Pomoc wychowawcza w twórczym przeżywaniu celibatu: kierownictwo duchowe

Część IV rozdziału książki "Celibat. Aspekty pedagogiczne i duchowe"

Pomoc wychowawcza w twórczym przeżywaniu celibatu: kierownictwo duchowe

Józef Augustyn SI

Celibat

Aspekty pedagogiczne i duchowe

Copyright © Wydawnictwo WAM 2002


Rozdział IV. Pomoc wychowawcza w twórczym przeżywaniu celibatu

(...)

3. ROLA KIEROWNICTWA DUCHOWEGO

Bardzo ważnym środkiem do zachowania celibatu jest kierownictwo duchowe. Młody człowiek przygotowujący się do życia w bezżenności dla Królestwa często nie umie jeszcze właściwie ocenić własnych przeżyć, rodzących się pragnień, potrzeb emocjonalnych i seksualnych, nabrać do nich dystansu. Osoby pragnące żyć w celibacie są też nierzadko, jak wielu innych młodych ludzi, zranione w dziedzinie seksualnej i potrzebują nieraz głębszej pomocy duchowej i terapeutycznej. W takiej sytuacji kierownictwo duchowe wydaje się wręcz nieodzowne.

Kierownictwo duchowe byłoby konieczne także wielu młodym przygotowującym się do małżeństwa. Oni również bardzo często nie są w stanie poradzić sobie sami z problemami emocjonalnymi i seksualnymi, które ujawniają się zarówno w ich życiu osobistym, jak też w relacji narzeczeńskiej. Przygotowanie do małżeństwa mogłoby w wielu przypadkach być bardziej owocne, gdyby młodzi mieli możliwość korzystania z posługi przewodnika duchowego. Stąd też zaangażowanie alumnów i młodych kapłanów w korzystanie z kierownictwa duchowego jest dla nich najlepszym przygotowaniem do duszpasterstwa narzeczonych i rodzin. Tylko bowiem ten, kto daje się prowadzić w kierownictwie duchowym, może później prowadzić innych.

Ponieważ kierownictwo duchowe alumnów posiada swoją szczególną specyfikę, dlatego też omówimy je oddzielnie od kierownictwa duchowego narzeczonych i małżonków.

A. Zachęta Kościoła

Encyklika Pawła VI Sacerdotalis caelibatus zachęca młodych ludzi przygotowujących się do kapłaństwa, aby „wykształcili w sobie cnotę szczerości, właściwą świętej Ewangelii”53. Ta właśnie cnota szczerości jest podstawą rozwiązywania problemów emocjonalnych i seksualnych zarówno w okresie formacji, jak również w późniejszym życiu kapłańskim. Jan Paweł II w Pastores dabo vobis wskazuje bardzo jednoznacznie na kierownictwo duchowe jako na zasadniczą pomoc w wychowaniu do celibatu: „Kierownik duchowy ma pomagać seminarzyście w samodzielnym podjęciu dojrzałej i wolnej decyzji [celibatu], której podstawą jest uznanie wartości kapłańskiej przyjaźni oraz samokontroli, jak również akceptacja samotności oraz odpowiedni stan fizyczny i psychiczny”54.

Kierownictwo duchowe jest jednym z najważniejszych „narzędzi” formacji seminaryjnej: „Jest to środek klasyczny, [...] wysoko ceniony nie tylko jako metoda formacji duchowej, ale także dlatego, że pozwala rozwijać i wspomagać wierność i wielkoduszność w wypełnianiu kapłańskiej posługi”55. Papież w sposób jednoznaczny zobowiązuje też kleryków do poddania się kierownictwu duchowemu: „Seminarzysta powinien osiągnąć odpowiedni stopień dojrzałości w dziedzinie psychicznej [...], a także kształtować w sobie głębokie i autentyczne życie modlitwy i poddać się kierownictwu ojca duchownego”56. Ojciec Święty precyzuje jednak, iż kierownik duchowy nie powinien zastępować alumna w jego pracy nad sobą, ale jedynie towarzyszyć mu i pomagać w rozeznaniu powołania oraz w podjęciu dojrzałej i wolnej decyzji57.

Wielu młodych ludzi wstępujących do seminariów wychodzi z okresu dojrzewania z postawami bardzo niedojrzałymi wobec własnej seksualności, o których mówiliśmy wcześniej. Nierozwiązane problemy seksualne okresu dzieciństwa oraz dojrzewania przedłużają się nieraz na czas formacji podstawowej w seminarium. Jeżeli nie będą rozwiązywane, staną się poważną przeszkodą w osiąganiu dojrzałości emocjonalnej i duchowej koniecznej do życia w czystości i celibacie. Dyskretna rozmowa z kierownikiem duchowym (a w razie potrzeby także z terapeutą) na temat własnych trudności i problemów może uchronić przyszłego księdza przed lękami lub też iluzjami, które tak łatwo wkradają się w tę ważną i delikatną dziedzinę życia ludzkiego, jaką jest ludzka miłość i seksualność. Alumni wstępujący do seminarium z niedobrymi doświadczeniami i poranieniami seksualnymi winni czuć się wewnętrznie zobowiązani do rozmowy o własnej „historii seksualnej” z ojcem duchownym. Taka rozmowa jest ważna szczególnie wówczas, kiedy alumn posiada świadomość, iż przeżyte doświadczenia seksualne mogą mieć w przyszłości wpływ na jego zdolność do zachowania celibatu kapłańskiego58.

B. Potrzeba ojcowskiej pomocy

Paniczny lęk przed rozmową na temat zachowania czystości i celibatu oraz trudności z tym związanych może być znakiem podtrzymywania lęków seksualnych lub też nieszczerego podejścia do tej niełatwej dziedziny ludzkiego życia. Taka postawa czyniłaby alumna niezdolnym do dojrzałego zachowania celibatu, ponieważ utrwalałaby jego lęki i niedojrzałe zachowania emocjonalno-seksualne. Szczera rozmowa z kierownikiem duchowym jest w takiej sytuacji wręcz konieczna. Seksualność kandydata do kapłaństwa nie powinna być „miejscem” naznaczonym lękiem o siebie. Rozmowa z ojcem duchownym może pozwolić alumnowi uświadomić sobie bezsens dławienia swoich najbardziej naturalnych odczuć i pragnień emocjonalnych i seksualnych. Człowiek żyjący w celibacie nie wyrzeka się seksualności jako takiej, ale rezygnuje jedynie z jej realizowania poprzez związki erotyczne i aktywne życie seksualne. Rozmowa człowieka zrepresjonowanego seksualnie z kierownikiem duchowym ukazuje mu, iż w rozwiązywaniu problemów seksualnych nie wystarczy jedynie odwołać się do doraźnego wysiłku własnej woli. Konieczne jest sięgnięcie do najgłębszych przyczyn.

Kiedy w wychowaniu do czystości i do celibatu alumn nie posiada dojrzałych osobowych odniesień, wówczas nierzadko — czasami w sposób nieświadomy — szuka odniesień mających charakter „urzeczowiony”. Dwuznaczne rozmowy z kolegami, nieprzyzwoite żarty, „niewłaściwe wyznania”, okazyjne sięganie po pisma czy filmy pornograficzne, rozbudzanie marzeń erotycznych, zachowania autoerotyczne, podtrzymywanie dwuznacznych relacji z dziewczętami — są to niejednokrotnie zachowania ściśle związane z lękowym i nieuporządkowanym traktowaniem własnych odczuć, pragnień i potrzeb seksualnych. Aby przezwyciężyć tę niedojrzałą koncentrację na sferze erotycznej i seksualnej, konieczna jest szczera rozmowa z kompetentną osobą, dzięki której można stopniowo uwolnić się od lęków w tej sferze.

Jest rzeczą ważną, aby alumni w trakcie lat formacji szukali ojcowskiej pomocy w sprawach seksualnych w sposób otwarty i bezlękowy u wychowawców, do których mają pełne zaufanie. Ojcowie duchowni oraz ci wszyscy, którzy pomagają alumnom, winni uszanować ich wolność oraz ich sumienia. Otwarte, szczere, a jednocześnie dyskretne i kompetentne mówienie o sprawach seksualnych może przekonać alumna, że sprawy emocjonalno-seksualne są sprawami ludzkimi, o których można rozmawiać szczerze i bez lęku. Jeżeli kleryk czy młody kapłan rozmawia w sposób dojrzały i otwarty, a jednocześnie delikatny i dyskretny o swoich problemach i trudnościach emocjonalno-seksualnych, potrafi również rozmawiać w taki sam sposób o tej dziedzinie ludzkiego życia ze swoimi penitentami w spowiedzi, z młodzieżą, z narzeczonymi czy małżonkami.

C. Niewłaściwe wyznania

Poważnym błędem niektórych zalęknionych w dziedzinie seksualnej alumnów jest to, iż — unikając rozmowy z kierownikiem duchowym — usiłują jednocześnie szukać pomocy w tej intymnej sferze własnego życia u kolegów. Rozmowy na tematy osobistych trudności seksualnych pomiędzy alumnami na ogół mają negatywne skutki. Obciążają bowiem wzajemne więzi problematyką, która nie może być rozwiązana w koleżeńskiej czy przyjacielskiej relacji. Nierzadko są to desperackie wyznania, w których alumn usiłuje znaleźć jakąś ulgę w swoim poczuciu winy i niepokojach związanych z problemami emocjonalno-seksualnymi. Bywa również, iż takie osobiste wyznania czynione są wobec osób, które nie posiadają dość dyskrecji i delikatności w tej sferze ludzkiego życia. Ten brak wyczucia może okazać się groźny w późniejszych rozmowach w kierownictwie duchowym oraz w konfesjonale.

Alumn, przekazując „intymne informacje” przyjacielowi, winien myśleć nie tylko o sobie i własnych odczuciach, ale także o tym, kogo obarcza swoimi trudnymi sprawami. Informacje odnoszące się do osobistych problemów emocjonalno-seksualnych są zwykle bardzo „ciężkie” do udźwignięcia, stąd też przekazywanie ich koledze może być nieraz dużym zranieniem. Zranienie bywa szczególnie bolesne wówczas, kiedy jest z nim złączona jakakolwiek sugestia — zaproszenie do wzajemności w podobnych wyznaniach. Jest to nieuprawniona ingerencja w intymną sferę drugiej osoby. Takie rozmowy na ogół częściej powtarzają się w tych środowiskach wychowawczych, w których wychowankowie mają mało zaufania do wychowawców i usiłują sobie wzajemnie pomagać także w najtrudniejszych sprawach. Kolega, przyjaciel, który jest świadkiem takich wyznań, winien bardzo uważnie rozeznać, jak zareagować w tej sytuacji. Może byłoby wskazane — zachowując potrzebną dyskrecję — zasięgnąć porady w tej sprawie w kierownictwie duchowym lub w spowiedzi.

D. Zdobycie zaufania alumnów

Wychowawcy winni być świadomi, iż szczerość i otwartość alumnów w kierownictwie duchowym nie zrodzą się jedynie w wyniku wymagań dyscyplinarnych. Są one nierzadko owocem wielu wysiłków zarówno ze strony przełożonych seminarium i ojców duchownych, jak też samej społeczności kleryków. Szczerość i otwartość są możliwe. Przemawia za tym doświadczenie wielu kierowników duchowych, którzy z poświęceniem angażują się w regularne rozmowy z kandydatami do kapłaństwa. Jeżeli szczerość i otwartość zaistnieją w dialogu kierownictwa, zawsze przynoszą niezwykłe owoce duchowe. Nie chodzi tylko o rozwiązywanie problemów w dziedzinie czystości i celibatu, ale o całościowy wzrost ludzki i duchowy kandydatów do kapłaństwa. Wydaje się, iż w tworzenie takiego właśnie klimatu szczerości i otwartości winni zaangażować się nie tylko ojcowie duchowni, ale także spowiednicy, przełożeni oraz wykładowcy.

Trudności występujące w relacji pomiędzy klerykiem a kierownikiem duchowym (lub spowiednikiem) są zawsze bardzo delikatną sprawą i winny być rozeznawane indywidualnie. Jeżeli jednak przez dłuższy czas wielu (nieraz nawet większość) alumnów deklaruje brak zaufania do konkretnej osoby kierownika duchowego (czy tym bardziej do spowiednika), to taką sytuację winno się brać na serio z obu stron: tak ze strony przełożonych, jak i samej wspólnoty kleryków. Szukanie przyczyn braku szczerości i otwartości jedynie po stronie alumnów może być pewną formą niesprawiedliwości. Wskazania dotyczące przygotowania wychowawców w seminariach Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego stawiają wychowawcom wysokie wymagania. Są to: dojrzałość ludzka, równowaga psychiczna i emocjonalna, przejrzysta i dojrzała zdolność do miłości, zdolność do słuchania59 oraz nawiązywania dialogu i komunikacji, postawa pozytywna i jednocześnie krytyczna wobec współczesnej kultury60. W pewnych sytuacjach konfliktowych należałoby może raz jeszcze rozeznać posiadanie tych kwalifikacji przez osoby odpowiedzialne za formację61.

Ważną pomocą w tworzeniu atmosfery zaufania i szczerości pomiędzy kierownikiem duchowym a klerykami jest kształtowanie właściwego pojęcia o kierownictwie duchowym oraz jasne ukazanie kryteriów rozeznania powołania kapłańskiego. Trzeba uświadamiać alumnom, iż wymagania stawiane przez wychowawców i ojców duchownych nie wynikają z ich osobistego podejścia do formacji, ale są wyrazem obiektywnych wymagań związanych z powołaniem do kapłaństwa, które określa Stolica Apostolska w swoich dokumentach.

Ojcom duchownym jest potrzebna świadomość, iż w omawianiu spraw seksualnych w kierownictwie duchowym konieczne jest poczucie wielkiej wolności wewnętrznej oraz pełne zaufanie. Jeśli alumnowi uda się wypowiedzieć swój problem, ale uczyni to nieco na siłę, z lęku o siebie, to taka rozmowa nie będzie raczej zbyt owocna. Zwerbalizowanie własnego problemu przynosi pożądane owoce tylko wówczas, kiedy dokonuje się w pełnej wewnętrznej wolności. To właśnie wolność wobec własnego lęku oraz pokonanie fałszywego wstydu wobec drugiego człowieka — to jedne z najcenniejszych doświadczeń kierownictwa duchowego.

Wydaje się rzeczą konieczną zostawienie alumnom pewnego marginesu wolności w poszukiwaniu pomocy w sferze emocjonalno-seksualnej. Byłoby wskazane, aby alumni mieli świadomość, że mogą liczyć na pomoc w rozwiązaniu trudniejszych problemów osobowych również poza seminarium, na przykład poprzez dobrze prowadzoną terapię. Potrzeba takiej pomocy winna być jednak rozeznana w dialogu kierownictwa duchowego oraz w rozmowie z przełożonymi. Byłoby niesprawiedliwością wobec alumna, gdyby jego kierownik duchowy, w sposób bezpośredni lub pośredni, stawiał sprawę w sposób sztywny: „Tylko w relacji ze mną możesz szukać pomocy w rozwiązywaniu swoich trudności”. Trzeba bowiem liczyć się z faktem, iż pewni alumni mogą mieć duże trudność z zaufaniem wobec konkretnej osoby kierownika duchowego. Może niektórym klerykom trzeba pomóc, proponując im inne rozwiązanie personalne. Każdy kierownik duchowy winien mieć świadomość, iż posiada swoje granice, o które mogą się potykać niektórzy alumni. Możemy dawać klerykom możliwość rozmowy o swoich trudnościach chociażby z innym ojcem duchownym z tego samego seminarium lub z kimś kompetentnym spoza seminarium.

Jako kierownicy duchowi mamy różny poziom wiedzy, kompetencji, doświadczenia, stażu. Nie jest żadną ujmą dla ojca duchownego proste stwierdzenie wobec kleryka: „Nie czuję się dość kompetentny w tej sprawie. Zachęcam cię, abyś o tej sprawie porozmawiał z X”. Słuszniej jest wskazać na konkretną osobę, niż odesłać, nie dając propozycji. Alumn bowiem posiada zwykle mniejsze rozeznanie, gdzie mógłby szukać pomocy. Przewodnik duchowy nie powinien w zasadzie podejmować się pomocy w sytuacjach, które przekraczają jego kompetencje. Głębokie zranienia seksualne bywają niekiedy bardzo trudne do leczenia62.

Jednym z ważniejszych celów, jaki każdy wychowawca, w szczególności zaś ojciec duchowny, winien sobie postawić wobec kandydatów do kapłaństwa, jest zdobycie ich zaufania od pierwszych dni ich pobytu w seminarium. Jeżeli alumn na samym początku formacji nie obdarzy swoich wychowawców pełnym zaufaniem, wówczas spontanicznie będzie szukał innych punktów odniesienia dla swojego życia w seminarium. Nierzadko będą to odniesienia nie tylko przypadkowe, ale także dwuznaczne: silniejsi psychicznie rówieśnicy, utarte opinie środowiskowe czy też zbyt silne więzi emocjonalne z rodziną63.

E. Regularne rozmowy w ramach kierownictwa duchowego

Ojcu duchownemu w seminarium nie może nigdy brakować czasu na indywidualną rozmowę z alumnem, zwłaszcza jeśli ten o nią prosi. Ci zaś, którzy bardzo rzadko lub wcale nie proszą o kierownictwo, winni być pobudzani i zachęcani do bardziej chętnego korzystania z niego. Jan Paweł II w Pastores dabo vobis stwierdza, że „trzeba koniecznie odkryć na nowo wielką tradycję osobistego kierownictwa duchowego, które zawsze przynosiło liczne i cenne owoce w życiu Kościoła. [...] Kapłani zaś, ze swej strony, winni jako pierwsi poświęcać czas i siły temu dziełu wychowania i pomocy duchowej; w przyszłości nigdy nie będą żałować, że pominęli i odsunęli na dalszy plan wiele innych spraw, nawet pięknych i pożytecznych, aby dochować wierności swej posłudze współpracowników Ducha Świętego [...]”64. Również ojciec duchowny w przyszłości nigdy nie będzie żałował, że pominął lub odsunął na dalszy plan inne sprawy, może nawet ważne i piękne, by najpierw pomagać poprzez indywidualne rozmowy przyszłym kapłanom65.

Klerycy winni mieć realną możliwość korzystania z kierownictwa duchowego także dzięki odpowiedniej liczbie przygotowanych i chętnych do tej posługi ojców duchownych. W Polsce na jednego ojca duchownego przypada w seminariach niestety zbyt dużo kleryków. „Oszczędność” w przeznaczaniu ludzi do formacji seminaryjnej jest bardzo krótkowzroczna. Nierzadko bowiem u podstaw kryzysów księży znajdują się niedobory formacyjne, których źródłem jest także brak odpowiedniej pomocy psychologicznej i duchowej w trakcie przygotowania do kapłaństwa. Odpowiedzialni za formację winni uczyć się łączyć „bolesne dezercje” księży i inne ich problemy, które pojawiają się „dzisiaj”, z ich formacją seminaryjną, którą odbywali „wczoraj”. Podobnie też trzeba łączyć problemy, które występują w formacji kapłańskiej „dzisiaj”, z tymi, które mogą zaistnieć w życiu przyszłych księży. W formacji człowieka konieczne jest perspektywiczne, prorockie myślenie.

Wskazania dotyczące przygotowania wychowawców w seminariach podkreślają z naciskiem, że do formacji seminaryjnej, szczególnie w charakterze ojców duchownych, winni być przeznaczani i przygotowywani „najlepsi ludzie” w diecezji czy w zakonie, którzy przyjmą tę funkcję z całą dobrowolnością, przekonani o jej niezwykłej roli w wychowaniu młodego człowieka do kapłaństwa. Ojciec duchowny, zarówno poprzez styl głoszenia konferencji, jak i poprzez sposób prowadzenia rozmów, daje swoim alumnom świadectwo przejrzystości emocjonalnej i duchowej. Ta właśnie przejrzystość, która jest wyrazem ducha prawdy i otwartości na Boga i ludzi, jest jednym z najważniejszych oddziaływań na młodych. Jest ona tym ważniejsza, iż wielu z nich przychodzi do seminarium z postawą zamknięcia i zalęknienia. Przejrzystość i otwartość wychowawców zachęca kandydatów do kapłaństwa do przekraczania lęków, poczucia zagrożenia i zamknięcia. Obok świadectwa przejrzystości bardzo ważna jest także wrażliwość na bliźniego, która ujawnia się zarówno w samym stylu mówienia o ludzkich problemach, jak też w sposobie rozmowy.

Rozmowy alumna z ojcem duchownym winny być regularne. Ideałem byłoby, aby odbywały się one z regularnością co dwa lub trzy tygodnie na pierwszym i drugim roku. W latach późniejszych mogłyby być nieco rzadsze, na przykład co miesiąc. Rozmowy kierownictwa duchowego winny obejmować programowo wszystkie najważniejsze problemy życia alumna. W kontakcie z ojcem duchownym winien on formować sumienie, porządkować emocjonalność, rozwijać ducha modlitwy, rozeznawać sposób uczestnictwa w sakramentach świętych, rozeznawać powołanie, rozwiązywać najważniejsze konflikty osobiste i wspólnotowe. O ile na początku dialogu kierownictwa duchowego ojciec duchowny może podprowadzać i podpowiadać, co ma być przedmiotem rozmowy, o tyle z czasem sam alumn winien przejąć inicjatywę w rozmowach i sam nawiązywać do tych problemów i zagadnień, którymi aktualnie żyje. Stałym ważnym punktem rozmowy kandydata do kapłaństwa z ojcem duchownym winno być także rozeznanie codziennej przedłużonej modlitwy medytacyjnej. Dla wielu alumnów dużą trudnością w zdobywaniu się na zaufanie i szczerość w dialogu kierownictwa duchowego oraz w innych rozmowach wychowawczych jest zbyt częsta zmiana ojców duchownych i innych wychowawców seminaryjnych.

F. Obraz nieskończonej miłości Boga

Fundamentem więzi kierownika duchowego z penitentem nie jest najpierw sama relacja wychowawcza, ale ojcowska bezinteresowna miłość oraz wspólne doświadczenie wiary. Akceptacja i życzliwość ojca duchownego winny być odbiciem, obrazem miłości Boga do człowieka. Miłość ta jest znakiem naprowadzającym młodego człowieka na nieskończoną miłość Boga Ojca. Jest to zasadniczy element formacji. Płaszczyzną, na której spotykają się ojciec duchowny z wychowankiem, jest ich wspólne poszukiwanie Boga i Jego woli, ich wspólne posłuszeństwo słowu Bożemu. Kierownik duchowy jako pierwszy daje wzór, jak należy słuchać słowa Bożego, jak należy odróżniać natchnienia Boże od uwikłania w swoje osobiste ludzkie tylko potrzeby. Ojciec duchowny jest dla swoich wychowanków nauczycielem rozeznawania duchowego.

Roli kierownictwa duchowego w seminarium nie można przecenić. Statystyki socjologiczne pokazują, iż w środowiskach, w których pracują dojrzali i pełni ofiarności kapłani, kształtują się głębokie powołania kapłańskie i zakonne. To właśnie owi kapłani stają się pierwszymi wzorami identyfikacji kapłańskiej. Podobnie jest także z kierownictwem duchowym. Jeżeli ojciec duchowny w seminarium będzie człowiekiem wrażliwym, kompetentnym, pełnym dojrzałości ludzkiej i duchowej, w sposób naturalny stanie się wzorem dobrego pasterza dla przyszłych kapłanów. Jeżeli kapłani w swej posłudze ludziom w sposób naturalny mają stawać się dobrymi spowiednikami i kierownikami duchowymi, kierownictwo duchowe w okresie seminaryjnym nie może być tylko formalnością.

G. Kierownictwo duchowe a pomoc terapeutyczna

Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego we Wskazaniach wychowawczych dla formacji do celibatu kapłańskiego stwierdza, iż „wychowawcy dobrze przygotowani będą w stanie zweryfikować autentyczność powołania u kandydatów normalnych przy pomocy zwykłych kryteriów selekcyjnych. W przypadkach jednak szczególnych, albo gdy odpowiedzialni za wychowanie seminaryjne uznają to za wskazane w celu udzielenia pomocy niektórym kandydatom, do weryfikacji ich własnego powołania będzie rzeczą konieczną zastosowanie środków szczególnego rodzaju: badanie psychologiczne kandydata przed rozpoczęciem kursu teologicznego, konsultacja specjalistyczna, nawet o charakterze psychoterapeutycznym”66. Tę samą opinię powtarza także Jan Paweł II w Pastores dabo vobis: „W konkretnych przypadkach i przy spełnieniu ściśle określonych warunków może ono [kierownictwo duchowe] być wspomagane, ale nie zastępowane, przez pewne formy analizy czy pomocy psychologicznej”67.

Problem łączenia pomocy duchowej z pomocą terapeutyczną jest w naszych warunkach tematem mało jeszcze rozumianym, stąd też wywołuje nieraz niepotrzebne kontrowersje i dyskusje, których nie ma w oficjalnych dokumentach Magisterium Kościoła. Pojedyncze osoby zajmujące się formacją ciągle jeszcze obawiają się korzystania z niektórych form pomocy psychologicznej. A tymczasem taka pomoc może być bardzo korzystna. Warunkiem tego jest jednak znalezienie dobrych współpracowników świeckich — terapeutów i psychologów. Terapeuta, pomagając alumnowi, winien mieć nie tylko odpowiednie kompetencje i doświadczenie, ale także świadomość, czym jest życie duchowe, modlitwa, kapłaństwo i formacja seminaryjna. Zasady korzystania alumnów z terapii winny być jasno określone. Winny być też znane wszystkim zainteresowanym: przełożonym, ojcom duchownym, terapeutom oraz samym alumnom potrzebującym takiej pomocy. Niechęć pewnych wychowawców seminaryjnych wobec poddawania się alumnów terapii wynika nieraz z braku właściwych kryteriów korzystania z pomocy psychologicznej, a także z braku kompetentnych współpracowników68.

Oto kilka uwag, które mogą posłużyć do dyskusji nad wypracowaniem jasnych kryteriów współpracy pomiędzy wychowaniem seminaryjnym a pomocą terapeutyczną.

a. Pomoc terapeutyczna przyjęta w wolności

Terapia psychologiczna może być skuteczna tylko wówczas, kiedy osoba korzystająca z niej jest przekonana o jej potrzebie i przyjmuje ją całkowicie dobrowolnie, angażując się w nią osobiście. Opór wobec terapii, w którym ujawnia się brak dobrowolności, może od samego początku podważać jej sens69. Szczere angażowanie się alumna w pomoc terapeutyczną może być równocześnie traktowane jako pewny „znak” jego zaangażowania w rozwiązywanie swoich problemów oraz w całościowo rozumiane przygotowanie do kapłaństwa. Przed zaproponowaniem młodemu człowiekowi terapii należałoby uważnie rozeznać jego rzeczywiste pragnienie korzystania z niej. Wyrażenie zgody na nią jedynie dla świętego spokoju lub też z obawy przed koniecznością opuszczenia seminarium sprawia, iż terapia będzie zupełnie bezowocna. Niechęć do rozwiązania własnych problemów oraz brak pełnej otwartości i szczerości wobec terapeuty — to zasadnicze przeszkody w jakimkolwiek prowadzeniu terapii.

b. Lojalność wobec alumna

Zarówno wychowawców seminaryjnych, jak też samego terapeutę obowiązuje pełna lojalność wobec kandydata do kapłaństwa. Żadna ze stron nie powinna przekazywać tych informacji o alumnie, których źródłem była rozmowa kierownictwa duchowego czy też rozmowa terapeutyczna. Terapeuta nie powinien przekazywać szczegółowych informacji ojcom duchownym lub przełożonym. Wychowawcy seminaryjni także nie powinni podawać informacji, które pochodzą z indywidualnych rozmów z alumnem. Wyjątkiem będą sytuacje graniczne, na przykład skłonności do choroby psychicznej, stan ciężkich powikłań emocjonalnych, rozbicie osobowości. Ojcowie duchowni i przełożeni mogą korzystać wówczas z tych informacji, które są konieczne dla udzielenia danej osobie stosownej pomocy. Najczęściej takie informacje mają charakter pewnego potwierdzenia przez terapeutę istnienia problemu, który wychowawcy sami wcześniej dostrzegali. Psycholog może pomóc określić zakres problemu, jak też wyraźnie go nazwać. Natomiast wpływ danego problemu na zdatność do kapłaństwa winien być rozeznany bezpośrednio przez osoby odpowiedzialne za formację seminaryjną.

Korzystanie z pomocy psychologicznej i terapeutycznej w seminarium powinno być traktowane z pewną dyskrecją. O takiej pomocy — jeżeli nie jest to konieczne — nie powinny być informowane osoby, których to nie dotyczy. Jeżeli alumn sam przekazuje taką informację, jest to jego osobisty wybór. Ze względu też na tajemnicę lekarską, obieg informacji pochodzącej z terapii winien być — za zgodą alumna — bardzo jasno określony. Wychowawcy nie mogą w żaden sposób przerzucać na terapeutę lub psychologa ciężaru odpowiedzialności za decyzje związane z rozeznaniem kapłańskiego powołania alumna. Odpowiedzialność jest ich osobistym zadaniem związanym z ich funkcją i nie może być zrzucona na osoby trzecie.

c. Zezwolenie przełożonych

Nie wydaje się, aby korzystanie alumnów z pomocy psychologicznej i terapeutycznej na własną rękę było korzystne dla ich formacji. Jeżeli wychowankowie przeżywają jakieś trudności emocjonalne czy psychiczne, to winny być one znane także odpowiedzialnym za nich wychowawcom. Oni też winni decydować o możliwości korzystania z tego rodzaju pomocy. Trudności alumna są ważną informacją w rozeznaniu i podjęciu ostatecznej decyzji o powołaniu kapłańskim. Korzystanie przez kandydatów do kapłaństwa z leków psychotropowych winno być także znane przełożonym. Jeżeli zachodzi potrzeba przedłużonej farmakoterapii w okresie seminarium, możliwość rzeczywistej zdatności do kapłaństwa winna być poddana uważnemu rozeznaniu. Należałoby wśród alumnów tworzyć taki klimat otwartości i zaufania, by mieli moralną pewność, iż podejmowane wobec nich decyzje są oparte na głębokim rozeznaniu i rzeczywistej trosce o ich osobiste dobro, a nie tylko na niepokoju o ich zdatność do kapłaństwa.

d. Rzeczywista potrzeba pomocy terapeutycznej

Na psychoterapię winny być odsyłane osoby, które jej rzeczywiście potrzebują. Pomoc terapeutyczna w naszych polskich warunkach jest pomocą nadzwyczajną. Brakuje jeszcze odpowiednio przygotowanych i doświadczonych terapeutów, do których można by z zaufaniem odsyłać alumnów. Odesłanie zaś do przypadkowego terapeuty może być niekiedy dużym błędem wychowawczym70. Nie wydaje się też rzeczą wskazaną przedłużanie terapii „w nieskończoność” w okresie formacji. Jeżeli na przykład po dwuletniej terapii alumn nie jest w stanie „stawać na własnych nogach” i rozwiązywać problemów w dialogu kierownictwa duchowego oraz w relacji z wychowawcami, istnieje pytanie — dla obu stron — o jego rzeczywistą zdatność do posługi kapłańskiej. Zasada ta nie może być oczywiście stosowana w sposób sztywny. Istnieją bowiem sytuacje, w których przedłużona terapia może być wskazana i pomocna, ponieważ przemiany emocjonalne dokonują się stosunkowo powoli.

Zakres kompetencji terapeuty oraz sposób jego podejścia do pacjenta powinny być dobrze znane wychowawcom. Winni oni też czuwać, aby jego interpretacje terapeutyczne były raczej ostrożne oraz by nie raniły alumnów i nie podważały — także w sposób pośredni — ich powołania do kapłaństwa. Rozeznanie powołania nie jest rolą terapeuty. Terapeuta powinien ponadto przekazywać alumnowi taką interpretację jego sytuacji, którą w danym momencie terapii może on przyjąć. Przekazywanie informacji wbrew woli pacjenta bywa raczej przeszkodą niż pomocą w procesie dojrzewania emocjonalnego.

Terapeuta w pracy z alumnem winien wydobywać nie tylko negatywne rysy omawianego problemu, ale także nakierowywać na pozytywne cechy osobowości, postaw i zachowań. Młody człowiek zbytnio przejęty swoją zdatnością do kapłaństwa wpatruje się nieraz jedynie w swoje negatywne cechy, nie umiejąc docenić tego, co jest w nim pozytywnego. Podkreślenie pozytywnych stron osobowości jest szczególnie ważne wówczas, kiedy wychowanek posiada skłonności do kompleksów oraz łatwego zniechęcania się.

Terapeuta zobowiązany jest też odnosić się z wielkim szacunkiem do przekonań religijnych pacjenta. W leczeniu osób przygotowujących się do kapłaństwa trudno wyobrazić sobie dobrą współpracę z terapeutą, który lekceważyłby ich życie duchowe i powołanie. Terapeucie — choć nie pełni on roli kierownika duchowego — w pracy z alumnami potrzebne jest także jakieś osobiste doświadczenie duchowe. Winien też dobrze rozumieć, czym jest życie kapłańskie, celibat, formacja seminaryjna, kierownictwo duchowe. Byłoby rzeczą bardzo wskazaną, aby w początkach pracy terapeutycznej z alumnami niedoświadczeni terapeuci posiadali kompetentnie prowadzoną superwizję u osoby, która znana jest przełożonym seminarium. Wychowawcy seminaryjni winni być świadomi, jakimi metodami prowadzona jest terapia i do jakich wartości odwołuje się terapeuta w procesie terapeutycznym. Byłoby dobrze, aby seminarium posiadało więcej niż jednego psychologa-terapeutę współpracującego w udzielaniu pomocy alumnom.

e. Terapia pomocą w kierownictwie duchowym

Nie tylko terapeuta winien mieć pełny obraz wychowania seminaryjnego, ale również wychowawcy winni posiadać właściwe pojęcie o prowadzonej terapii. Stwierdzenie z Pastores dabo vobis, że terapia jedynie wspomaga kierownictwo, jest bardzo ważną zasadą korzystania z niej w formacji kapłańskiej. W okresie spotkań terapeutycznych alumni winni być zachęcani przez swoich opiekunów do pielęgnowania w sposób szczególny wszystkich form życia duchowego: przedłużonej modlitwy osobistej, szczególnie zaś adoracji Najświętszego Sakramentu, uczestnictwa w sakramentach, kierownictwa duchowego, lektury duchowej. Psychoterapia może bowiem swoim „racjonalnym” kojarzeniem, którym się posługuje, łatwo wypłukać z młodego człowieka głębsze motywacje duchowe i religijne71.

Zarówno ojciec duchowny, jak i sam alumn winni być świadomi, iż terapia może jedynie odsłonić i przeanalizować stare rany i problemy, może też pokazać ich przyczyny i skutki, ale sama nie może ich uzdrowić. Uzdrowienie dokonuje się poprzez wewnętrzną pracę człowieka zranionego. Praca ta wyraża się w szukaniu celu i sensu życia, w coraz pełniejszym zaufaniu sobie, w odkrywaniu wartości życia, otwieraniu się na bliźnich, a nade wszystko w coraz głębszym powierzaniu swojego życia Bogu. To właśnie Bóg — Dawca życia — jest Tym, który uzdrawia człowieka poranionego i prostuje jego kręte drogi życiowe. To w relacji z Nim zraniony człowiek dowiaduje się, iż jego życie ma sens i wartość, ponieważ jest kochany miłością nieskończoną i bezinteresowną. Kiedy w świadomości człowieka zranionego dochodzi do głosu doświadczenie miłości, zostają przezwyciężone jego słabości, grzechy i krzywdy. Tracą one bowiem swój oścień zniszczenia i śmierci. Zranienia i problemy, nieraz nawet głębokie, nie muszą być przeszkodą na drodze do kapłaństwa. Rany odsłonięte przed Chrystusem i Kościołem, leczone z ludzką i Boską pomocą, mogą stać się dla kapłana bolesną okazją do doświadczenia mocy i miłosierdzia Bożego. Kapłan jest przede wszystkim człowiekiem dającym świadectwo, stąd też — mówiąc paradoksalnie — trudne doświadczenia życiowe mogą mu pomagać w wypełnieniu jego powołania.

H. Struktury formacyjne a indywidualne towarzyszenie alumnom

Odwołując się do słów Papieża, zwróćmy uwagę na jeden z aspektów formacji: „otóż praca wychowawcza ze swej natury polega na towarzyszeniu konkretnym osobom, żyjącym w konkretnym momencie historycznym, w ich dążeniu do wyboru i realizacji określonych ideałów życiowych”72. Struktury seminaryjne określone przez regulamin seminaryjny nie mogą być najważniejszym punktem odniesienia dla wychowanka. Konieczne jest bardzo indywidualne towarzyszenie, które uwzględni jego konkretną sytuację egzystencjalną. Wychowanie seminaryjne musi więc umiejętnie łączyć zewnętrzną strukturę formacyjną, na którą składają się życie wspólnotowe i stały program dla wszystkich, z ojcowską troską oraz indywidualnym towarzyszeniem każdemu z nich. Są to dwa ważne elementy wychowawcze, które należy traktować jako dwa bieguny jednej rzeczywistości formacyjnej. Sama zewnętrzna struktura bez indywidualnego towarzyszenia sprawiałaby, iż seminarium byłoby podobne raczej do „szkoły wojskowej”, w której najważniejsze jest przestrzeganie zewnętrznych reguł zachowania; samo natomiast indywidualne towarzyszenie alumnom bez życia wspólnotowego i zewnętrznych struktur czyniłoby z seminarium swoisty „internat” dla studiującej młodzieży. O ile w niektórych diecezjach i wspólnotach zakonnych na Zachodzie popełniano błąd polegający na łatwym rezygnowaniu z życia wspólnotowego i struktur seminaryjnych, o tyle my wciąż jesteśmy skłonni przeceniać same struktury zewnętrzne, zaniedbując indywidualne towarzyszenie alumnom. Świadczy o tym przede wszystkim mała liczba ojców duchownych pracujących w polskich seminariach73.

„W pracy wychowawczej — podkreśla Papież — należy umiejętnie godzić jasne przedstawienie celu, ku któremu się idzie, wymóg zdecydowanego dążenia ku niemu i troskę o «podróżnika», czyli o konkretny podmiot zaangażowany w tę «wędrówkę»; trzeba zatem brać pod uwagę cały zespół sytuacji, problemów, trudności różnych rytmów wędrówki i wzrastania”74. Stąd też w wychowaniu nie należy przeciwstawiać troski o konkretnego człowieka i o jego osobiste dobro oraz starań o uformowanie dojrzałych kapłanów, którzy mogliby w przyszłości wypełniać z pełną odpowiedzialnością powierzone im funkcje. Tak więc z jednej strony zatroskanie o formację kapłańską nie może powodować lekceważenia osobistej sytuacji alumna, z drugiej zaś jego indywidualne dobro nie może powodować zaniedbywania wychowywania go do odpowiedzialnego pełnienia funkcji. Zasadniczym celem seminarium jest przecież przygotowanie przyszłych pasterzy.

Aby pogodzić te dwie wartości — indywidualne dobro alumna i troskę o uformowanie go na dojrzałego kapłana — Pastores dabo vobis zachęca do „mądrej elastyczności”, która wcale nie oznacza „kompromisu ani co do wartości, ani co do świadomego i wolnego zaangażowania, ale prawdziwą miłość i szczery szacunek dla osobistych uwarunkowań tego, który dąży do kapłaństwa”75. Indywidualne towarzyszenie alumnom, połączone z rzeczywistą troską o ich integralnie rozumiany rozwój, jest jednocześnie wychowawczym zaangażowaniem w formację przyszłych kapłanów, którzy w sposób odpowiedzialny spełniać będą swoje powołanie76. Wychowawcy seminaryjni winni więc tworzyć taką atmosferę wychowawczą, aby alumni byli przekonani, iż interesują się oni nimi nie tylko pod kątem ich zdatności do święceń kapłańskich, ale także ze względu na rzeczywiste dobro każdego z nich. Tylko bowiem integralnie rozumiana troska o alumna może być źródłem jego otwarcia i zaufania wobec przełożonych. Aby jednak możliwa była w seminarium integralnie rozumiana troska o kandydatów do kapłaństwa, konieczni są wychowawcy, którzy — wyczuwając problemy i obawy młodych ludzi — wyszliby im naprzeciw i pomogli zasmakować postawy szczerości, prawdy i ofiarności wobec Boga i bliźnich.

I. Potrzeba kierownictwa duchowego w formacji małżeństw i rodzin

Wobec ogromnego kryzysu, w jakim znajdują się dziś małżeństwo i rodzina, pomoc kierownictwa duchowego wydaje się dla ludzi żyjących w tym stanie również bardzo pilną potrzebą77. Konflikty, wzajemne uprzedzenia, brak pełnej satysfakcji emocjonalnej czy seksualnej, zakochanie w innej osobie — te i inne problemy (przy braku rzeczywistych zabezpieczeń społecznych i prawnych) sprawiają, iż małżonkowie zbyt pospiesznie decydują się na rozwód78. Aby małżeństwo budowane według współczesnych wzorców mogło przetrwać, potrzebne jest mu mocne wsparcie.

Nie chodzi tylko o pomoc psychologiczną czy terapeutyczną. Małżeństwo chrześcijańskie jest sakramentem, dlatego też dla pokonania trudności i kryzysów nie wystarczy odwołać się jedynie do psychologii. Chrześcijańscy małżonkowie potrzebują także indywidualnej pomocy duchowej ze strony doświadczonego duszpasterza. Kryzysy małżeńskie mają swoje źródło nie tylko w trudnościach natury emocjonalnej, ale nierzadko także w trudnościach moralnych i duchowych. Niewierność małżeńska, brak wzajemnego szacunku, stosowanie nacisku psychicznego wobec współmałżonka, niechęć do rodzicielstwa, przymuszanie do antykoncepcji lub aborcji, niezdolność do przebaczenia i pojednania — to zarówno problemy moralne, jak i emocjonalne. Szukanie rozwiązania tych problemów jedynie u terapeuty może być nieraz pewnym unikiem moralnym. Może się bowiem wydawać, iż „świecka wizyta” u psychologa nie posiada większych zobowiązań moralnych. Tymczasem wizyta u duszpasterza bywa najczęściej jednoznacznie rozumiana jako zobowiązująca moralnie.

a. Kierownictwo kandydatów do małżeństwa

Kierownictwo duchowe wydaje się dzisiaj szczególnie potrzebne młodym przygotowującym się do małżeństwa. Łatwość, z jaką wielu małżonków decyduje się obecnie na rozwód, winna być dla osób przygotowujących się do wstąpienia w związek małżeński ogromną przestrogą. Często rozpad małżeństwa rozpoczyna się już w okresie narzeczeństwa — wskutek niedbałego przygotowania i lekkomyślnego podejmowania decyzji o zawarciu sakramentu. I choć małżeństwo stanowi poważną decyzję życiową, to bywa nieraz zawierane z dużą lekkomyślnością. Fascynacje uczuciowe i erotyczne sprawiają, iż młodzi łatwo ulegają złudzeniom, że ich „uczuciowa miłość” będzie trwała wiecznie. Kierownictwo duchowe może uczyć młodych większego realizmu życiowego, który każe przebijać się przez silne uczucia, by móc realistycznie traktować przyszłe małżeństwo oraz rodzicielstwo.

Fascynacja uczuciowa, która z czasem przemija, nie jest w stanie udźwignąć ciężaru życia małżeńskiego i rodzicielskiego. Prawdziwa miłość ludzka domaga się znacznie trwalszego fundamentu: dojrzałości uczuciowej, odpowiedzialności za siebie i za bliźniego, ofiarności, rezygnacji z szukania zaspokajania tylko własnych potrzeb, zdolności do pokonywania uraz, umiejętności przebaczenia. Kierownictwo duchowe mogłoby pomóc młodym w uświadomieniu sobie podstaw, na jakich budują swoje przyszłe małżeństwo. Poważnym problemem wielu młodych przygotowujących się do małżeństwa jest dziś współżycie seksualne, a nierzadko także nieplanowana ciąża. Współżycie przedmałżeńskie sprawia, iż młodzi nie są wobec siebie całkowicie szczerzy i wolni. Szybkie zaś zawieranie małżeństwa pod presją niechcianej ciąży (niejednokrotnie także przy naciskach ze strony rodziny) sprawia, iż decyzja o zawarciu związku jest często niedopracowana.

Narzeczeństwo wielu młodych wyglądałoby inaczej, gdyby mogli otrzymać indywidualną pomoc ze strony duchowego przewodnika. Pouczenia i konferencje dla narzeczonych nie wystarczają. Sytuacja każdej pary narzeczeńskiej jest przecież inna. Każda z nich wymaga pomocy dostosowanej do jej konkretnej, nierzadko bardzo trudnej, sytuacji osobistej i rodzinnej. Młodzi, mimo najlepszej woli, popełniają w okresie przygotowania do małżeństwa nieraz wiele błędów, ponieważ zostawieni są sami sobie zarówno przez rodziców, jak i przez duszpasterzy. Zawierając małżeństwo, winni oni być wewnętrznie przekonani, iż są w stanie zbudować trwały związek. Przekonanie to nie może być jednak oparte wyłącznie na subiektywnych odczuciach, ale także na realnej ocenie sytuacji każdego z nich oraz na wspólnym rozeznaniu ich wzajemnego związku emocjonalnego i duchowego. Kierownik duchowy mógłby pomóc młodym dostrzec zarówno ich mocne strony w postawie emocjonalnej i duchowej, na których mogą zbudować małżeństwo, jak również ich słabe strony, które stanowią zagrożenie dla trwałości związku. Taka pomoc wymaga jednak klimatu szczerości i zaufania, który stosunkowo łatwo zbudować w relacji z doświadczonym i życzliwym kierownikiem duchowym.

Młodzi winni być świadomi, iż nieustanne konflikty małżeńskie (czy tym bardziej rozwód) są źródłem wielkiego cierpienia zarówno dla obojga małżonków, jak i dla ich dzieci. I choć sami nieraz wywodzą się z rodzin skonfliktowanych, czy nawet rozbitych, nie zawsze zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw, z jakimi mogą się spotkać w życiu małżeńskim. Chociaż z zasady nie chcą popełniać błędów swoich rodziców, to jednak później — nieświadomi siebie i swoich trudności emocjonalnych i moralnych — z bezradności powtarzają je niemal mechanicznie. Kierownictwo duchowe mogłoby pomóc młodym przeanalizować i pokonać przeżyte trudności w relacjach z rodzicami, by nie przenosić ich do własnych rodzin.

Dziś coraz częściej zdarza się, iż narzeczeństwo młodych znacznie się przedłuża. Jest wiele powodów ku temu. Dość częstym jest brak samodzielności ekonomicznej. Jest to nieraz bardzo trudna sytuacja dla narzeczonych. Brak stałego związku, niepewność jutra, różnice charakterów, odmienność upodobań, różny stopień dojrzałości ludzkiej i duchowej — wszystko to sprawia, iż nawet drobne nieporozumienia urastają często do wielkich konfliktów. Możliwość spokojnego wypowiedzenia przeżywanych trudności przed kierownikiem duchowym pomogłaby młodym lepiej wykorzystać ich przedłużające się narzeczeństwo, by głębiej przygotować się do życia małżeńskiego i rodzinnego.

Małżeństwo i rodzicielstwo powinny być przeżywane przez świadomych swojej wiary chrześcijan jako prawdziwe powołanie79 . Przygotowanie do małżeństwa winno być więc związane z rozeznaniem powołania poprzedzającym podjęcie ostatecznej decyzji o zawarciu związku. Małżeństwa wielu młodych, również osób wierzących, są nieraz kruche także dlatego, że są podejmowane bez głębokiego rozeznania duchowego. Sama dobra wola, szczerość i ludzki wysiłek nie wystarczą, aby zawrzeć trwałe i udane małżeństwo. Konieczna jest głęboka refleksja i duchowy namysł ze strony obojga partnerów. Dobre warunki ku temu stwarza właśnie kompetentnie i z zaangażowaniem prowadzone kierownictwo duchowe dla narzeczonych.

b. Potrzeba kierownictwa duchowego w małżeńskim kryzysie

Jeżeli w okresie przygotowania do małżeństwa młodzi ludzie doświadczyli dobrodziejstwa płynącego z kierownictwa duchowego, to będą go szukać także w małżeństwie. Kierownictwo jest potrzebne, zwłaszcza w chwilach trudności. Zmęczenie, przepracowanie, niedobre przyzwyczajenie się do siebie, drobne konflikty, kłopoty z dziećmi oraz inne trudne sytuacje sprawiają, iż kryzys małżeński jest wręcz nieunikniony. Takie przesilenia zdarzają się nawet najlepszym małżeństwom. Wobec powszechności rozwodów, narzucającą się w takich chwilach pokusą bywa niejednokrotnie rozbicie małżeństwa. Pomoc kierownictwa duchowego mogłaby w tych kryzysowych sytuacjach nieraz ocalić małżeństwo. Pokonany zaś kryzys mógłby stać się okazją do pogłębienia wzajemnej więzi między małżonkami oraz więzi z dziećmi.

Przedmiotem kierownictwa duchowego narzeczonych i małżonków są nie tylko same problemy małżeńskie i rodzinne, ale — jak w każdym klasycznym kierownictwie duchowym — także problemy relacji człowieka z Bogiem. Problemy małżeńskie i rodzinne znajdują bowiem swoje rozwiązania nie tylko poprzez wyjaśnienie wzajemnych trudności między małżonkami, ale także poprzez wzrost ich więzi z Bogiem. Człowiek bardziej otwarty na Boga będzie jednocześnie bardziej otwarty na drugiego człowieka.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama