Spirytyzm, wywoływanie duchów - jest to jeden z najcięższych grzechów i potężne zagrożenie duchowe
Nekromancja, czyli sztuka wywoływania duchów zmarłych, związana z pragnieniem konsultowania się z nimi, praktykowana była już w starożytności. W legendach, podaniach i kronikach pozostało szereg opisów tajemniczych zjawisk związanych z obecnością duchów zmarłych. Od wieków, pomimo wielu ostrzeżeń i zdecydowanych zakazów, w kolejnych pokoleniach pojawiali się wciąż nowi zwolennicy nadzwyczajnych „spotkań” ze światem umarłych. Z czasem „duchy” zaczęły przepowiadać przyszłość, dawać rady lekarskie i wskazówki alchemiczne.
Spirytyści twierdzą, że epoka „nowożytnego spirytyzmu” rozpoczęła się wraz z siostrami Fox i wydarzeniami, jakie miały miejsce w Hydesville, w stanie Nowy Jork od dnia 31 marca 1848 roku. Z siedmiorga dzieci państwa Johna i Margaret Fox, troje związanych było z owymi wydarzeniami: Lea (34 lata), Margareta (14) i Kate (12). Najpierw całą rodzinę zaczęły nękać odgłosy kroków i stukanie w ścianę. Uznawszy, że winę ponosi jakiś niespokojny duch, państwo Fox zauważyli, że stukanie idzie w ślad za Margarettą i Kate, które w końcu zaczęły rozmawiać z „panem Rozszczepioną Stopą”. Stosując odpowiedni kod dziewczynki nauczyły się „rozmawiać” z duchem, który był sprawcą domowych hałasów. Okazało się, że „nadawcą” był duch zmarłego komiwojażera, niejakiego Charlesa Rosna, który przed laty został napadnięty i zamordowany w rodzinnym domu państwa Fox. Jego zwłoki spalono w piwnicy. Sąsiedzi potwierdzili autentyczność odgłosów i uzyskali odpowiedzi na własne pytania. Okazało się wówczas, że poprzedni właściciele domu mieli podobne kłopoty. Zaczęto kopać w piwnicy, lecz bez rezultatu. Nagła popularność tak dała się Foxom we znaki, że postanowili się wyprowadzić. Jednak stukanie poszło za dwiema dziewczynkami. Duch wmawiał im, że zostały wybrane, by „przekonać sceptyków o doniosłej prawdzie nieśmiertelności”. Zyskały w Nowym Jorku niezwykłą sławę. Podczas wielu seansów ani razu nie udowodniono im oszustwa. Moda na spotkania z duchami ogarnęła szybko zarówno Stany Zjednoczone, jak i Europę. Spirytyści głosili, że życie nie jest krótkim procesem biologicznym, ale częścią czegoś większego. Utrzymywali, że po śmierci duch człowieka żyje po „drugiej stronie”, zaś kontakt ze zmarłymi jest możliwy za pośrednictwem mediów, które zazwyczaj wchodząc w trans, mogą też demonstrować inne parapsychologiczne efekty, takie jak psychokineza, telepatia i wiedza uprzednia. W roku 1888 Kate i Margaretta publicznie przyznały się do oszustwa. W rok później wycofały swe zeznanie. Nie miało to już jednak większego znaczenia dla rozwoju spirytyzmu.
W Ameryce początki sekty, zwanej „kościołem spirytystycznym”, dał Andrew Jackson Davis (1826—1910), samouk, obdarzony wybitnymi zdolnościami medialnymi. Zajmował się nim magnetyzer Levingston, korzystając z diagnozy chorób uzyskiwanych w transie. W 1845 roku Davis podyktował w transie dzieło pt. The Principles of Nature, które dało mu rozgłos i stało się początkiem angloamerykańskiej sekty.
W Polsce Cyprian Kamil Norwid pisał o zjawiskach spirytystycznych: „udziału w tem brać nie godzi się. To jest pieniądz niesprawiedliwości”. O pierwszym doświadczeniu spirytystycznym w nowożytnej oprawie „z wirującym stolikiem” donosił w Krakowie „Czas” w roku 1853. Córka księgarza, Czecha, miała być „bogata w siłę magnetyczną”. Ukazało się wówczas także wiele próbujących wyjaśnić zachodzące podczas seansów zjawiska metodami naukowymi. W tym też czasie, w lipcu 1869 roku, ukazało się pierwsze w Polsce pismo spirytystyczne „Światło Zagrobowe”, które wychodziło we Lwowie przez rok pod redakcją Malwiny Gromadzińskiej, żony zamożnego krawca i francuskiego emigranta Letronne.
Obecnie, na fali New Age, na nowo modne stały się seanse spirytystyczne i już nie przy wirujących stolikach, lecz przy użyciu komputerów, magnetofonów, telefonów i telewizji. W USA powstał tzw. Ruch Nadziei, który opłakując swoich bliskich zmarłych umożliwia kontaktowanie się z nimi za pomocą różnych mediów. W Brazylii ruch spirytystyczny, zorganizowany w tzw. Brazylijskiej Federacji Spirytystycznej, liczy do 30 mln osób. Wyznawcy współczesnego spirytyzmu twierdzą, że duch jest „Zesłanym Mistrzem”, który prawdopodobnie osiągnął najwyższy poziom duchowej świadomości, ma być duchem pomiędzy wcieleniami i stać się przewodnikiem w duchowej ewolucji człowieka. Pozostawał on z nim w bliskim karmicznym kontakcie w poprzednim życiu. W przeprowadzonych badaniach pisarz Joe Fisher konkluduje, po rozczarowującym osobistym doświadczeniu, że wszelkie oszustwa związane z seansami są spowodowane nie przez medium, lecz przez duchy. Fisher doszedł do wniosku, że nie są one przychylne, ale nieszczęśliwe; nie godzą się z własną śmiercią, lgną do życia ziemskiego nękając żywych, toteż nie należy im ufać.
Opisy seansów spirytystycznych są do siebie podobne. Wokół stolika (najczęściej okrągłego, by „przepływ energii był korzystny dla całego procesu”) gromadzą się zainteresowani. Pośród nich musi być osoba ze zdolnościami medialnymi (tylko bowiem ona ma możliwość „kontaktu” i jego interpretacji). Allan Kardec wyróżnił dziewięć rodzajów medium: media od efektów fizycznych (wywołują najczęściej zjawiska, takie jak stukanie, odgłosy, ruchy, przemieszczanie się przedmiotów itp.), media czuciowe (zdolne do wykrywania obecności duchów), media słuchowe (przejmują głos wewnętrzny lub zewnętrzny duchów), media mówiące (przekazują kontakty słowne), media widzące (posiadają zdolność widzenia poprzez duszę rzeczy i osób nieobecnych), media somnambuliczne (działają pod wpływem własnego ducha lub ducha osoby zmarłej), media uzdrawiające (leczą choroby ciała), media psychograficzne (nawiązują kontakt pisemny) i media piszące (piszą pod dyktando duchów, używając do tego jakiegoś przedmiotu: stołu, tabliczki, koszyczka lub ołówka. Pośród mediów wyróżnia się ponadto: media ułatwiające wcielenie (duch wciela się w powłokę cielesną medium w stanie hipnozy), media z ekoplazmą (zdolne do skondensowania subtelnej materii „perispritu”), media ze zwiastunem (wyzwalają świetlane, ale niewidoczne odbicie, które promieniuje ze wszystkich ciał żywych) oraz media do bezpośredniego wykorzystania (w stanie hipnozy lub w pełnej świadomości mają zdolność rozdwajania się i udania się w przestrzeń międzyplanetarną).
Najczęściej spotykaną współcześnie formą spirytyzmu, propagowaną m.in. w związku z ruchem New Age, jest tzw. kabałowanie (ang. channeling, bycie medium). Polega ono na otwieraniu swojej psychiki duchom, które w ten sposób, za pośrednictwem jakiegoś człowieka, mogą przekazywać ważne informacje lub podejmować specjalne czynności. Wyznawcy New Age twierdzą, że duch jest „zesłanym mistrzem”, który prawdopodobnie osiągnął najwyższy poziom duchowej świadomości, ma być duchem pomiędzy wcieleniami i stał się przewodnikiem w duchowej ewolucji człowieka. Najsłynniejszym medium jest obecnie Doris Stokes, urodzona w Londynie. Znana jest jako jasnosłysząca. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku zarówno na scenie, jak i w telewizji przekazywała wiadomości „od zmarłych”. Chociaż często wydawały się one trywialne, pytający rzadko wątpili w ich autentyczność z uwagi na dokładny przekaz nazwisk i szczegółów znanych im tylko. Prof. Bender, psycholog na Uniwersytecie we Freiburgu, w swej książce Parapsychologia, jej skutki i problemy ostrzega: „Tysiące ludzi opiera swoje nadzieje na zwodniczych stwierdzeniach ludzi praktykujących spirytyzm i w konsekwencji tego stają się uzależnieni od porad, które ci otrzymują od drugiej strony. Mam sporą liczbę pacjentów, którzy cierpią na poważne zaburzenia psychiczne spowodowane paraniem się takimi praktykami”.
Inną, popularną i opisywaną szeroko przez środki masowego przekazu formą kanałowania jest współcześnie tzw. chirurgia parapsychiczna. Od lat pięćdziesiątych rozpowszechniane są szeroko informacje o pracy „chirurgów parapsychologicznych” na Filipinach, w Brazylii i innych krajach. Uzdrowiciele ci, bez medycznego wykształcenia i bez odpowiednich narzędzi, często posługując się jedynie „zardzewiałym nożem” i znajdując się w stanie transu dokonują skomplikowanych zabiegów chirurgicznych, a niepowodzeń jest zaskakująco niski procent. Ci tajemniczy lekarze z wyspy Luzon należą w większości do Union Espiritista Christiana de Filipinas lub sieci wiejskich kościołów spirytystycznych w Brazylii.
Najczęściej motywem seansów wywoływania duchów jest zwykła ciekawość na temat śmierci i losów zmarłych. Ernest Bozzano w 1929 roku zestawił, posługując się metodą statystyczną, dane, jakie zmarli, mniej lub bardziej zidentyfikowani, dostarczyli o warunkach swego życia pozagrobowego. Można je ująć w następujących punktach:
— zmarli znaleźli się po zgonie znowu w formie ludzkiej;
— przez pewien czas — dłuższy lub krótszy — nie zdawali sobie sprawy z tego, że umarli;
— w agonii lub wkrótce potem ujrzeli wszystkie swe zdarzenia z życia ziemskiego;
— poza grobem oczekiwali ich krewni lub przyjaciele dawniej zmarli;
— po zgonie wszyscy niemal byli początkowo pogrążeni w sen pokrzepiający, dłuższy lub krótszy;
— znaleźli się w otoczeniu bądź to pięknym i jasnym (po życiu moralnym), bądź też w ciemnym i przygnębiającym (niemoralnie żyjący);
— przekonali się, że ich otoczenie pozagrobowe jest nowym światem, obiektywnym, substancjalnym i realnym;
— siłę twórczą w tym świecie ma myśl, przez którą każdy duch może sobie stwarzać przedmioty według swych zasobów pamięciowych;
— duchy mogą się porozumiewać między sobą wprost myślami, telepatycznie, chociaż początkowo zdawało się im, że muszą mówić;
— wzrokiem duchowym można widzieć przedmioty z wierzchu, ze środka, a nawet patrzeć przez nie „na wylot”;
— chodzenie jest zbędne, gdyż prostym aktem woli, według swych zachcianek, mogą się błyskawicznie przenosić nawet na miejsca najbardziej oddalone;
— duchy zmarłych mimowolnie i automatycznie „ciągną” do odpowiadającej im poziomem etycznym — sfery świata pozagrobowego.
Historia praktyk spirytystycznych pokazuje np., że ludzie udający media uciekali się podczas seansów w zaciemnionych pomieszczeniach do wielu sztuczek. Na przykład wykorzystywano maski mające udawać zmaterializowane duchy, ukrywano w ustach gazę pełniącą rolę „ektoplazmy” (termin utworzony przez francuskiego laureata Nagrody Nobla Charlesa Richeta, oznaczający stan przejściowy materii produkowany przez medium podczas materializacji), ukryte sznurki czy druty przywiązane do stołów i krzeseł, za pomocą których fałszowano efekty psychokinetyczne.
