Łzy. Tajemnica Płaczącej Madonny z Syrakuz

Już w grudniu 1953 roku Episkopat Sycylii wydał oświadczenie potwierdzające autentyczność łzawień

Łzy. Tajemnica Płaczącej Madonny z Syrakuz

Wydawnictwo ESPRIT,
Rok wydania: 2014,
ISBN 978-83-63621-66-7

Annalisa Lorenzi

Łzy. Tajemnica Płaczącej Madonny z Syrakuz

29 sierpnia 1953 roku na via degli Orti w Syrakuzach, w domu ciężko chorej młodej kobiety, Antoniny Giusto, znajdująca się nad wezgłowiem łóżka gipsowa płaskorzeźba przedstawiająca Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny zaczęła ronić łzy. Zauważyła to właśnie Antonina, która w tym samym momencie odzyskała utracony w czasie choroby wzrok i została uzdrowiona z innych dolegliwości.
Kościół bardzo szybko oficjalnie uznał objawienie Maryi z Sy­­rakuz. Już w grudniu 1953 roku Episkopat Sycylii wydał oświadczenie potwierdzające autentyczność łzawień. Wkrótce w Syrakuzach powstało sanktuarium poświęcone Matce Bożej Płaczącej, które osobiście konsekrował święty Jan Paweł II, wypowiadając niezwykłe słowa:
Tak jak Serca Jezusa i Maryi wyrażają miłość Boga i miłość Tej, którą Bóg wybrał na Matkę dla swego Syna, tak łzy wizerunków maryjnych stają się wyrazem matczynej bliskości. Historia łzawień maryjnych to dzieje ludzi, którzy podążają przez życie w oczekiwaniu na niebo. Ona dzieli z nimi „łzy cierpienia, łzy nadziei i łzy modlitwy”.
święty Jan Paweł II

Wybrany fragment:

Antonina i oczy Maryi

Rankiem 29 sierpnia 1953 roku Antonina Lucia Giusto1 przebywała w swoim skromnym mieszkaniu przy via degli Orti di S. Giorgio 11, na przecięciu z via Carso. Próbując dojść do siebie po trudnej, nieprzespanej nocy, zwróciła głowę w kierunku niedużej płaskorzeźby wiszącej nad wezgłowiem łóżka. Wraz z mężem Angelem Iannusem dostali ją w prezencie ślubnym 21 marca, pięć miesięcy wcześniej. Był to typowy wizerunek Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny: Maryja w błękitnej szacie i białej tunice, z płonącym sercem pośrodku piersi.

Litościwe oczy Dziewicy Maryi zdawały się z czułością patrzeć na Antoninę. Odniosła wrażenie, że młodzieńczy, delikatny uśmiech chciał przynieść jej pocieszenie. Czyż to właśnie nie jest sens przedstawień Matki Boskiej, które znajdują się w naszych domach? Czyż to nie do Niej się zwracamy, kiedy przygniotą nas troski życia?

Z rozważania Jana Pawła II przed modlitwą "Anioł Pański" 31 sierpnia 2003
Zatrzymuję się w nabożnej kontemplacji przed cennym relikwiarzem Łez Madonny, który nawiedził wiele sycylijskich wspólnot kościelnych, wywołując wszędzie wzruszenie i duchowy entuzjazm. Jakże tajemnicze są te łzy! Mówią o cierpieniu i czułości, o pocieszeniu i Bożym miłosierdziu. Są znakiem matczynej obecności i wezwaniem do nawrócenia się do Boga, do porzucenia drogi zła, aby wiernie iść za Jezusem Chrystusem.
więcej >>
przyp. red. A.Bajon

Antonina przeżyła wiele trudnych chwil, odkąd wyszła za mąż, począwszy od samych zaślubin, które były zaplanowane na grudzień 1952 roku, a zostały przeniesione na marzec roku następnego z powodu rodzinnej żałoby. Uroczystość miała się odbyć, jak wspominał proboszcz dwojga młodych, „podczas oktawy Dnia Świętej Łucji, 2, ostatecznie jednak ceremonię przeprowadzono w parafii panny młodej:

21 marca 1953 roku, w sobotę, w naszym kościele parafialnym, Panteonie3, miałem przyjemność pobłogosławić związek małżeński dwojga czystych serc: Angela Iannusa, syna Vincenza, i Antoniny Giusto, córki Eduarda4.

Autorem tego fragmentu jest ksiądz proboszcz Giuseppe Bruno, który stanie się jednym z pierwszych świadków i bohaterów wydarzeń. Jego opowieść jest pełna zaangażowania i emocji — towarzyszył młodym najpierw podczas żałoby, później zaś w ceremonii długo oczekiwanych zaślubin. Był dla nich jak ojciec i jak ojciec się o nich wypowiadał.

Młodzi byli komunistami jak wielu prostych ludzi w tamtych czasach — bardziej z powodu doskwierającego głodu i obietnicy chleba niż ze względu na ideologię. Ich pierwszy biograf zdecydowanie to podkreślił i przyznał, że osobiście zapytał o to parę:

— Czy to prawda, co się o was mówi?

— Tak, byliśmy komunistami. W swojej naiwności wierzyliśmy, że w ten sposób rozwiążemy problem głodu. Nigdy natomiast nie zwróciliśmy się przeciwko religii. Od czasu do czasu chodziliśmy do kościoła; wieczorami zwykle odmawialiśmy modlitwę5.

Proboszcz bardzo dobrze zapamiętał właśnie tamten gipsowy obrazek, mimo że był podobny do wielu innych, które wisiały nad łóżkiem Antoniny. Ksiądz Bruno przypomniał sobie dokładnie, kto go podarował młodej parze, a nawet ile kosztował. To szwagierka „kupiła go za 3500 lirów w Emporium Salvatorego Floresty przy Corso Umberto I 28 w Syrakuzach”.

To, że Antonina spojrzała z nagłym zdumieniem na wiszący nad nią obraz, może się wydawać dziwne, a nawet nieco naiwne. Prawdą jest jednak to, że jej zaskoczenie nie było spowodowane wyłącznie dostrzeżeniem w głębokim spojrzeniu postaci z obrazu pewnego osobliwego blasku przypominającego iskrę, błysk. Zdziwienie wzbudziła sama możliwość zauważenia tego zjawiska: „Widzę!” — musiała pomyśleć Antonina, gdyż w nocy wzrok tak bardzo jej się pogorszył, że obawiała się, iż już nigdy nie ujrzy światła słonecznego. W owym czasie kobiecie pogorszył się wzrok. Lekarze łączyli tę przypadłość z ciążą, w rzeczywistości jednak wiązała się ona z innymi przyczynami.

Kilka dni po ślubie pojawiły się u niej zaburzenia układu nerwowego. Lekarze podejrzewali autointoksykację, czyli nieleczone wewnętrzne zatrucie organizmu. Antoninie zdarzały się ataki konwulsji, epizody utraty mowy i przytomności, a także zmagała się ze wspomnianą utratą wzroku.

Dolegliwości były poważne i powtarzały się raz lub dwa razy w tygodniu. W ostatnich dniach, od 23 sierpnia, drgawki stały się częstsze i zaczęły występować codziennie, czasem nawet kilka razy w ciągu dnia.

W dniu 29 sierpnia konwulsje, które zaczęły się o trzeciej w nocy, były szczególnie gwałtowne i długo nie ustępowały, minęły dopiero po ósmej rano. Mąż musiał zostawić Antoninę samą o szóstej, ponieważ wyruszył do pracy w polu. Około wpół do dziewiątej zaczął się kolejny atak. Przerwa trwała zaledwie pół godziny. Kobieta znów się położyła, z głową zwróconą w kierunku wezgłowia. Nie ruszała się. Nie widziała już niczego. Pomodliła się. Potem w ciemności dostrzegła bardzo jaskrawe światło. Opowieść pierwszego biografa, który na potrzeby swej książki przeprowadził długie rozmowy ze świadkami, jest nadal żywa, jakby sam dopiero co doświadczył wszystkiego, o czym pisze:

Obserwując obraz, Antonina zauważyła, że dwie duże łzy spływały po policzkach postaci. Przypatrzyła się lepiej — nie myliła się. Dwie kolejne łzy wypłynęły z oczu Matki Boskiej... a potem kolejne i jeszcze kolejne. Na początku kobieta nie wierzyła własnym oczom, ale gdy łzawienie nie ustawało, zawołała szwagierkę Grazię, bo nie miała siły, żeby się podnieść:

— Chodź, chodź zobaczyć!... Nasz obraz Madonny płacze!...

— Nie krzycz, głupia! Miałaś atak i tylko Ci się wydaje, że Matka Boska płacze!

— Chodź tu!... Dobrze widzę!... Naprawdę płacze!...

Szwagierka przyszła i ujrzała łzy. Ze wzruszenia gwałtownie ucałowała obraz. Chciała osuszyć twarz Madonny nieosłoniętą dłonią, ale musiała się posłużyć chusteczką. Łez przybywało. Moczyły poduszkę, pościel i wezgłowie łóżka.

Wszyscy domownicy zgromadzili się przed płaczącym obrazem. Sami również płakali i modlili się z żywą wiarą6.

Cud był wszak podwójny i wywoływał wzruszenie u wszystkich obecnych w domu — Antonina czuła się dobrze, a Matka Boska płakała. Należało ogłosić to światu.

* * *

Związek między łzami Maryi a cierpieniem Antoniny oraz wielu jej podobnych kobiet i mężczyzn nie może pozostać niezauważony przez kogoś, komu bliska jest postać Świętej Panienki. Jeśli istnieje widoczna więź pomiędzy Matką Boską a nami, to nieuchronnie objawia się w cierpieniu. Cierpienie stanowi przestrzeń naszego życia, w której rozliczamy się ze sobą, z bliźnimi, a przede wszystkim z Bogiem. To nie przypadek, że w miejscach kultu zjawia się wiele cierpiących osób ani że spośród modlitw te, które są prośbą o pomoc w trudnej sytuacji, wznoszą się do nieba jako jedne z pierwszych.

Tak więc płacz Madonny w Syrakuzach zaprasza wierzących do rozważań nad własnym cierpieniem i nad obecnością Boga wśród nas, w naszym życiu, w bólu i strapieniu. Maryja płacząca to także Matka, która towarzyszy nam w trudnych chwilach.


1   W niektórych źródłach, np. w wypowiedzi proboszcza, kobieta jest nazywana także Antoniettą.

2     Bazylika św. Łucji w Syrakuzach (Basilica di Santa Lucia al Sepolcro) [przyp. tłum.].

3   Kościół św. Tomasza w Syrakuzach, który ma kształt rotundy (Chiesa di San Tommaso al Pantheon) [przyp. tłum.].

4   Świadectwa księdza proboszcza Bruna oraz innych uczestników wydarzeń zostały zaczerpnięte przez autora z innych publikacji często bez podania dokładnych adresów bibliograficznych. Tłumaczenia cytatów pochodzą od tłumacza książki [przyp. red.].

5      G. Tomaselli, Storia della Madonna delle lacrime, Messina 1968. Tekst nie znajduje się już w sprzedaży, można go natomiast znaleźć na wielu stronach internetowych.

6      G. Tomaselli, .op. cit.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama