Miłość darem Opatrzności

O prawdziwej miłości bliźniego świadczą losy żydowskiego dziecka, uratowanego przez polską rodzinę, na które wpływ miał także młody ks. Karol Wojtyła

O prawdziwej miłości bliźniego do bliźniego świadczą niezwykłe losy żydowskiego dziecka uratowanego przez Polaków w latach II wojny światowej, na które miał wpływ młody ks. Karol Wojtyła.

* * *

Miłość darem Opatrzności

Nie sposób nie angażować umysłu, serca i duszy w sprawy ważne. Różne są kategorie ważności, ale najważniejszą powinna być miłość bliźniego do bliźniego - jednoczenie ludzi we wpólnym człowieczeństwie. Trzeba szukać dobra, szukać Boga - to jest najwartościowsze w człowieku.

Życie Jana Pawła II - współczesnego Apostoła Narodów - jest dla nas przesłaniem ukazającym, co znaczy kochać Boga i ludzi. Ten ważny Pielgrzym Świata miał miłość dla całej ludzkości, ale też nie lekceważył prawa żadnego człowieka. Jego miłość wywarla urzekający, niesamowity wpływ nie tylko na chrześcijan, ale i na ludzi innych religii, żyjących w moralnie zagubionym świecie. Jak wiemy, z wielkim szacunkiem podchodził do judaizmu - był świadom, że judaizm jest w szczególny sposób włączony w dzieje zbawienia, bo korzenie chrześcijaństwa tkwią w religii Patriarchów i całej rzeczywistości Starego Przymierza.

O wielkości serca i duszy Jana Pawła II mówiły juź jego młode lata kapłańskie w Krakowie. Opatrzność Boża zleciła mu od początku służbę bardzo odpowiedzialną - bo wiążącą się z odpowiedzialnością za innych. O tym mówi poniższa historia.

* * *

Miłość darem Opatrzności

Wszystko zaczęło się jesienią 1942 r. Po napaści nazistów na krakowskie getto Helenie Hiller udało się wraz z 2-letnim synkiem przekroczyć granicę getta. Zaprowadziła swego Shachne do katolickich przyjaciół, którzy zgodzili sie wziąć chłopczyka w opiekę - mimo że i im groziło niebezpieczeństwo ze strony hitlerowskiego najeźdźcy. Okazali swą miłość do bliźniego, jak to gloszą ludzie wierzący w Boga.

Trzy koperty, które wręczyła im Helena, mówiły o obowiązku, jaki państwo Jachowiczowie wzięli na swe ramiona. Pierwszy z listów był zaadresowany do nich. Helena powierzała im chłopca, z prośbą o wychowanie go w jego wierze i zwrócenie wspólnocie żydowskiej, w razie śmierci rodziców. W drugim liście, skierowanym do Shachne, rodzice tlumaczyli chłopcu, że oddali go z miłości, co prawda katolikom, ale dobrym, przyjaznym Polakom. Trzeci list, napisany przez matkę Heleny, zaadresowany do szwagierki w Waszyngtonie, w U.S.A. do Jenny Berger, zawierał testament, który mówił że Shachne Hiller, urodzony 22 sierpnia 1940 r., został powierzony opiece prawym Polakom. Taka była wola Heleny i Mojżesza. W liście tym matka chłopca prosiła, że jeśli nie będzie im dane przeżyć tej okropnej wojny, to jej - Jenny Berger - powierza wychowanie Shachnego w wierze jego rodziców.

Rodzice Shachnego trafili do Auschwitz i zginęli w piecach krematoryjnych, a państwu Jachowiczom nadal groziła śmierć, gdyby naziści dowiedzieli się, że opiekują się dzieckiem żydowskim.

Rok 1945 przyniósł Polakom uwolnienie od hitlerowskiego ciemięzcy. Matczyne uczucia pani Jachowicz, która nie miała własnych dzieci, okazały się silniejsze niż przyjazń do Heleny Hiller. W 1946 r. postananowiła zaadoptować Shachnego — ochrzcić go i wychować na dobrego katolika. Zwróciła się do młodego, mądrego i prawego księdza i wyjawiła mu prawdę — testament zawierający ostatnią wolę rodziców. Ks. Karol Wojtyła, który był tym księdzem, odmówił udzielenia chrztu, bo uważał, że należało uszanować wolę wyrażoną w testamencie rodziców. Państwo Jachowiczowie z bólem serca podjęli się przekazania chłopca jego żydowskim krewnych w USA i Kanadzie.

Zalatwiając sprawę testamentu, przesłali do Waszyngtonu trzeci list, zaadresowany do pani Jenny Berger. Shachne jeszcze dzisiaj pamięta i wspomina to bardzo bolesne pożegnanie „matki” i „syna”......

Zawiłe prawa imigracyjne dopiero w 1949 r. zezwolily na przyjazd chłopca do Kanady, do Montrealu, dokąd przybył na znanym statku „Batory”. W 1951 r. odyseja Shachnego dobiegła końca. Jenny Berger potraktowała go jako syna i zaadoptowała. Shachne Hiller przyjął nazwisko Stanleya Bergera.

Młody Stanley zdobył wykształcenie w znanych amerykańskich uniwersytetach, ale ciągle nie znał ważnego szczegółu ze swego życia. Lata mijały. Jenny Berger i jej syn Stanley nie zapomnieli o dobroci serca pani Jachowicz. Okazywali jej swą wdzięczność, zwłaszcza gdy była już w starszym wieku.

W październiku 1978 r. pani Jachowicz, z którą Stanley korespondował, wyjawiła mu ten ważny szczegół z jego życia. Dowiedział się, że chciała go ochrzcić i wychować na dobrego katolika — ale powstrzymał ją ks. Karol Wojtyła. Powiedziała mu o tym 16 października, w dniu, w którym Kardynał Wojtyła został Papieżem.

* * *

Prof. Yaffa Eliach, założycielka Shtetl Foundation, światowej sławy ekspert od kultury żydowskiej, dowiedziała się od dorosłego już Stanleya o tej niebywałej historii - o sprawiedliwości i miłości ks. Karola Wojtyły oraz o bohaterstwie i miłości pani Jachowicz.

Ja, pisarka z Bożej łaski, dziękuję Panu Bogu, że pomógł mi skontaktować się z dr. Yaffą Eliach i Stanleyem Bergerem (Shachne) i z jego ust usłyszeć o wiarygodności tej wzruszającej historii o - miłości człowieka do człowieka.

Artykuł „Świat musi poznać tę historię” posiada dokument archiwalny otrzymany od prof. Yaffy Eliach.

opr. Janina Lankau


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama