim, Litwą i Białorusią. Wszędzie tam działają Kościoły, z którymi możemy i będziemy współpracować.

- W kontaktach z Kościołem litewskim diecezja ma już zresztą spore doświadczenie.

- Tak, moi poprzednicy prowadzili ożywiony dialog z diecezjami litewskimi. Nie był on oczywiście nigdy żadną polityką, nie wyręczał konsulów, ambasadorów czy prezydentów, był to po prostu dialog duszy obydwu na wskroś katolickich narodów. Z pewnością przyczynia się on do oczyszczenia atmosfery między Polakami a Litwinami, która, jak wiemy, nie była najlepsza. Często dochodziło do najróżniejszych zatargów i konfliktów. Chwała Bogu, że dużo się zmieniło. Najlepiej o tym świadczy fakt, że na mój ingres przyjechało czterech litewskich biskupów.

- Od początku istnienia diecezji ełckiej Polacy i Litwini wspólnie budują ten lokalny Kościół.

- Na terenie diecezji mieszka grupa wiernych narodowości litewskiej, głównie w dekanacie sejneńskim. Żyją w zwartym skupisku i chcą korzystać z posługi duszpasterskiej w języku litewskim. Z myślą o tym sam także zamierzam się go uczyć. Chcę go poznać przynajmniej na tyle, bym mógł porozumieć się z wiernymi narodowości litewskiej, a także dalej prowadzić z sąsiadami dialog i współpracę w ramach specjalnej Komisji Episkopatu Polski. Myślę, że w tym dziele pomogą mi moje doświadczenia syberyjskie. Wierni w diecezji św. Józefa byli różnych narodowości, w tym Polacy i Litwini, a mimo to potrafiliśmy znaleźć wspólny język. Sądzę, że może bardziej niż dotychczas trzeba w dziejach obu narodów sięgać do czasów cierpienia. Przecież bardzo wielu i Polaków, i Litwinów przeszło przez syberyjskie łagry. To powinno łączyć, sprzyjać rozwijaniu braterskich relacji.

- Jak patrzy Ekscelencja w przyszłość?

- Z optymizmem i wielkimi nadziejami. Chciałbym, by jeszcze bardziej rozwinęła się na terenie diecezji turystyka, która jest najlepszym sposobem na ożywienie gospodarcze tych stron. Od lat wiele się o tym mówi. Przyroda Mazur czy Suwalszczyzny nie tylko pozwala na regenerację sił fizycznych, ale i duchowych. Pomaga ona człowiekowi na większe zbliżenie się do Boga, na kontemplację Jego dzieła stworzenia. Turystykę w diecezji można łączyć z pielgrzymowaniem, nawiedzając sanktuaria maryjne, czy wędrując śladami Jana Pawła II. Wierzę, że „Gość Niedzielny” będzie naszą ziemię promował, przedstawiając nie tylko jej uroki, ale również wielką gościnność mieszkańców.

- Dziękuję za rozmowę.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama