O przyczynach ludzkiej niepłodności, jej leczeniu i różnych aspektach metody in vitro
Przyczyny ludzkiej niepłodności, sposoby jej leczenia, techniki wspomagania rozrodu, uwarunkowania medyczne i genetyczne, jak również aspekty psychologiczne, socjologiczne, prawne i etyczne metody in vitro - to problemy poruszane na sympozjum naukowym „In vitro i co dalej?”, które odbyło się 5 marca w Siedlcach. Uczestniczyło w nim 500 osób.
- Kim jest człowiek? To podstawowe pytanie, jakie musimy sobie stawiać w dyskusji o sztucznym zapłodnieniu - mówił otwierając sympozjum bp Z. Kiernikowski. - Możemy spojrzeć na człowieka z trzech różnych perspektyw: jako na absolutny byt, który sam decyduje o sobie, jako produkt kogoś, przedmiot działania jakiejś siły i wreszcie jako na osobę stworzoną przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. W zależności od tego, jaką koncepcję człowieka przyjmiemy, będziemy podejmować odpowiednie do niej rozwiązania moralne. Dzięki objawieniu odkrywamy, że Bóg stworzył człowieka z miłości, interesuje się nim, nawet gdy człowiek postanawia sam decydować o swoim życiu i odwraca się od Stwórcy. Jesteśmy stworzeni do odpowiadania Bogu, który jest Panem życia. Doświadczenie daru życia możliwe jest również tam, gdzie człowiek tego życia sam nie potrafi stworzyć. W Biblii mamy przykłady niepłodnych kobiet, w których objawia się dzieło Boga. Nie możemy wykluczyć, że ktoś zostaje powołany, by - nie mając własnej mocy dawania życia - służył życiu np. przez adopcję - mówił ks. bp. Kiernikowski.
Niepłodność kobieca stanowi prawie 40% niepłodności małżeńskiej. Kolejne 40% występuje po stronie mężczyzny. W pozostałych 20% przyczyna nie jest znana.
- Pytanie o płodność pojawia się wówczas, gdy po roku starań o dziecko, przy braku stosowania antykoncepcji i regularnym współżyciu, kobieta nie może zajść w ciążę. Wówczas mamy do czynienia z niepłodnością - definiował dr n. med. Adam Marcheluk z Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach. Prelegent wymienił przyczyny niepłodności męskiej oraz określił metody jej diagnozowania.
Lek. med. Jozef Fąk ze Szpitala Powiatowego w Mińsku Mazowieckim, członek Polskiego Stowarzyszenia Ginekologów Katolickich zwrócił uwagę, że niepłodność - problem, z którym ginekolodzy spotykają się coraz częściej - wynika nie tylko z przyczyn ściśle medycznych, ale również ze zmian socjologicznych. - Na pierwszym miejscu należy tu wymienić późną decyzję o zajściu w ciąże, często po 30 czy nawet 35 roku życia, a także wiele czynników wynikających z zachowania czy zmiany stylu życia, które negatywnie wpływają na prognozę co do posiadania potomstwa, jak zmiana tzw. partnerów seksualnych oraz antykoncepcja. Okazuje się, że wśród przyczyn niemożności poczęcia dziecka najczęściej stwierdzamy brak owulacji oraz nieprawidłowości dotyczące jajowodów i miednicy mniejszej. Pozostałe 20% to niewyjaśniona niepłodność oraz przyczyny nietypowe - mówił J. Fąk.
Techniki wspomaganego rozrodu a ryzyko medyczne i genetyczne to temat, jaki podjął prof. n. med. Tadeusz Mazurczak z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Genetyki Człowieka i ekspert Komisji Bioetyki Rady Europy.
- Każde zakłócenie normalnego procesu fizjologicznego w rozrodzie człowieka jest eksperymentowaniem na samym człowieku. Zasadne jest więc pytanie, czy metody te łączą się z jakimś, a jeśli tak, to jakim ryzykiem - zaznaczył mówca. Zauważył, że metody wspomaganego rozrodu skutkują u 30-51% pacjentek ciążą mnogą, która u człowieka nie jest stanem fizjologicznym, w związku z czym niesie ze sobą wysokie ryzyko, zarówno dla matki, jak i dla dziecka. - Taką ciążę o wiele trudniej utrzymać i donosić. Dzieci zazwyczaj rodzą się przedwcześnie i z małą masą urodzeniową. To z kolei powoduje szereg poważnych komplikacji zdrowotnych w okresie noworodkowym, a także w późniejszych latach życia dziecka. Ze względu na to, że blisko 70% genetycznych przyczyn niepłodności ma swe źródło w uszkodzeniach gametogenzy u mężczyzn, małżeństwa poddające się tej procedurze powinny być poinformowane o wszystkich konsekwencjach towarzyszących sztucznemu zapłodnieniu, w tym także o ryzyku dotyczącym wad rozwojowych dziecka - postulował prof. Mazurczak.
Maria Jakimiuk ze Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich podjęła kwestię psychicznych konsekwencji zapłodnienia in vitro. - O skutkach psychicznych u dziecka poczętego in vitro można na razie tylko spekulować, ponieważ większość narodzonych dzieci jest jeszcze zbyt młoda, aby ujawniła się cała prawda o konsekwencjach tej metody - mówiła. - Psychologiczny kontekst in vitro zależy od wielu czynników: osobowości małżonków, siły więzi komunikacji małżeńskiej, wspólnej zgody co do sztucznego zapłodnienia. Kobieta może ukrywać, że czuje presję mężczyzny lub otoczenia. Rodzi się pytanie, czy może być szczęśliwa matka, która pragnąc dziecka, godzi się na śmierć wielu embrionów? Przy tej metodzie następuje również dewiacja ojcostwa. Rola mężczyzny ogranicza się do oddania nasienia. Nigdy nie dowie się on, dla ilu dzieci jest ojcem, jak czują się jego dzieci, czy nie cierpią z powodu braku znajomości genetycznego ojca - mówiła M. Jakimiuk.
Etyczny kontekst zapłodnienia in vitro przedłożył ks. prof. dr hab. Marian Machinek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Zastrzeżenia moralne w dyskusji o in vitro koncentrują się w dwóch obszarach. Jest to działanie tak dalece technicyzujące aktywność prokreacyjną, że nowy człowiek staje się faktycznie wynikiem procesu technologicznego, a patos macierzyństwa nieistotnym dla powodzenia procesu dodatkiem. Jest to procedura selekcyjna, gdzie ludzkie embriony zostają potraktowane analogicznie do produkowanych dóbr użytkowych. A człowieka nie można produkować i nie godzi się powoływać go do istnienia według standardów, które obowiązują przy produkcji rzeczy - mówił ks. Machinek.
Z kolei dr n. med. Jerzy Umiastowski, członek Papieskiej Akademii „Pro Vita” i przedstawiciel Polski w Komisji ds. bioetyki Rady Europy w Strasbourgu, zwrócił uwagę na poważne problemy legislacyjne i etyczne wynikające z metody in vitro. - Czy człowiek w stanie embrionalnym może być przedmiotem własności? Jeżeli tak, to kto jest jego właścicielem, przez jaki okres obowiązuje tytuł własności i jakie daje uprawnienia właścicielowi? Jeżeli nie, to na jakiej podstawie możemy dysponować ludzkimi embrionami? Kto ponosi odpowiedzialność karną za pomyłkę lub zamierzone działanie, w wyniku którego sztucznie wytworzone dziecko pochodzi od niewłaściwych rodziców biologicznych? Kto jest odpowiedzialny za opiekę nad tak wytworzonym dzieckiem, jeżeli takiej opieki nie chcą sprawować osoby, które „zamówiły” dziecko? Jak rozwiązać etyczny i prawny status zamrożonych ludzkich embrionów? Czy wolno „zamawiać” pożądane cechy sztucznie poczętego dziecka i według tego „zamówienia” selekcjonować ludzkie komórki rozrodcze, lub zamrożone embriony? - pytał prelegent.
- W wielu krajach nie można dać dziecku klapsa, ale można je zabić w łonie matki - powiedział prof. dr hab. Bogdan Chazan, dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im św. Rodziny w Warszawie, wykładowca w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. - Przy pomocy technologii sztucznego rozrodu tworzymy sytuacje sprzyjające poronieniom i rozwojowi nowotworów. Nadal brakuje w położnictwie profilaktyki i promocji zdrowia, wrażliwości na cierpienia i potrzeby pacjentów, współpracy lekarzy z położnymi i pielęgniarkami, indywidualnego podejścia, umiejętności przekazywania niedobrych wiadomości, współpracy z rodziną pacjenta, współprzeżywania radości i klęsk. Za dużo jest jeszcze w położnictwie obojętności na cierpienie pacjenta, bezduszności, korupcji, nadmiernego zaufania do technologii medycznej - ocenił prof. Chazan.
Ostatni wykład dotyczył naprotechnologii, a wygłosił go dr Maciej Barczentewicz z Lublina. Wyjaśnił on, że naprotechnologia jest metodą diagnozowania i leczenia niepłodności, polegającą na prowadzeniu dokładnych obserwacji kobiecego organizmu i tworzeniu na tej podstawie indywidualnych wytycznych dla każdej pary. Ks. Mateusz Czubak
Ks. Mateusz Czubak
Echo Katolickie 10/2011
Jest w nas coś więcej niż tylko kod genetyczny. Zostaliśmy stworzeni do życia w relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Musimy mieć świadomość, że nie jesteśmy panami życia. Potrzebna jest nam pokorna postawa wobec tajemnicy człowieka i daru przekazywania życia. Tytuł sympozjum „In vitro i co dalej?” przypomniał nam, że stale musimy spoglądać na siebie jako człowieka stworzonego na obraz Boga. Im bardziej to akceptujemy, tym bardziej jesteśmy obrazem Boga. Bez tej perspektywy stale będziemy chcieli ulepszać ludzką naturę.
opr. ab/ab