Ojcowie pustni uczą nas, że początkiem każdego zła i grzechu jest brak wewnętrznego skupienia - tak się rodzą pokusy
◊ Abba Józef z Teb powiedział: „Trzy postawy zasługują na uznanie przed obliczem Pana. Pierwsza, gdy ktoś choruje i nawiedzą go pokusy, a przyjmie je z dziękczynieniem. Druga, gdy ktoś swe prace czyni czystymi wobec Boga, wyzwoliwszy się ze wszystkich względów ludzkich. Trzecia zaś, gdy ktoś jest całkowicie uległy kierownikowi duchowemu, wyzbywszy się całkowicie własnej woli” (2 Apo I,9)
Starzec rzekł: „Proś Boga, by dał ci skruchę serca i pokorę. Pamiętaj zawsze o swych grzechach, a nie osądzaj innych. Bądź uległy wszystkim, nie przyjaźnij się z kobietą ani z chłopcem, ni też z heretykami. Nie ufaj sobie, panuj nad swym językiem i poskramiaj swój brzuch, powstrzymuj się od wina. Jeśli ktoś rozmawia z tobą o jakiejś sprawie, nie sprzeczaj się z nim. Jeśli dobrze mówi, zgódź się. Jeśli źle, powiedz mu: «świadom jesteś tego, co powiedziałeś» i nie kłóć się z nim o to, co powiedział. Wtedy zaznasz pokoju ducha” (2 Apo I,23(523)
◊Kiedy abba Arseniusz przebywał jeszcze na dworze cesarskim, modlił się do Boga: „Panie, wskaż mi drogę zbawienia”. Usłyszał głos: „Arseniuszu, unikaj ludzi, a będziesz zbawiony”. Tenże, gdy stał się mnichem, znowu modlił się tymi samymi słowami (por. Mk 14,39). Usłyszał głos, który mówił doń: „Arseniuszu, uciekaj [od ludzi], wycisz się wewnętrznie. Są to bowiem korzenie bezgrzeszności” (2 Apo II,3)
◊Abba Pojmen powiedział, że początkiem każdego zła jest brak skupienia. Mówił także, że dobrze jest uciekać od spraw cielesnych. Jeśli bowiem człowiek nie ucieka od pokus cielesnych, podobny jest do tego, kto stoi nad bardzo głębokim jeziorem. Nieprzyjaciel jego, ilekroć tylko zechce, może go zepchnąć w odmęty. Jeśli zaś będzie się trzymał z daleka od spraw cielesnych, to stanie się podobny do człowieka trzymającego się z dala od otchłani. I jeśli nawet nieprzyjaciel ciągnąłby go, aby go strącić w dół, w czasie gwałtownej szamotaniny Bóg przyjdzie mu z pomocą (2 Apo II,12)
◊Opowiadał ktoś, że trzej pracowici, bliscy sobie ludzie zostali mnichami. Jeden z nich poświęcił się wprowadzaniu pokoju między zwaśnionymi, zgodnie z tym, co napisano: Błogosławieni pokój czyniący (Mt 5,9). Drugi nawiedzał chorych. Trzeci natomiast udał się na pustynię, aby tam żyć w skupieniu ducha. Pierwszy pracując nad zwaśnionymi nie zdołał jednak wszystkich zadowolić. Zniechęcony przyszedł do tego, który służył chorym, lecz jego zastał także przygnębionego, gdyż nie potrafił dobrze wypełnić swego zadania. Obaj wyruszyli razem, aby zobaczyć tego, który udał się na pustynię. Opowiedzieli mu o swoich zmartwieniach i prosili, by on przedstawił im swoje osiągnięcia. Ten, po krótkim milczeniu wlał wody do kubka i rzekł do nich: „Przyjrzyjcie się wodzie”. Była zmącona. Po pewnym czasie rzekł znów: „Spójrzcie, jaka czysta stała się teraz woda”. Gdy przyglądali się wodzie, zobaczyli swe twarze jakby odbite w zwierciadle. Wtedy powiedział do nich: „Tak dzieje się z każdym, kto żyje wśród ludzi. Z powodu zabiegania nie widzi swych grzechów. Jeśli jednak osiągnie pokój ducha, zwłaszcza w samotności, wtedy dostrzeże swe grzechy” (2 Apo II,16)
◊Pewien brat prosił abba Ammonasa: „Udziel mi jakiejś nauki”. Starzec powiedział mu: „Idź i myśl tak, jak myślą złoczyńcy będący w więzieniu. Pytają oni ludzi: «Gdzież jest sędzia? Kiedy przybędzie?» i płaczą oczekując należnych kar. Tak i mnich powinien zawsze być pełen obawy i strofować siebie samego mówiąc: «Biada mi, w jaki sposób mam stanąć przed trybunałem Chrystusa? W jaki sposób mam mu zdać sprawę z moich uczynków?» Jeśli więc będziesz zawsze w ten sposób myślał, będziesz mógł być zbawiony” (2 Apo III,2)
◊Abba Ewagriusz powiedział: „Gdy siedzisz w celi, skup swoje myśli i pamiętaj o dniu śmierci. Ujrzysz wtedy śmierć twojego ciała. Myśl o nieszczęściu, przyjmij ból, niech cię lękiem napawa próżność tego świata. Bądź uważny i strzeż się, byś zawsze mógł pozostawać w tym skupionym usposobieniu, a nie osłabniesz. Wspomnij także tych, którzy są w piekle. Rozważ sobie, w jakim położeniu są tam dusze. W jakże okropnym milczeniu lub wśród bardzo żałosnych jęków. W jakimże strachu i napięciu, w oczekiwaniu bólu, bez ulgi wylewając łzy. Lecz pamiętaj także o dniu zmartwychwstania. Wyobraź sobie sąd Boży budzący grozę i lęk. Rozważ zawstydzenie, jakiego doznają grzesznicy przed obliczem Chrystusa i Boga, wobec aniołów i archaniołów, potęg i wszystkich ludzi. Zważ także na wszystkie męki, na ogień wieczny, na robaka, który nie umiera (por. Mk 9,48), na ciemności piekielne, a nadto na zgrzytanie zębów (por. Mt 8,12), strach i męki. Wspomnij na dobra, które przygotowane są dla sprawiedliwych; na ufne obcowanie z Bogiem Ojcem i z Jego Synem, wobec aniołów, archaniołów, potęg i wszystkich ludzi, na królestwo niebieskie i jego dobrodziejstwa i radość, i pokój. Rozważ sobie i jedno, i drugie. Z powodu sądu nad grzesznikami płacz, jęcz, wylewaj łzy, bojąc się, by nie przyszło to i na ciebie. Z powodu zaś dóbr, które przygotowane są dla sprawiedliwych, ciesz się, wesel się, raduj się. Staraj się mieć w nich swój udział, a tamtego zaś uniknąć. Strzeż się, byś o tym nie zapomniał, czy to będąc w celi, czy też kiedy jesteś gdzieś poza nią. Nigdy nie trać z pamięci tej myśli, a może w ten sposób unikniesz przynajmniej myśli brudnych i szkodliwych” (2 Apo III,3)
◊Opowiadał pewien starzec, iż jakiś brat chciał opuścić świat, lecz matka zabraniała mu. On jednak trwał przy swoim mówiąc: „Chcę zbawić swoją duszę”. Matka długo opierała się, nie mogąc jednak przeszkodzić jego zamiarom, w końcu wyraziła zgodę. Odszedł i stał się mnichem. Trwonił jednak swoje życie. Zdarzyło się, iż zmarła jego matka, a po pewnym czasie on sam ciężko zachorował. Kiedy prowadzono go na sąd, spotkał tam swoją matkę i tych, którzy sądzili. Ona zaś, zobaczywszy go zdumiała się bardzo i rzekła: „Cóż synu? Ciebie też osądzono, iż masz przybyć na to miejsce jako potępiony? Gdzież są słowa twoje, które powtarzałeś: «chcę zbawić moją duszę»?” Zawstydzony tym, co słyszał, stał się odrętwiały z bólu nie mogąc nic odpowiedzieć swej matce. Ze zrządzenia miłosierdzia Bożego, po tej wizji zaczął odzyskiwać przytomność i wracać do zdrowia. A rozważywszy sobie, iż widzenie to pochodziło od Boga, zamknąwszy się siedział odtąd i rozmyślał o swoim zbawieniu, pokutując i opłakując to, co poprzednio popełnił z niedbalstwa. A tak bardzo był tym przejęty, iż mimo że wielu prosiło go, by choć na krótko dał sobie wytchnienie, by przypadkiem nie zaszkodził mu płacz, którego było ponad miarę, nie chciał ich pociechy mówiąc: „Jeśli nie mogłem znieść wyrzutu mojej matki, czy będę mógł w dzień sądu wytrzymać przed Jezusem i jego świętymi aniołami” (2 Apo III,20)
◊Abba Zenon przechodził kiedyś przez Palestynę. Kiedy zmęczył się, usiadł obok pola, na którym rosły ogórki, aby posilić się. Nieprzyjaciel poddał mu myśl: „Weź sobie jeden ogórek i zjedz. Cóż to jest”. Odparł jednak na ten pomysł: „Złodzieje idą na potępienie. Wypróbuj się zatem, czy zdołasz znieść męki piekielne”. Stał na skwarze przez pięć dni i piekł się na słońcu, mówiąc sobie: „Nie mogę wytrzymać tego cierpienia”. Rzekł zatem: „Jeśli nie możesz wytrzymać mąk, więc nie zrywaj i nie jedz” (2 Apo IV,17)
Fragment książki „Przypowieści mnichów o pokusie i grzechu”
opr. mg/mg