Objawienie biblijne potwierdza możliwość pojawiania się dusz (lub duchów) zmarłych — żywym. Biblia opowiada o królu Saulu, który w obliczu czekającej go bitwy ze znacznie potężniejszymi Filistynami „radził się Pana, lecz Pan mu nie odpowiadał ani przez sny, ani przez urim (dosł. „światło i doskonałość” — święte losy, przechowywane w pektorale arcykapłana, por. Wj 28,15-30), ani przez proroków. W tej sytuacji zwrócił się więc Saul do swych sług: „Poszukajcie mi kobiety wywołującej duchy, chciałbym pójść i jej się poradzić”. Obrzęd wywołania ducha nie jest więc dostępny każdemu człowiekowi, lecz może nim kierować jedynie „specjalna” osoba. Działanie Saula było wbrew prawodawstwu Mojżesza, które zabraniało wywoływania zmarłych. Słudzy odpowiedzieli mu: „Jest w Endor kobieta, która wywołuje Duchy” (1 Sm 28,6-7). Nekromantka z Endor jest określona terminem, który ma potrójne znaczenie: „brzuchomówczyni”, „prorokini” i „posiadająca ducha przodków”. Gdy wróżka z Endor wywołała ducha, Saul nie widział go. Pytał niecierpliwie kobietę: „Co widzisz?” Biblia opowiada dalej: „Kobieta odpowiedziała Saulowi: «Widzę istotę pozaziemską, wyłaniającą się z ziemi». Zapytał się: «Jak wygląda?» Odpowiedziała: «Wychodzi starzec, a jest on okryty płaszczem». Saul poznał, że to Samuel, i upadł przed nim twarzą na ziemię, i oddał mu pokłon. Samuel rzekł do Saula: «Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie?» Saul odrzekł: «Znajduję się w wielkim ucisku, bo Filistyni walczą ze mną, a Bóg mię opuścił i nie daje mi odpowiedzi ani przez proroków, ani przez sen; dlatego ciebie wezwałem, abyś mi wskazał, jak mam postąpić»” (1 Sm 28,13-15). Praktyki Saula zostały zdecydowanie potępione. Przegrana bitwa z Filistynami, śmierć jego i jego synów oraz przejęcie władzy królewskiej przez Dawida tłumaczono jako karę za niewierności, „które popełnił wobec Pana, przeciw słowu Pańskiemu, którego nie strzegł. Zasięgał on nawet rady u wróżbiarki, a nie radził się Pana” (1 Krn 10,13-14).
Późniejsze chrześcijańskie tłumaczenia opisu przywołania ducha Samuela przez nekromantkę z Endor zawierają różne tłumaczenia tej sceny. Jedni mówili o jej realności, ale np. Tertulian uważał, że ukazywanie się duchów i zmarłych może się dokonać dzięki mocy demonów („Apologeticus adversus Gentes pro Christianis”, rozdz. XXIII, w: PL, vol. I, kol. 470). Inni utrzymywali, że duch Samuela nie był rzeczywiście przywołany przez nekromantkę z Endor, a ukazanie się zmarłego przypisywali iluzji będącej działaniem diabła.
Jednocześnie, pouczając naród wybrany na temat potępionych kultów, Biblia uczy: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój” (Pwt 18,10-12). Przewidziano także surowe kary dla łamiących ów zakaz: „Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie” (Kpł 20,27). Wielokrotnie powtarzano jednoznacznie brzmiący zakaz: „Nie będziesz się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19,31). Ostrzegano: „Także przeciwko każdemu, kto zwróci się do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu” (Kpł 20,6).
W księgach Nowego Testamentu nie ma informacji, które bezpośrednio odnosiłyby się do przypadków nekromancji. Jedynie w Dziejach Apostolskich wspomniana jest młoda niewolnica z Filippi, która praktykowała wróżbiarstwo: „Kiedyśmy szli na miejsce modlitwy, zabiegła nam drogę jakaś niewolnica, opętana przez ducha, który wróżył. Przynosiła ona duży dochód swym panom. Ona to biegnąc za Pawłem i za nami wołała: «Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni wam głoszą drogę zbawienia». Czyniła to przez wiele dni, aż Paweł mając dość tego, odwrócił się i powiedział do ducha: «Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł». I w tejże chwili wyszedł” (Dz 16,16-24). Termin, którym opisana jest zdolność wróżbiarska niewolnicy, czyli „spiritum pytonem” („duch wróżbiarstwa”) nie dotyczy jednoznacznie jej praktyk nekromanckich. Bardziej prawdopodobne jest wskazanie przez tekst przyczyny opętania diabelskiego i przypomnienie, że wróżbiarstwo uważać należy za przejaw świata demonicznego.
Jedną z postaci, które w Ewangeliach odnoszą się do zagadnienia duchów odcieleśnionych, jest prorok Eliasz. Znajduje się bowiem w Ewangelii przypuszczenie, że pojawił się on w osobie Jana Chrzciciela, co wiąże się z proroctwem Malachiasza (480—460 roku przed Chrystusem): „Oto ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego [...]. I skłoni serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi przekleństwem” (Ml 3,23-24).
Dwa fragmenty z Ewangelii św. Mateusza przywołują myśl, że Eliasz powrócił w osobie Jana Chrzciciela:
1. Jezus porównuje Jana Chrzciciela do Eliasza, mówiąc, że obaj nie zostali przyjęci, ale byli prześladowani: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli [...]. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu” (Mt 17,11-13).
Jezus widzi w Janie Chrzcicielu doskonałe odbicie Eliasza; gdy ten przebywając w więzieniu wysyła swych uczniów, by zapytali Jezusa: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”, Jezus wygłasza wówczas pochwałę Jana i dodaje: „A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść...” (Mt 11,3.14).
2. Wątpliwości o identyfikacji Jana Chrzciciela z Eliaszem rozpraszają inni ewangeliści:
— św. Łukasz — mówi o „duchu i mocy Eliasza” jako usposobieniu, typie osobowości, gdy pisze o św. Janie Chrzcicielu jako tym, który „pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych — do usposobienia sprawiedliwych” (Łk 1,17);
— św. Jan — przytacza fakt odrzucenia przez Jana Chrzciciela utożsamienia go z Eliaszem, gdy zapytany przez władze religijne, przybyłe dla sprawdzenia jego tożsamości: „Kto ty jesteś? On wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem»” (J 1,19-21).
Eliasz i Mojżesz otaczają Jezusa podczas przemienienia na górze Tabor: „Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim” (Mt 17,2-3). Jeżeli Mojżesz i Eliasz nie żyli już od kilku wieków, to w takim razie Apostołom mogły się ukazać tylko duchy tych patriarchów pod ludzkimi postaciami. Chrystus celowo objawił chwałę oczekujących swego zmartwychwstania, aby pouczyć, że jest także Panem „tamtego świata”.
Chrystus w przypowieści o bogaczu i Łazarzu mówi o bezskuteczności ingerencji świata umarłych w świat żywych. „Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany”. Bogacz „pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie”. Gdy prośba o ulżenie mu w jego osobistych mękach okazała się bezskuteczna, bogacz zwrócił się do Abrahama z prośbą dotyczącą żywych: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go (Łazarza) do domu mego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Odpowiedź Abrahama była jednoznaczna: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” Bogacz jednak nadal nalegał: „Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Prośba o ukazanie się umarłego żyjącym, nawet w celu ich nawrócenia, została odrzucona, gdyż „jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,19-31).
Biblia dowodzi tym samym, że duchy ludzi zmarłych mogą w szczególnych przypadkach objawiać się żyjącym. Zabrania jednak prowokowania przez żyjących takiego kontaktu.
Kościół początków chrześcijaństwa wielokrotnie przeciwstawiał się praktykom magicznym. Synod Ancyrański (Kościół Wschodni, 314 r.) potępił tych, którzy wróżą, a także dokonują fałszywych egzorcyzmów, zdejmują uroki (medycyną okultystyczną). Synod Kartagiński (398 r.) potępił wróżbiarstwo, czary i zabobony, np. przywiązywanie wagi do dni feralnych (kanon 89). Synod w Bradze (560—563 r.) potępił dualizm manichejski i astrologię (kanon 7—10). Synod Rzymski (724 r.) potępił wróżbitów i czarnoksiężników. Podobne uchwały podjęły Synody: Laodycejski, Agateński, Orleański, Toledański, Rzymski i Elwizański.
W zjawiskach okultystycznych Ojcowie Kościoła widzieli manifestację Szatana. Tertulian (ok. 155—ok. 220 r.) w traktacie De anima wywołane zaklęciem duchy osób zmarłych oceniał jako oznakę działania szatańskiego podszywającego się pod duchy zmarłych. Przestrzegał także przed zwodzeniem tego typu, niebezpiecznym dla duszy. Orygenes (ok. 185—254 r.) twierdził, że skuteczność magii jest wynikiem działania złych duchów. Podobnie też uważał św. Augustyn (353—430 r.) (por. św. Augustyn, O nauce chrześcijańskiej, wyd. Pax, Warszawa 1989, s. 87—89).
Według Laktancjusza (ok. 260—330) praktyki nekromancie są obmyślane przez demony „w celu oszukania umysłów przez fałszywe wróżby” (Lattanzio, Epitome divinarum institutionum ad Pentadium fratrem, rozdz. XXVIII, w: PL, vol. VI, kol. 1035-1036). Grzegorz z Tours (ok. 538—594) w swej Historia Francorum przytacza przypadek człowieka, który chwaląc się kontaktami z duchami apostołów Piotra i Pawła, przypisywał sobie możliwość leczenia chorób każdego rodzaju (por. Gregorio di Tours, Historia Francorum, lib. IX, cap. VI, w: PL, vol. LXXI, kol. 483-486).
Kościół katolicki, zgodnie z nauką Pisma Świętego, jednoznacznie potępia spirytyzm. Najstarszy, znany dziś, dokument Kościoła na ten temat pochodzi od papieża Aleksandra IV z 1258 roku.
Św. Tomasz z Akwinu podjął w Sumie teologicznej zagadnienie pojawiania się zmarłych ludziom żyjącym. Jego zdaniem, jest to możliwe dzięki szczególnemu zezwoleniu Boga i dokonuje się przez działanie bądź aniołów lub demonów, bądź przez same dusze, które objawiają się w ciałach pozornych. Pisał on: „Dusze zmarłych mogą się troszczyć o sprawy żyjących, chociaż nie znają ich stanu, podobnie jak my troszczymy się o zmarłych, śpiesząc im z pomocą, chociaż nie znamy ich stanu. Mogą też one znać sprawy żyjących nie przez siebie, ale przez dusze tych, co stąd do nich przychodzą albo też przez aniołów lub szatanów,
czy też przez objawienie Ducha Bożego” (Suma teologiczna, I, 89, 8). Akwinata słusznie uzasadniał, że dusza ludzka jest bytem niematerialnym, zatem po śmierci nie może się ukazać w sposób widzialny. A więc człowiek żyjący może jedynie ujrzeć nie tyle ducha, ile skutek jego działania w formie właśnie ciała pozornego. Nie wyjaśniał jednak bliżej, czym jest owo ciało pozorne.
Dusze zmarłych są oddzielone od społeczności żywych i dołączone do społeczności substancji duchowych” (św. Tomasz z Akwinu, Summa teologiczna, I, q. 89, a. 8, resp.). One jednak „przez rozporządzenie boskiej opatrzności [...] niekiedy wychodzą ze swoich miejsc, by ukazać się ludziom” (Summa, Suppl., q. 69, a. 3, resp.). Ludziom mogą się ukazać dusze, które bądź cieszą się już widzeniem uszczęśliwiającym (w niebie), bądź te, które tymczasowo znajdują się w czyśćcu, bądź nawet potępione. Tak na ten temat pisze św. Tomasz z Akwinu: „Można przyjąć, że niekiedy również potępieni otrzymują pozwolenie na ukazanie się żywym, aby pouczyć ich lub przestraszyć lub też aby prosić o wstawiennictwo dla dusz, które znajdują się w czyśćcu. Jest jednak pewna różnica między świętymi i potępionymi, ponieważ ci pierwsi mogą ukazać się, kiedy chcą, natomiast ci drudzy nie. Bowiem jako święci już za życia ziemskiego otrzymywali jako łaskę charyzmatyczną dar czynienia cudów, które tylko moc Boża może czynić, a nie mogą ich czynić ci, którzy są pozbawieni tego daru. Tak więc nie ma nic niestosownego w tym, żeby na mocy ich chwały została udzielona świętym zdolność ukazywania się żywym, kiedy chcą; natomiast inni ukazują się jedynie wtedy, kiedy Bóg na to pozwoli” (tamże).
Święty Tomasz uważa więc, że tylko dusze błogosławione mogą ukazywać się z własnej inicjatywy. Nie jest to jednak kaprys z ich strony, bowiem błogosławieni „we wszystkim zgadzają się z Bożą wolą, w taki sposób, że jest im dozwolone czynić tylko to, co pojmują jako zgodne z boskim rozporządzeniem” (tamże).
Zmarli mogą się ukazywać w sposób zgodny z naturalnym porządkiem rzeczy, a więc przez pośrednictwo aniołów dobrych lub złych. Anioł jest bowiem w stanie odtworzyć fizyczne podobieństwo jakiejś osoby żywej lub zmarłej; może też działać i mówić w dowolnym ciele, znać myśli zmarłych (i dzięki temu komunikować je żywym). Należy jednak odróżnić owo pośredniczenie aniołów dobrych (działających jako posłańcy Boga) od pośredniczenia aniołów złych, działających zawsze jako Jego nieprzyjaciele.
Możliwe jest powiązanie niezwykle odmiennych przejawów i zjawisk, jednym wspólnym ich źródłem, którym są rzekome duchy zmarłych. Tak bowiem sugeruje to opinia wyrażona w dekrecie Kongregacji Świętego Oficjum z 30 kwietnia 1898 roku i 24 kwietnia 1917 roku: „Praktykowanie spirytyzmu jest zabobonem całkowicie niedozwolonym, gdyż nie leży w porządku rzeczy, aby Bóg wysyłał dobre duchy dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości. Jeśli jakieś duchy udzielają odpowiedzi na różne pytania, mogą to być jedynie złe duchy, które godzą się wchodzić w łączność z ludźmi tylko dlatego, aby im szkodzić i pobudzać ich do złego. Toteż Kościół zabronił absolutnie brania jakiegokolwiek udziału w seansach spirytystycznych” (por. P. Siwek, Zjawiska parapsychologiczne, „Duszpasterz Polski Za Granicą”, 1960, nr 2 (43), s. 18, 19).
Leon XIII w konstytucji apostolskiej Officiorum ac munerum, z 25 stycznia 1897 roku, zakazał wydawania, czytania lub posiadania książek, w których naucza się lub daje rady odnośnie do przywoływania duchów. Ten zakaz odwoływał się do wcześniejszego zakazu, wydanego przez Piusa IV w konstytucji Dominici gregis custodiae z 24 marca 1564 roku, który pośród innych książek zakwalifikowanych do umieszczenia na Indeksie wymienia również te dotyczące wywoływania duchów.
Według doktryny katolickiej dusza oddzielona od ciała poddana jest sądowi szczegółowemu, który „dokonuje się poprzez oczyszczenie albo otwiera bezpośrednio wejście do szczęścia w niebie, albo stanowi bezpośrednio potępienie na wieki” (KKK 1022). Ten jednoznacznie określony stan zmarłych nie dopuszcza dokonywania w nim jakiegokolwiek przemieszczania, wędrówek czy też powrotów w świat żyjących na ziemi. Teoria reinkarnacji, wyznawana przez zwolenników spirytyzmu, pozostaje w zupełnej sprzeczności z nauką chrześcijańską o niepowtarzalności życia, o sądzie, jak to wyrażają słowa Biblii: „[...] postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27).
Kościół potępił „spirytyzm nowożytny”, gdyż, jak to wyjaśniał Katechizm Piusa X, jest on „zabobonem”, a „często nie są wolne od interwencji diabelskiej”. Ze zmarłymi może być tylko łączność modlitewna — „wzajemne udzielanie sobie dóbr duchowych”, przypomina także II Sobór Watykański. Ponadto komisja doktrynalna Soboru wyraźnie zabroniła „prowokowania za pomocą ludzkich środków doświadczalnego kontaktu z duchami lub duszami ludzi zmarłych w celu otrzymania od nich informacji” (LG, 49).
Analogiczne stanowisko zajmuje większość teologów protestanckich, chociaż ich stosunek do mediumizmu psychicznego jest bardziej liberalny niż w Kościele katolickim. Znane są przypadki udziału pastorów nie tylko w badaniach tych zjawisk, lecz również w ruchu spirytystycznym.
Dalekowschodnie religie traktują zjawiska spirytystyczne jako przejawy działalności demonów, rzadziej jako uświadamianie sobie poprzednich wcieleń. Buddyzm, odrzucając możliwość istnienia duszy po śmierci pojmowanej jako indywidualna osobowość, tym samym wyklucza możliwość kontaktu z duszami.
Nowy Katechizm Kościoła katolickiego przypomina wierzącym: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość”, gdyż wszystkie one są przejawem „chęci panowania nad czasem, historią i wreszcie nad ludźmi” i „są sprzeczne ze czcią i szacunkiem — połączonym z miłującą bojaźnią — które należą się jedynie Bogu” (p. 2116). „Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich” (p. 2117).
Ks. Andrzej Zwoliński, prof. dr hab., kierownik Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
opr. mg/mg