Fragmenty książki "Krótka historia duszy", o duszy badanej przez filozofów, przedstawianej w literaturze i sztuce, wyznawanej na rozmaite sposoby w różnych wierzeniach
ISBN: 978-83-7580-013-5
wyd.: SALWATOR 2008
Ważne miejsce w sztuce zajmuje także obraz sądu nad duszą po oddzieleniu jej od ciała. Chrystus jest najwyższym sędzią, apostołowie stanowią sąd, a aniołowie i demony to jakby korpus policyjny przeznaczony do wykonywania wyroku. Nie brak też przypadków sporu o duszę pomiędzy Michałem Archaniołem i Szatanem, jak o tym się mówi w przypadku duszy Mojżesza w nowotestamentowym Liście Judy (1, 9), wykorzystującym starożytny żydowski tekst apokryficzny. Bardziej niepokojąca jest scena nakreślona w Tryumfie śmierci na cmentarzu w Pizie (XIV w.): wszystkie dusze po porzuceniu ciał w chwili śmierci zostają pochwycone przez diabły, które zaczynają je dręczyć i szarpać; jednak aniołowie interweniują, by wyrwać im dusze sprawiedliwych. To udramatyzowanie jest wyraźnym przejawem napięcia, które, zwłaszcza u schyłku średniowiecza, powodowały surowe kazania o śmierci, o ostatecznych rzeczach człowieka i o strachu przed potępieniem. Bliższe normalności jest jednak przedstawienie tradycyjne: oddzielenie dusz sprawiedliwych i niegodziwych. I tak w scenie ukrzyżowania Chrystusa dusza dobrego łotra zostaje porwana do nieba, podczas gdy dusza drugiego ze złoczyńców zostaje pochwycona łapczywie przez demona trzymającego ją w uścisku jako swą zdobycz.
Właśnie w kontekście Bożego Sądu Ostatecznego toruje sobie drogę, także w sztuce chrześcijańskiej, motyw symboliczny, który ma swe korzenie jeszcze w starożytnej koncepcji życia pozagrobowego, zwanej psychostazją lub ważeniem dusz. Już w ponurej nocnej wizji biblijnej uczty babiloński król Baltazar usłyszał uroczyście wypowiedziane słowa: „Zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki” (Dn 5, 27). W sztuce i pobożności chrześcijańskiej, by zrównoważyć brzemię grzechów, często wkracza do akcji Dziewica Maryja, która — wedle Legenda aurea, czyli Złotej legendy Jacopo da Voragine, popularnego zbioru żywotów świętych, opracowanego w XIII wieku przez tego dominikanina, późniejszego biskupa Genui — dłonią przechyla szalę dobra na korzyść duszy jej poświęconej. Czasem Dziewica Maryja kładzie na szali wagi różaniec. Niektóre dobre czyny duszy symbolizują baranek, krzyż lub kielich, podczas gdy złe — ropuchy lub wiązki drewna służącego do podtrzymywania wiecznego ognia piekła. Po zakończeniu sądu otwiera się życie pozagrobowe, które paleochrześcijański napis nagrobny określa następująco: „Ziemia zachowuje ciało i kości umiłowanego młodzieńca, a jego dusza poszła, by zostać przyjęta na wzgórzu błogosławionych”; liczne inne napisy tego typu bywają równie sugestywne.
Widoczna jest tu grecka koncepcja, którą uściślimy w swoim czasie, wyraźnie oddzielająca duszę i ciało. Końcowym etapem życia duszy sprawiedliwej jest raj, żyzny ogród, zroszony wodami, usiany kwiatami, strzeżony przy wejściu przez św. Piotra, któremu Chrystus powierzył „klucze królestwa niebieskiego” (Mt 16, 19). Pośrodku raju, w miejscu szczególnym, panuje Chrystus siedzący na tronie. Na niektórych malowidłach duszę otacza ognista sfera przywołująca ognisty krąg, który porwał do nieba proroka Eliasza (2 Krl 2, 11). Przy przedstawianiu losu duszy sprawiedliwej szczególną wagę zyskuje „łono Abrahama”, idea pochodząca z ewangelicznej przypowieści o lubiącym dobrze zjeść bogaczu i ubogim Łazarzu: tego ostatniego po śmierci „zanieśli aniołowie na łono Abrahama” (Łk 16, 22). Święty Augustyn nie wahał się dostrzec, że ten symbol to „odpoczynek błogosławionych: królestwo niebieskie otwarte dla ubogich w duchu po tym życiu” (Questiones evangeliorum, II, 38). Dla słynnych ojców Kościoła, jakimi byli Orygenes, św. Ambroży i św. Grzegorz z Nazjanzu, łono Abrahama jest zatem rajem, w którym dusza sprawiedliwa jest złączona z biblijnym patriarchą, naszym ojcem w wierze. Częste są zatem wyobrażenia żebrzącego Łazarza leżącego na lśniącym całunie, którego brzegi trzyma Abraham, innym razem ubogi ukazany jest jako siedzący na kolanach patriarchy. Toruje sobie jednak drogę także myśl, że łono Abrahama to w rzeczywistości albo stan pośredni dusz oczekujących na końcowe zmartwychwstanie, albo też limbus sprawiedliwych Starego Testamentu, w każdym razie miejsce ochłody, wytchnienia, jak można wnioskować ze zdania tej samej przypowieści ewangelicznej, w której lubiący dobrze zjeść bogacz z głębi piekła błaga Abrahama: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu” (Łk 16, 24 [BT]).
opr. aw/aw