Godzenie nauki z kuchnią

Siostra Rita z Kongo pracuje w kuchni rzymskiego Collegio Capranica. A jednocześnie - prowadzi działalność naukową, jest doktorem teologii. Jak udaje się jej godzić jedno z drugim?

LUCETTA SCARAFFIA

Kucharka i teolożka

Zamieszczony obok wywiad z siostrą Ritą Mboshu Kongo stawia nas w obliczu zagadnienia o centralnym znaczeniu w relacji między kobietami a Kościołem: jest to sprawa posługi pełnionej przez zakonnice dla kapłanów i zarazem sprawa uznania ich zdolności nie tylko w zakresie prac domowych i podporządkowanych. Ta młoda Kongijka wybrała życie zakonne w zgromadzeniu, które poświęca całe swoje życie, poprzez modlitwę i pomoc domową, wspieraniu misji kapłanów. Lecz jednocześnie, dzięki swojej pracowitości i inteligencji, ta siostra zakonna nie tylko ukończyła studia wyższe, ale uzyskała też doktorat z teologii duchowej. Jej poziom wiedzy i kultury nie jest zatem z pewnością niższy od poziomu księży, którym zapewnia obsługę, wykładowców i studentów Kolegium Capranica; jest pewna różnica: ona gotowała dla młodych seminarzystów i księży, którzy szli drogą podobną do jej drogi, ale oni mogli poświęcać się wyłącznie studiowaniu, przez cały czas. Czy nie jest to przypadkiem marnotrawstwo, że taka kobieta nadal obsługuje młodzież w Kolegium Capranica? Być może, według płytkiej idei emancypacji kobiet. Lecz Rita uczy nas, że charyzmat jej zgromadzenia jest głębszy, a ona rozszerzyła go jeszcze bardziej, dodając do swojej posługi inny wymiar, wymiar równorzędnej «konfrontacji i wzajemnego wsparcia», nawiązując z młodymi kapłanami i seminarzystami relację wzajemnej pomocy i szacunku. Niewątpliwie jej obecność u ich boku jest wysokim świadectwem miłości i pokory, które należy szanować i doceniać właśnie dlatego, że jest ona owocem wolnego wyboru, jako droga duchowa. Sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby została ona zmuszona do tej roli przez Kościół, który nie chciałby uznać jej zalet. Słowa siostry Rity, jak i wypowiedzi wielu innych kobiet, którym oddajemy głos na łamach naszej gazety, «stawiają głębokie pytania, na które należy odpowiedzieć», jak powiedział Papież Franciszek.

Założone w r. 1457 przez kardynała Domenica Capranicę, by umożliwić formację kapłanów z ubogich rodzin, Almo Collegio Capranica jest najstarszym seminarium we Włoszech. Dzisiaj uczą się w nim młodzi ludzie wielu narodowości: niektórzy przygotowują się do kapłaństwa, inni — jako już wyświęceni kapłani — kontynuują studia specjalistyczne. Od r. 1978 kuchnią Kolegium zajmują się Córki Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki, a jedną z nich jest siostra Rita, urodzona w Kongo.

Jak zrodziło się u siostry powołanie?

Historia mojego powołania zaczyna się w czasach, gdy uczęszczałam do szkoły i mieszkałam w internacie: lecz pomimo że fascynowało mnie życie konsekrowane, nie było to dla mnie jeszcze całkiem jasne. W mojej drodze rozeznawania powołania istotną rolę odegrał ksiądz z mojej wsi, którego znałam od dziecka. Wysłano go na studia do Kolegium Capranica w Rzymie. To on pomógł mi zrozumieć, czego chciał dla mnie Pan, bo opowiedział mi o zakonie Córek Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki, po czym skontaktował mnie z nimi. Mogłam dzięki temu przyjechać do Włoch i rozpocząć życie w zakonie. On dobrze znał warunki i żądania, jakie mi stawiał mój klan, który miał wobec mnie zupełnie inne plany.

Czego chciała dla siostry rodzina?

W plemieniu Kete, plemieniu typu matriarchalnego, kobieta jest uważana za główną podporę klanu, za jego kolumnę. Co oznaczało, że moim obowiązkiem, pierworodnej córki rodziny, było przygotowanie do objęcia roli głowy klanu w dniu, w którym zabraknie mojej babki ze strony matki. Silnie odczuwałam tę odpowiedzialność, co sprawiało, że wybór życia zakonnego był bardzo trudny. O ile w internacie byłam zdecydowana wybrać życie zakonne, wystarczało, żebym wróciła do domu rodzinnego, by zachwiały się wszystkie moje pewniki. Zresztą w Afryce dziewczęta są na ogół wychowywane do tworzenia rodziny. Dlatego było konieczne, bym oddaliła się od tego środowiska i starała się zrozumieć, co czuję naprawdę w głębi serca.

Kiedy siostra opuściła Kongo?

Gdy postanowiłam wstąpić do Zgromadzenia Córek Najświętszej Maryi Panny i wszystko było już gotowe do wyjazdu do Włoch, poinformowałam o mojej decyzji rodzinę. Nie zareagowała najlepiej. Odjechałam w smutku, ale i trochę z drżeniem serca, gdyż nie wiedziałam dobrze, co mnie czekało we Włoszech. Jednak byłam zdecydowana. To był r. 1996.

Co to jest za zgromadzenie?

Założycielem był ojciec Vittorio Dante Forno, urodzony w Porto Alegre(Brazylia)2czerwca1916 r., w rodzinie pochodzącej z Sycylii. Dnia 9 czerwca 1940 r. otrzymał święcenia kapłańskie i wybrał sobie motto Vivas in me, vivam in te. Charyzmat Córek Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki polega na oddawaniu się codziennemu cichemu męczeństwu, bowiem całe swoje życie — czyli modlitwę, uczucia, myśli i czyny — zakonnice składają Bogu w ofierze adoracji, zadośćuczynienia, odkupienia i uświęcania się, ażeby wypraszać u Boga łaskę dla kapłanów, aby byli coraz skuteczniejszymi Jego sługami. Specyficznym celem zgromadzenia jest bowiem formacja osób, które ofiarują swoje życie Bogu, aby posługa kapłańska budziła w sercach ludzkich pełną gotowość na przyjęcie łaski. Córki Maryi Współodkupicielki wyrażają swoją duchowość poprzez intensywne życie modlitwy o charakterze kontemplacyjnym i oblacyjnym.

Jak przejawia się dzisiaj ten charyzmat i jak go siostra przeżywa w Almo Collegio Capranica?

Żyjemy naszym charyzmatem, prowadząc działalność apostolską na różnych polach. Opiekujemy się ubogimi, młodzieżą w trudnych warunkach, wspieramy projekty rozwojowe w Kongo, zajmujemy się kuchnią w Kolegium od października 1978 r., od momentu naszego przybycia tam na zaproszenie bpa Gualdriniego, który był wtedy rektorem Kolegium. Pełniąc swoje obowiązki w Kolegium, kontynuowałam studia i uzyskałam doktorat z teologii duchowości.

Czyli siostra studiowała aż do uzyskania doktoratu?

Po tym, jak otrzymałam dyplom magistra teologii, przełożona generalna matka Salemi poprosiła mnie najpierw o kontynuowanie studiów w Teresianum i uzyskanie dyplomu z duchowości, a następnie doktoratu w tym samym instytucie. Poproszono mnie wyraźnie o pogłębienie wiedzy o duchowości i charyzmacie naszego zgromadzenia: moja praca doktorska miała tytuł Perspektywa formacji inkulturowanej w Zgromadzeniu Córek Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki w Kongu. Wybrałam ten temat również dlatego, że matka Salemi zamierzała wysłać mnie do Konga, bym tam rozpoczęła naszą działalność apostolską i formację innych dziewcząt, pragnących wstąpić do naszego zgromadzenia.

Czy może nam siostra powiedzieć w skrócie, o czym siostra mówi w swojej pracy?

Uważam, że formacja powinna zaczynać się od poznania kandydatki. Poznanie jej wymaga kontaktu z miejscem, z którego pochodzi, z jej rodziną: sprawą zasadniczą jest poznanie osoby przed wprowadzeniem treści duchowych. Kładę nacisk na poznawanie kandydatek, gdyż konkretnie w Kongu ważne jest, by wiedzieć, że dziewczyna jest przygotowywana przez jej rodzinę do wyjścia za mąż i macierzyństwa, że jej bogactwem są przede wszystkim mąż i dzieci. Od tego zatem należy zacząć, wyjaśniając jej, że wraz z konsekracją zakonną nie przestanie być kobietą, ale będzie całkowicie poświęcona Bogu. Jej funkcje żony i matki znajdą wyraz w zaślubinach duchowych i w macierzyństwie duchowym. Trzeba przedstawić kandydatce rady ewangeliczne jako zdolność do miłości, obdarzania i oddawania w darze siebie; czyniąc ofiarę z wszystkich własnych zdolności, ażeby wolna od wszelkich innych związków, mogła kochać Pana jako swego Oblubieńca. Aby mogła kochać tych, których kocha Pan. W ten sposób przyszła zakonnica będzie przeżywała swoją kobiecość, oddając całą siebie innym, w zgodzie z afrykańską mistyką, zasadzającą się na wartości, jaką jest płodność.

Jak siostra godziła pracę w kuchni z pisaniem pracy doktorskiej?

Nie było to łatwe, ale Pan jest wielki i słucha wołania tych, którzy Go wzywają w trudnych chwilach życia. Było rzeczywiście trudno, lecz dzięki łasce Boskiej, mojej determinacji, wielkiemu poświęceniu, zachętom przełożonych (od rektora, ks. bpa Manicardiego poczynając), studentów Kolegium oraz moich współsióstr mogłam kontynuować pracę kucharki i studiować. Z pewnością wychowanie i formacja, jakie otrzymałam w moim klanie, były decydujące. Zresztą zostałam przydzielona do naszej wspólnoty, która sprawuje posługę w Kolegium, kiedy byłam już przy czwartym rozdziale mojej pracy: brakowało tylko piątego, ostatniego rozdziału! A jednak, po pierwszych chwilach niepewności w moim nowym apostolacie, kontynuowałam powolną, żółwią pracę nad pracą doktorską. Nie poddałam się wobec nieuniknionych przecież trudności, gdyż myślę, że mam żelazny charakter.

Jakie były siostry stosunki ze studentami w Capranica podczas pisania tej rozprawy?

Jeśli chodzi o stosunki z doktorantami, mogę tylko powiedzieć, że polegały na konfrontacji i wzajemnym wspieraniu się. Wspominam jeszcze ze wzruszeniem uroczystość z okazji uzyskania przeze mnie doktoratu, urządzoną przez moje współsiostry razem z członkami Kolegium w refektarzu.

Jak siostra, osoba z tytułem doktora, podchodzi do swoich obowiązków w kuchni?

Uzyskanie tytułu doktora nie pozbawia mnie mojego zasadniczego powołania, jakim jest być Córką Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki. Podchodzę zatem do mojej pracy kucharki w duchu naszego charyzmatu. Najważniejszą dla mnie sprawą jest bowiem być zakonnicą w naszym zgromadzeniu, w służbie Kościoła tam, gdzie jest to potrzebne i dokąd posyłają mnie moi przełożeni. Moja pomoc w kuchni daje mi radość w takim stopniu, w jakim wspólnie z innymi przyczyniam się, na ile jest to możliwe, do tego, aby nasi studenci żyli pełnią swojej posługi. Staram się jednak pogłębiać i uzupełniać moją wiedzę, biorąc udział w spotkaniach i w dialogu ze studentami, którzy przygotowują się do dyplomu lub doktoratu.

Co siostra myśli o swojej drodze afrykańskiej dziewczyny, przybyłej do Włoch na formację do życia zakonnego?

Uważam, że wyjazd z Afryki i rozpoczęcie formacji tutaj wcale nie jest łatwe. Myślę, że dużo lepiej byłoby, gdyby dziewczęta zaczynały formację na swojej ojczystej ziemi, gdyż ich osobiste dzieje należy poznawać i rozumieć w ich własnym środowisku. Nie tylko: jest konieczne, by w formację kandydatki do zakonu włączyć także jej rodziców. A formatorzy muszą ich poznać, aby im dopomóc w zrozumieniu wyboru życia, jakiego ma dokonać ich córka. Mnie się udało, jak i innym dziewczętom formowanym od początku we Włoszech, ale jestem zdania, że dobrze by było, żeby przynajmniej formacja początkowa odbywała się we własnym środowisku.

 

Urodzona w r. 1966 w Luebo (dzisiaj w Demokratycznej Republice Konga), s. Rita Mboshu Kongo po uzyskaniu w r. 1987 dyplomu państwowego w zakresie pedagogiki ogólnej rozpoczęła studia medyczne na uniwersytecie w Kinszasie. Odpowiadając na głos powołania, opuściła swój kraj i przybyła do Włoch, wstępując do Zgromadzenia Córek Najświętszej Maryi Panny Współodkupicielki. W r. 1998 rozpoczęła nowicjat. W r. 2005 uzyskała dyplom w zakresie teologii duchowej, a następnie, w r. 2011, doktorat w Papieskim Instytucie Duchowości Teresianum w Rzymie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama