Z cyklu "Praca nad wiarą"
W Starym Testamencie wciąż natrafiam na fragmenty budzące wewnętrzny sprzeciw. Właśnie świeżo czytałem o proroku Elizeuszu. Jak to grupa małolatów o chuligańskich predyspozycjach wyzywała go od łysych i w ogóle zachowywała się niestosownie wobec starszego, bądź co bądź, człowieka. Wobec czego Mąż Boży wywołał z lasu dwa niedźwiedzie, które bez ceregieli i ochoczo rozszarpały 42 młodzianków. Co ja poradzę na to, że tego typu sceny nijak do mnie nie przemawiają, a wręcz przeciwnie: wywołują niepokój, czy to aby na pewno jest słowo Boże.
Jedno jest pewne: Nieporozumieniem jest odbierać ten epizod jako prostacką opowieść z morałem, że młodzież nie powinna szydzić ze staruszków. Duchowe przesłanie tej opowieści jest zupełnie inne, o czym jednak dopiero za chwilę, bo przedtem warto powiedzieć parę słów na temat biblijnego symbolu zagrożenia ze strony lwa lub niedźwiedzia, albo rozszarpania przez takiego drapieżnika.
Chyba najbardziej znanym tekstem biblijnym, w którym wykorzystuje się tę symbolikę, jest ostrzeżenie Apostoła Piotra, powtarzane w każdy wtorek w wieczornej modlitwie Kościoła: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć” (1 P. 5,8).
Opowieść, która wzbudziła Pański niepokój, jest w Księgach Królewskich jedną z czterech, gdzie mówi się o rozszarpaniu przez drapieżniki. Już sama liczba tego rodzaju opowieści w tym stosunkowo niewielkim fragmencie Biblii każe domyślać się, że jest to raczej mówienie za pomocą symbolu, niż przekaz faktograficzny.
Spójrzmy na te opowieści, na razie nie wnikając w ich treść symboliczną. Najpierw został rozszarpany przez lwa pewien autentyczny prorok, rzetelnie posłuszny Bożym rozkazom, za to, że wygoda zagłuszyła w nim krytycyzm i dał sobie wytłumaczyć, jakoby rozkaz Boży uległ pewnej korekcie (1 Krl 13,11-32). Nasz zmysł moralny może poczuć się jeszcze bardziej obrażony opowieścią następną - o człowieku, który został ukarany rozszarpaniem przez lwa, bo nie chciał uderzyć proroka, kiedy on mu to nakazywał (1 Krl 20,35n).
Opowieść trzecia, o rozszarpaniu chłopców przez dwa niedźwiedzie, za to, że szydzili z łysiny Elizeusza (2 Krl 2,23n), jest przedmiotem niniejszego listu. Mamy ponadto opowieść o pladze lwów wśród pogan, jakich po opanowaniu Izraela sprowadzili na te ziemie Asyryjczycy; plaga ustała dopiero wówczas, kiedy ludność ta nauczyła się oddawać cześć Bogu Prawdziwemu.
Wyjaśnienie symbolicznej treści, jaka jest zawarta w motywie rozszarpania przez drapieżnika, znaleźć można w Księdze Mądrości: „Zesłałeś na nich mnóstwo nierozumnych zwierząt - czytamy o pladze drapieżników zesłanej na Egipt - by wiedzieli, że przez co kto grzeszy, przez to ponosi karę” (Mdr 11,15n). Egipcjanie zaś zgrzeszyli tym, że „wymysłami nieprawości zwiedzeni czcili nierozumne gady i marne zwierzęta”.
Nawiasem dodajmy, że wzmianka o takiej karze na Egipcjan jest fragmentem przepięknego tekstu, wysławiającego Boga za to, że nawet dla bezbożnych Egipcjan jest miłosierny i litościwy (Mdr 11,15-12,2). „Nad wszystkim masz litość - wyjaśnia się w tym tekście, dlaczego Bóg kocha nawet Egipcjan - bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. (...) Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli” (Mdr 11,23n i 12,2). Cóż, czytając Biblię, musimy się uczyć prawidłowego rozumienia wypowiedzi sformułowanych przez inną mentalność niż nasza.
Ale wracajmy do naszego symbolu. Bardzo możliwe, że wszystkie cztery opowieści Ksiąg Królewskich o rozszarpaniu przez drapieżniki powstały z tej samej intuicji, że „przez co kto grzeszy, przez to ponosi karę”. Sprzeniewierzenie się ludzkiej godności i upodobnienie się do nierozumnych zwierząt polegałoby na nieznajomości Boga i płynącemu stąd nieposłuszeństwu Jego prawu. I rzeczywiście, jeśli wczytamy się w te cztery opowieści, w każdej z nich ten właśnie moment jest jednoznacznie sformułowany.
My skupmy się nad epizodem rozszarpania przez niedźwiedzie chłopców, którzy szydzili z proroka Elizeusza. Niezwykle istotnym szczegółem dla zrozumienia tego epizodu jest okoliczność miejsca: że działo się to w Betel, gdzie znajdowało się sanktuarium Boga Prawdziwego, jednak sanktuarium nieprawe, którego centrum stanowił posąg złotego cielca, mający wyobrażać Boga Prawdziwego.
Autorem tej instytucjonalizacji grzechu spod góry Synaj (por. Wj 32), grzechu polegającego na wyobrażaniu sobie Boga na wzór potęg tego świata, a konkretnie na wzór „byka jedzącego siano” (Ps 106,20), był sprawca rozbicia Izraela, król Jeroboam: „Król sporządził dwa cielce i ogłosił ludowi: <Zbyteczne jest, abyście chodzili do Jerozolimy. Izraelu, oto Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej!> Postawił zatem jednego w Betel, a drugiego umieścił w Dan. To oczywiście doprowadziło do grzechu, bo lud poszedł do jednego do Betel i do drugiego aż do Dan” (1 Krl 13, 28-30). Koniecznie zauważmy, że zapis ten znajduje się właśnie w Księdze Królewskiej.
Tu warto przypomnieć, że w ogóle Księgi Królewskie są tą częścią Biblii, gdzie szczególnie mocno ostrzega się przed nieprawym kultem Boga Prawdziwego, a zwłaszcza przed dwiema jego postaciami: Nie wolno Boga czcić razem z jakimiś bożkami, nie wolno Go też czcić na wzór bożków symbolizujących potęgi tego świata. Stąd autor Ksiąg Królewskich jest wielkim przeciwnikiem kultu „na wyżynach” (por. 1 Krl 14,22n; 15,14; 22,44; 2 Krl 12,4; 15,4 i 35; 16,4, itd.), gdzie czczono jednocześnie Boga Prawdziwego i bożków.
Stąd również w Księgach Królewskich znajdziemy jednoznaczne wypowiedzi przeciwko sanktuarium w Betel (nieprawe sanktuarium w Dan nie miało bowiem wielkiego znaczenia). Proszę zwrócić uwagę na takie fragmenty, jak 1 Krl 13,1-10 i 32; 2 Krl 10,29; 23,15. Na przykład właśnie do Betel, dla podkreślenia nieczystości tego sanktuarium, król Jozjasz każe wysłać popioły po oczyszczeniu Świątyni Jerozolimskiej z elementów bałwochwalstwa (2 Krl 23,4).
Zatem symboliczną wymowę sceny o rozszarpaniu przez niedźwiedzie młokosów z Betel widać jak na dłoni. Opowieść ma na celu napiętnowanie kultu w Betel, kultu ubliżającego Bogu i świadczącego o Jego nieznajomości. Zapewne stanowi również ripostę na dezawuowanie Świątyni Jerozolimskiej przez zwolenników sanktuarium w Betel.
opr. aw/aw