Jak działa Bóg? (fragmenty)
Denis Edwards tłumacz: Marek Chojnacki
JAK DZIAŁA BÓG? |
|
Jaki jest właściwy punkt wyjścia dla chrześcijańskiej teologii działania Boga? Po pewnym namyśle nasuwa się wniosek, że jeśli ma to być rzeczywiście teologia chrześcijańska, to powinna ona być z pewnością zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej i oprzeć się na fundamentalnym dla tej tradycji przekonaniu, że Bóg aktywnie wkroczył w nasz świat, niosąc zbawienie w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa oraz poprzez wylanie Ducha Świętego. Kwestia ta będzie tematem naszych rozważań w następnym rozdziale. Sądzę jednak, że teologia działania Boga zależy także od poglądu na świat, który teolog wnosi ze sobą, dokonując refleksji z jego czy jej własnego punktu widzenia. Jeśli ów obraz świata ma być możliwie jak najwierniejszy światu, z którym rzeczywiście mamy w życiu do czynienia, to powinien być on ukształtowany przez najtrafniejsze intuicje nauk przyrodniczych.
Jeśli kosmologia dwudziestego pierwszego wieku opisuje powstanie i ekspansję wszechświata, czy jeśli współczesna biologia opisuje ewolucję życia na Ziemi, to teolog musi podejść do tych odkryć poważnie, gdyż jego czy jej zadaniem jest zinterpretować historię wszechświata opisywaną przez kosmologię i historię życia, którą wyjaśnia nam biologia, jako boski akt stworzenia. Jeśli nauki dość powszechnie zgodne są co do tego, że, na przykład, obserwowalny wszechświat wyłaniał się przez 13,7 miliarda lat z mikroskopijnego, skondensowanego stanu skupienia, bądź że dobór naturalny odegrał istotną rolę w ewolucji życia na Ziemi, to teolog uzna ten zgodny pogląd za najlepszy dostępny nam obecnie konkretny opis tego, w jaki sposób działanie Boga odnosi skutek w świecie stworzonym. Taką teologię trzeba będzie oczywiście zrewidować, jeśli — bądź gdy — zmieni się czy rozwinie naukowy obraz świata. Ale taka jest natura teologii: refleksji teologicznej trzeba dokonywać wciąż na nowo, w nowych kontekstach.
W rozdziale tym podejmę zatem próbę identyfikacji podstawowych twierdzeń naukowych kształtujących światopogląd, który w formułowanej tu teologii działania Boga stanie się partnerem dialogu. Pytanie, które zadaję, brzmi: jakie są zasadnicze cechy obrazu świata, który odsłaniają przed nami te z nauk przyrodniczych, których twierdzenia są istotne z punktu widzenia teologii działania Boga? Pewnej pomocy może nam tu udzielić William Stoeger. Udzielił on na to pytanie odpowiedzi z perspektywy kosmologa i filozofa nauki1. Autor ten mówi o wszechświecie, który ewoluuje na wszystkich poziomach, który jest racjonalny, ma swą własną integralność i który jest w pewien sposób ukierunkowany. Następnym zasadniczym dla tej książki tematem jest to, że ewolucja dla wielu stworzeń okazuje się kosztowna. Tezy Stoegera w ogólnych zarysach wydają się zgodne z tym, co na ten temat twierdzą inni myśliciele uczestniczący w dialogu między nauką, filozofią i teologią: Ian Barbour, Arthur Peacocke, John Polkinghorne, Robert John Russell, Nancey Murphy, George Ellis, John Haught, Philip Clayton i Christopher Southgate2. Będę podążać tropem myśli Stoegera, szkicując ujęcie cech obrazu świata ukazywanego nam przez nauki przyrodnicze, które legnie u podstaw teologii działania Boga rozwiniętej w pozostałych częściach książki.
Odkrycie mechanizmu ewolucji życia poprzez dobór naturalny zawdzięczamy powstałym w dziewiętnastym wieku pracom Karola Darwina i Alfreda Russela Wallace'a. Odkrycie, że sam wszechświat rozszerza się i ewoluuje, jest dziełem nauki dwudziestowiecznej, która dokonała go w oparciu o ogólną teorię względności Alberta Einsteina na podstawie obserwacji astronomicznych Edwina Hubble'a. Z dość dużą pewnością kosmologowie mogą obecnie odtworzyć historię obserwowalnego wszechświata aż do pierwszych sekund jego istnienia, opisując to, co zdarzyło się około 13,7 miliarda lat temu, gdy wszechświat był niewyobrażalnie mały, gęsty i gorący. Sądzą, że bardzo wiele zdarzyło się w pierwszych sekundach; wtedy właśnie pojawiły się też cztery elementarne siły — grawitacja, elektromagnetyzm oraz silne i słabe oddziaływania jądrowe — a także podstawowe cząstki elementarne, takie jak neutrony, protony, elektrony i neutrina.
