Sens ponad zmysłami

Uroczystość Wniebowzięcia NMP każe nam się zastanowić nad naszą własną naturą: cielesną, a jednak skierowaną ku wyższym rzeczom

Sens ponad zmysłami

W środku lata obchody święta Maryi Wniebowziętej, wyniesionej do chwały nieba z ciałem i duszą, daje nam sposobność do refleksji nad naszą cielesnością, nad rzeczywistością, w której żyjemy, ze spojrzeniem skierowanym ku wiecznemu przeznaczeniu, które Matka Pana zapowiedziała, uczestnicząc w chwale Syna.

Ciało: nie ma nic bardziej konkretnego i bezpośredniego, co pociąga i odpycha, jest pielęgnowane lub pogardzane, szukane lub unikane, kochane lub nienawidzone. Złożona równowaga, trudna harmonia, zarówno w praktyce, jak w teorii, między wychwalaniem i niedocenianiem cielesności. Nie istnieje ciało takie samo jak inne. To jest pierwszy moment zdumienia, który prowadzi do odkrycia drugiego i samych siebie. Postrzegalne w swoim tajemniczym kształtowaniu się, nieustannym i zadziwiającym stwarzaniu, fragment i cały wszechświat, ciało jest światem, integralną formą osoby, postrzegalną wzrokiem i wszystkim zmysłami, które umożliwiają kontakt z nim, poznanie go, zażyłość. Jednakże to, co doświadczenie mówi o ciele, nie jest wszystkim. Potrzebny jest sens poza zmysłami, a raczej trzeba szukać sensu ponad zmysłami. Co znaczy ciało? Skąd się bierze? Co należy z nim zrobić? Jakie jest jego ostateczne przeznaczenie? Są to pytania, które dotyczą wszystkich ciał, własnego i innych. Odpowiedzi są różnorodne: szacunek, dbałość, uroda, zdrowie, siła, przyjemność, trud, ból, sport, odpoczynek.

Chrześcijaństwo na przestrzeni swojej historii często relatywizowało jego znaczenie, uwypuklając wymiar wewnętrzny, duchowy, a więc niewidzialną duszę. W rzeczywistości wiara chrześcijańska zakorzeniona jest w wydarzeniu skrajnie cielesnym — we wcieleniu Boga — i wszystko w wierze mówi o ciele, od Eucharystii po Kościół, aż po ciało Chrystusa, którym są ubodzy i chorzy. Ciało Jezusa, które żyło, zostało dane, ukrzyżowane, i weszło do wieczności Boga, jest tajemnicą, na której opiera się cała egzystencja wierzącego. W Chrystusie «bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo na sposób ciała», pisze św. Paweł do Kolosan (2, 9). Traktowanie poważnie ciała przyjętego i zbawionego przez Jezusa oznacza przywrócenie integralności istoty ludzkiej, począwszy od jej słabości i wrażliwości, poza tym wszystkim, czemu niekiedy można w ryzykowny sposób dawać priorytet, a więc racjonalnością, integralnością fizyczną, zdrowiem psychicznym. Również ciało mówi, ma swój język, zwłaszcza wtedy, kiedy osoba nie ma doskonałych zmysłów, jest upośledzona, niepełnosprawna, zarówno fizycznie, jak psychicznie. Tak więc ciało, nie tylko w swojej urodzie i zdrowiu, ale również w swoim oszpeceniu spowodowanym przez niedoskonałość, chorobę, uszkodzenie, zasługuje na miłość. Dlatego Jezus porównał się do lekarza, którego potrzebują chorzy (por. Mt 9, 12).

I tak zadziwiająca różnica między kobietą i mężczyzną, naturalna ewolucja dziecka, młodego człowieka, dorosłego, osoby starszej, od narodzin do śmierci, zapowiadają, że tu, w ciele, życie się spełnia. Jest to tajemnicze i zdumiewające miejsce osobistej tożsamości, ekran, na którym odbijają się dusza i serce, zwierciadło bytu, w którym wszystko to, czym jesteśmy, wyraża się po swój najwyższy szczyt: miłość i ból. Dlatego każde ciało wymaga nieodzownego szacunku, zadziwionego podziwu, troskliwej opieki, aby kiedyś, gdy będzie miało nowe życie za progiem śmierci, mogło być rozpoznane w swojej nieskończonej prawdzie i pięknie. Do tego momentu jesteśmy stworzeniami niekompletnymi, które nie rodzą się już ukształtowane, lecz potrzebują historii, relacji, miłości, łaski i przebaczenia, by mogły stać się w pełni sobą.

Ciało Syna Bożego, w bezbronności Jego narodzin w czasie, jak we wrażliwości na krzyżu, otwiera przed człowiekiem tę nadzieję. Opowiadania ewangeliczne w zachwycający sposób przechowują świadectwo, że Zmartwychwstały nosił rany męki, poświadczając tym samym przeobrażoną trwałość naszej słabości, jako znak niesprawiedliwego bólu, zniesionego z miłości do wszystkich. Słabość tym samym przestaje być powodem do wstydu i przeszkodą, którą trzeba pokonać, lecz staje się pieczęcią człowieczeństwa, prastarego i odnowionego przez Paschę Pana, w której Maryja ma pełny udział jako pierwsza ze stworzeń.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama