Jak pomagać cierpiącym z powodu działania złych duchów. Poradnik

Książka ta niesie pomoc wszystkim, którzy przeżywają doświadczenie zniewolenia przez złego ducha oraz tym, którzy starają się pomóc osobie autentycznie opętanej

Jak pomagać cierpiącym z powodu działania złych duchów. Poradnik

Bogdan Kocańda OFMConv

Jak pomagać cierpiącym z powodu działania złych duchów. Poradnik

autor: Bogdan Kocańda OFMConv
wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
rok wydania: 2007
miejsce wydania: Kraków
ISBN: 78-83-7485-050-6
www.bratnizew.pl


Książka ta niesie pomoc wszystkim, którzy przeżywają doświadczenie zniewolenia przez złego ducha oraz tym, którzy w jakikolwiek sposób towarzyszą czy starają się pomóc osobie autentycznie opętanej przez demoniczne siły.
Napisana przez egzorcystę, wieloletniego teoretyka i praktyka w zakresie zagrożeń demonicznych i walki duchowej jest odpowiedzią na potrzebę tego rodzaju posługi, o którą coraz częściej upominają się duszpasterze i wierni doświadczający różnych form diabelskiego dręczenia. Bo szatan istnieje i podstępnie działa w naszej przestrzeni duchowej.
Św. Paweł wskazuje, że każdy chrześcijanin wezwany jest do przeciwstawienia się ojcu wszelkiego kłamstwa. On to bowiem, wykorzystując sferę zmysłową człowieka, oraz jego wyobraźnię, pamięć i wrażliwość, a także świat materialny, w którym dana osoba żyje, poprzez pokusę, ingerencję zewnętrzną zwaną powszechnie opresją, czy też wewnętrzną określaną mianem obsesji atakuje „świątynię Boga” (por. 1Kor 3, 16-17), a tą przecież jest każdy wierzący, dla którego umiłowanie Najwyższego jest podstawową wartością.


 

Fragment:

„Przychodzę do ojca, ponieważ nikt mi nie chce pomóc. Jestem zrozpaczony. Nic mi w życiu nie wychodzi. Nie potrafię sobie poradzić z samym sobą, coś wewnątrz podpowiada mi, abym czynił zło, chyba jestem opętany przez diabła”. Wielokrotnie słyszałem takie i podobne zdania. Coraz częściej, osoby doświadczone jakimś niepowodzeniem lub zrozpaczone własnym położeniem, próbują swój stan tłumaczyć ingerencją złych duchów. Daleki jestem od takiego uproszczenia sprawy, dlatego też proponuję Czcigodnemu Czytelnikowi krótkie, ale praktyczne refleksje nad sytuacją osoby zniewolonej przez złego ducha. Pragnę w ten sposób pomóc wszystkim tym, którzy przeżywają podobne doświadczenia oraz tym, którzy w jakikolwiek sposób towarzyszą osobie autentycznie zniewolonej przez demoniczne siły. Dzięki przychylności redakcji miesięcznika Rycerz Niepokalanej oraz dwumiesięcznika Któż jak Bóg mogę wykorzystać własne materiały publikowane w ostatnim czasie na łamach tych pism. Myślę, że te refleksje pomogą nie tylko w rozeznaniu prawdziwego stanu duchowego, lecz przyczynią się do odmitologizowania problematyki walki duchowej prowadzonej z szatanem, a także do praktycznego wykorzystania porad w życiu tych, którzy taką walkę prowadzą.

Jako franciszkanin zapraszam do pogłębienia proponowanej problematyki w oparciu o duchowość franciszkańską, która w swoim wielowiekowym dziedzictwie posiada wspaniałe przykłady walki z mocami ciemności. U źródła, z którego będziemy często czerpać, należy ujrzeć świętego Franciszka z Asyżu wraz z jego zapałem ochrony życia Bożego w sobie i w braciach. On to właśnie w swej pierwszej, lecz jeszcze niezatwierdzonej przez braci i Kościół święty Regule, przestrzegał swoich duchowych synów: „Wystrzegajcie się i powstrzymujcie się od wszelkiego zła, i wytrwajcie w dobrym aż do końca” (1Reg 21, 9). Dlaczego w programie życia swej wspólnoty zakonnej umieszcza takie polecenie? Czy jest to tylko „średniowieczne moralizatorstwo”, czy też ukryta jest za nim jakaś ważna i ciągle aktualna prawda? Uważam, że głębia ducha i mądrość naszego zakonodawcy pozwala ufać, że za tym wezwaniem kryje się coś wartościowego, na co nie może być obojętny nowoczesny człowiek. Co to jest?

To przestrzeń życia duchowego, w której porusza się każdy z nas; ateista, krocząc jakby we mgle niewiedzy i nieświadomości, muzułmanin, buddysta czy hindus w obrębie własnych symboli i rytów oraz chrześcijanin w świetle prawdy i zrozumienia. Przestrzenią tą jest walka duchowa prowadzona z nieprzyjacielem, który za wszelką cenę pragnie odciągnąć człowieka od źródła miłości. O ile dla kogoś, kto nie wierzy w Boga, źródłem miłości może być wyimaginowany dla własnych potrzeb bożek, który sam z siebie nie ma życia, jest obiektywnie martwy, to dla chrześcijanina Miłość ma tylko jedno oblicze — Jezusa Chrystusa. I właśnie ten obraz Boga w nas za wszelką cenę pragnie zdeformować, a nawet wymazać starodawny nieprzyjaciel, który zwie się diabeł i szatan.