Wedle wielu cieszących się uznaniem teorii kosmologicznych już na początku pierwszej sekundy swego istnienia młody wszechświat przeszedł przez okres gwałtownej inflacji. W pierwszych kilku minutach, gdy wszechświat rozszerzał się już mniej gwałtownie i powoli stygł, protony i neutrony mogły już łączyć się w jądro wodoru, najprostszego pierwiastka; pojawiły się też pierwsze jądra helu. Pod koniec pierwszych trzech minut obserwowalny wszechświat stanowił rozszerzającą się i stygnącą ognistą kulę, złożoną z jąder wodoru i helu. W wieku około 400 000 lat wszedł on w nową fazę swej ewolucji. Był już wystarczająco chłodny, by jądra mogły zacząć wiązać się z elektronami, tworząc atomy wodoru i helu. W okresie tym materia oddzieliła się od radiacji. Wszechświat zaczęło przenikać wypełniające go do dziś promieniowanie — mikrofalowe promieniowanie tła. Promieniowanie to, przewidziane przez kosmologiczną teorię Wielkiego Wybuchu, zostało odkryte w roku 1967. Obecnie astronomowie badają rozkład jego natężenia, co pozwala im zajrzeć w najdawniejszą historię wszechświata.
Gdy wszechświat dalej się rozszerzał, niewielkie różnice jego gęstości powodowały powstawanie obszarów, gdzie gromadziły się ogromne chmury wodoru i helu, dając początek galaktykom. Pod wpływem sił grawitacji te skupiska gazu w końcu przestały się rozszerzać i zaczęły się zapadać, rozgrzewać się i dzielić. Wystarczająco ciężkie fragmenty rozgrzewały się do temperatury, w której dochodziło do rozpoczęcia reakcji termojądrowej, w której wyniku jądra wodoru łączyły się w jądra helu. Tak narodziły się pierwsze gwiazdy, rozświetlając wszechświat. Dalsze procesy syntezy termojądrowej zmieniały hel w cięższe pierwiastki, w tym także w węgiel, azot i tlen, z których jesteśmy zbudowani. Bardzo duże gwiazdy wchodziły w fazę supernowej, wytwarzając coraz to cięższe pierwiastki, które wypełniały wszechświat, stając się budulcem przyszłych gwiazd i krążących wokół nich planet.
Nasza Droga Mleczna jest jedną z około 200 miliardów galaktyk obserwowalnego wszechświata. W Drodze Mlecznej jest ponad 100 miliardów gwiazd. Wskutek produkcji materii przez gwiazdy i wybuchy supernowych oraz następujących potem reakcji chemicznych w chłodniejszych obszarach kosmosu, w materii, z której zbudowane są komety, asteroidy, planety i ich księżyce, pojawiają się złożone cząsteczki organiczne i aminokwasy. Ich występowanie odegrało fundamentalną rolę w powstaniu życia na Ziemi. Nasz Układ Słoneczny powstał z wielkiego obłoku cząsteczek gazu około 4,6 miliarda lat temu. Budulec niezbędny do powstania życia zgromadził się, gdy Ziemia formowała się z materii krążącej wokół powstałego właśnie Słońca oraz dzięki bombardowaniu młodej Ziemi przez meteoryty.
W ciągu mniej więcej miliarda lat pojawiło się na Ziemi życie w postaci komórek bakterii pozbawionych jądra, zwanych prokariotami. Następnym wielkim krokiem ewolucji było powstanie komórek eukariotycznych, wyposażonych w jądro. Wczesne mikroskopijne formy życia zaczęły przekształcać atmosferę, w której pojawił się tlen będący produktem fotosyntezy. Rozwinięte organizmy wielokomórkowe pojawiają się w skamielinach około 570 milionów lat temu; morza okresu kambryjskiego (od 545 do 495 milionów lat temu) pełne są nowych, różnorodnych form życia. Dinozaury, latające gady i ssaki pojawiły się w triasie (od 248 do 206 milionów lat temu) i w jurze (od 206 do 144 milionów lat temu). Ptaki i rośliny kwiatowe występują od początku okresu kredowego (od 144 do 65 milionów lat temu), zaś różne gatunki istot człekokształtnych powstają w wyniku ewolucji w okresie od 4 do 2 milionów lat temu. Homo erectus pojawił się 2 miliony lat temu, miał duży mózg i silną budowę ciała, szybko przedostał się z Afryki do innych części świata. Człowiek współczesny wkroczył, jak się zdaje, na scenę ewolucji około 200 000 lat temu, był drobniejszej budowy niż Homo erectus, za to wyposażony w o wiele większy mózg.
Wszechświat wraz ze wszystkim, co się w nim znajduje, ewoluuje w czasie. Wedle kosmologii kwantowej czas w postaci takiej, jaką znamy, nie mógł być właściwością wszechświata w pierwszej, najmniejszej części pierwszej sekundy jego istnienia (w erze Plancka); pojawił się, gdy wszechświat rozszerzył się, wychodząc ze swego pierwotnego stanu. Począwszy jednak od pierwszego ułamka sekundy wszechświat, by się rozwijać, potrzebował bardzo długich okresów — przede wszystkim niewyobrażalnie długie epoki minęły, nim powstały wszystkie galaktyki i gwiazdy, zdolne wytwarzać pierwiastki takie jak węgiel, umożliwiające powstanie życia i świadomości na planecie takiej jak Ziemia. Do rozwoju o takim stopniu złożoności potrzeba było około 13,7 miliarda lat, które upłynęły od pierwszej sekundy istnienia naszego wszechświata.
W ujęciu teologicznym ta wielka historia ewoluującego wszechświata jest nie tylko naszą historią, lecz także historią Boga i Jego stworzenia. Pierwsze cząstki elementarne, powstanie gwiazd, wytworzenie się cięższych pierwiastków niezbędnych do pojawienia się życia, rozwój złożonych cząsteczek i związków chemicznych, wreszcie ewolucja życia na Ziemi — wszystko to jest dziełem Boga, dziełem, którego autorem jest Bóg działający w prawach przyrody i poprzez nie przez bardzo długi czas i z ogromną cierpliwością. Gdy się nad tym zastanowić, nasuwa się wniosek, że Bóg jest Stwórcą, który nie tylko umożliwia, lecz również szanuje i czeka na rozwój procesów, w wyniku których wszystko ewoluuje w sposób coraz to bardziej złożony. Cechą Boga wydaje się stwarzanie poprzez ewolucję i rozwój.
1
1 Por. William R. Stoeger, Divine Action in a Broken World, w: Jose Mario C. Francisco, Roman Miguel G. de Jesus (wyd.), Science and Religion... and Culture in the Jesuit Tradition: Perspectives from East Asia, ATF, Adelaide 2006, 7—22; tenże, Key Developments in Physics Challenging Philosophy and Theology, w: W. Mark Richardson i Wesley J. Wildman (wyd.), Religion and Science: History, Method, Dialogue, Routledge, New York 1996, 183—200; tenże, Contemporary Cosmology and Its Implications for the Contemporary Science-Religion Dialogue, w: Robert John Russell, William R. Stoeger, George Coyne (wyd.), Physics, Philosophy and Theology: A Common Quest for Understanding, Vatican Observatory, Vatican City State 1988, 219—247.
2 Ian Barbour, When Science Meets Religion: Enemies, Strangers or Partners?, SCM, London 2000; Arthur Peacocke, Theology for a Scientific Age: Being and Becoming-Natural, Divine and Human, Fortress Press, Minneapolis 1993; John Polkinghorne, Belief in God in an Age of Science, Yale University Press, New Haven 1998; Robert John Russell, Cosmology, Evolution, and Christian Hope: Theology and Science in Mutual Interaction, Pandora, Kitchener, Ont. 2006; Nancey Murphy, George F.R. Ellis, On the Moral Nature of the Universe: Theology, Cosmology and Ethics, Fortress Press, Minneapolis 1996; John F. Haught, God after Darwin: A Theology of Evolution, Westview, Boulder, Colo. 2000; Philip Clayton, Adventures in the Spirit: God, World, Divine Action, Fortress Press, Minneapolis 2008; Christopher Southgate, The Groaning of Creation: God, Evolution, and the Problem of Evil, Westminster John Knox, Louisville 2008.
opr. ab/ab