Królestwo

Fragmenty zbioru rozważań "Dalmanuta. Chwała Boża"

Przekład: Andrzej Cehak
ISBN: ϗ-7030-384-6



ROZWAŻANIE CZWARTE
KRÓLESTWO

Dzięki wywodom na temat fotografów zyskaliśmy wyobrażenie scenografii tego świata i czasoprzestrzeni.

Teraz moim zadaniem będzie próba ukazania kategorii świata. Świat bowiem ma swoje kategorie, które są bardzo zdecydowane i które nas przenikają, choć prawie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Przejmujemy je od otoczenia, w którym żyjemy, ze środowiska kulturalnego, z radia, z telewizji... i tak stopniowo nabywamy fundamentalnych przekonań, na które — jako że są już dla nas podstawowe — prawie nie zwracamy uwagi: stają się dla nas jakby instynktowne i wydają się nam naturalne. W następstwie sprowadzają nas na manowce, każąc nam przy tym cierpieć.

1. Kategorie świata, poganie i prześladowania

W kategorii „poganie”, w tym jednym słowie zawarte są w pewien sposób wszystkie kategorie tego świata. Już od starożytności, od początków Kościoła chrześcijanie zawsze mieli do czynienia z poganami.

Wyobraźcie sobie zderzenie nieszczęsnych pierwszych chrześcijan z Rzymem, gdy tam przybyli. W owym czasie Rzym był rzeczywiście imperium zła. Księga Apokalipsy opisuje Nowy Babilon, który oznacza ówczesny Rzym: było to imperium zła, gdzie kategorie pogan triumfowały, aż po całkowite lekceważenie osoby ludzkiej.

Istnieje bardzo piękna legenda rzymska, na kanwie której powstała wielka powieść i kilka jej ekranizacji o tytule Quo vadis. Ów legendarny przekaz wykorzystany przez Sienkiewicza dobrze oddaje atmosferę, jaką oddychali pierwsi chrześcijanie, przybywający do Rzymu w tych czasach. Poza tym owa legenda, odnoszącą się do św. Piotra, zdaniem niektórych naukowców, mogłaby być prawdziwa.

Św. Piotr jest jedną z najbardziej okazałych postaci Ewangelii. Jeśli się ma cierpliwość, by przyjrzeć mu się, obserwować jego osobowość, okazuje się niezwykle interesującą postacią. Mówi się, że kiedy św. Piotr dotarł do Rzymu — a był to człowiek odważny, o dobrym sercu, inteligentny, wielkoduszny, o gwałtownym charakterze — i zobaczył owo imperium zła, nie wytrzymał i zdecydował, że będzie lepiej dla niego, jeśli sobie pójdzie. Nie mógł znieść rzymskich pogan; miał ku temu powody, zważywszy, że chrześcijanie mieli w przyszłości stawić czoła trwającym przez trzysta lat prześladowaniom ze strony pogan.

Legenda mówi, że kiedy św. Piotr dotarł do określonego miejsca na Via Appia, gdzie stoi teraz bardzo piękny, mały kościół, zauważył, że z naprzeciwka idzie mu na spotkanie Pan Jezus. Św. Piotr, oczywiście, ogromnie się zdziwił, a jednocześnie uradował, widząc Pana i zapytał Go: Quo vadis, Domine? („Dokąd idziesz, Panie?”). Na co Pan Jezus miał mu odpowiedzieć: „Idę do Rzymu, aby dać się ponownie ukrzyżować, bo ty uciekasz”. Legenda to czy prawda, jest to z pewnością przepiękna przypowieść o relacji Kościoła pierwszych czasów wobec świata, wobec imperium pogan. Św. Piotr zrozumiał, co powinien uczynić i postanowił wrócić do Rzymu. Wrócił tam, aby podjąć bitwę, aby oddać życie.

Zawsze trzeba walczyć z tymi ludźmi — z poganami — nie dlatego, że wszyscy oni są źli (są wśród nich niektórzy głupi i brutalni, ale wielu innych jest inteligentnych, subtelnych i uważnych), lecz ponieważ jest rzeczą nieuniknioną, że chrześcijanie im przeszkadzają. Genetycznie wręcz wyprowadzamy ich z równowagi, przeszkadzamy im, burzymy porządek ich życia. Już na sam nasz widok odczuwają dyskomfort. Czują się z nami źle, bo my, chrześcijanie — przez samą swoją obecność — podważamy ich ludzkie kategorie.

2. Poganie i świat

Spróbujmy zgłębić to zagadnienie. Poganie żyją w czasoprzestrzeni i wierzą w nią, mają tylko tę scenografię: nie mają niczego innego, to jest dla nich wszystkim. Dlatego muszą dobrze się urządzić w świecie, w obrębie przestrzeni i czasu, które stanowią całe ich życie. Za każdym jednak razem, kiedy ich spotykacie, kiedy św. Piotr i św. Paweł ich spotykali, nawet nie wypowiadając jednego słowa, przez samą obecność mówicie im, tak jak mówili Apostołowie Jezusa: „Żyjecie w wyobraźni, w kruchej iluzji”.

„Twoje życie — mówi chrześcijanin poganinowi — to złudzenie, które wydaje ci się realne, lecz znika, rozpływa się, topnieje, przecieka ci między palcami, umyka”. Temu drugiemu — poganinowi — wcale się to nie podoba. To mu przeszkadza. To mu bardzo przeszkadza. Faktycznie, mimo iż poganie starają się dobrze urządzić na tym świecie, który uważają za jedyną dostępną rzeczywistość, odczuwają jednak pewien niepokój. Tym, co im najbardziej przeszkadza, jest fakt, że w głębi duszy czują się niepewni i dlatego robią i zrobiliby wszystko, aby zdobyć pewność. Poganin jednak zadaje sobie pytanie: „A gdyby ci chrześcijanie mieli rację w tym, co dotyczy prawdziwej rzeczywistości rzeczy? Czyż ja sam niekiedy nie zadaję sobie pytania, czy jest prawdziwe to, co ogłaszam za pewne? Czy nie okaże się to raczej fantazją?”.

Nie sposób sprowadzić ludzkiego życia do zwyczajnego dostosowywania się do świata. Zauważcie, że wielu ludzi poświęciło całe życie właśnie na to: by dopasować się, urządzić się w świecie. Człowiek nie może powierzyć swego istnienia i całego swego sensu temu światu i łudzić się, że w ten sposób pozostaje panem samego siebie. O podobnej sytuacji opowiada przypowieść z Ewangelii, dość tragiczna. Pan Jezus mówi o pewnym człowieku, który wypełnił swoje spichlerze ziarnem i wieloma innymi dobrami — uzyskał dobre zbiory, zgromadził wiele dóbr — i bardzo zadowolony z tego udał się na spoczynek, sądząc, że jest w porządku, że jest panem tego świata (por. Łk 12, 16nn). Lecz w tej samej chwili przychodzi śmierć i go zabiera.

3. Świat: scenografia nieodpowiednia i niewystarczająca

Świat, który poganie wyobrażają sobie jako coś stabilnego, zdradza w efekcie człowieka, który mu zawierza. Świat bowiem okazuje się zdrajcą dla tych wszystkich, którzy mu się całkowicie powierzają. Kiedy człowiek zdaje się całkowicie na uroki tego świata, zostaje mu podporządkowany, a jego dziedzictwem staje się śmierć. Nagrodą, którą świat odpłaca temu, kto mu się całkowicie oddał, jest bowiem śmierć, zapłata zdrajcy.

Scenografią świata są przestrzeń i czas, a nie są to wymiary odpowiednie i wystarczające dla ludzkiej egzystencji. Świat, który niekiedy wydaje się tak atrakcyjny, nie jest odpowiedni i wystarczający dla człowieka. I gdy ktoś zdaje się całkowicie na świat, świat niszczy go, podporządkowuje sobie człowieka jako jego zwycięzca.

Gdyby było pewne, że istota ludzka należy całkowicie do tego świata, wówczas świat miałby prawo całkowicie ją sobie podporządkować, wziąć na niej odwet, zniszczyć ją na koniec i rzucić na ziemię poprzez śmierć. I byłoby to wielkie zwycięstwo świata i nasza wielka klęska.

Ale tak nie jest. Nie wystarczy urządzić się w świecie. Nie wystarczy. Poganie źle czynią, dopasowując się do świata. Nie powinniśmy swojej egzystencji składać w ręce tego świata, bo on nas sobie podporządkowuje, czyni nas niewolnikami, a jako dziedzictwo i nagrodę daje nam śmierć.

Przed każdym człowiekiem stoi możliwość wyboru: może wybrać przebywanie na tym świecie jako ktoś, kto na końcu wygra, lub, przeciwnie, jako ten, kto na końcu zostanie pokonany.

Wybieraj więc: czy świat zwycięży Ciebie, czy Ty zwyciężysz świat?

Genealogia osoby ludzkiej jest niezwykła, nasza genealogia jest boska: pochodzimy od Boga. Jeśli takie jest nasze pochodzenie, osoba ludzka nie może całkowicie powierzyć się prostej materii kosmicznej. Nasza genealogia jest wieczna, jesteśmy stworzeni na obraz Boga, nie możemy się powierzyć i dostosować całkowicie do tego świata.

4. Zagadka i labirynt

Jeżeli dla urządzenia się w świecie oddalamy się od Boga, tracimy klucz do tajemnicy i gubimy się w labiryncie zagadki, jaką w sobie nosimy.

Wydaje mi się, że jeden z powodów nerwowości pogan bierze się stąd, iż czują się zagubieni w labiryncie. Wiedzą, że są tu, dostrzegają strzępy rzeczywistości, lecz umyka im całościowy obraz i istotny wątek tajemnicy, w której się poruszają. Nie wiedzą, dokąd zmierzają ani skąd przychodzą. Nie mają klucza do drzwi, by wyjść z tej pułapki.

Jak się wychodzi z tej pułapki?

Chrześcijanin — zgodnie z definicją, która jest piękna, która zawsze mi się bardzo podobała i która pochodzi od Pana — chrześcijanin wie, że należy jednocześnie do dwóch światów. Chrześcijanin należy równocześnie do dwóch światów. To ciekawe. Chrześcijanin wie, że musi dobrze się urządzić równocześnie w obu tych światach.

To tak, jak z człowiekiem, który ma dwie nogi: nie powinien stać tylko na jednej, żeby nie upaść. A tym bardziej, gdy te dwie nogi opierają się na dwóch różnych podstawach.

Ustaw się dobrze na jednej i na drugiej podstawie: dobrze oprzyj obie nogi. Trzeba dobrze się ustawić w tym świecie, ustawiając się dobrze jednocześnie na drugiej podstawie, tej wiecznej.

Pan nigdy nie zabrania nam urządzać się w tym świecie, jako że On sam go stworzył. Możemy urządzić się w tym świecie, ale nie wolno nam całkowicie się mu oddać, jakby był wszystkim, jakby był bożkiem czy mitem. Żyjemy bowiem równocześnie także w innej rzeczywistości. I jeśli ktoś usuwa się z jednego świata (jednego z dwóch), zubaża swoją rzeczywistość. Z drugiej strony nie jest wcale pozytywnym przesadny spirytualizm tych, którzy wyrzekają się tego świata, uciekając do innego i wyobcowując się zupełnie z tej scenografii, w której umieścił nas Bóg. Rzecz jasna, tylko wówczas, gdy nie zdajemy się całkowicie na ten świat, pozostajemy jego panami, nie dając się zdominować światu.

I tak możemy dobrze poznać dwa światy, do których należymy równocześnie.

Ten nasz świat, jeśli go podporządkujemy, stanie się narzędziem i drogą naszego zwycięstwa, naszego definitywnego osadzenia w życiu, które nie ograniczy się wyłącznie do tego świata.

5. Czas i wieczność

Chciałbym teraz przedstawić Wam jedną z wielu kategorii tego świata. Będę się starał je zwalczać, a Wy, jako przyszli kapłani, powinniście czynić to samo. Na przykład światowe, czyli pogańskie pojęcie wieczności. Czym jest wieczność? Ludzie świata, poganie, chcą wpoić nam przekonanie, że wieczność to coś, co następuje po śmierci. Zauważyliście to? Czy zauważyliście, że kiedy poganie mówią z nami o wieczności, powtarzają nam zawsze: „Tak więc, według was, po śmierci pójdziemy do nieba...”.

Niebo jest dla nich miejscem, bo posiadają oni jedynie pojęcia przestrzeni i czasu, miejscem po śmierci: chcą nam wpoić tę ideę, kpiąc sobie z niej równocześnie.

Ale tak nie jest. Wieczność to nie jest czas po śmierci; chociaż również po śmierci istnieje wieczność. Czas nie jest odpowiednią kategorią do opisywania wieczności. Wieczność z samej definicji (wrócimy jeszcze do tego tematu) nie polega na następstwie czasowym. To nie są momenty czasu, następujące jeden po drugim. Czas i wieczność to dwie kategorie, które się nawzajem przywołują, ale nie są tożsame, nie mają tej samej natury, nie są identyczne. Czas i wieczność nie są tożsame. Wieczność to nie czas płynący w innym miejscu ani czas rozpoczynający się po upływie innego czasu. Wymiar wieczności nie jest wymiarem czasu, który nakłada się na inny czas, jak dwie nieruchome rzeczy. (Tak można to wyjaśniać dzieciom, w przybliżeniu, kiedy są jeszcze dziećmi).

Wieczność nie zaczyna się po śmierci, choć istnieje również po śmierci. A przecież jest prawdą, że wieczność przejawia się w tunelu czasu; wewnątrz tego tunelu, w którym się znajdujemy, przejawia się to, co wieczne. Wieczność przejawia się w obrębie istnienia czasowego, lecz nie jest nim, nie pokrywa się z nim. Ukierunkowuje istnienie w czasie, przenika je, rzuca mu wyzwanie, lecz nie jest z nim tożsama.

Każdy człowiek odczuwa nieustanną tęsknotę za tym, co wieczne, co nieskończone. Nigdy nie uda nam się osiągnąć szczęśliwości psa, który zdobył swój befsztyk. Pies, który dostał swój befsztyk, jest zadowolony. Człowiek nie. Człowiek tęskni za czymś więcej.

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama