Karta narodzin Jana Chrzciciela jest w Ewangelii czymś więcej niż kroniką wydarzeń: opowiada o niewidzialnym działaniu Bożego miłosierdzia, uprzedzającego wcielenie Chrystusa
Jan Chrzciciel był nadzwyczajnym prorokiem, nauczycielem i przyjacielem Jezusa. W ślad za nim, a potem aż do końca, Jezus nauczył się wiele o Bożych sprawach. Dla uczniów Jezusa jego znaczenie i waga są tak wielkie, że Ewangelia tylko w jego przypadku i w przypadku Jezusa opisuje zwiastowanie, narodzenie, posługę prorocką i przepowiadanie, za które zostali zamordowani.
Jak wszystkie inne w Ewangelii, również karta narodzin Jana nie jest tylko kroniką, lecz czymś o wiele więcej. Opowiada o niewidzialnym działaniu miłosierdzia Boga Izraela w dziejach Zachariasza i Anny, pary małżeńskiej w podeszłym wieku, osób wiernych Panu, znoszących cierpliwie, zachowując tę wierność, bolesny brak potomstwa.
Elżbieta, widziana pod kątem swojej niepłodności i wiary, to pierwsza kobieta i pierwsze ubóstwo otwierające Ewangelię Łukasza, niosącą dobrą nowinę biedakom i biedaczkom. Liczne w Biblii kobiety niepłodne i z tej racji upokarzane znajdują się tam jako cenni świadkowie interwencji Pana w sprawę owych niemożliwych, a obiecanych synów, których potrzebuje Pan.
Kiedy urodził się Jan, sąsiedzi i krewni zrozumieli, że Bóg okazał swoje miłosierdzie w Elżbiecie. Protagonistą tych narodzin, jak i całego życia Jana oraz Ewangelii, która się od niego zaczyna, jest miłosierdzie Pana, owa odwieczna obietnica dana Abrahamowi.
Elżbieta i Zachariasz są tam obecni gwoli naszej nauki, pociechy i poprawy. Są dla nas nauczycielami wolności i parezji w stosunku do religijnych i rodzinnych tradycji. Tym, którzy zgodnie ze zwyczajem chcą narzucić dziecku imię jego ojca Zachariasza, Elżbieta rzuca swoje nie, i powtarza słowo Anioła: «ma otrzymać imię Jan». Lecz jej nie uwierzą. Elżbieta, pierwsza kobieta Ewangelii, przekazuje słowo anioła, któremu ona uwierzyła, ale jej nie wierzą, tak właśnie, jak w zakończeniu Ewangelii stanie się z innymi kobietami: wierzą, przemawiają, ale nie daje się im wiary.
Również Zachariasz, kapłan najpierw oniemiały a potem uradowany, jest dla nas nauką. On i jego żona, potomkowie Aarona, wreszcie mogliby przekazać synowi władzę i honor kapłański. Lecz teraz syn, zesłany im przez miłosierdzie Boże, przeczy wszystkim ich oczekiwaniom: nie będzie kapłanem, lecz prorokiem, i to wielkim prorokiem. Dla Zachariasza, akceptacja słów anioła Gabriela oznacza akceptację faktu, że dar Boży, jakim jest ten syn, będzie dla niego wielkim wyrzeczeniem: Zachariasz nie będzie mógł przekazać Janowi swojej władzy kapłańskiej. Trud tej akceptacji odbiera mu mowę. Musi uznać fakt autentycznego umniejszenia siebie. Przez swój pobyt na pustyni, zamiast w Świątyni, Jan inicjuje Jezusa przekonując go, że dla jego uczniów kapłaństwo Aarona skończyło się na zawsze. Bowiem Pan chce wcielania, a nie mediacji. Zachariasz, który ma kłopot z daniem wiary słowu Bożemu, uczy nas, że dar Boży jest dla nas zawsze cudownym spełnieniem, a także, wcześniej czy później, wielką sprzecznością.
Umniejszenie, które Chrzciciel uzna za własną prawdę i radość wobec Jezusa, już tutaj zarysowuje się jako powołanie jego ojca wobec syna, jako ojcostwo, które jest kenozą. To będzie jego prawdziwa spuścizna, którą Jan będzie umiał przyjąć. On będzie prorokiem, wzrośnie i umocni się na pustyni, i będzie żył swoim powołaniem głosu, wołającego na pustyni, przepowiadającego słowo Boże. Wyrzekając się Świątyni, Jan udostępni słuchanie słowa Bożego również tym, którzy byli ze Świątyni wykluczeni. Ewangelia otwiera się zapowiedzią — dla uczniów Jezusa — kresu Świątyni i wszelkiego wykluczenia religijnego, które jest kamieniem węgielnym każdej świętości i każdej przestrzeni i roli sakralnej. Do Chrzciciela będą przychodzić celnicy i grzesznicy, teraz już nie wykluczeni, nie pozbawieni możności słuchania słowa Bożego. I Jezus doprowadzi do niezwykłego rozkwitu tę wysłuchaną u niego lekcję: Jezus, który sprzeciwiał się zawsze i tylko wszelkim wykluczeniom, który przyjmował, współczuł i dawał pokój każdemu zbolałemu i wykluczonemu człowieczeństwu, nie wykluczy również kobiet ze swojej wspólnoty!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano