Uzdrowiciel Jan Paweł II (wstęp)

Jeden cud dokonany po śmierci bł. Jana Pawła II zdecydował o jego beatyfikacji. Ale były także inne, jeszcze za życia Papieża.

Uzdrowiciel Jan Paweł II (wstęp)

Andreas Englisch

UZDROWICIEL
Jan Paweł II

ISBN: 978-83-7767-046-0
wyd.: Wydawnictwo WAM 2012

Spis wybranych fragmentów
Wstęp
Świadkowie rzeczy niepojętych

Wstęp

Im więcej czasu spędzałem w pobliżu Karola Wojtyły, tym częściej zadawałem sobie pytanie, czy rzeczywiście w otoczeniu tego człowieka dzieje się coś wyjątkowego, coś nadprzyrodzonego, czy też mam do czynienia z wytworem własnej wyobraźni. Zawsze kiedy go spotykałem, pojawiało się to życzenie: „Niech cię Bóg błogosławi, staruszku”. Sam nie wiem dlaczego. Na początku mojej pracy w Watykanie bardzo mnie to denerwowało, wykrzykiwałem sam do siebie w duchu: „Hej, daj spokój z tymi bzdurami! Przecież nie wierzysz w Boga! Co ten Wojtyła w sobie takiego ma?”. Przez długi czas wszystkie doniesienia o niezwykłych wydarzeniach mających miejsce w obecności papieża uważałem za kompletny wymysł
— nawet wówczas, kiedy coraz częściej spotykałem ludzi całkowicie przekonanych o tym, że w jego pobliżu dzieje się coś osobliwego, coś cudownego. Oczywiście we mnie jako dziennikarzu i pisarzu tego rodzaju rzeczy budziły niesamowite zaciekawienie. Czy człowiek za życia może dokonywać cudów? Kiedy więc pojawiały się relacje ludzi, którzy twierdzili, że Karol Wojtyła w jakiś niewytłumaczalny sposób uzdrowił ich z nieuleczalnych chorób, kiedy pojawiali się świadkowie tych wydarzeń, szedłem ich tropem i gromadziłem fakty. Któregoś jednak dnia wziął mnie na stronę ówczesny rzecznik Watykanu JoaquÍn Navarro
-Valls, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
— On tego nie chce.
— Czego? — zapytałem.
— On nie chce, żebyś badał te przypadki. Nie chce i koniec. Jeżeli zdarza się cud, to za sprawą Boga, a jeżeli ma to miejsce w jego otoczeniu, musi pozostać tajemnicą. Zgoda? Papież nie chce, by ktoś rozmawiał na ten temat, to znaczy o tym, co czasem wydarza się w jego obecności.
— OK, ale ja zbadałem już kilkadziesiąt przypadków, które, delikatnie mówiąc, wydają się bardzo niezwykłe.
— Zachowaj to więc, proszę, dla siebie, dopóki on żyje, bo nie chce, żeby ktoś uważał go za jakieś wyjątkowe zjawisko. Mówi, że jest zwyczajnym śmiertelnikiem. Zatem dopóki on żyje, nie pisz o tym, co tu widziałeś.
— Obiecuję — odparłem wtedy i dotrzymałem obietnicy.

Teraz jednak Kościół podjął decyzję o beatyfikacji Karola Wojtyły. Nadszedł więc czas, by opowiedzieć moją osobistą historię, jej poszczególne etapy. Przez ponad piętnaście lat pisałem o Karolu Wojtyle, o Janie Pawle II, o historycznej postaci, o geopolitycznych ideach tego Polaka, jednak nigdy nie napisałem o tym, co fascynowało mnie w nim najbardziej — czy to sam Bóg działał za pośrednictwem tego człowieka i czy w jego pobliżu można było poczuć obecność tego niepojętego Boga? Wiele lat mierzyłem się z tym pytaniem, a to, do czego doszedłem, nieraz wywołuje we mnie dreszcze i obawę, bo wreszcie muszę zmierzyć się z innym pytaniem: „A więc Bóg istnieje?”.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama