fragmenty książki "Kim jestem jako człowiek i chrześcijanin"
ISBN: 83-7318-776-6
wyd.: WAM 2006
Ostatnim i najważniejszym sakramentem inicjacji chrześcijańskiej jest Eucharystia. Jest ona „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego” (KL 47). „W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha” (KK 11, cyt. za KKK 1324). „Eucharystia oznacza i urzeczywistnia komunię życia z Bogiem i jedność Ludu Bożego, przez które Kościół jest sobą. Jest ona szczytem działania, przez które Bóg w Chrystusie uświęca świat, a równocześnie szczytem kultu, jaki ludzie w Duchu Świętym oddają Chrystusowi, a przez Niego Ojcu” (EM 6; cyt. za KKK 1325). W tych krótkich zdaniach Katechizm otwiera nas na bogactwo Eucharystii. Zgodnie jednak z głównym problemem naszych rozważań musimy postawić sobie pytanie, jak w jej świetle możemy odnajdywać istotę naszego bycia chrześcijaninem. Zacznijmy od zastanowienia się nad miejscem Eucharystii w naszym życiu, nad naszym stosunkiem do Mszy świętej. Dla bardzo wielu chrześcijan Msza święta kojarzy się przede wszystkim z przykazaniem kościelnym, zobowiązującym nas do uczestnictwa w niej w niedziele i święta pod sankcją popełnienia grzechu ciężkiego. To obowiązek, który może krzyżować nasze plany wykorzystania dnia wolnego od pracy. Zarówno w niedziele, jak i w chwilach trudności życiowych, przychodzimy, by uzyskać pomoc. Najrzadziej korzystamy z Eucharystii z myślą o wzbogacaniu naszego życia duchowego, naszego związku z Bogiem. Skupiamy się wtedy na Osobie Jezusa Chrystusa, zapominając niejako o Ojcu, a zwłaszcza o Duchu Świętym.
Wypełniając niedzielny czy świąteczny obowiązek, przychodzimy do Kościoła jako jednostki; zajmujemy miejsce obok innych jednostek, których nie znamy i z którymi nie czujemy żadnej więzi; nie witamy się, wchodząc, i nie żegnamy z nikim, opuszczając świątynię. Modląc się, skupiamy się na własnych sprawach czy naszych najbliższych. Najczęściej nie obejmujemy naszą modlitwą spraw, które nas bezpośrednio nie dotyczą, a o takich dowiadujemy się z środków społecznej komunikacji. Przeżycia związane z Eucharystią zamykają nas w kręgu naszej prywatności. Od początku chrześcijaństwa schodzimy się raz na tydzień, aby jako wspólnota kościelna uczestniczyć w uobecnianiu się Ofiary Jezusa Chrystusa, Ofiary pojednania i nowej ludzkości, nowej jedności. Tymczasem od przekroczenia pierwszego stopnia prowadzącego do kościoła poczucie wspólnoty jakby w nas zanika. Przechodzimy obok siebie, nie pozdrawiając się, podobnie jak wchodzimy do kina czy teatru — obojętni na siebie widzowie. Szukamy odpowiedniego miejsca, najlepiej z brzegu ławki. Jeśli już je zajęliśmy, przepuszczamy innych przed siebie, by wcisnęli się do środka. Wychodząc z kościoła obojętnie przeciskamy się obok innych bez słowa pożegnania i każdy śpieszy w swoim kierunku. Nie mamy sobie nic do powiedzenia. Jakie to wszystko dalekie od spotkań przyjaciół w naszych mieszkaniach. Przepraszam, dostrzegamy bliźniego w momencie Komunii, a zwłaszcza niepełnosprawnych i starszych. Tu, przy Stole Pańskim, dostrzegamy ich, ale czy wewnętrznie przeżywamy poczucie wspólnoty? W czasach prześladowań chrześcijanie rozpoznawali się, rysując znak ryby. Czy w naszej poganiejącej społeczności nie powinniśmy poznawać się zupełnie w praktyce zaniedbanym pozdrowieniem chrześcijański, możliwie najkrótszym i zwięzłym, np. „Szczęść Boże” i „Z Bogiem”?
Jak to dobrze w nieznajomym odnaleźć siostrę lub brata w wierze. Drugim momentem, w którym możemy przeżywać poczucie wspólnoty jest znak pokoju. Niektórzy odczuwają pewien niepokój natury higienicznej. A czy spotykając na ulicy znajomych, naszych przyjaciół mamy te same trudności? Ważny jest również sam sposób podawania ręki: zimny, obojętny czy prawdziwie przyjacielski. Czy nie moglibyśmy w tym momencie spojrzeć sobie w oczy, by dostrzec osobę siostry lub brata w wierze. Tak zjednoczeni możemy przystępować do Stołu Pańskiego, stołu naszej parafialnej rodziny.
Gdy uczestniczymy w Eucharystii, niejednokrotnie nasza uwaga słabnie i wiele obrzędów przebiega jakby obok nas. Istnieje jednak chwila, w której kieruje się ona ku ołtarzowi. W głębokiej ciszy przenikającej całe zgromadzenie padają słowa wypowiedziane w Wieczerniku: „To jest Ciało moje za was wydane... To jest kielich Krwi mojej...” (por. KKK 1412). Znaczenie tych słów Katechizm tłumaczy nam, parafrazując tekst Ewangelii św. Jana. „Chrystus, umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował. Wiedząc, że nadeszła godzina przejścia z tego świata do Ojca, podczas wieczerzy umył uczniom nogi i dał im przykazanie miłości (por. J 13, 1-17). Zostawiając im dowód tej miłości, nie chcąc oddalić się nigdy od swoich oraz czyniąc ich uczestnikami swojej Paschy, Jezus ustanowił Eucharystię jako pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania, którą polecił Apostołom celebrować aż do swojego powtórnego przyjścia” (KKK 1337). Słowo”pamiątka” ma swoje specyficzne znaczenie. „Gdy Kościół celebruje Eucharystię, wspomina Paschę Chrystusa, a ona zostaje uobecniona. Ofiara, którą Chrystus złożył raz na zawsze na krzyżu, pozostaje zawsze aktualna. «Ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa, w której na Paschę naszą ofiarowany został Chrystus, dokonuje się dzieło naszego odkupienia» (KK 3)” (KKK 1364). Wymienione wyżej słowa konsekracji wskazują, że Eucharystia jest ofiarą, ponieważ uobecnia ofiarę krzyża, „jest jej pamiątką i udziela jej owoców” (KKK 1366). Mocą słów konsekracji i Ducha Świętego zmartwychwstały Chrystus przemienia chleb w swoje ciało, a wino w krew , i uobecnia swoją ofiarę krzyża (por. KKK 1374-1375). W Eucharystii dla nas, tu i teraz, staje się obecne i owocne dzieło Chrystusa dokonane na krzyżu: zwycięstwo nad szatanem, grzechem i śmiercią, dzieło pojednania z Ojcem, które rozważaliśmy w pierwszym rozdziale. Co więcej, w komunii świętej, która stanowi istotny element uczestnictwa w Mszy świętej, dokonuje się „głębokie zjednoczenie z Chrystusem Jezusem, który powiedział: «Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim» (J 6, 56). Uczta eucharystyczna jest podstawą życia w Chrystusie: «Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie» (J 6, 57)” (KKK 1391). Eucharystia jest źródłem nowego życia w Chrystusie. Jednocześnie jest zadatkiem przyszłej chwały. „Kościół wie, że już teraz Pan przychodzi w Eucharystii, i przez nią jest obecny pośród nas. Jednak ta Jego obecność jest zakryta. Dlatego sprawujemy Eucharystię, «oczekując obiecanej nagrody i przyjścia naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa» i prosząc, byśmy mogli «wiecznie radować się Twoją chwałą, gdy otrzesz z naszych oczu wszelką łzę, bo widząc Ciebie, Boże, jaki jesteś, przez wszystkie wieki będziemy do Ciebie podobni i chwalić Cię będziemy bez końca przez naszego Pana Jezusa Chrystusa»” (III Modlitwa eucharystyczna i modlitwa za zmarłych) (KKK 1404). Rozważanie bogactwa Eucharystii sprawia, że chrześcijanin świadomy swej grzeszności i słabości, staje się jednocześnie człowiekiem nadziei swojego udziału w zwycięstwie Chrystusa. Zatem sprawujemy Eucharystię w duchu dziękczynienia i uwielbienia. „Eucharystia jest ofiarą dziękczynienia składaną Ojcu, uwielbieniem, przez które Kościół wyraża Bogu swoją wdzięczność za wszystkie Jego dobrodziejstwa, za wszystko, czego On dokonał przez stworzenie, odkupienie i uświęcenie. Dlatego Eucharystia oznacza przede wszystkim «dziękczynienie»” (KKK 1360).
Na początku naszych rozważań o Eucharystii zwróciliśmy uwagę na indywidualistyczne do niej podejście: moja — mnie, moja komunia, moje spotkanie z Chrystusem. Tymczasem Eucharystia tworzy Kościół. Ci, którzy przyjmują Eucharystię, są ściśle zjednoczeni z Chrystusem, a tym samym Chrystus łączy ich ze wszystkimi wierzącymi w jedno Ciało, czyli Kościół. Komunia odnawia, umacnia i pogłębia wszczepienie w Kościół, dokonane już w sakramencie chrztu. Przez chrzest zostaliśmy wezwani, by tworzyć jedno ciało. Eucharystia urzeczywistnia to wezwanie: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10, 16-17). „Cały Kościół jest zjednoczony z ofiarą i wstawiennictwem Chrystusa. Papież, pełniący w Kościele posługę Piotra, jest zjednoczony z każdą celebracją Eucharystii i wymieniany w niej jako znak i sługa jedności Kościoła powszechnego. Biskup miejsca jest zawsze odpowiedzialny za Eucharystię, nawet wówczas, gdy przewodniczy jej kapłan. W czasie jej sprawowania wymienia się jego imię, by zaznaczyć, że to on jest głową Kościoła partykularnego, pośród prezbiterów i w asyście diakonów. W ten sposób wspólnota wstawia się za wszystkich szafarzy, którzy dla niej i z nią składają Ofiarę eucharystyczną” (KKK 1369). Więź z całym Kościołem, ale również całym światem, wyraża się i kształtuje w czasie modlitwy wiernych, modlitwy wstawienniczej, po liturgii Słowa (por. KKK 1349). Konkretną formą współodpowiedzialności jest zwyczaj kolekty, to jest zbierania ofiar, które mają być rozdane potrzebującym (por. KKK 1351). Eucharystia bowiem, jako ustanowienie zbawczej miłości Chrystusa, jest sakramentem jedności i miłości. „By przyjmować w prawdzie Ciało i Krew Chrystusa za nas wydane, musimy dostrzegać Chrystusa w najuboższych, Jego braciach” (KKK 1397). Nasza miłość winna wykraczać poza granice Kościoła katolickiego. „Im boleśniej dają się odczuć podziały Kościoła, które uniemożliwiają wspólne uczestnictwo w uczcie Pana, tym bardziej naglące są modlitwy zanoszone do Niego, by nastały dni pełnej jedności wszystkich wierzących” (KKK 1398). W Eucharystii uczestniczymy więc nie jak odizolowane jednostki, ale w świadomości urzeczywistniającego się Kościoła. Nie tylko otrzymujemy, ale również jesteśmy odpowiedzialni. Katechizm wskazuje na specyficzną formę odpowiedzialności i współdziałania. „Kościół, który jest Ciałem Chrystusa, uczestniczy w ofierze swojej Głowy. Razem z Chrystusem ofiaruje się cały i łączy się z Jego wstawiennictwem u Ojca za wszystkich ludzi. W Eucharystii ofiara Chrystusa staje się także ofiarą członków Jego Ciała. Życie wiernych, składane przez nich uwielbienie, ich cierpienia, modlitwy i praca łączą się z życiem, uwielbieniem, cierpieniami, modlitwami i pracą Chrystusa i z Jego ostatecznym ofiarowaniem się, oraz nabierają w ten sposób nowej wartości. Ofiara Chrystusa obecna na ołtarzu daje wszystkim pokoleniom chrześcijan możliwość zjednoczenia się z Jego ofiarą” (KKK 1368). Jesteśmy powołani do współofiarowania z Chrystusem w duchu Jego doskonałej miłości Boga i ludzi. W tym współofiarowaniu urzeczywistnia się nasze kapłaństwo, nasz udział w kapłaństwie Chrystusa. Każde uczestnictwo w Eucharystii powinno budzić w nas i umacniać świadomość wymiaru eklezjalnego naszego bycia chrześcijaninem, a zarazem świadomość powołania kapłańskiego.
Istotna dla owocnego uczestnictwa we Mszy świętej jest postawa współofiarowania. Wymaga ona od chrześcijanina stałej czujności. Jeżeli bowiem pragnie on razem z Chrystusem współofiarować się Bogu Ojcu we Mszy świętej, to musi starać się o to, by jego codzienne postępowanie było podobne do Jezusowego, by starał się mieć takie usposobienie ducha wyrażające się w gotowości pełnienia woli Bożej, jak Jezus. Inaczej jego obecność na Mszy świętej będzie tylko zewnętrznym wypełnieniem obowiązku, a w takim podejściu do Eucharystii nie ma miejsca na miłość.
Materiał do współofiarowania podsuwają nam czytania mszalne. Dlatego zachęca się, aby chrześcijanie przeczytali sobie w sobotę teksty z niedzielnej Mszy świętej i zastanowili się, do jakich zadań one wzywają. A sformułowane postanowienia złożyli jako współofiarowanie w momencie uobecniania się Ofiary Jezusa Chrystusa.
Warto również rozważyć w sposób bardzo konkretny podstawowe postawy eucharystyczne, do których należą:
— dziękczynienie (każda Eucharystia jest dziękczynieniem) — za co dzisiaj szczególnie podziękujemy Bogu,
— ofiarowanie co możemy dzisiaj Panu Bogu ofiarować, co możemy u siebie zmienić, poprawić...
— miłość — w jaki sposób możemy okazać życzliwość tym wszystkim „obcym”, którzy nas otaczają.
opr. aw/aw