Pierwsza niedziela po Wielkanocy to Niedziela Miłosierdzia
Pan Jezus obiecał przez św. Faustynę: „W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat” (Dz. 699)
Pierwsza niedziela po Wielkanocy jest obchodzona jako święto Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus powiedział do św. Faustyny: „Niedziela ta jest świętem Miłosierdzia. Przez Słowo Wcielone daję poznać przepaść miłosierdzia mojego” (Dz. 88). Pan Jezus żądał ogłoszenia święta Miłosierdzia Bożego i ze świętem tym związał swoje obietnice. Powiedział: „Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników” (Dz. 699).
Obraz Miłosierdzia
Treść tego święta związana jest z obrazem Miłosierdzia Bożego. Św. s. Faustyna zanotowała w „Dzienniczku”: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w waszej kaplicy i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały. (...) Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto. Chcę,aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia. Pragnę, ażeby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych” (Dz. 47-49).
Narzędzia w rękach Boga
Św. Faustyna czuła się tylko narzędziem wobec tego dzieła. Była zupełnie poddana woli Bożej. Miała świadomość, że jej powołaniem jest przekazać i wypełnić wolę Bożą na tyle, na ile jej zostało to dane. Czyniła to przy mądrym prowadzeniu przez bł. ks. Michała Sopoćkę. On nie tylko ją prowadził, ale też współpracował z nią. Przyczynił się do namalowania pierwszego obrazu Jezusa Miłosiernego w 1934 r. w Wilnie (obecnie obraz tam się znajduje). W 1935 r. po raz pierwszy wystawił obraz w Ostrej Bramie, gdzie głosił kazania o Miłosierdziu Bożym podczas Triduum przed pierwszą niedzielą po Wielkanocy, czyli przed niedzielą mającą być świętem Bożego Miłosierdzia. Bł. ks. Michał Sopoćko jako pierwszy, jeszcze za życia św. Faustyny, w 1936 r., wydał pierwszą publikację o Miłosierdziu Bożym i tego samego roku rozesłał tę broszurkę biskupom polskim. Faustyna odczytała to jako wielką łaskę. Zapisała w swoim „Dzienniczku”: „O, jak wielką radością napełnia się serce moje, że mi Bóg pozwolił ujrzeć to dzieło swojego miłosierdzia. O, wielkie to dzieło Boga Najwyższego, ja tylko jestem Jego narzędziem. O, jak gorąco pragnę ujrzeć to święto Miłosierdzia Bożego, którego Bóg żąda przeze mnie, ale jeżeli taka jest wola Boża; a jeżeli ono po mojej śmierci dopiero obchodzone uroczyście będzie, to jednak ja już teraz nim się cieszę i wewnętrznie już je obchodzę z pozwoleniem spowiednika” (Dz. 711).
Starania o ustanowienie święta
W następnych
latach ks. Sopoćko zabiegał o ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia. Pisał
wiele artykułów dotyczących tego święta. W 1937 r. wydał pierwszy obrazek
Jezusa Miłosiernego z modlitwami zaczerpniętymi z „Dzienniczka”. Na podstawie
„Dzienniczka” św. Faustyny ułożył też Litanię do Miłosierdzia Bożego. W
1938 r. ks. Michał Sopoćko napisał list do biskupów polskich w sprawie
kultu Bożego Miłosierdzia. Główną treścią tego dokumentu było zatwierdzenie
święta Bożego Miłosierdzia. W tej sprawie udał się także tego samego roku do
Rzymu. Jednak spotkał się z obojętnością wobec tej sprawy.
Po śmierci s. Faustyny nadal głosił kazania o Miłosierdziu Bożym,
publikował artykuły, w których uzasadniał potrzebę ustanowienia święta Bożego Miłosierdzia,
drukował obrazki z Koronką do Bożego Miłosierdzia.
W 1947 r., po przyjeździe do Białegostoku, wydał książkę pt. „O święto
Najmiłosierniejszego Zbawiciela”, którą napisał jeszcze w Wilnie w 1944 r.
W 1949 r. w Londynie została wydana książeczka autorstwa ks. Sopoćki pt:
„Miłosierdzie Boże jedyną nadzieją ludzkości”, w której przedstawia argumenty
przemawiające za koniecznością uczczenia Bożego Miłosierdzia w osobnym święcie.
W 1951 r. udał się kolejno do wszystkich biskupów polskich, przedstawiając
im memoriał o konieczności ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego (nie
przyjęło go trzech biskupów). W 1971 r. napisał i rozesłał do wszystkich
biskupów diecezjalnych referat: „Duch liturgii II niedzieli Wielkanocy”, w
którym wykazywał, że — według Nowego Mszału Rzymskiego — wszystkie zmienne
części Mszy św. II niedzieli wielkanocnej domagają się uwielbienia Boga w Jego
Miłosierdziu. W 1972 r. wystosował prośbę do kard. Stefana Wyszyńskiego o
ustanowienie tego święta, jednak w piśmie z 8 kwietnia 1973 r. otrzymał
odpowiedź odmowną. Nie doczekała się uroczystego obchodzenia święta Bożego
Miłosierdzia ani św. Faustyna, ani bł. Michał Sopoćko. Jednak swoim życiem
przesyconym ufnością oboje potwierdzili autentyczność i powagę tego, o co
zabiegali. Bł. ks. Michał zapisał w swoim „Dzienniku”: „Przez całe życie
starałem się wielbić Boga w Jego Miłosierdziu, ponieważ zawsze odczuwałem
łaski, których czułem się niegodnym”. Do końca pozostali „narzędziem” w ręku
Pana. Oni siali, ale to Pan wyznaczył czas żniw. W „Dzienniczku” św. Faustyny
pod datą 21 lutego 1938 r. czytamy: „Przez nas Bóg zapoczątkował Swoje
dzieło, kto je wykończy, nie trzeba tego dociekać, ale teraz robić to, co jest
w naszej mocy, nic więcej”.
W duchu dziękczynienia
Tegoroczne święto Bożego Miłosierdzia przeżywamy w roku dziękczynienia za beatyfikację ks. Michała Sopoćki, Apostoła Bożego Miłosierdzia. „Dziś widziałam zatknięte w ziemi dwa słupy, bardzo wielkie — zapisała św. Faustyna w «Dzienniczku» — jeden zatknęłam ja, a drugi pewna osoba, S.M., z niepojętym wysiłkiem, zmęczeniem i usiłowaniem; a gdy postawiłam ów słup, dziwiłam się sama sobie, skąd miałam tyle siły. I poznałam, że nie własną siłą dokonałam tego, ale mocą z wysoka. Te dwa słupy były blisko siebie na przestrzeni tego obrazu, i ujrzałam ten obraz zawieszony na tych dwóch słupach, bardzo wysoko. W jednej chwili na tych dwóch słupach stanęła wielka świątynia, i wewnątrz, i na zewnątrz. Widziałam rękę, która wykańczała tę świątynię, ale osoby nie widziałam. Wielkie mnóstwo ludzi było na zewnątrz i w świątyni, a strumienie wychodzące z najlitościwszego Serca Jezusa spłynęły na wszystkich” (Dz. 1689). To, co św. Faustyna widziała w wizji, dla nas stało się rzeczywistością, w której możemy uczestniczyć. Bóg w swoim Miłosierdziu dał nam orędowników: św. Faustynę Kowalską i bł. Michała Sopoćkę. Oni, wpatrując się w oblicze Boga bogatego w Miłosierdzie, wznoszą świątynię, którą tworzą wszyscy czciciele Bożego Miłosierdzia. Poczujmy się zaproszeni do Bożej świątyni opisanej przez św. Faustynę, zwłaszcza w święto Bożego Miłosierdzia. Kluczem do niej jest bezgraniczna ufność. Drogą tą poszedł także sługa Boży Jan Paweł II, ogłaszając to święto dla całego świata i zawierzając świat Bożemu Miłosierdziu.
Wymowa święta Miłosierdzia
W Niedzielę
Miłosierdzia Bożego przychodzi do nas Jezus po ośmiu dniach od
Zmartwychwstania. Zapragnął tego spotkania z każdym z nas osobno. Przychodzi
tak jak 2000 lat temu do Wieczernika. Chce wejść „pomimo drzwi zamkniętych”.
Chce stanąć „pośrodku”, by okazać nam Miłosierdzie. Chce być przyjęty w sakramencie
pokuty i Eucharystii. Przychodzi zwłaszcza do tych, którzy są słabi, którzy są
trzciną na wietrze, którzy nie uwierzyli, że On zmartwychwstał, abyśmy mogli
żyć wiecznie. Przychodzi i chce, aby Jego obraz był publicznie wystawiony, by
każdy mógł „zobaczyć” wizerunek Jego Miłosierdzia, by nikt nie pozostał
niedowiarkiem, ale wierzącym. Zmartwychwstały Jezus przychodzi, by grzesznika
podnieść, dźwignąć z błota grzechu i postawić na skale wiary, nadziei i
miłości. Nie chce pamiętać naszych grzechów, pragnie nam je odpuszczać. Bóg
mówi do nas przez proroka Izajasza: „Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie
roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się
właśnie. Czyż jej nie poznajecie?” (Iz 43, 18-19). Bóg na nowo do nas kieruje
te same słowa. Otwórzmy w tym dniu nasze serca, ożywmy wiarę, byśmy nigdy nie
usłyszeli słów: „Lecz ty, Jakubie, nie wzywałeś Mnie, bo się Mną znudziłeś,
Izraelu! (...) raczej Mi przykrość zadałeś twoimi grzechami, występkami twoimi
Mnie zamęczasz”. Nie ma grzechu, którego by Bóg nie mógł nam odpuścić. Św.
Faustyna zapisała: „Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po
ludzku nie było już wskrzeszenia, i wszystko już stracone — nie tak jest po
Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni” (Dz. 1448).
Jednak, aby Bóg mógł nam odpuścić grzechy, musimy tego chcieć, musimy Mu
zaufać, a wtedy usłyszymy w sercu: „Ja, właśnie Ja, przekreślam twe
przestępstwa i nie wspominam twych grzechów” (por. Iz 43, 22. 24b-25).
Zaufaj Jezusowi i skorzystaj z Jego łask, którymi chce Cię obdarzyć. Odpowiedz
całym sercem: „Jezu, ufam Tobie!”.
Boże, Ojcze
miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, Trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze przedwieczny,<
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
Jan Paweł II, Kraków-Łagiewniki, 17 sierpnia 2003 r.
opr. mg/mg