Historia walki duchowej sięga początków człowieka. Pierwszą bitwę, niestety przegraną przez naszych prarodziców, odnajdujemy na kartach Księgi Rodzaju w opisie kuszenia Ewy i Adama. Wynikiem tej „potyczki” był grzech, którego znamię po dzień dzisiejszy jest wymazywane w sakramencie chrztu świętego. Od tamtego czasu wiatr dziejów opowiada liczne, bardziej lub mniej znane historie bitew, które toczyli ludzie z osobowymi siłami zła. Są jednak takie momenty jak niepokalane poczęcie Matki Bożej czy chwalebne zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, które pozostają poza zasięgiem wpływów diabelskich.

Nie chcę, by czytelnik wpadł w jakąś demonofobię i wszędzie widział działanie sił demonicznych, ale jak wskazuje św. Paweł, każdy chrześcijanin wezwany jest do przeciwstawienia się ojcu wszelkiego kłamstwa. On to bowiem, wykorzystując sferę zmysłową człowieka, oraz jego wyobraźnię, pamięć i wrażliwość, a także świat materialny, w którym dana osoba żyje, poprzez pokusę, ingerencję zewnętrzną zwaną powszechnie opresją, czy też wewnętrzną, określaną mianem obsesji, atakuje „świątynię Boga” (por. 1Kor 3, 16-17), a tą przecież jest każdy wierzący, dla którego umiłowanie Najwyższego jest podstawową wartością.

Miejscem tej duchowej walki jest zatem człowiek z całym wewnętrznym światem ducha, systemem wartości oraz tym wszystkim, co wchodzi w zakres szeroko rozumianej moralności chrześcijańskiej. Chcąc bowiem żyć w zjednoczeniu z Chrystusem należy zadbać o czystość serca, żyć w posłuszeństwie względem woli Boga i ufnie miłować Tego, który nas pierwszy umiłował. A taki stan można osiągnąć tylko wówczas, kiedy wierzący zapoczątkuje pracę duchową, zmierzającą do rozwoju życia duchowego, którego najwyższym etapem w ziemskiej pielgrzymce człowieka jest stan mistycznego małżeństwa z Bogiem. To przeobrażające zjednoczenie osoby ludzkiej z Bogiem wprowadza tego pierwszego w stan całkowitego przynależenia do Stwórcy, przynosząc największe łaski jakie może otrzymać pielgrzym.

Szatan nie chce do tego dopuścić, dlatego podejmuje walkę z człowiekiem, by zwieść go z drogi zjednoczenia z Bogiem. Posługując się różnego rodzaju dręczeniami wywołuje skrajnie przeciwne doznania w zmysłach i ciele, od niezwykle przyjemnych i nęcących, po odrażające i wstrętne. Jednak szczytem szatańskiego oddziaływania na człowieka jest opanowanie jego ciała, nazywane opętaniem, po to, aby je zatracić w grzechu i dalej doprowadzić do wiecznego potępienia. W ten sposób skazuje człowieka na ciągłe czuwanie, rozeznawanie duchów i nieustanny wysiłek woli, doprowadzający do podejmowania odpowiedzialnych wyborów. Pisząc o tych działaniach mam przed oczyma te osoby, które świadomie podejmują walkę duchową. Ze swej natury ma ona charakter obronny i jednocześnie ofensywny. Bronione jest bowiem przed podstępami złych duchów życie z Ducha Świętego, największa świętość wypełniająca serce chrześcijanina, czyli łaska uświęcająca — dar miłości Boga. Atakowana jest natomiast pokusa prowadząca do grzechu, wrodzone pożądliwości ciała, rodzące wewnętrzny chaos i osłabiające ducha, wpływy antychrześcijańskiego świata i sam szatan, który jako „zabójca” prowadzi człowieka do duchowej śmierci.

Nie jest łatwo pokonać nieprzyjaciela natury ludzkiej, ale kiedy staje się u boku Mocniejszego Przyjaciela wówczas to, co wydawało się być trudno osiągalne staje się realne i stosunkowo proste. Zwycięstwo przychodzi, lecz nie ze względu na własne siły człowieka i jego taktykę często wzmocnioną samą myślą o Jezusie Chrystusie, tylko dzięki realnej obecności Boga, który w danym człowieku działa ze swoją mocą. Z tej racji walka duchowa prowadzona przez wierzącego jest w pierwszej kolejności przestrzenią działania Boga, na którego otwiera się człowiek i którego wybiera na swego Pana, a następnie dopiero pozostaje miejscem wzmożonej ascetycznej pracy chrześcijanina. To ważna prawda, ponieważ uświadamiając sobie rolę Boga w naszym życiu widzimy w jakim kierunku je prowadzić, a każdy z nas ma je tylko jedno.


Zapraszamy do księgarni:

www.bratnizew.pl



opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama